Przemówienie do uczestników światowego spotkania "Scholas occurrentes", 4.09.2014
4 września po południu Papież Franciszek spotkał się w nowej Auli Synodalnej z uczestnikami światowego zjazdu «Scholas occurrentes» — sieci szkół z całego świata, które pragną budować kulturę spotkania poprzez oświatę, sport i sztukę. Odbywało się ono w dniach 1-4 września w Watykanie, a zorganizowała je Papieska Akademia Nauk. W Auli Ojciec Święty zainaugurował platformę cyfrową Scholas.social. Za jej pośrednictwem rozmawiał równocześnie z pięcioma uczniami — z Australii, Izraela, europejskiej części Turcji, RPA i Salwadoru — reprezentującymi wszystkie kontynenty. Następnie wygłosił do zebranych w Auli Synodalnej następujące przemówienie:
Czuję się jak ktoś, komu mówią: «Proszę coś powiedzieć». Odpowiada więc: «Dobrze, spróbuję». I sięga po rzecz, którą wcześniej przygotował.
To są sprawy, o których mniej więcej chciałem mówić — a dołączę do nich to, co zobaczyłem tutaj.
Przede wszystkim, dziękuję. Wasza obecność tutaj jest czymś rzadkim. Powiedziałem już do prezesa Papieskiej Akademii, bpa Sancheza Soronda, że rodzi się ruch. To jest czymś rzadkim ze względu na aktywność, pracę, intensywność przepływu ludzi, kreatywność protokołu... w ramach tego III Dnia Światowej Sieci Scholas occurrentes. Tak więc, ideą jest spotkanie. Ta kultura spotkania, która jest wyzwaniem. Dzisiaj nikt już nie ma wątpliwości, że świat jest w stanie wojny. I oczywiście nikt nie ma wątpliwości, że w świecie panuje niezgoda. Trzeba zatem zaproponować w jakiś sposób kulturę spotkania. Kulturę integracji, spotkania, budowania mostów. Czy nie tak? Wy właśnie nad tym pracujecie. Dziękuję Papieskiej Akademii Nauk i bpowi Marcelowi Sanchezowi Sorondowi, że umożliwił to wszystko. Włączyło się wielu ludzi. Już wiem, że kiedy ci dwaj działają razem, robi się niebezpiecznie. Poruszają wszystko. Przypomina mi się afrykańskie przysłowie: «Aby wychować dziecko, potrzebna jest cała wioska». Dla wychowania osoby potrzeba tego wszystkiego.
Nie możemy zostawiać dzieci samych, proszę! Do naszego języka weszło już wyrażenie «dzieci ulicy». «Dzieci ulicy» — tak jakby dziecko mogło przebywać samo, wyłączone z całego kontekstu kulturowego, z tego wszystkiego, co jest środowiskiem rodzinnym. Owszem, istnieje rodzina, istnieje szkoła, istnieje kultura, ale dziecko jest samo. Dlaczego? Ponieważ porozumienie wychowawcze zostało zerwane. Trzeba zatem zrekonstruować porozumienie wychowawcze. Kiedyś w IV klasie szkoły podstawowej obraziłem nauczycielkę i ona wezwała moją mamę. Moja mama przyszła, ja zostałem w klasie, a nauczycielka wyszła. Potem wezwano mnie, i moja mama z całym spokojem — obawiałem się najgorszego — zapytała: «Zrobiłeś to, to i to? Powiedziałeś to nauczycielce?». «Tak», odpowiedziałem. «Przeproś ją». I kazała mi ją przeprosić w swojej obecności. Byłem zadowolony. To było łatwe. Drugi akt sprawy odbył się jednak, gdy wróciłem do domu! Dzisiaj, przynajmniej w wielu szkołach mojego kraju, nauczycielka pisze uwagę w zeszycie dziecka, a nazajutrz ojciec lub matka skarżą się na nią. Zostało zniszczone porozumienie wychowawcze. Nie ma już działania wszystkich dla dziecka. To samo dotyczy także społeczeństwa. Czyli trzeba odbudować porozumienie wychowawcze, odbudować tę wioskę, by wychowywać dzieci. Nie możemy ich zostawić samych, nie możemy ich pozostawić na ulicy, bez opieki, zdanych na świat, w którym dominuje kult pieniądza, przemocy i odrzucania. Często się powtarzam co do tego, ale jest oczywiste, że zapanowała kultura odpadów. To, co nie jest przydatne, wyrzuca się. Odrzuca się dzieci, ponieważ się ich nie wychowuje lub się ich nie chce. Wskaźniki urodzin w niektórych krajach rozwiniętych są alarmujące. Odrzuca się osoby w podeszłym wieku — przypomnijcie sobie to, co powiedziałem o dzieciach i osobach starszych odnośnie do przyszłości — ponieważ powstał ten system ukrytej eutanazji. A mianowicie, świadczenia socjalne otrzymujesz na określony czas, potem możesz umrzeć. Odrzuca się dzieci, osoby starsze, a teraz są nowe odpady — całe pokolenie młodych ludzi nie mających pracy w krajach rozwiniętych. Mówi się o 75 mln młodych w krajach rozwiniętych, poniżej 25. roku życia, bez pracy. Odrzuca się całe pokolenie młodzieży. To wszystko zmusza nas do wyjścia, do tego, by nie pozostawiać dzieci samych, przyjmniej to. To jest naszym zadaniem. Dzieci i ludzie w podeszłym wieku są osobami bardziej narażonymi w tej kulturze, w której dominuje wyrzucanie. Ale także młodzież. Dotknęło to także ją, by utrzymać zrównoważony system finansowy, w którym w centrum nie stawia się już osoby ludzkiej, lecz pieniądz.
Dlatego bardzo ważne jest, aby umacniać relacje: więzi społeczne, rodzinne, osobowe. Wszyscy, a zwłaszcza dzieci i młodzież potrzebują odpowiedniego środowiska, habitat naprawdę ludzkiego, w którym istnieją warunki do ich harmonijnego rozwoju i do włączenia ich w większy habitat społeczeństwa. Jakże ważne okazuje się zaangażowanie w tworzenie szerokiej i mocnej «sieci» relacji rzeczywiście ludzkich, dającej wsparcie dzieciom, która pozwala pogodnie i ufnie otwierać się na rzeczywistość, będąca autentycznym miejscem spotkania, w którym to, co prawdziwe, dobre i piękne osiągnęłoby właściwą harmonię. Jeśli dziecko nie ma tego wszystkiego, nie pozostaje mu nic innego jak tylko przestępczość i uzależnienia. Zachęcam was do dalszej pracy na rzecz tworzenia tej ludzkiej wioski, coraz bardziej ludzkiej, która da dzieciom pokojową teraźniejszość i przyszłość nadziei.
W tej chwili widzę w was oblicza wielu dzieci i młodzieży, których noszę w sercu, ponieważ wiem, że są odrzucane, i dla których warto pracować bez ustanku. Dziekuję wam za to, co czynicie w tej sprawie, gdzie także więzi między wami muszą przeważyć, aby nie dochodziło do wewnętrznej walki: «nie, tym ja się zajmę», «to już ja zacząłem», «to należy do mnie». Nie, nie, nie. To znaczy, stworzę więzi jedności, jeśli będę zdolny włączyć się w inicjatywy, w których każdy zrezygnuje z chęci rządzenia, a będzie się starał coraz bardziej służyć. Proszę was, byście modlili się za mnie, ponieważ tego potrzebuję. I niech Bóg was błogosławi!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (10/2014) and Polish Bishops Conference