Homilia wygłoszona we Lwowie 26.06.2005
W niedzielę 26 czerwca 2005 r. we Lwowie odbyły się uroczystości kościelne związane z polsko-ukraińskim pojednaniem, podczas których homilię wygłosił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik.
Sława Izusu Christu!
Eminencjo Księże Kardynale, Bracia Biskupi, Bracia i Siostry,
Przyjmijcie na początku serdeczne pozdrowienia od biskupów i wiernych Kościoła katolickiego w Polsce.
Przywykliśmy od wieków do tego, że każde ważne wydarzenie chrześcijańskie przeżywamy podczas świętej Liturgii, pragnąc jednoczyć je ze zbawczą ofiarą Chrystusa. W ten sposób nasze ludzkie sprawy włączamy w wydarzenie najważniejsze, w Paschę Chrystusa: w Jego śmierć i zmartwychwstanie. Uczymy się patrzeć na nasze codzienne życie poprzez Krzyż naszego Pana i poprzez Jego Ewangelię.
Rok Eucharystii, który przeżywamy, jeszcze intensywniej pomaga nam zrozumieć, że Kościół żyje Eucharystią (Jan Paweł II), że w Liturgii nieustannie uczy się myślenia Ewangelią i że karmiąc się Chrystusowym Ciałem i Krwią, od Niego nabiera sił do życia zgodnego z wiarą.
W Kościele rzymskokatolickim w dzisiejszą niedzielę (XIII zwykłą) czytamy fragment Ewangelii św. Mateusza, w którym Pan Jezus stawia ważne wymagania swoim uczniom: «Kto miłuje ojca lub matkę, syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien» (por. Mt 10, 37).
A więc jeśli szczerze chcemy powiedzieć, że jesteśmy uczniami Chrystusa, że jesteśmy chrześcijanami, powinniśmy Jego naukę poznać i wypełniać. Kochać Go ponad wszystko i w świetle Jego miłości kochać matkę, ojca, brata i syna, kochać ojczyznę, naród i świat. On nam ludzkiej miłości nie odbiera, On ją porządkuje, uszlachetnia, czyni piękniejszą i trwalszą. A ilekroć człowiek o tym zapomni, ponosi stratę.
Dzisiaj stajemy przy wspólnym ołtarzu jak w Wieczerniku, jako dzieci jednego Kościoła Chrystusowego, pochodzące z dwóch narodów: ukraińskiego i polskiego. Wiemy, że nie zawsze braterstwo i miłość, której uczył nas Chrystus, były u podstaw naszych wzajemnych relacji. Warunkiem dobrego przeżycia Eucharystii jest czyste serce, i dlatego wiele razy w czasie Liturgii prosimy: Kyrie eleison — Gospody pomyłuj, śpiewamy ze wzruszeniem w liturgii wschodniej. Odmawiamy też modlitwę «Ojcze nasz», wołając: «Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom...» Oczyszczenie prywatne, osobiste, każdego z nas jest potrzebne i konieczne, ale wiara i religia prawdziwa nie może być sprawą tylko prywatną. Musi ujawniać się w życiu. «Wiara bez uczynków jest martwa» (por. Jk 2, 20). Miłość Boga i miłość bliźniego to nierozłączne przykazania.
Cierpienie i ból zadane bliźniemu jest grzechem także przeciwko Bogu. Bez komunii z braćmi nie da się przeżyć w pełni poprawnej komunii z Bogiem, nie da się sprawować godnie Eucharystii. Grzech burzy jedność człowieka z Bogiem. Grzech nienawiści tę jedność zabija, uśmierca.
Dziś stajemy wobec Pasterzy i Wiernych Kościoła Greckokatolickiego na Ukrainie, aby powiedzieć, że jesteśmy świadomi, że jako wierzący w Jezusa Chrystusa nie zawsze mieliśmy dość odwagi, aby przeciwstawić się lekceważeniu, pogardzie, a nawet nienawiści, niszczącej relacje między naszymi wiernymi i naszymi narodami. Przeto dziś pragniemy wznieść się ponad nasze historyczne zaszłości, ponad nasze kościelne obrządki, nawet ponad naszą narodowość ukraińską i polską. Pamiętajmy przede wszystkim, że jesteśmy dziećmi Boga i chcemy szczerze powiedzieć wobec siebie słowa: «Przebaczamy i prosimy o przebaczenie» (List biskupów ukraińskich i polskich, Warszawa-Lwów, 19-26 czerwca 2005 r.).
Wielkość narodu to nie tylko geniusz wynalazków, piękno poezji, muzyki, to nawet nie zwycięskie bitwy i ofiary życia (chociaż nie wolno i o nich zapomnieć), to nie tylko przywiązanie do ziemi, języka, tradycji i kultury, ale to wierność prawdzie — także tej, że jesteśmy dziećmi jednego Ojca — to umiejętność przebaczenia i przyznania się do własnych win, chęć naprawienia krzywd. To spojrzenie w dal i wzwyż, w nadprzyrodzoność, to umiejętność dotarcia aż do Boga, który jedynie jest sprawiedliwy, ale i miłosierny, który jedynie jest Panem historii. Także Panem przyszłości godnej i pięknej.
Uroczystość dzisiejsza stawia nas przed koniecznością egzaminu z naszego myślenia, także na temat historii. Odpowiedź na te ważne pytania pomoże nam mądrzej, lepiej i bardziej twórczo spojrzeć w przyszłość naszych Kościołów, bo to nasz obowiązek. A może i zadanie dla naszych narodów?
Czy można pisać historię narodów nienawiścią, kłamstwem i śmiercią? Można, niestety, można, i byłaby to cywilizacja śmierci, której nie możemy, nie godzi się zaakceptować! Przecież taka postawa zawsze woła o pomstę do Boga. Rozlana krew domaga się krwi, przemoc woła o przemoc, a kłamstwo próbuje się uzasadnić kolejnym kłamstwem.
Czy nie piękniejszą rzeczą jest przerwać złe słowa i złe myśli, przebaczyć i zacząć na nowo? Miłość jest zawsze piękniejszą i bardziej twórczą perspektywą od nienawiści. Jest na pewno!
Przed dwoma dniami prezydenci Ukrainy i Polski dokonali otwarcia dwóch cmentarzy lwowskich na Łyczakowie. Wypowiedzieli przy tym wiele ważnych słów. Było w tych słowach mądre i piękne echo słów o pojednaniu, wypowiedzianych tu, we Lwowie, przez Papieża Jana Pawła II w r. 2001. Kard. Lubomyr Huzar natychmiast podjął te słowa i jesteśmy mu za to wdzięczni. Czy Ukraińcy i Polacy, poświęcając cmentarz Strzelców i Orląt, przestali kochać Lwów, Kijów, Warszawę, Ukrainę i Polskę? Nie przestali. Zaczęli je kochać inaczej, głębiej i może nawet mądrzej. Kard. Marian Jaworski, poświęcając cmentarz Orląt, mówił o ofierze bohaterów, którzy mają być symbolem pojednania pomiędzy narodami ukraińskim i polskim. Tak, z większą pokorą trzeba patrzeć także na ofiary bohaterów dnia dzisiejszego, którzy promują przyjaźń i miłość między Ukrainą i Polską, Niemcami i Rosją i chcą uzdrowić i uczynić twórczymi relacje między naszymi narodami przez pomoc i współpracę, a nie przez zazdrość, nieszczerość lub nienawiść.
Wiemy, jak wiele w ostatnim stuleciu cierpieli ludzie na naszych ziemiach, w naszych rodzinach. Cierpieli wszyscy: Ukraińcy, Polacy, Rosjanie i Niemcy, Węgrzy, Słowacy i Żydzi. Wszyscy byli ofiarami nienawiści rozpętanej przez systemy totalitarne, byli wypędzani, wysiedlani, zabijani bez żadnej winy, ale wszyscy przechowali w sercach to, co najważniejsze: tęsknotę za pokojem, współpracą, za pojednaniem i wzajemną życzliwością. Dzisiaj po raz kolejny przychodzimy pod Krzyż Chrystusa, aby wyznać, że miłość jest w stanie zwyciężyć nienawiść, że przyszłość należy do ludzi uznających wartość pokoju i pojednania, że przebaczenie jest piękniejsze, bardziej twórcze niż zemsta.
Spójrzmy w przyszłość — tę, którą budują ludzie i narody, ale i tę, którą wytycza nam Bóg. Chrześcijanin nie może zapomnieć, że kiedyś stanie przed Bogiem, że wszyscy staniemy przed Bogiem, aby zdać rachunek z naszego włodarstwa.
Drodzy bracia i siostry, nad przeszłością nie mamy władzy, nie możemy zmienić tego, co już zaistniało. Za bolesną historię możemy i chcemy przeprosić, przebaczyć, prosić o przebaczenie. Szczere pojednanie woła o czyny na jutro, na przyszłość. Odstąpmy od nienawiści, odstąpmy od lęków, które rodzą podejrzliwość, niechęć i nienawiść. Miłość doskonała zwycięża lęki (por. 1 Kor 13). Żyjmy i pozwólmy innym żyć w miłości wzajemnej, miłości Boga i drugiego człowieka.
Sława Izusu Christu!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (9/2005) and Polish Bishops Conference