Godzina stworzenia na nowo

Homilia w Domu św. Marty - 19.12.2014

Godzina stworzenia na nowo

Aby Kościół był naprawdę „matką”, musi „zdumiewać się nowością Boga”, który poprzez Ducha Świętego może „wszystkie rzeczy uczynić nowymi”. W przeciwnym wypadku grozi mu, że stanie się „bezpłodny”, gnębiony przez „pelagianizm”, „egoizm”, „władzę”, chęć „zawłaszczania sumień”, a nawet stanie się „przedsiębiorstwem”. Przed tą pokusą przestrzegł Papież podczas Mszy św. odprawianej 19 grudnia w kaplicy Domu św. Marty.

Punktem wyjścia refleksji Franciszka były czytania liturgiczne: narodziny Samsona i Jana Chrzciciela zapowiedziane przez aniołów, jak opowiadają Księga Sędziów (13, 2-7. 24-25a) i Ewangelia Łukasza (1, 5-25). <Słowem, które Kościół chce, abyśmy rozważyli przed Bożym Narodzeniem, najważniejszym słowem dzisiaj, jest 'bezpłodność', sprecyzował najpierw Papież”. Liturgia bowiem „ukazuje nam te dwie kobiety niepłodne, które nie miały dzieci, nie mogły ich mieć”. Papież przypomniał iż „w ludzie Izraela bezpłodność stanowiła problem: można niemal powiedzieć, że niemożność prokreacji była traktowana jako przekleństwo, ponieważ nieposiadanie dzieci uniemożliwiało wypełnianie przykazania Pańskiego, by napełniać ziemię nowymi ludźmi”.

A jednak, zwrócił uwagę, „w Biblii wiele jest niepłodnych kobiet, i pojawiają się z ważnych powodów”. Zacznijmy od „Sary, naszej matki: niepłodnej”. Pan jednak uczynił cud”. „Niepłodna jest również matka Samuela”: także w tej sytuacji Pan dokonuje cudu”. Także „córka Jeffego udała się w góry, płacząc nad swoim swoim dziewictwem, ponieważ do śmierci nie mogła mieć dzieci”.

Zatem, wyjaśnił Franciszek, „bezpłodność była czymś niedobrym, bardzo niedobrym”. Dzisiaj Kościół „pokazuje nam ten symbol bezpłodności przed narodzinami Jezusa, za pośrednictwem kobiety niezdolnej do wydania na świat dziecka”. To „jest znak ludzkości niezdolnej, by zrobić krok naprzód: liczne kobiety niepłodne były w podeszłym wieku, ich łona nie były płodne”. A „Kościół chce, żebyśmy zastanowili się nad bezpłodnością ludzkości”, ludzkość, która „doszła do takiej sytuacji, że nie mogła dalej żyć”. Przypominając, że „prawo Mojżeszowe mówiło o potomstwie zmarłego, ponieważ potomstwo, przekazanie życia było bardzo ważne”, Papież podkreślił że „te niepłodne kobiety spotyka cud, otrzymują łaskę od Pana i mogą począć”.

„Z bezpłodności — powiedział — Pan potrafi wyprowadzić nowe pokolenie, nowe życie: takie jest dzisiejsze przesłanie”. Dlatego „gdy ludzkość jest wyniszczona, nie może iść naprzód, przychodzi łaska i przychodzi Syn, przychodzie zbawienie”. I tak „wyniszczone stworzenie ustępuje miejsca nowemu stworzeniu, moglibyśmy powiedzieć „stworzeniu na nowo”.

W ten sposób „ten wspaniały cud stworzenia ustępuje miejsca cudowi jeszcze bardziej wspaniałemu: stworzeniu na nowo, jak mówi modlitwa mszalna: „Ty, Panie, który cudownie stworzyłeś ten świat, i stworzyłeś go na nowo jeszcze cudowniej”.

A więc właśnie „to 'drugie' stworzenie, gdy ziemia była wyniszczona, jest dzisiejszym przesłaniem: oczekujemy na „przywódcę” zdolnego stworzyć na nowo wszystkie rzeczy, uczynić rzeczy nowymi”. Zatem „oczekujemy nowości Boga”. Tym jest zresztą Boże Narodzenie: „nowością Boga, który dokonuje na nowo jeszcze cudowniejszego stworzenia wszystkich rzeczy”.

„To ciekawe”, podkreślił następnie Papież, że „w obu tekstach — zarówno w tekście o żonie Manoacha, jak i w tekście o Elżbiecie — aby wyjaśnić, jak do tego dojdzie, jak się to dokona, mówi się o Duchu: 'Duch Pana zaś począł na niego oddziaływać', jest powiedziane”. I „to 'stworzenie na nowo' jest możliwe tylko dzięki Duchowi Bożemu”. Jakie jest więc przesłanie? „Otwórzmy się na Ducha Bożego. My sami nie mamy wystarczającej mocy: On może to sprawić”.

Mowa o bezpłodności, powiedział Papież, „każe nam pomyśleć także o naszej matce Kościele, o licznych formach bezpłodności, na które cierpi nasza matka Kościół, gdy pod ciężarem nadziei pokładanej w przykazaniach, tego pelagianizmu, który nosimy wszyscy we wnętrzu, staje się bezpłodna: myśli, że może rodzić”, ale „nie może”. Natomiast „Kościół jest matką i staje się matką tylko wtedy, gdy otwiera się na nowość Boga, na moc Ducha”. Jest nią, „gdy mówi do siebie: 'robię wszystko, co mogę, ale nie mam więcej sił, nie mogę iść dalej'” i „przychodzi Duch”.

W związku z tym Franciszek zachęcił do „modlenia się dzisiaj za naszą matkę Kościół, za liczne formy bezpłodności ludu Bożego: bezpłodność egoizmów, władzy”. Bowiem „Kościół jest bezpłodny, gdy uważa, że może wszystko, może zawłaszczać sumienia ludzi, iść drogą faryzeuszy, saduceuszy, drogą hipokryzji”. Dlatego trzeba „modlić się”. I starać się, by ”to Boże Narodzenie” sprawiło, że także „nasz Kościół będzie otwarty na dar Boży”, pozwoli, by „Duch Święty go zaskoczył”: będzie Kościołem, „który mm dzieci, Kościołem matką”.

Tymczasem, stwierdził Papież, „wiele razy myślę, że Kościół, w niektórych miejscach, bardziej niż matką jest przedsiębiorcą”. Dlatego, zakończył, „patrząc na tę historię bezpłodności ludu Bożego i wiele wydarzeń w historii Kościoła, które sprawiły, że Kościół stał się bezpłodny, prośmy Pana, patrząc na szopkę, o łaskę płodności dla Kościoła”. Łaskę, aby „Kościół był przede wszystkim matką, jak Maryja: matką!”.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama