Homilie w domu św. Marty
Nasze „pierwsze imię to 'grzesznik'”. Dlatego „prośmy Pana o łaskę wstydzenia się” przed Bogiem wszechmogącym, który „nas obejmuje” z całym swym miłosierdziem. A „właściwą drogę do proszenia o przebaczenie wskazuje nam dziś prorok Baruch”, powiedział Papież Franciszek podczas Mszy św. odprawionej w piątek rano, 6 października, w Domu św. Marty.
W istocie „pierwsze czytanie jest aktem skruchy”, zauważył na początku, odnosząc się właśnie do fragmentu Księgi Barucha (1, 15-22). „Lud wyraża skruchę przed Panem i prosi o wybaczenie swoich grzechów; wyraża skruchę, patrząc na chwałę Pana i złe rzeczy, które uczynił”. A „fragment z Księgi proroka Barucha zaczyna się w ten sposób: 'Panu, Bogu naszemu, należna jest sprawiedliwość', bowiem On jest sprawiedliwy, 'nam zaś rumieniec wstydu na twarzy'”.
Zatem, stwierdził Papież, „tak się czują, bez czci, i z takim nastawieniem serca proszą o przebaczenie”. A „nie mówią: 'zrobiliśmy to, to, to i to...': o rzeczach, które zawsze robili, mówią w odniesieniu do Pana, przed Panem”. To jest „sposób wyrażania skruchy — cały lud skruszył się w owej chwili i prosi o przebaczenie wszystkim 'mieszkańcom Jeruzalem, królom, zwierzchnikom, kapłanom, prorokom i przodkom naszym, ponieważ zgrzeszyliśmy przed Panem'”.
„To oznacza, że wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy”, powtórzył Franciszek. Tak iż „nikt nie może powiedzieć: 'ja jestem sprawiedliwy', albo: 'ja nie jestem taki jak tamten czy tamta'”. Ale raczej trzeba przyznać: „jestem grzesznikiem”. A powiedziałbym, że jest to niemal nasze pierwsze imię, które wszyscy mamy: grzesznicy”, stwierdził Papież, zadając sobie następnie pytanie: „Dlaczego jesteśmy grzesznikami? Bo byliśmy nieposłuszni, zawsze w odniesieniu do Pana: On mówił jedno, a my robiliśmy co innego; nie posłuchaliśmy głosu Pana — On przemawiał do nas wielokrotnie”. W istocie, podkreślił, „każdy może pomyśleć, w naszym życiu 'ileż razy Pan do mnie mówił, ileż razy nie posłuchałem!'”. Na przykład, kontynuował, „mówił przez rodziców, rodzinę, z katechetę, w kościele, w kazaniach, mówił także w naszym sercu: słyszymy głos Pana”, ale „nie posłuchaliśmy tego głosu, który nam mówił, abyśmy 'postępowali według przykazań', które On dał”.
Czytamy dalej we fragmencie Księgi Barucha z dzisiejszej liturgii: „byliśmy niewierni wobec Pana, Boga naszego”. A „grzech jest zawsze tym”, jako że „grzech w oderwaniu nie istnieje”. Bo „grzech zawsze jest grzechem, gdyż jest w odniesieniu do Boga”. Co więcej, wyjaśnił Papież, „grzech wyizolowany” jest „opisany w księgach, ale w życiu grzech jest zawsze czymś złym wobec Boga, w odniesieniu do Niego”. I tak, kontynuował Papież, powracając do słów z Księgi Barucha, „zbuntowaliśmy się” wobec Niego, „uparliśmy się, by nie słuchać Jego głosu”; to jest „upór serca”.
„Myślę — wyznał Franciszek — że prorok uczy nas, jak wzbudzić w sobie skruchę; uczy nas drogi do poproszenia o przebaczenie, prawdziwej drogi”. Baruch pisze, że „przez grzech spadły na nas liczne nieszczęścia; a to, „ponieważ — zauważył Papież — grzech rujnuje, niszczy serce, niszczy życie, niszczy duszę: osłabia, ściąga chorobę”. Czytamy dalej u Barucha: „Nie byliśmy posłuszni głosowi Pana”, a wręcz „każdy z nas, zamiast słuchać głosu Pana, 'chodził według zamysłów swego złego serca, służyliśmy bowiem cudzym bogom i czyniliśmy, co jest złe w oczach Pana'”.
W istocie, stwierdził Papież, „Pan do nas mówił, ale „każdy z nas postępował przeciwnie: popadł w bałwochwalstwo, drobne codzienne idolatrie, robił to, co w oczach Pana jest złe, i postępował 'według złych zamysłów swego serca'”.
„My wiemy — powiedział, sugerując osobistą refleksję — że w naszym sercu często istnieją skłonności do grzechów: pożądliwości, zazdrości, nienawiści, oszczerstw”. A „pomyślmy” właśnie o „oszczerstwie”: może wy nie — nie wiem — ale ja ileż razy źle mówiłem o innych. Ileż razy obmawiałem”. Obmowa w istocie „jest nastawieniem serca: by zrujnować czyjeś życie”. Co więcej, „rozdzieramy szaty, kiedy słyszymy wiadomości o wojnach, ale obmowa to wojna, to jest wojna serca, żeby zniszczyć drugiego. I kiedy „Pan mówi nam: 'nie, nie obmawiaj, bądź cicho'”, to przeciwnie, „ja robię to, co chcę”.
Ważne jest zatem, zauważył Franciszek, „by zawsze patrzeć na grzech z tym odniesieniem do Pana, który nas kocha, daje nam wszystko”, nawet kiedy „my robimy to, co chcemy”. Dlatego, zasugerował dalej, „kiedy robimy rachunek sumienia albo przygotowujemy się do spowiedzi, nie powinniśmy sporządzać tylko wykazu grzechów, niczym spis telefonów lub lista zakupów w supermarketach — nie”. Trzeba natomiast uznać „ten grzech, który popełniłem wobec Pana. Zawsze zrobić odniesienie: 'Uczyniłem to wobec Ciebie'”.
Częstokroć, zauważył, „idziemy do spowiedzi z listą grzechów — brzydkich, to prawda — wypowiadamy to wszystko przed księdzem i jesteśmy spokojni”. Ale, kontynuował, „zapytuję się: gdzie tam, w tym jest Pan? Czy pomyślałem, że ten grzech jest przeciwko Panu? 'Ach, nie przyszło mi to do głowy'”. A jednak „to nie jest plama do usunięcia; gdyby to była plama, wystarczyłoby pójść do pralni chemicznej i dać się wyczyścić”. Natomiast, wyjaśnił Papież, „grzech jest postawą buntu wobec Pana — jest zły sam w sobie, ale jest zły wobec Pana, który jest dobry”. Zatem, „jeżeli w ten sposób myślę o swoich grzechach, zamiast popaść w depresję, mam to wielkie poczucie: wstyd, hańba, o którym mówi prorok Baruch”. Bowiem „wstyd jest łaską — odczuwanie wstydu wobec Pana”.
I tu propozycja osobistego rachunku sumienia: „Niech nikt nie odpowiada, ale owszem, niech sobie odpowie w sercu: czy odczuwaliście wstyd wobec Pana z powodu waszych grzechów? Czy prosiliście o łaskę wstydu, łaskę zawstydzenia się wobec Ciebie, Panie, że to Ci uczyniłem? Bowiem jestem zły: ulecz mnie, Panie”. I „oby Pan uzdrowił nas wszystkich”, wyraził życzenie Papież, przypominając, że wstyd „otwiera drzwi do uzdrowienia Pańskiego”.
Ze swej strony, kontynuował Franciszek, „co robi Pan? Robi to, o co prosiliśmy w modlitwie Kolekty na początku: 'Boże, Ty przez przebaczenie i litość najpełniej okazujesz swoją wszechmoc'”. Zatem „kiedy Pan widzi nas takich”, powinniśmy się „wstydzić tego, co zrobiliśmy, i pokornie prosić o przebaczenie: On jest wszechmocny, wymazuje, obejmuje nas, głaszcze nas i nam przebacza”. A „żeby osiągnąć przebaczenie, droga jest ta, której dziś uczy nas prorok Baruch”.
„Chwalmy dziś Pana — wezwał Papież — bo zechciał okazać swoją wszechmoc właśnie w miłosierdziu i przebaczeniu; poza tym również w stworzeniu świata, ale to druga rzecz”. A „przede wszystkim w miłosierdziu i w przebaczeniu, i w obliczu Boga tak dobrego, który wszystko przebacza, który jest tak bardzo miłosierny, prośmy o łaskę wstydu, o zawstydzenie sią; łaskę odczuwania hańby, to znaczy wstydu”. I „abyśmy z tym wstydem zbliżali się do Niego, który jest tak bardzo wszechmocny w miłosierdziu i w przebaczaniu”.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano