Przemówienie na otwarcie obrad LXVIII Zgromadzenia Ogólnego Konferencji Episkopatu Włoch, 18.05.2015
W dniach 18-21 maja w watykańskiej Auli Synodalnej odbywało się LXVIII Zgromadzenie Ogólne Konferencji Episkopatu Włoch; tematem obrad była: «Weryfikacja recepcji adhortacji apostolskiej 'Evangelii gaudium'». Poniżej zamieszczamy przemówienie Papieża Franciszka, wygłoszone na otwarcie obrad.
Drodzy Bracia, dobrego popołudnia!
Witam wszystkich, witam nowo mianowanych biskupów po ostatnim zgromadzeniu, a także dwóch nowych kardynałów, wyniesionych do tej godności po ostatnim zgromadzeniu.
Kiedy słyszę ten fragment Ewangelii Marka, myślę sobie: przecież ten Marek ma coś do Magdaleny! Bowiem aż do ostatniej chwili przypomina nam, że miała w sobie siedem demonów. A także zastanawiam się: a ja — ilu ich miałem w sobie? I siedzę cicho.
Chciałbym przede wszystkim wyrazić wam wdzięczność za to spotkanie i za wybranie tematu: adhortacja apostolska Evangelii gaudium».
Radość Ewangelii w tej historycznej chwili, kiedy często jesteśmy osaczeni przez przygnębiające wiadomości, sytuacje lokalne i międzynarodowe, które napawają nas smutkiem i bólem — w tym kontekście, gdy popatrzeć realnie, mało optymistycznym — naszym powołaniem chrześcijańskim i biskupim jest iść pod prąd, to znaczy być radosnymi świadkami zmartwychwstałego Chrystusa, aby przekazywać innym radość i nadzieję. Naszym powołaniem jest słuchać tego, o co prosi nas Pan: «'Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!' — mówi wasz Bóg» (Iz 40, 1). W istocie wymaga się od nas, abyśmy pocieszali, pomagali im, umacniali na duchu, nie robiąc żadnych różnic, wszystkich naszych braci, przygniecionych ciężarem ich krzyży, i im towarzyszyli, niestrudzenie dokładając starań, by ich podnosić na duchu mocą, która pochodzi tylko od Boga.
Także Jezus nam mówi: «Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi» (Mt 5, 13). Jest bardzo niedobrą rzeczą, gdy spotyka się osobę konsekrowaną przygnębioną, zniechęconą lub przygaszoną: jest ona niczym wyschnięta studnia, w której ludzie nie znajdują wody, żeby zaspokoić pragnienie.
Dziś zatem, ponieważ wiem, że wybraliście na temat tego spotkania adhortację Evangelii gaudium, chciałbym posłuchać waszych idei, waszych pytań i podzielić się z wami niektórymi moimi pytaniami i przemyśleniami.
Moje wątpliwości i moje zatroskanie wynikają z globalnej wizji — nie tylko Włoch, globalnej — a przede wszystkim z niezliczonych spotkań, jakie odbyłem w ciągu tych dwóch lat z konferencjami episkopatów, podczas których zauważyłem znaczenie tego, co można określić jako wrażliwość kościelną: to znaczy przyswojenia sobie uczuć, jakie cechowały Chrystusa: pokory, współczucia, miłosierdzia, konkretności — miłość Chrystusa jest konkretna — i mądrości.
Ta wrażliwość kościelna wymaga także, aby nie być nieśmiałymi czy mało wyraźnymi w potępianiu i zwalczaniu rozpowszechnionej mentalności korupcji, publicznej i prywatnej, która doprowadziła do zubożenia, bez najmniejszego wstydu, rodzin, emerytów, uczciwych pracowników, wspólnot chrześcijańskich, odrzucając młodzież, systematycznie pozbawianą wszelkich nadziei co do swej przyszłości, a przede wszystkim odsuwając na margines ludzi słabych i znajdujących się w potrzebie. Wrażliwość kościelna sprawia, że jako dobrzy pasterze wychodzimy do ludu Bożego, aby go bronić przed ideologiczną kolonizacją, która go pozbawia tożsamości i ludzkiej godności.
Wrażliwość kościelna przejawia się także w decyzjach duszpasterskich i w opracowywaniu dokumentów — naszych — w których nie powinien dominować abstrakcyjny aspekt teoretyczno-doktrynalny, jak gdyby adresatami naszych wskazań nie był nasz lud czy nasz kraj, a tylko niektórzy uczeni i specjaliści — lecz powinniśmy dokładać starań, by przekładać je na konkretne i zrozumiałe propozycje.
Wrażliwość kościelna i duszpasterska konkretyzuje się również przez umacnianie nieodzownej roli świeckich, gotowych podejmować przysługujące im zadania. W rzeczywistości świeccy, którzy mają autentyczną formację chrześcijańską, nie powinni potrzebować biskupa-pilota czy prałata-pilota albo instrukcji duchownego, aby podejmować swoje odpowiedzialne zadania na wszystkich płaszczyznach, poczynając od politycznej poprzez społeczną, ekonomiczną po legislacyjną! Wszyscy natomiast potrzebują biskupa, który jest pasterzem!
Wreszcie wrażliwość kościelna przejawia się konkretnie w kolegialności i w jedności biskupów z ich kapłanami; w jedności samych biskupów; jedności między diecezjami bogatymi — pod względem materialnym i powołań — i tymi, które moją trudności; między peryferiami a centrum; między konferencjami episkopatów i biskupami a Następcą Piotra.
W niektórych częściach świata obserwuje się powszechne osłabienie kolegialności, zarówno w ustalaniu planów duszpasterskich, jak i w zgodnym podejmowaniu programowych zobowiązań ekonomiczno-finansowych. Nie ma zwyczaju kontrolowania recepcji programów i realizowania projektów; na przykład, organizuje się kongres czy jakieś spotkanie, które przedstawiając te same co zawsze wypowiedzi, usypiają wspólnoty, ujednolicając wybory, opinie i osoby. Zamiast pozwolić prowadzić się ku tym horyzontom, ku którym Duch Święty domaga się, byśmy szli.
Inny przykład braku wrażliwości kościelnej: dlaczego dopuszcza się, by dochodziło do takiego starzenia się instytutów zakonnych, klasztorów, zgromadzeń, iż niemal przestają być ewangelicznymi świadectwami, wiernymi charyzmatowi założycielskiemu? Dlaczego nie podejmuje się odpowiednich działań, aby je połączyć, zanim będzie za późno z wielu względów? A to jest problem ogólnoświatowy.
Na tym poprzestanę, chciałem wskazać tylko parę przykładów osłabienia wrażliwości kościelnej z powodu ciągłego konfrontowania się z ogromnymi problemami światowymi oraz przez kryzys, który nie oszczędza także tożsamości chrześcijańskiej i kościelnej.
Oby Pan — w czasie tego Jubileuszu Miłosierdzia, który rozpocznie się 8 grudnia br. — pozwolił nam zaznać «radości z odkrycia na nowo i uczynienia owocnym miłosierdzia Bożego, z którym wszyscy mamy dawać pociechę każdemu mężczyźnie i każdej kobiecie naszych czasów. (...) Zawierzmy już teraz ten Rok Święty Matce Miłosierdzia, aby skierowała na nas swoje spojrzenie i czuwała nad naszą drogą» (por. homilia, 13 marca 2015 r.).
To było tylko wprowadzenie. Teraz wam zostawiam czas na przedstawienie waszych przemyśleń, waszych idei, waszych pytań na temat Evangelii gaudium i odnośnie do wszystkiego, o co chcecie zapytać, i bardzo wam dziękuję!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (6/2015) and Polish Bishops Conference