Św. Franciszka Cabrini to wzór nowoczesnej świętości, wrażliwej na potrzeby współczesnego świata i łączącej troskę o dobro materialne i duchowe
Choć wszyscy święci uczynili ze swego życia godny podziwu łańcuch dzieł miłosierdzia, niewątpliwie życie Franciszki Cabrini, zmarłej dziewięćdziesiąt lat temu 22 grudnia w Chicago, jawi się nam dzisiaj jako prawdziwy wzór dzieł miłosierdzia, duchowych i materialnych, potrzebnych dzisiejszemu światu.
Miała tylko 67 lat i niedługo wcześniej wróciła z Seattle, pięknego miasta w Stanie Waszyngton, położonego między rozlewem Pacyfiku, zwanym Puget Sound, i jeziorem Waszyngton, ok. stu pięćdziesięciu czterech kilometrów na południe od granicy z Kanadą. Została tam wezwana, by pomóc włoskim emigrantom, i początkowo wydawało się, że wszystko idzie dobrze.
Tak piszą Memorie: «Dziś Czcigodna Matka Generalna opuszcza Dom prowincjalny w Nowym Jorku i podejmuje długą podróż: jej celem jest Seattle, gdzie ma założyć nowy dom w tym mieście ku czci i chwale Najświętszego Serca Jezusa i ku moralnemu i intelektualnemu wsparciu licznej kolonii włoskiej, która się tam jest i potrzebuje duchowej pomocy. Jego Ekscelencja bp Eduardo Giovanni O'Dea, ordynariusz diecezji Nequally, rezydujący w Seattle, który wie, jak wiele dobra uczyniły dla Włochów liczne domy, które Czcigodna Nasza Matka założyła w wielu miastach Stanów Zjednoczonych, zaprosił ją i bardzo gorąco zachęcił, by otworzyła dom w Seattle; nie zważając na trudy długiej podróży i mając na względzie jedynie chwałę Boga i zbawienie dusz, gotowa i pełna zapału tam się udaje».
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano