Ołówek Pana Boga (Matka Teresa z Kalkuty)

O Matce Teresie z Kalkuty i założonym przez nią zgromadzeniu Misjonarek Miłości

Beatyfikacja Matki Najuboższych jest wydarzeniem bezprecedensowym w historii Kościoła, bowiem proces beatyfikacyjny rozpoczął się już 24 miesiące po jej śmierci. Zwykle nie dzieje się to wcześniej niż pięć lat po śmierci kandydata na ołtarze.

Ponad pół wieku temu Matka Teresa rozpoczęła swoją wielką misję miłości w Kalkucie, mając jedynie w kieszeni 5 rupii oraz niezachwianą wiarę w Boga. Założony przez nią pierwszy dom w Kalkucie stał się przykładem dla powstających kolejnych siedmiuset ośrodków w prawie stu trzydziestu krajach świata, począwszy od Indii, poprzez Nowy Jork, aż po najbardziej upragniony przez Matkę Teresę dom w Moskwie.

Gonxha Bjaxhiu, tak bowiem brzmi prawdziwe imię i nazwisko Matki Teresy, urodziła się 27 sierpnia 1910 roku w Skopje, w dość zamożnej albańskiej rodzinie jako jedne z trojga dzieci. W wieku dwunastu lat była już świadoma swego wyboru dalszej drogi życiowej, którą miała być praca misyjna. Swoje postanowienie realizuje w 1928 roku, wstępując do irlandzkiego Zgromadzenia Matki Bożej Loretańskiej. Przez następne lata jest nauczycielką geografii i historii oraz wychowawczynią w kolegium dla zamożnych Hindusek.

Wielki dzień dla świata

Dzień 10 września 1948 roku, w którym spotyka umierającego człowieka w kalkuckim rynsztoku, zamienia jej życie w nieustanne niesienie pomocy najbiedniejszym i najuboższym. Zakładając nowe Zgromadzenie, rozpoczyna niestrudzoną wędrówkę w te wszystkie miejsca, do ktorych nikt nie chciał iść. Jej drobne ciało ubrane w charakterystyczne biało-niebieskie sari staje się dla świata symbolem ofiarnej, pełnej pokory i poświęcenia miłości dla bliźniego. W liście do Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości Ojciec Święty napisał słowa, które najlepiej charakteryzują Matkę Teresę: „była w niej zawsze niewyczerpana siła wewnętrzna, pochodząca z miłości samego Chrystusa. Dzięki temu umiała być misjonarką miłości, zarówno z nazwy, jak i wedle uczynków. Umacniana ciszą kontemplacji, niosła niezmordowanie miłość Chrystusa tym ludziom, w których odnajdowała Chrystusa”.

Formułując reguły zakonu, swoim siostrom wyznaczyła trudną drogę, po której miały kroczyć zgodnie ze słowami Mateuszowej Ewangelii: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.

Prosto, skromnie i duchowo

Matka Teresa była niezwykle wymagająca, stawiała zawsze swoim córkom i synom duchowym bardzo wysokie wymagania, jeszcze wyższe stawiała samej sobie. Siostry wstępujące do Misjonarek Miłości muszą pogodzić się z bardzo skromnym i prostym życiem. Całym dobytkiem, jaki wolno im posiadać, jest kilka kompletów odzieży zakonnej, krzyż, para sandałów, siennik i miska do mycia. Ich codzienne menu składa się z potraw tanich i prostych. Dzień w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia rozpoczyna się już o 4.30 rano, następnie przez półtorej godziny siostry wspólnie modlą się i uczestniczą we Mszy świętej. Potem następuje służba potrzebującym. Dzień rozpoczynający się bladym świtem kończy się późnym wieczorem Adoracją Najświętszego Sakramentu, po której następuje skromna kolacja, a po niej chwila osobistego wytchnienia. We wszystkich domach sióstr misjonarek miłości obowiązuje jednakowy rytm dnia.

Dziś wśród misjonarek miłości są obecne dwie gałęzie zgromadzenia - czynna i kontemplacyjna. Od 1984 roku działa również Zgromadzenie Braci Misjonarzy Miłości oraz Zgromadzenie Ojców Misjonarzy Miłości. Wymownym jest fakt, że w dobie spadku powołań zakonnych do Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości wstępuje coraz więcej dziewczyn, które pochodzą prawie ze wszystkich stron świata. Matka Teresa, aby rozwiązać problem porozumiewania się między nimi, ustanowiła oficjalny język Zgromadzenia, którym jest język angielski.

Matka niechcianych dzieci

Bardzo szczególne miejsce w sercu Matki Teresy zajmowały dzieci, których ratowanie przed śmiercią i opiekowanie się nimi stało się niezwykle trudnym wyzwaniem. Nędza dzieci była niczym innym jak kontynuacją straszliwej biedy ich rodziców. Na ulicach nie tylko znajdowały się dzieci zdrowe, ale często porzucane przez rodziców były także dzieci okaleczone i chore. Matka Teresa niejednokrotnie na kalkuckich śmietnikach znajdowała dzieci umierające. Często spotykała się z zarzutem, że w jej ośrodku dla sierot i dzieci zwanym Siśu Bhawan panuje zbyt wysoki procent śmiertelności. Nie przejmowała się krytyką, bowiem dla niej najważniejszym był fakt, że śmiertelnie chore czy wycieńczone dzieci chociaż na sam koniec życia miały szansę na odrobinę godności i miłości. Dzieci, którym udaje się przeżyć koszmar ulicy, posyłane są przez siostry do szkół lub przygotowywane są do konkretnego zawodu, w ten sposób misjonarki miłości chcą je uchronić przed powrotem na ulicę.

„Życie jest okazją - skorzystaj z niej”

Matka Teresa kochała wszystkie dzieci, także te nienarodzone. Walczyła o każde poczęte życie. Jedną z charakterystycznych cech Matki Teresy było występowanie z konkretnymi propozycjami i rozwiązaniami w obliczu najtrudniejszych problemów. W tej kwestii zadeklarowała miejsce i pomoc dla każdego odrzuconego przez rodzinę nowo narodzonego dziecka. Włączyła się także bardzo aktywnie w walkę o prawo do życia polskich dzieci. W tej sprawie napisała nawet specjalny list, w którym zawarte są takie ostre słowa „jeżeli matka może zabić własne dziecko, co może powstrzymać ciebie i mnie od zabijania się nawzajem?”.

Gdy w 1979 roku Matka Teresa odbierała Nagrodę Nobla, jej wystąpienie poruszyło cały świat, bowiem wpierw wszystkich obecnych poprosiła o wspólną modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci, po czym stwierdziła, że „nie wojny, ale aborcja jest dziś największym zagrożeniem dla pokoju świata”. Powiedziała również z właściwą sobie energią, że powodzenie działalności misjonarek miłosierdzia „nie jest jej zasługą, lecz innych”. - Ja jestem tylko małym ołówkiem w ręku Boga - stwierdziła albańska zakonnica. Z właściwą sobie skromnością, ale i stanowczością, solidaryzując się ze swoimi podopiecznymi, odmówiła wzięcia udziału w uroczystym bankiecie zorganizowanym na jej cześć. Ten gest sprawił, że wielu jej przeciwników stało się jej zagorzałymi zwolennikami.

Serce dla każdego

W sercu Matki Teresy znalazł miłość nie tylko człowiek trędowaty, konający, chory na gruźlicę, okaleczony, chory na AIDS, ale także człowiek przebywający za kratami, dlatego także w więzieniach można spotkać misjonarki miłości. Pomagają zapełnić pustkę w życiu więźniów, troszczą się o ich życie duchowe, ale także konkretnie próbują rozwiązywać ich nieraz niesprawiedliwe i tragiczne losy. Zaszczyt osobistego spotkania z Matką Teresą dostąpili więźniowie warszawskiego zakładu karnego na Służewcu. Do dziś w wielu celach tego więzienia znajdują się zdjęcia Matki Teresy.

Do Polski Matka Teresa przybywała wielokrotnie od 1983 roku, czyli od otwarcia pierwszego domu Sióstr Misjonarek Miłości w Zaborowie pod Warszawą. Jej wizyty w naszym kraju były także związane ze składaniem ślubów zakonnych przez nowicjuszki. Brała udział w otwarciu kolejnych domów, jakie powstawały w Katowicach i Szczecinie. Niedawno otworzył swoje drzwi dla wszystkich potrzebujących dom w Łodzi. Siostry w Indiach, tak jak i w krajach europejskich, wychodzą na ulice w poszukiwaniu najuboższych z ubogich.

Praca bez wytchnienia

Lata wyczerpującej pracy, wykonywanej praktycznie bez żadnego wypoczynku, nie pozostały bez wpływu na zdrowie Matki Teresy. Jej serce nie wytrzymywało morderczego tempa życia. Poważne kłopoty zaczęły się w 1989 roku, wówczas też zamierzała wycofać się z kierowania Zgromadzeniem. Tak się jednak nie stało. Stan zdrowia w dalszym ciągu pogarszał się, serce nie wytrzymywało, następowały po sobie kolejne ataki, podczas jednego z nich serce Matki Teresy zatrzymało się na jedną minutę. Jej wątłe ciało zaatakowało także zapalenie płuc oraz malaria. Nie słuchała jednak zaleceń lekarzy. Obowiązki przełożonej Matka Teresa właściwie pełniła do końca swojego życia. Bowiem dopiero 13 marca 1997 roku, po pięćdziesięciu siedmiu dniach modłów i gorących debat na jej następczynię, Zgromadzenie wybrało siostrę Mary Nirmalę, która dotychczas kierowała kontemplacyjną gałęzią Zakonu. Ten wybór podkreślał wolę utrzymania modlitewnego charakteru Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości. Matka Najuboższych z Ubogich odeszła do swego umiłowanego Pana piątego września 1997 roku. Tego dnia cały świat pogrążył się w żałobie, odeszła „żyjąca święta”.

Duchowa bliskość, wspólne cierpienie

Ta niewielka ciałem, a wielka duchem zakonnica pozostawała bardzo bliska sercu Ojca Świętego. Było coś specyficznego, co łączyło tych dwoje niezwykłych ludzi - wspierająca modlitwa podczas choroby i cierpienia. Niedawno Włoski Ośrodek Badań Opinii Publicznej - EURISPES przeprowadził sondaż wśród młodzieży włoskiej w wieku od 12-24 lat, z którego wynika, że osobami, które najbardziej wcielają ideały, dążenia i pragnienia współczesnych młodych ludzi jest Matka Teresa oraz Jan Paweł II.

- Mimo upływu lat pamięć o niej jest dzisiaj nadal bardzo żywa. Pamiętamy jej uśmiech, jej głębokie spojrzenie, jej Różaniec. Wydaje się nam, że wciąż ją widzimy, jak idzie przez świat, poszukując najuboższych z ubogich, zawsze gotowa, by tworzyć nowe przestrzenie miłosierdzia i by wszystkich przygarniać niczym prawdziwa matka - tak wspomina Matkę Teresę Jan Paweł II. Tak wspomina ją cały świat.

W artykule wykorzystano materiały miesięcznika „Nasza Arka”.


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama