Fragmenty książki "Pielgrzymowanie" o pielgrzymowaniu jako drodze przez życie
ISBN: 978-83-7505-258-9
wyd.: WAM 2009
Zwróć uwagę na gościniec, na drogę, którą wychodziłaś. JR 31, 21
[Droga] była naszą pierwszą i najważniejszą potrzebą. Jej historia jest dłuższa niż historia budynków i studni. HILLAIRE BELLOC, STARA DROGA
Teraz wydawało się, że moje ciało wędruje samo, że droga wędruje moim ciałem. PIELGRZYM AMERYKAŃSKI WSPOMINAJĄCY SWOJĄ WĘDRÓWKĘ DO SANTIAGO DE COMPOSTELA
Sporządzenie listy ludzkich osiągnięć zajęłoby długie godziny, ale nawet gdybyśmy wymienili wszystko — począwszy od wynalazku koła, poprzez wspaniałe katedry, odkrycie DNA i wynalezienie komputerów — to i tak pominęlibyśmy największy wynalazek ludzkości, jakim jest droga, ponieważ jest on zbyt oczywisty, zbyt zwyczajny i zbyt staroświecki. Droga jest dla rasy ludzkiej czymś w rodzaju układu krążenia, jest sposobem wymiany informacji. Na długo zanim wynaleziono słowo pisane, drogi łączyły ze sobą domy, miasteczka i miasta. Bez dróg nie byłoby społeczności. Drogi nie tylko łączą miasta, ale przyczyniają się do ich powstania. Przecinają granice, punkty kontroli i bariery, łącząc zarówno przyjaciół, jak i wrogów. Droga jest znacznie starszym niż paszport zaproszeniem do przekraczania granic, rozpoczęcia dialogu i zakończenia waśni. Każda droga świadczy o naszej potrzebie kontaktu z drugim człowiekiem.
Zanim powstały drogi, świat stanowił wielką głuszę, ale nawet przed pojawieniem się Adama i Ewy były już niezliczone szlaki i ścieżki wydeptane przez zwierzęta, które wędrowały stadami, polując na zwierzynę bądź migrując w czasie zmiany pór roku. Wraz z pojawieniem się ludzi wiele z tych ścieżek stało się drogami dla myśliwych, gdzieniegdzie prowadziły do miejsc, które okazywały się wymarzone na rozbicie obozowiska czy założenie osady.
Droga jako doskonałe wspólne przedsięwzięcie ludzkości ukazuje prawdę o kulturze, która ją stworzyła. Drogi Rzymian są zwykle równie proste jak rzymskie prawo, ale w wielu kulturach drogi mają liczne zakręty, ponieważ szukają brodów, omijają mokradła, biegną przez wysoko położone tereny, natrafi ają na źródła i święte miejsca.
Drogi dają życie. Dostarczają podstawowej infrastruktury niezbędnej do rozwoju życia społecznego. Bez nich nie ma handlu. Bez dróg i związanych z nimi możliwości transportu umarlibyśmy z głodu. Najważniejszym zadaniem królów i królowych, ważniejszym nawet od ochrony miar i wag i karania tych, którzy dolewali wody do piwa, było utrzymywanie bezpiecznych dróg.
Historia ludzkości jest historią drogi. Ranga cesarstwa zależała od jakości jego dróg. Rzymskie drogi budowano tak dobrze, że nawet teraz, setki lat później, nie tylko można je oglądać, ale nawet z niektórych korzystać.
Droga oznacza bezpieczną ucieczkę. Ścieżka prowadzi wędrowców, aby mogli obejść rozpadlinę czy znaleźć bród lub przeprawić się przez rzekę. Pokazuje drogę przez bagna i lotne piaski.
Nawet jeśli drogi czasem prowadzą armie ku zniszczeniu, to znacznie częściej kierują pielgrzymów na spotkanie ze świętością. Łączą ze sobą nie tylko stolice i wspaniałe katedry, ale również odległe świątynie, w których znajdują się relikwie świętych. A relikwie świętych nierzadko przyczyniały się do poszerzenia drogi lub do budowy nowej.
Drogi nie tylko zbliżają nas do siebie, ale kiedy chcemy uciec od ludzi, prowadzą nas ku samotności. Ta sama droga, która prowadzi do Rzymu, zawiedzie nas na pustynię, jeśli pójdziemy nią w przeciwną stronę. Droga ma pewien sakramentalny wymiar: jest widzialnym znakiem ukrytej jedności. Drogi są jak mapy ludzkiej wspólnoty.
Droga jest podstawową metaforą. W Ewangelii Chrystus mówi o wyborze wąskiej ścieżki, a nie szerokiej drogi. Wcześni chrześcijanie mówili o sobie, że podążają Drogą, którą jest Chrystus.
Droga była często miejscem, na którym działy się ważne wydarzenia religijne. Dwaj uczniowie szli wraz ze zmartwychwstałym Chrystusem w drodze do Emaus, nieświadomi, z kim idą. Potem tą samą drogą wracali do Jerozolimy, opowiadając, jak Chrystus im się objawił przy łamaniu chleba. Św. Paweł, pierwszy pielgrzym chrześcijaństwa, napotkał Chrystusa w drodze do Damaszku. Przemierzając trakty Imperium Rzymskiego, św. Paweł stał się jednym z wielkich ludzi drogi w historii.
Stare drogi ciągle istnieją. W niektórych przypadkach są nadal widoczne i wciąż w użyciu; w innych zakryły je nowoczesne autostrady; w jeszcze innych miejscach stały się znowu zarośniętymi ścieżynami; a czasami nie są już niczym więcej niż koleinami w glebie.
Stary trakt pielgrzymi z Winchesteru do Canterbury jest po trosze każdą z takich dróg. Niektóre fragmenty tej drogi, która jest tak stara jak Anglia, są teraz rzadko uczęszczane, lecz część z nich stała się głównymi autostradami. Mimo to, po części dzięki ciągłemu przepływowi pielgrzymów, którzy wędrują do kościoła, gdzie w 1170 roku został zamordowany św. Th omas Becket, ta pielgrzymia ścieżka ciągle istnieje od początku do końca. W 1904 roku Hillaire Belloc wydał książkę pod tytułem Th e Old Road (Stara droga)2, w której udało mu się połączyć w całość fragmenty tej drogi, kiedy przewędrował ją w czasie jednej ze swoich licznych pielgrzymek.
Shirley de Boulay, jedna z osób pielgrzymujących z Winchesteru do Canterbury na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku, pozostawiła nam jedno z najlepszych współczesnych wspomnień o pielgrzymowaniu pod tytułem Th e Road to Canterbury (Droga do Canterbury). Autorka pisze tak o drodze:
Stare drogi są uświęcone przez czas i przez kroki przemierzających je ludzi i zwierząt... Traktujemy stare drogi jak stare budynki. Nawet ich nazwy — Watling Street, Ermine Street, Fosse Way, Maiden Way, Stane Street — dźwięczą niczym echo w naszej wyobraźni. Pamiętam, że kiedy jako dziecko chadzałam Berkshire Downs, mówiono mi, że to stara rzymska droga zwana Icknield Street. Pamiętam, jaka byłam dumna, kiedy później rozpoznawałam w tej długiej prostej drodze rzymski trakt... Droga nie pojawia się znikąd. To owoc długoletnich wysiłków. To niezwykłe wspólne przedsięwzięcie, długotrwały eksperyment, a jednostka stanowi zaledwie jego cząstkę3.
Wędrówka starą drogą to szczególne uczucie. Chociaż pielgrzym nie widzi nikogo przed sobą ani za sobą, może w głębi duszy czuć, że nie jest zupełnie sam. Setki tysięcy innych osób szły już tą drogą, pokolenie za pokoleniem. Chwilami ta wielopokoleniowa rzeka podróżnych wydaje się prawie namacalna. Nie bylibyśmy zdziwieni, gdyby nawet pojawiła się przed nami grupa średniowiecznych pielgrzymów na koniach, a wśród nich sam Chaucer.
Pośród tych, którzy szli czy jechali przed nami, nie wszyscy byli pielgrzymami zmierzającymi do świątyni, ale wielu z nich było pątnikami, a ci, którzy mieli bardziej prozaiczne sprawy do załatwienia, być może również podróżowali z pobożnością godną pielgrzymów. Wielu z nich było ludźmi świadomymi, że każdy krok jest niczym akt modlitwy. Na drogach, na których ludzie intensywnie się modlą, słychać często pogłos modlitwy. Droga sama w sobie schodzi na drugi plan.
Jednym z piewców drogi był nauczyciel akademicki z Oksfordu J.R.R. Tolkien, dzięki któremu wymyślona historia o Śródziemiu weszła do współczesnego świata. Jego książki Hobbit i Władca pierścieni są hołdem oddanym drodze. Tolkienowi nie chodziło o drogi w liczbie mnogiej, ale właśnie o Drogę. Obojętne, ile jest na niej skrzyżowań i rozwidleń, nieważne, ile przecina ją rzadko uczęszczanych ścieżek, wszystkie trakty przemierzane przez ludzi są połączone w jeden system, tak jak naczynia krwionośne w ciele stanowią jedną całość, przez którą przepływa rzeka krwi, od serca do najodleglejszych komórek i z powrotem.
Bohater książki Tolkiena, Bilbo, śpiewał pewną piosenkę o drodze, kiedy wyruszył na ścieżkę, na której otarł się o śmierć w czasie spotkania ze smokiem. Dziedzic Bilbo, Frodo, śpiewał tę piosenkę, kiedy wychodził z przytulnego schronienia, aby obalić królestwo zła, chociaż wtedy wiedział tylko, że jego zadaniem jest zaniesienie magicznego pierścienia w bezpieczne miejsce do Rivendell.
Kanwą powieści Tolkiena jest piosenka Bilbo i Frodo, która opiewa moment wyjścia z domu w nieznane, bez poczucia pewności, że kiedykolwiek się wróci:
Biorąc od drzwi swój początek, Droga bieży wciąż przed siebie, Hen rozwinął się jej wątek, Czas więc teraz i na ciebie. Gdy ją skore depczą stopy, Na rozstaje gdzieś wywiedzie, Gdzie się mylą trakty, tropy. Ale dokąd? Tum jest w biedzie!4
2 Hillaire Belloc, Th e Old Road, Constable, Londyn 1904.
3 Shirley du Boulay, Th e Road to Canterbury: A Modern Pilgrimage, Morehouse Group, Londyn 1995.
4 J.R.R. Tolkien, Bractwo pierścienia, Księga 1 Władcy pierścieni, Zysk i s-ka, Poznań 2001, s. 57. Droga
opr. aw/aw