Przemówienie podczas wizyty na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, 3.11.2006
Drugą uczelnią, którą Benedykt XVI odwiedził w roku akademickim 2006/2007, był Papieski Uniwersytet Gregoriański. Papież był tam 3 listopada. Najpierw udał się do kaplicy uniwersyteckiej i po krótkiej adoracji Najświętszego Sakramentu spotkał się z przedstawicielami kadry akademickiej i studentów. Ojca Świętego powitali kolejno rektor o. Gianfranco Ghirlanda SJ, przedstawiciele studentów i pracowników uczelni Bryan Lobo i Luigi Allena. «Drodzy synowie św. Ignacego — powiedział w przemówieniu Benedykt XVI, zwracając się do jezuitów, którzy prowadzą uczelnię — raz jeszcze Papież powierza wam ten uniwersytet, dzieło niezwykle ważne dla Kościoła powszechnego i dla licznych Kościołów partykularnych. Jest ono od zawsze pierwszym z priorytetów apostolskich Towarzystwa Jezusowego». Następnie głos zabrał generał jezuitów o. Peter- -Hans Kolvenbach, który wręczył Papieżowi medal św. Roberta Bellarmina, patrona tego uniwersytetu, wybity z okazji 450. rocznicy założenia Kolegium Rzymskiego. Na zakończenie wizyty Benedykt XVI odwiedził Centrum Kongresowe im. Mattea Ricciego, gdzie spotkał się z uniwersytecką wspólnotą jezuitów. Pozdrowił też liczącą ponad 100 osób grupę niemieckich i amerykańskich dobroczyńców uczelni.
Księża Kardynałowie, czcigodni Bracia w biskupstwie i kapłaństwie, drodzy Profesorowie i Studenci!
Cieszę się z dzisiejszego spotkania z wami. Witam przede wszystkim was, studentów, licznie zgromadzonych na tym dziedzińcu o eleganckiej i prostej architekturze, a także tych, którzy — jak wiem — z różnych sal wykładowych śledzą nasze spotkanie za pośrednictwem ekranów i głośników. Dziękuję wam, droga młodzieży, za słowa wyrażające wasze uczucia, wypowiedziane tu przez waszego przedstawiciela i przez was samych. W pewnym sensie uniwersytet należy właśnie do was. Już od odległego 1551 r., kiedy został założony przez św. Ignacego Loyolę, istnieje dla was, dla studentów. Cały wysiłek, jaki wasi profesorowie i wykładowcy wkładają w nauczanie i pracę badawczą, jest przeznaczony dla was. To wam mają służyć codzienne starania i trudy Jego Magnificencji rektora, wicerektorów, dziekanów i dyrektorów. Wy o tym wiecie, i jestem pewien, że jesteście im za to wdzięczni.
Szczególne pozdrowienie kieruję też do kard. Zenona Grocholewskiego. Jako prefekt Kongregacji Edukacji Katolickiej jest on wielkim kanclerzem waszego uniwersytetu i reprezentuje na nim Papieża (por. Statuta Universitatis, art. 6, 2). Właśnie po to mój czcigodny poprzednik Pius XI nadał Uniwersytetowi Gregoriańskiemu status uczelni papieskiej plenissimo iure ac nomine (por. List apostolski Gregorianam studiorum, w: AAS 24 [1932], 268). Sama zresztą historia Kolegium Rzymskiego i jego spadkobiercy, Uniwersytetu Gregoriańskiego — o czym przypomniał tu ojciec rektor w słowie powitalnym, które do mnie skierował — stanowi fundament tego bardzo szczególnego statusu uczelni. Witam wielebnego o. Petera-Hansa Kolvenbacha SJ, który jako przełożony generalny Towarzystwa Jezusowego jest zastępcą wielkiego kanclerza uniwersytetu i bezpośrednio zajmuje się tym dziełem, które bez wahania mogę określić jako jedną z największych posług Towarzystwa Jezusowego na rzecz Kościoła powszechnego.
Witam obecnych tu dobroczyńców — Freundeskreis der Gregoriana z Niemiec, Gregorian University Foundation z Nowego Jorku, Fundację «La Gregoriana» z Rzymu oraz inne grupy dobroczyńców. Moi drodzy, jestem wam wdzięczny za wszystko, co tak wielkodusznie czynicie, aby wspierać dzieło, które Stolica Apostolska powierzyła i nadal powierza Towarzystwu Jezusowemu. Witam ojców jezuitów, którzy z zasługującym na pochwałę poświęceniem prowadzą tutaj pracę dydaktyczną i życie pełne surowej prostoty. Witam także pozostałych profesorów, obejmując myślą również ojców i braci z Papieskiego Instytutu Biblijnego i Papieskiego Instytutu Studiów Wschodnich, które razem z Gregorianą tworzą akademickie Consortium (por. Pius XI, Motu proprio «Quod maxime», 30 września 1928 r.), cieszące się wielkim prestiżem nie tylko ze względu na poziom nauczania, ale także na dziedzictwo zgromadzone w trzech bibliotekach, posiadających niezwykle bogate księgozbiory specjalistyczne. Witam wreszcie pozostałych pracowników uniwersytetu, w których imieniu przemawiał tutaj sekretarz generalny, za co mu dziękuję. Ta część personelu wykonuje codziennie pracę ukrytą, ale niezmiernie ważną dla misji, jaką Gregoriana ma pełnić z polecenia Stolicy Apostolskiej. Do każdego z was kieruję serdeczne słowa zachęty i otuchy.
Z radością staję na tym dziedzińcu, który przemierzałem wielokrotnie. Pamiętam zwłaszcza obronę pracy o. Lohfinka w czasie Soboru, w obecności licznych kardynałów i skromnych ekspertów, wśród których byłem i ja. Chętnie wspominam zwłaszcza czasy, gdy jako profesor zwyczajny dogmatyki i historii dogmatu na uniwersytecie w Ratyzbonie zostałem zaproszony w 1972 r. przez ówczesnego rektora Hervé Carriera SJ, by poprowadzić wykłady dla studentów II cyklu specjalizacji w zakresie teologii dogmatycznej. Tematem wykładów była Najświętsza Eucharystia. Jako wasz dawny znajomy chcę wam powiedzieć, drodzy profesorowie i studenci, że trud pracy badawczej i dydaktycznej, jeśli ma mieć sens w perspektywie Królestwa Bożego, musi być wspomagany przez cnoty teologalne. Bezpośrednim przedmiotem nauki teologicznej w jej różnych odmianach jest bowiem sam Bóg, objawiony w Jezusie Chrystusie, Bóg o ludzkim obliczu. Także wówczas, gdy bezpośrednim przedmiotem studium jest Lud Boży w swym wymiarze widzialnym i dziejowym — jak w przypadku prawa kanonicznego czy historii Kościoła — głębsza analiza tej materii prowadzi nas na powrót do kontemplowania z wiarą tajemnicy zmartwychwstałego Chrystusa. To On, obecny w swoim Kościele, prowadzi go pośród doczesnych wydarzeń ku eschatologicznej pełni, do celu, ku któremu zmierzamy umocnieni nadzieją. Nie wystarczy jednak tylko poznawać Boga; żeby naprawdę Go spotkać, trzeba Go także kochać. Poznanie musi się stać miłością. Studium teologii, prawa kanonicznego i historii Kościoła nie polega jedynie na poznawaniu prawd wiary w ich historycznych sformułowaniach i zastosowaniach praktycznych, ale zawsze zmierza do zrozumienia ich w perspektywie wiary, nadziei i miłości. Tylko Duch przenika głębokości Boga (por. 1 Kor 2, 10), a więc tylko wsłuchując się w głos Ducha można przeniknąć głębię bogactw, mądrości i wiedzy Boga (por. Rz 11, 33). Ducha trzeba słuchać w modlitwie, gdy serce otwiera się na kontemplację tajemnicy Boga, który objawił się nam w Synu — Jezusie Chrystusie, obrazie Boga niewidzialnego (por. Kol 1, 15), ustanowionym Głową Kościoła i Panem wszystkiego (por. Ef 1, 10; Kol 1, 18).
Uniwersytet Gregoriański już od samych początków, jako Kolegium Rzymskie, wybijał się na polu studiów filozoficznych i teologicznych. Zbyt długa byłaby lista znakomitych filozofów i teologów, którzy kolejno kierowali katedrami tej uczelni; winniśmy do niej dodać także słynnych kanonistów i historyków Kościoła, którzy poświęcili wszystkie siły pracy w tych szacownych murach. Wszyscy przyczynili się znacznie do postępu dyscyplin naukowych, które uprawiali, a tym samym oddali cenną przysługę Stolicy Apostolskiej, wspierając ją w pełnieniu funkcji doktrynalnej, dyscyplinarnej i pastoralnej. Oczywiście, wraz z upływem czasu zmieniają się także perspektywy. Dziś nie można uchylać się od konfrontacji z kulturą świecką, która w wielu częściach świata jest nie tylko coraz bardziej skłonna zacierać wszelkie ślady obecności Boga w życiu społeczeństwa i jednostki, ale próbuje też za pomocą różnych środków, które zwodzą na manowce prawe sumienie człowieka i odbierają mu jasność widzenia, osłabić jego zdolność do słuchania głosu Bożego. Nie można też pomijać relacji z innymi religiami, które okazują się konstruktywne tylko wówczas, gdy wystrzegamy się wszelkich dwuznaczności, mogących w jakiś sposób naruszyć istotne treści chrześcijańskiej wiary w Chrystusa, jedynego Zbawiciela wszystkich ludzi (por. Dz 4, 12), i w Kościół jako nieodzowny sakrament zbawienia dla całej ludzkości (por. Deklaracja Dominus Iesus, 13-15; 20-22; AAS 92 [2000], 742-765).
Nie mogę tutaj pominąć innych, świeckich dyscyplin naukowych, uprawianych na tym znakomitym uniwersytecie, który kontynuuje chwalebną tradycję akademicką Kolegium Rzymskiego. Wszystkim wiadomo, jak wielki prestiż miało Kolegium Rzymskie w dziedzinie matematyki, fizyki czy astronomii. Wystarczy przypomnieć, że używany obecnie na całym świecie kalendarz, który nazywamy «gregoriańskim», ponieważ wprowadzony został przez mojego poprzednika Grzegorza XIII, powstał w 1582 r. i był dziełem o. Cristofora Claviusa, profesora Kolegium Rzymskiego. Wystarczy też wymienić imię o. Mattea Ricciego, który dotarł aż do dalekich Chin ze świadectwem wiary i wiedzą zdobytą pod kierownictwem o. Claviusa. Dziś dyscypliny te nie są już uprawiane na Gregorianie, zostały bowiem zastąpione przez nauki o człowieku, takie jak psychologia, nauki społeczne, komunikacja społeczna. Ich celem jest głębsze zrozumienie człowieka zarówno w jego głębokim wymiarze osobowym, jak w wymiarze zewnętrznym — jako budowniczego społeczeństwa opartego na sprawiedliwości i pokoju oraz jako głosiciela prawdy. Właśnie dlatego że nauki te dotyczą człowieka, nie mogą abstrahować od odniesienia do Boga. Człowieka bowiem — zarówno jego wymiaru wewnętrznego, jak zewnętrznego — nie można w pełni zrozumieć, jeśli nie uznaje się go za istotę otwartą na transcendencję.
Pozbawiony odniesienia do Boga, człowiek nie potrafi odpowiedzieć na podstawowe pytania — które nurtują i zawsze będą nurtowały jego serce — dotyczące celu, a więc i sensu jego istnienia. W konsekwencji nie jest też możliwe krzewienie w społeczeństwie wartości etycznych, które są jedyną rękojmią współistnienia godnego człowieka. Człowiek pozbawiony odniesienia do Boga jest skazany na poczucie lęku i osamotnienia, które prowadzi do rozpaczy. Tylko przez odniesienie do Boga-Miłości, który objawił się w Jezusie Chrystusie, człowiek może znaleźć sens swego istnienia i żyć z nadzieją, chociaż doświadcza na różne sposoby zła, nękającego jego samego i społeczeństwo, w którym żyje. Nadzieja sprawia, że człowiek nie zamyka się w paraliżującym i jałowym nihilizmie, ale ofiarnie angażuje się w życie społeczeństwa, aby móc je doskonalić. Jest to zadanie, które Bóg powierzył człowiekowi, stwarzając go na swój obraz i podobieństwo, i nadaje ono każdemu człowiekowi najwyższą godność, ale zarazem obarcza go ogromną odpowiedzialnością.
W tej właśnie perspektywie jesteście powołani — jako profesorowie i wykładowcy Gregoriany — aby kształcić studentów, których powierza wam Kościół. Integralna formacja młodzieży to jedna z posług apostolskich, jakie Towarzystwo Jezusowe pełni tradycyjnie od chwili powstania; jest to misja, którą Kolegium Rzymskie pełniło od początku. Powierzenie Towarzystwu Jezusowemu w Rzymie, przy Stolicy Apostolskiej, Kolegium Niemieckiego, Seminarium Rzymskiego, Kolegium Węgierskiego, połączonego z Niemieckim, Kolegium Angielskiego, Kolegium Greckiego, Kolegium Szkockiego i Kolegium Irlandzkiego miało na celu zapewnienie formacji duchowieństwa z tych krajów, w których doszło do naruszenia jedności wiary i komunii ze Stolicą Apostolską. Do dziś kolegia te wysyłają swoich wychowanków — prawie wszystkich albo znaczną ich liczbę — na Uniwersytet Gregoriański, w duchu tamtej pierwotnej misji. Do wymienionych tu kolegiów dołączyło na przestrzeni dziejów wiele innych. Jakże zobowiązujące jest zatem zadanie spoczywające na waszych barkach, drodzy profesorowie i wykładowcy! Dobrze zatem się stało, że po dojrzałym namyśle opracowaliście «Deklarację zamierzeń» — dokument o podstawowym znaczeniu dla instytucji takiej jak wasza, ponieważ określa syntetycznie jej naturę i misję. Jest on podstawą prowadzonej przez was odnowy statutów uniwersytetu i regulaminu ogólnego, podobnie jak statutów i regulaminów poszczególnych wydziałów, instytutów i ośrodków. Przyczyni się to do lepszego określenia tożsamości Gregoriany, pozwalając na opracowanie programów akademickich lepiej odpowiadających jej właściwej misji. Jest to misja zarazem łatwa i niełatwa. Łatwa, ponieważ tożsamość i misja Gregoriany są jasno określone od samego początku jej istnienia, na podstawie wskazań wielokrotnie przypominanych przez papieży, z których aż szesnastu było absolwentami tego uniwersytetu. A jednocześnie trudna, bo wymaga, byście byli wierni własnej historii i tradycji, aby nie utracić historycznych korzeni, a także otwarci na obecną rzeczywistość, aby twórczo odpowiadać — po wnikliwym rozeznaniu — na potrzeby Kościoła i dzisiejszego świata.
Jako kościelny uniwersytet papieski wasza uczelnia stara się sentire in Ecclesia et cum Ecclesia. Ten wysiłek rodzi się z miłości do Kościoła, naszej Matki i Oblubienicy Chrystusa. Mamy go miłować tak, jak umiłował go Chrystus, biorąc na siebie cierpienia świata i Kościoła, aby dopełniać niedostatki cierpień Chrystusa w naszym ciele (por. Kol 1, 24). W ten właśnie sposób można kształcić nowe pokolenia kapłanów, zakonników i świeckich. Trzeba bowiem zadać sobie pytanie, na jakiego rodzaju kapłanów chcemy wychować naszych studentów, na jakiego zakonnika, zakonnicę czy człowieka świeckiego. Waszym celem, drodzy profesorowie i wykładowcy, jest oczywiście formacja kapłanów światłych, ale zarazem gotowych poświęcić bez zastrzeżeń całe swoje życie, w postawie pokory i wyrzeczenia, służbie tym wszystkim, których Bóg powierzy ich posłudze. Pragniecie zapewnić solidną formację intelektualną zakonnikom i zakonnicom, aby umieli z radością przeżywać konsekrację, którą obdarzył ich Bóg, i stawać się eschatologicznym znakiem przyszłego życia, do którego wszyscy jesteśmy powołani. Podobnie też chcecie kształcić osoby świeckie, które będą mogły kompetentnie pełnić różne posługi i urzędy w Kościele, a nade wszystko być zaczynem Królestwa Bożego w rzeczywistości doczesnej. W tej perspektywie właśnie w tym roku uniwersytet rozpoczął realizację programu interdyscyplinarnego, który ma przygotowywać wiernych świeckich do urzeczywistniania swojego szczególnego powołania eklezjalnego, jakim jest krzewienie wartości etycznych w sferze życia publicznego.
Ale formacja jest także waszym zadaniem, drodzy studenci. Nauka wymaga oczywiście nieustannej ascezy i samozaparcia. Ale właśnie na tej drodze człowiek wyrabia w sobie zdolność do wyrzeczenia i poczucie obowiązku. To bowiem, czego nauczycie się dzisiaj, jutro będziecie przekazywać innym, gdy Kościół powierzy wam posługę kapłańską lub inne dzieła czy urzędy mające służyć wspólnocie. W każdych okolicznościach będzie napełniać wasze serca radość, jaką daje świadomość, że kieruje wami zawsze prawość intencji, która pozwala mieć pewność, iż szuka się tylko woli Bożej i ją wypełnia. To wszystko wymaga oczywiście oczyszczenia serca i rozeznania.
Drodzy synowie św. Ignacego, raz jeszcze Papież powierza wam ten uniwersytet, dzieło niezwykle ważne dla Kościoła powszechnego i dla licznych Kościołów partykularnych. Jest ono od zawsze pierwszym z priorytetów apostolskich Towarzystwa Jezusowego. Właśnie w środowisku uniwersyteckim Paryża św. Ignacy Loyola i jego pierwsi towarzysze zapragnęli z całego serca pomagać ludziom tym, że będą kochać Boga i służyć Mu we wszystkim, ku Jego większej chwale. Przynaglany wewnętrznym działaniem Ducha, św. Ignacy przybył do Rzymu, centrum chrześcijaństwa, siedziby Następcy Piotra, i tutaj założył Kolegium Rzymskie, pierwszy uniwersytet Towarzystwa Jezusowego. Uniwersytet Gregoriański jest obecnie środowiskiem akademickim, w którym jeszcze dzisiaj, mimo upływu 456 lat, urzeczywistnia się w pełni i wyraziście pragnienie św. Ignacego i jego pierwszych towarzyszy: pomagać ludziom kochać Boga i służyć Mu we wszystkim, ku Jego większej chwale. Powiedziałbym, że właśnie tutaj, w tych murach, spełnia się to, co papież Juliusz III ustalił w Formula Instituti 21 lipca 1550 r., gdzie napisał, że każdy członek Towarzystwa Jezusowego jest zobowiązany «sub crucis vexillo Deo militare, et soli Domino ac Ecclesiae Ipsius sponsae, sub Romano Pontifice, Christi in terris Vicario, servire», angażując się «potissimum (...) ad fidei defensionem et propagationem, et profectum animarum in vita et doctrina christiana, per publicas praedicationes, lectiones et aliud quodcumque verbi Dei ministerium...» (List apostolski Exposcit debitum, 1). Ta charyzmatyczna specyfika Towarzystwa Jezusowego, której instytucjonalnym wyrazem jest czwarty ślub całkowitego posłuszeństwa Papieżowi w każdej sprawie, w jakiej zechce on wydać polecenie «ad profectum animarum et fidei propagationem» (tamże, 3), urzeczywistnia się także w fakcie, że przełożony generalny Towarzystwa Jezusowego sprowadza z całego świata najlepiej przygotowanych jezuitów, aby pełnili obowiązki profesorów waszego uniwersytetu. Kościół, zdając sobie sprawę, że może to przysparzać trudności innym dziełom i posługom, również ważnym z punktu widzenia celów, jakie stawia sobie Towarzystwo, jest mu szczerze wdzięczny. Zarazem pragnie, aby Gregoriana zachowała ignacjańskiego ducha, który ją przenika, a który wyraża się w metodzie pedagogicznej uniwersytetu i w systemie studiów.
Moi drodzy, z ojcowską miłością powierzam was wszystkich, którzy jesteście żywymi członkami Uniwersytetu Gregoriańskiego — profesorów i wykładowców, studentów, personel administracyjny i techniczny, dobroczyńców i przyjaciół — wstawiennictwu św. Ignacego Loyoli, św. Roberta Bellarmina i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Towarzystwa Jezusowego, która w herbie uniwersytetu nosi tytuł Sedes Sapientiae. W tym duchu udzielam wszystkim Apostolskiego Błogosławieństwa jako zadatku obfitych łask Bożych.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (1/2007) and Polish Bishops Conference