Benedykt XVI w Polsce (25-28.05.2006), Przemówienie kard. Józefa Glempa w katedrze warszawskiej (wersja oficjalna), 25.05.2006
Umiłowany Ojcze Święty!
Bądź pozdrowiony na ziemi polskiej, w jej stolicy — Warszawie! Wszyscy Polacy witamy Waszą Świątobliwość bardzo serdecznie, ze szczerą wiarą i miłością. Jako Papież postawiłeś swoją stopę nad Wisłą, w kraju dość dobrze Ci znanym i szczerze przyjaznym. Witamy Cię jako Piotra naszych czasów, jako następcę Jana Pawła II, przybywającego dla umocnienia swoich braci w wierze. Składam hołd w imieniu wszystkich biskupów i duchowieństwa katolickiego; wyrażam szacunek ludzi wiary i ludzi sumienia.
Witamy Cię w Warszawie, chronologicznie trzeciej stolicy Polski, której sercem jest katedra. Nie jest ona ani najstarsza, ani największa, jest jednak domem Bożym, w którego dziejach, jak w lustrze, najpełniej odbijają się dzieje polskiego ludu. Katedra ta, kilka razy niszczona i zawsze z uporem odbudowywana, pozostaje znakiem wiary w zmartwychwstanie, w odrodzenie, powstanie z upadków. Tu przemawiał nasz prorok XVII w. — ks. Piotr Skarga, tu padały słowa przysięgi na wierność pierwszej europejskiej konstytucji, zwanej Konstytucją 3 maja, w r. 1791.
Niech mi będzie wolno wspomnieć moich czcigodnych poprzedników. Tu przez 16 miesięcy głosił Ewangelię pokoju bł. abp Zygmunt Szczęsny Feliński, który resztę życia, ponad 32 lata, spędził na wygnaniu, przeważnie pod Uralem. Tu w r. 1919 kard. Kakowski udzielił sakry biskupiej nuncjuszowi Achillesowi Rattiemu, przyszłemu papieżowi Piusowi XI. Po II wojnie światowej, gdy cała Warszawa i jej katedra leżały w gruzach, duszpasterstwo prowadził wielki entuzjasta nadziei — kardynał prymas August Hlond. On to pisał do kapłanów ocalałych z obozu koncentracyjnego w Dachau: «Zapomnijcie o tym, co bolało, nastawiajcie się psychicznie na to, co nas w kraju czeka, czego się naród po nas spodziewa. Niezbadanym zrządzeniem Opatrzności wycierpiała Polska wszystko, co człowiek i naród wycierpieć może. Te rany tylko bezgraniczna miłość i zupełne poświęcenie ugoić zdołają, oczywiście z łaską Bożą i pomocą Matki Najświętszej» (Rzym, 10 czerwca 1945 r.). Świadomy bliskiej śmierci, kazał się pochować w podziemiach tej katedry, ufny, że zwaliska gruzów wiara ludu wzniesie jako gotyckie sklepienie, dziś tak dobrze widoczne.
Setki razy przemawiał tu prymas Stefan Wyszyński. Były to długie lata trudnej służby Kościołowi. Zawsze kochał Matkę Najświętszą jako Matkę Chrystusa, jako najwyższy dar Zbawiciela dla Kościoła, jednak najbardziej ugruntował się w tej miłości podczas 3-letniego więzienia. Patrzył na szerzące się zło jako na brak miłości, dlatego po odzyskaniu wolności widział potrzebę całkowitego oddania Maryi. Przed cudownym obrazem jasnogórskim modlił się: «Oddajemy Ci [Maryjo] wielki świat ludzi pozbawionych miłości i łaski uświęcającej. Ucieczko grzesznych, one miłosierne oczy Twoje ku nam zwróć! Dołączamy się do tej rzeszy najbiedniejszych, bo sami nie jesteśmy bez win i słabości». Tak mówił na Jasnej Górze 25 sierpnia 1960 r.
Ojcze Święty! Chcemy pielęgnować utrwaloną pośród nas tradycję, mocą której uważnie patrzymy na naszą przeszłość i wydobywamy szlachetne wydarzenia, aby poprawnie wpływać na przyszłość. Nie lękamy się przyszłości. Jesteśmy silnie osadzeni pośród krajów europejskich i wiemy, że religia nie jest ideologią, a dzieląc się wiarą, dzielimy się miłością, której źródłem jest Bóg. Nasza teraźniejszość jest na miarę naszych sił, które wspomaga łaskami Bóg, zaś wstawiennictwo Bogurodzicy Maryi jest rękojmią naszej wierności Kościołowi i Ewangelii. O tym chcemy Waszą Świątobliwość zapewnić i prosić o błogosławieństwo na dalszą drogę Polaków, szczególnie duchownych, w tej świętej wierności Kościołowi.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (6-7/2006) and Polish Bishops Conference