Przemówienie podczas spotkania z wiernymi przed katedrą w Quito - podróż do Ameryki Łacińskiej 5-13.07.2015
Wieczorem Ojciec Święty udał się do pałacu prezydenckiego Carondelet w starej części Quito, by złożyć wizytę kurtuazyjną głowie państwa Rafaelowi Correi. Po spotkaniu z prezydentem Papież przeszedł pieszo do katedry, znajdującej się nieopodal pałacu. Modlił się tam przed Najświętszym Sakramentem i oddał cześć Matce Bożej. A po wyjściu z katedry, przed udzieleniem zgromadzonym błogosławieństwa, wygłosił krótkie improwizowane przemówienie, które zamieszczamy poniżej.
Udzielam błogosławieństwa każdemu z was, waszym rodzinom, wszystkim waszym bliskim oraz temu wielkiemu i szlachetnemu narodowi ekwadorskiemu, ażeby nie było różnic, nie było wykluczania, nie było osób odrzuconych, żeby wszyscy byli braćmi, wszyscy zostali zintegrowani i nikt nie pozostawał poza obrębem tego wielkiego narodu ekwadorskiego. Każdemu z was, waszym rodzinom, udzielam błogosławieństwa.
Ale najpierw odmówmy razem Zdrowaś Maryjo.
Po modlitwie:
Niech błogosławieństwo Boga Wszechmogącego, Ojca i Syna, i Ducha Świętego, zstąpi na was i pozostanie z wami na zawsze.
I proszę was bardzo o modlitwę za mnie. Dobranoc i do jutra.
Poniżej zamieszczamy przemówienie przygotowane na spotkanie na placu przed katedrą, którego Papież nie wygłosił.
Drodzy Bracia!
Przybywam do Quito jako pielgrzym, by dzielić się z wami radością, którą daje ewangelizacja. Gdy wyruszałem z Watykanu, popatrzyłem na wizerunek św. Marianny od Jezusa, która z absydy Bazyliki św. Piotra czuwa nad drogą, którą Papież pokonuje wiele razy. Powierzyłem jej również owoce tej podróży, prosząc ją, abyśmy wszyscy mogli uczyć się, biorąc z niej przykład. Jej poświęcenie i heroiczność cnót symbolizuje lilia. Jednak figura na tyłach Bazyliki św. Piotra ukazuje ją z naręczem kwiatów, gdyż przedstawia Panu, w centrum Kościoła, nie tylko swój kwiat, lecz także kwiaty was wszystkich, całego Ekwadoru.
Święci zachęcają nas, abyśmy ich naśladowali, abyśmy uczyli się w ich szkole, jak św. Narcyza od Jezusa i bł. Mercedes od Jezusa Molina, zainspirowane przez przykład św. Marianny. Tym, którzy są dziś tu obecni i cierpią lub cierpieli jako sieroty, tym, którzy choć byli jeszcze mali, musieli opiekować się rodzeństwem, tym, którzy każdego dnia z zaangażowaniem zajmują się chorymi lub osobami starszymi, mówię, że tak postępowała Marianna i tak naśladowały ją Narcyza i Mercedes. Nie jest to trudne, jeśli Bóg jest z nami. Nie dokonały one rzeczy niezwykłych w oczach świata. Po prostu bardzo miłowały i ukazywały to w życiu codziennym, dotykając cierpiącego ciała Chrystusa w ludzie (por. adhort. apost. Evangelii gaudium, 24). I nie czyniły tego same, ale razem z innymi.
Gdy budowano tę katedrę, prace transportowe, kamieniarskie i murarskie wykonywano zgodnie z naszymi zwyczajami, zwyczajami ludów tubylczych; była to praca wszystkich dla wspólnoty, praca anonimowa, bez tablic reklamowych czy oklasków. Oby Bóg dał, abyśmy my — podobnie jak kamienie tej katedry — brali na nasze ramiona potrzeby innych, pomagając budować lub naprawiać życie tak wielu braci, którzy nie mają sił, aby je budować, czy też doświadczyli jego zawalenia się.
Dziś jestem tu z wami, a wy dajecie mi radość waszych serc: «O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój» (Iz 52, 7). Jesteśmy powołani do upowszechniania piękna, jako miłej woni Chrystusa: naszej modlitwy, dobrych uczynków, naszego poświęcenia dla najbardziej potrzebujących. To jest radość płynąca z ewangelizowania, a wy, «wiedząc to, będziecie błogosławieni, gdy według tego czynić będziecie» (J 13, 17).
Niech was Bóg błogosławi.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (7-8/2015) and Polish Bishops Conference