Fragmenty książki "Życie zakonne. Turystyka czy pielgrzymowanie"
ISBN: 978-83-7505-610-5
wyd.: WAM 2010
Nasze rozważania rozpoczynamy od tematu potrzeb. Ktoś z was zapyta: dlaczego? Czy odpowiada on atmosferze rekolekcyjnej? Istotnie, nie wiąże się on bezpośrednio z czasem duchowej odnowy, ale jest niezwykle mocno związany z antropologią, z życiem człowieka, z jego pragnieniami i celami, zarówno ze sposobem przeżywania sytuacji trudnych, jak i sposobem wychodzenia z nich. Potrzeby, o czym powiemy, nadają kierunek i dynamikę naszemu życiu. Stąd właśnie ten temat pojawia się na początku naszych rekolekcji. Pytać zatem będziemy, czy mamy potrzeby i jakie one są.
U podstaw życia zakonnego leży przywiązanie do Boga. Pośrednio jest to również przywiązanie do tego, co nadaje sens naszej drodze, co wyznacza nasze cele — ostateczne i pośrednie, co daje siłę do podnoszenia się z trudności i odnajdywania radości, co w końcu jest siłą motywacji, własnej i innych, do wysiłku — do świętości. Życie zakonne ma sens o tyle, o ile mocne jest to nasze przywiązanie do Boga, o ile jest ono żywe, głębokie i twórcze. Ono nie tylko nadaje sens i cel naszej drodze, ale decyduje także o jej kształcie, o stopniu naszego zaangażowania w pielgrzymowaniu po niej, a zarazem także o jakości owoców, które wydajemy. Wiadomo bowiem, że drzewo poznaje się po owocach, a nie po korzeniach. Korzenie każdego drzewa są dobre, ponieważ gwarantują życie. Złe, robaczywe, trujące mogą być jedynie owoce. A więc nie ma zasadniczo złych drzew. Jeżeli tylko drzewo rozwija się według swojej natury, zieleni sie w okresie wiosennym, staje się domem dla istot niebieskich, jeżeli wydaje jakikolwiek owoc, oznacza to, że jest ono zasadniczo dobrym drzewem. Lecz takie drzewo, aczkolwiek pełne witalności, może rodzić owoce robaczywe, nienadające się do spożycia, takie, które się wyrzuca. Duchowość zakonna jest niczym drzewo, którego korzenie tkwią głęboko w Bogu, lecz które równocześnie wydawać może bezwartościowe owoce. Są nimi ci, którzy będąc członkami wspólnoty, nie żyją jednak według jej wskazań, nie uświęcają się. Przywołując obraz drzewa, chciałem przypomnieć, że w istocie każda duchowość zakonna jest dobra — pod warunkiem, że przynosi zdrowe owoce, które chętnie się spożywa i które napełniają siłą.
Niezależnie zatem od tego, jaka jest moja zakonna duchowość, jeżeli tylko przeżywam ją autentycznie, czyli głęboko, jeżeli ona wzmacnia moje przywiązanie do Boga, to wówczas jest dla mnie najlepsza. Ważne jest to, czy żyjąc duchowością określonej wspólnoty zakonnej, zmieniam swoje życie i czy przynoszę zdrowe owoce; czy potrafię nimi nakarmić tych, którzy są wokół mnie, którzy zbliżają się do mnie, którym posługuję albo którzy mi posługują, którzy oczekują na mój dobry uśmiech i pokrzepiające słowo, którzy wyczekują na chwilę milczenia, aby mogli przemówić...
Bardzo świadomie podejmuję tę kwestię właśnie na początku naszych rozważań. Jest bowiem sprawą ważną, abym nie tylko umiał docenić duchowość mojego Instytutu, ale także bym chciał ją poznać lepiej i dodatkowo utwierdził się w nadziei, że pokocham ją jeszcze bardziej, że moje życie osobiste będzie jeszcze bogatsze. Postawa taka rodzi z kolei szczere i głębokie przekonanie, że właśnie ta, którą przeżywam, a nie inna duchowość, jest dla mnie najlepsza z możliwych i że żyjąc nią, mogę osiągnąć świętość.
Takie przekonanie musi się znaleźć w punkcie wyjścia mojej zakonnej medytacji. Pragnieniem Pana jest, abym był szczerze przekonany, że duchowość mojego zgromadzenia jest „dla mnie”, co oznacza, że jest najlepszą i najprostszą drogą do doskonałości, jaką wybrał dla mnie Bóg. Jedynie ode mnie zależy, jak intensywnie ją przeżywam, na ile wykorzystuję jasność jej światła do oświetlenia życia swojego i innych. Czas medytacji, zastanowienia, jakim niewątpliwie są zakonne rekolekcje, może znacząco pomóc mi w uświadomieniu sobie niesionego przeze mnie bogactwa i być również dodatkową okazją do jego pogłębienia. Przypomnijmy, że jakość drzewa poznaje się po owocach, a nie po korzeniach.
Oznacza to, że nie można mówić o lepszej czy mniej „dobrej” duchowości zakonnej, ponieważ każda z nich bierze swój początek z miłości do Chrystusa. Rodzi się w spotkaniu z Tym, który jest i który zbawia. Każda zatem duchowość, zrodzona z tego spotkania, jest pozytywna i „aktualna”. To z kolei rodzi konieczność szacunku, umiłowania i szczycenia się duchowością własnej rodziny zakonnej, zachwycenia się jej pięknem. A przez fakt, że staramy się nią żyć w pełni, staje się ona jeszcze piękniejsza, bardziej zachwycająca, rozświetlając być może wiele ciemnych miejsc współczesności. Ciągle więc należy dokładać starań, aby w świecie trapionym mnóstwem różnych chorób, trudnościami, zniechęceniem, brakiem szlachetnych pragnień, często kłamstwem i przemocą, tak żyć i postępować, aby pozostać nieskazitelnym, nieskażonym.
opr. aw/aw