Docierajcie na peryferie ludzkie i egzystencjalne

Jaki powinien być biskup? Przemówienie do uczestników seminarium zorganizowanego przez Kongregację ds. Ewangelizacji Narodów 8.09.2018

W sobotę 8 września rano Papież Franciszek przyjął na audiencji w Sali Klementyńskiej biskupów z terenów misyjnych — Afryki, Azji, Oceanii i Ameryki Łacińskiej. Uczestniczyli oni w seminarium zorganizowanym przez Kongregację ds. Ewangelizacji Narodów, które odbywało się w Papieskim Międzynarodowym Kolegium Misyjnym św. Pawła Apostoła w Rzymie od 3 do 15 września.

Drodzy Bracia, dzień dobry!

Cieszę się ze spotkania z wami przy okazji waszego seminarium formacyjnego. Przez was pozdrawiam powierzone wam wspólnoty: kapłanów, zakonników i zakonnice, katechetów i wiernych świeckich. Wdzięczny jestem kard. Filoniemu za słowa, jakie do mnie skierował, dziękuję również abpowi Rugambwie i abpowi Dal Tosowi.

Kim jest biskup? Zastanówmy się nad naszą tożsamością pasterzy, abyśmy byli tego bardziej świadomi, choć wiemy, że nie istnieje model standardowy taki sam we wszystkich miejscach. Posługa biskupa przyprawia o dreszcze, tak wielka jest tajemnica, jaką w sobie niesie. Dzięki wylaniu Ducha Świętego biskup jest kształtowany na podobieństwo Chrystusa, Pasterza i Kapłana. Winien zatem mieć cechy Dobrego Pasterza i przyswoić sobie istotę kapłaństwa, czyli ofiarowanie życia. Zatem żyje nie dla siebie, ale nastawiony na poświęcanie życia owcom, w szczególności tym najsłabszym i zagrożonym. Dlatego biskup odczuwa prawdziwą litość dla rzesz braci, którzy są jak owce nie mające pasterza (por. Mk 6, 34), i dla tych, którzy na różne sposoby bywają odrzucani. Proszę was o gesty i słowa szczególnej pociechy dla osób, które doświadczają marginalizacji i poniżenia; bardziej niż inni potrzebują one odczuć szczególną miłość Pana, której wy jesteście troskliwymi rękami.

Kim jest biskup? Chciałbym wam wskazać trzy zasadnicze cechy — jest człowiekiem modlitwy, człowiekiem głoszenia i człowiekiem jedności.

Człowiek modlitwy. Biskup jest następcą apostołów i tak jak apostołowie jest powołany przez Jezusa, aby z Nim przebywał (por. Mk 3, 14). Z tego czerpie swoją moc i swoją ufność. Przed tabernakulum uczy się zawierzać siebie i zawierzać innych Panu. W ten sposób dojrzewa w nim świadomość, że również w nocy, kiedy śpi, bądź za dnia, gdy w trudzie i pocie czoła uprawia pole, ziarno dojrzewa (por. Mk 4, 26-29). Modlitwa nie jest dla biskupa praktyką religijną, ale koniecznością; nie jest jednym z wielu obowiązków, ale nieodzowną posługą wstawiennictwa — on ma przedstawiać każdego dnia Bogu ludzi i sytuacje. Tak jak Mojżesz, wyciąga ręce do nieba, wstawiając się za swoim ludem (por. Wj 17, 8-13), i potrafi usilnie prosić Pana (por. Wj 33, 11-14), targować się z Panem, jak Abraham. Parezja modlitwy. Modlitwa bez parezji nie jest modlitwą. Ten jest pasterzem, który się modli! Ten, kto ma odwagę wadzić się z Bogiem w sprawie swojej owczarni. Aktywny w modlitwie, dzieli mękę i krzyż swojego Pana. Nigdy nie jest usatysfakcjonowany, nieustannie stara się upodabniać do Niego, będąc w drodze, żeby stać się tak jak Jezus ofiarą i ołtarzem dla zbawienia swojego ludu. A to nie wynika z wiedzy o wielu rzeczach, ale z poznawania tylko jednego, każdego dnia, w modlitwie: «Jezusa Chrystusa, i to Chrystusa ukrzyżowanego» (1 Kor 2, 2). Bowiem łatwo jest nosić krzyż na piersi, ale Pan wymaga od nas, byśmy nosili krzyż znacznie cięższy na ramionach i w sercu — prosi nas, byśmy dzielili z Nim Jego krzyż. Piotr, kiedy wyjaśniał wiernym, co mają robić diakoni, nowo ustanowieni, dodaje — a to odnosi się także do nas, biskupów: «Modlitwa i głoszenie Słowa». Na pierwszym miejscu modlitwa. Chętnie zadaję każdemu biskupowi pytanie: «Ile godzin dziennie się modlisz?».

Człowiek głoszenia. Następca apostołów — biskup postrzega jako własną tę misję, którą Jezus powierzył im: «Idźcie (...) i głoście Ewangelię» (Mk 16, 15). «Idźcie» — Ewangelii nie głosi się siedząc, ale w drodze. Biskup nie żyje w biurze, niczym administrator przedsiębiorstwa, ale wśród ludzi, na drogach świata, tak jak Jezus. Głosi swojego Pana tam, gdzie nie jest On znany, gdzie jest oszpecany i prześladowany. A wychodząc poza siebie, odnajduje samego siebie. Nie ma upodobania do komfortu, nie lubi życia w spokoju i nie szczędzi sił, nie czuje się księciem, poświęca się dla innych, zawierzając wierności Boga. Gdyby szukał punktów oparcia i zabezpieczeń światowych, nie byłby prawdziwym apostołem Ewangelii.

A jaki jest styl głoszenia? Pokorne dawanie świadectwa o miłości Boga, właśnie tak, jak to robił Jezus, który z miłości się upokorzył. Głoszenie Ewangelii jest poddawane pokusom — władzy, spełnienia się, zwrotnego wizerunku, światowości. Światowość. Wystrzegajcie się światowości. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo troszczenia się bardziej o formę niż o treść, stawania się bardziej sprawcami niż świadkami, rozmywania zbawczego Słowa, przedstawiając Ewangelię bez Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Ale wy jesteście powołani do bycia żywą pamięcią Pana, aby przypominać Kościołowi, że głosić oznacza dawać życie, niepołowicznie, z gotowością zgody nawet na całkowitą ofiarę z siebie.

I po trzecie, człowiek jedności. Biskup nie może mieć wszystkich walorów, całości charyzmatów — niektórzy sądzą, że je posiadają, biedacy! — ale powinien mieć charyzmat całości, to znaczy zachowywania w jedności, umacniania wspólnoty. Kościół potrzebuje jedności, nie solistów, będących poza chórem, czy dowódców osobistych walk. Pasterz gromadzi — biskup dla swoich wiernych to chrześcijanin ze swoimi wiernymi. Nie budzi sensacji w gazetach, nie zabiega o konsensus świata, nie jest zainteresowany chronieniem swojego dobrego imienia, ale pragnie tworzyć wspólnotę, angażując się osobiście i działając w sposób pokorny. Nie cierpi z tego powodu, że nie jest protagonistą, ale żyje zakorzeniony na terytorium, odpychając pokusę częstego oddalania się z diecezji — pokusę «biskupów lotniskowych» — i unikając zabiegania o własną chwałę.

Nie nuży się słuchaniem. Nie bazuje na planach wypracowywanych przy stoliku, ale pozwala, by pobudzał go głos Ducha, który lubi przemawiać przez wiarę ludzi prostych. Staje się jedno ze swoim ludem, a zwłaszcza ze swoim duchowieństwem, zawsze dyspozycyjny, by przyjąć swoich kapłanów i dodać im otuchy. Pobudza przykładem, bardziej niż słowami, do autentycznego braterstwa kapłańskiego, pokazując księżom, że jest się pasterzami dla owczarni, a nie dla prestiżu czy kariery, co jest bardzo niedobre. Nie bądźcie karierowiczami, bardzo proszę, ani ambicjonalni; paście owczarnię Bożą «nie jako władcy osób wam powierzonych, lecz stając się przykładami dla owczarni» (por. 1 P 5, 3).

A poza tym, drodzy bracia, wystrzegajcie się klerykalizmu, «nieprawidłowego pojmowania władzy w Kościele, bardzo powszechnego w licznych wspólnotach, w których doszło do sytuacji nadużyć władzy, sumienia i seksualnego». Klerykalizm niszczy wspólnotę, ponieważ «rodzi rozłam w organizmie kościelnym, który podsyca i pomaga utrwalać wiele rodzajów zła, które dziś potępiamy. Powiedzenie ‘nie' wobec nadużyć — czy to władzy, sumienia, czy jakichkolwiek nadużyć — oznacza stanowcze odrzucenie wszelkich form klerykalizmu» (por. List do Ludu Bożego, 20 sierpnia 2018 r.). Toteż nie czujcie się panami owczarni — wy nie jesteście właścicielami owczarni — choćby inni tak się zachowywali lub gdyby umożliwiały to pewne zwyczaje danego miejsca. Lud Boży, dla którego i do którego jesteście wyświęceni, niech czuje, że jesteście ojcami, nie władcami; troskliwymi ojcami — nikt nie powinien przybierać względem was postaw poddaństwa. W tym trudnym momencie historii w wielu stronach zdają się nasilać pewne tendencje do «przywództwa». Pokazywanie się jako ludzie silni, którzy zachowują dystans i rządzą innymi, mogłoby się wydawać wygodne i pociągające, ale nie jest ewangeliczne. Wyrządza szkody często nieodwracalne owczarni, za którą Chrystus oddał życie z miłością, uniżając się i unicestwiając. Bądźcie zatem ludźmi ubogimi w dobra, a bogatymi w relacje, nigdy nie twardymi i opryskliwymi, ale miłymi, cierpliwymi, prostymi i otwartymi.

Chciałbym także prosić was, abyście wzięli sobie do serca w szczególności pewne sprawy:

Rodziny. Choć są zaniedbywane przez kulturę, która upowszechnia logikę tymczasowości i uprzywilejowuje prawa jednostki, pozostają pierwszymi komórkami każdego społeczeństwa i pierwszymi Kościołami, bowiem są kościołami domowymi. Rozwijajcie programy przygotowania do małżeństwa i towarzyszenia rodzinom — będą zasiewem, który wyda owoc w swoim czasie. Brońcie życia istoty poczętej, jak również życia osoby starszej, wspierajcie rodziców i dziadków w ich misji.

Seminaria. Są szkółkami przyszłości. Bądźcie tam stałymi bywalcami. Kontrolujcie uważnie, aby były prowadzone przez ludzi Bożych, przez wychowawców inteligentnych i dojrzałych, którzy z pomocą najlepszych nauk humanistycznych gwarantowaliby kształtowanie postaw ludzkich zdrowych, otwartych, autentycznych, szczerych. Dawajcie pierwszeństwo rozeznaniu powołaniowemu, aby pomagać młodym ludziom w rozpoznawaniu głosu Boga pośród wielu głosów, które dźwięczą w uszach i w sercu.

W końcu młodzi, którym będzie poświęcony najbliższy Synod. Słuchajmy ich, pozwólmy, aby oni nas prowokowali, przyjmujmy ich pragnienia, wątpliwości, krytyki i kryzysy. Są przyszłością Kościoła, są przyszłością społeczeństwa — od nich zależy, czy będzie lepszy świat. Również wtedy, kiedy wydają się zakażeni wirusami konsumpcjonizmu i hedonizmu, nie poddawajmy ich nigdy kwarantannie; szukajmy ich, wsłuchujmy się w ich serce, które prosi o życie i błaga o wolność. Odważnie przedstawiajmy im Ewangelię.

Ubodzy. Kochać ich oznacza walczyć z wszelkimi rodzajami ubóstwa — duchowego i materialnego. Poświęcajcie czas i siły ostatnim, nie bojąc się ubrudzić sobie rąk. Jako apostołowie miłości docierajcie na peryferie ludzkie i egzystencjalne waszych diecezji.

Na koniec, drodzy bracia, proszę was, wystrzegajcie się letniości, która prowadzi do miernoty i do gnuśności, tego «démon de midi» — «demona południa». Wystrzegajcie się tego. Wystrzegajcie się spokojnego życia, które unika poświęcenia; duszpasterskiego pośpiechu, który prowadzi do niecierpliwości; nadmiaru dóbr, który wypacza Ewangelię. Nie zapominajcie, że diabeł wchodzi przez kieszenie! Życzę wam natomiast świętego zatroskania o Ewangelię, jedynego niepokoju, który daje pokój. Dziękuję wam za wysłuchanie i błogosławię was, z radością, że jesteście dla mnie najdrożsi pośród braci. I proszę was, bardzo proszę, nie zapominajcie modlić się i zachęcać do modlitwy za mnie. Dziękuję.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama