Solidarność lekarstwem na populizm

Rocznica Traktatów Rzymskich

W piątek 24 marca po południu Papież Franciszek przyjął w Sali Królewskiej Pałacu Apostolskiego szefów państw i rządów krajów członkowskich Unii Europejskiej. Przybyli oni do Wiecznego Miasta na uroczyste obchody 60. rocznicy Traktatów Rzymskich — dwóch umów międzynarodowych, podpisanych 25 marca 1957 r. przez Francję, RFN, Włochy, Belgię, Holandię i Luksemburg. Pierwsza ustanawiała Europejską Wspólnotę Gospodarczą, a druga — Europejską Wspólnotę Energii Atomowej. Podczas audiencji Papież wygłosił następujące przemówienie:

Dostojni Goście!

Dziękuję za waszą obecność dziś wieczorem, w przeddzień 60. rocznicy podpisania Traktatów ustanawiających Europejską Wspólnotę Gospodarczą i Europejską Wspólnotę Energii Atomowej. Każdemu chciałbym wyrazić uczucia, jakie Stolica Apostolska żywi dla waszych poszczególnych krajów i dla całej Europy, z której losami zrządzeniem Opatrzności jest nierozerwalnie związana. Wyrażam szczególną wdzięczność szanownemu panu Paolowi Gentiloniemu, przewodniczącemu Rady Ministrów Republiki Włoskiej, za uprzejme słowa wypowiedziane w imieniu wszystkich i za zaangażowanie Włoch w przygotowanie tego spotkania; a także szanownemu panu Antoniowi Tajaniemu, przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego, który wyraził oczekiwania narodów Unii przy okazji obecnej rocznicy.

Powrót do Rzymu po sześćdziesięciu latach nie może być tylko podróżą sentymentalną, a winien być raczej pragnieniem odkrycia na nowo żywej pamięci o tamtym wydarzeniu, aby zrozumieć jego doniosłość w chwili obecnej. Trzeba wczuć się w ówczesne wyzwania, aby stawić czoło wyzwaniom dzisiejszym i jutrzejszym. Poprzez swoje opisy, pełne przypomnień, Biblia wskazuje nam podstawową metodę pedagogiczną: nie można zrozumieć czasu, w którym żyjemy, bez przeszłości, pojmowanej nie jako zbiór odległych wydarzeń, ale jako życiodajna limfa, która karmi chwilę obecną. Bez tej świadomości rzeczywistość traci swoją jedność, historia swoją myśl przewodnią, a ludzkość zatraca sens swoich działań i kierunek swej przyszłości.

25 marca 1957 r. był dniem pełnym oczekiwań i nadziei, entuzjazmu i obaw, i tylko wydarzenie wyjątkowe ze względu na swą doniosłość i konsekwencje historyczne mogło go uczynić jedynym w dziejach. Pamięć o tamtym dniu łączy się z nadziejami dnia dzisiejszego i oczekiwaniami narodów europejskich, które domagają się rozpoznania chwili obecnej, by kontynuować z nową energią i ufnością rozpoczętą drogę.

Dobrze zdawali sobie z tego sprawę ojcowie założyciele i przywódcy, którzy składając swój podpis pod dwoma Traktatami, powołali do życia tę rzeczywistość polityczną, gospodarczą, kulturową, a przede wszystkim ludzką, którą dziś nazywamy Unią Europejską. Z drugiej strony, jak powiedział belgijski minister Spraw Zagranicznych Spaak, chodziło, «to prawda, o dobrobyt materialny naszych narodów, ekspansję naszych gospodarek, postęp społeczny, zupełnie nowe możliwości przemysłowe i handlowe, ale przede wszystkim (...) [o] szczególną koncepcję życia na miarę człowieka, braterską i sprawiedliwą» 1.

Po mrocznych i krwawych latach II wojny światowej ówcześni przywódcy uwierzyli w możliwość lepszej przyszłości, «nie zabrakło im śmiałości i nie zadziałali zbyt późno. Pamięć o minionych nieszczęściach i swoich winach, jak się wydaje, zainspirowała ich i dała im odwagę, konieczną do tego, by zapomnieć o dawnych sporach, a myśleć i działać w sposób naprawdę nowy, aby dokonać największej transformacji (...) Europy» 2.

Ojcowie założyciele przypominają nam, że Europa nie jest zbiorem zasad, których należy przestrzegać, ani wykazem protokołów i procedur, według których należy postępować. Jest ona życiem, sposobem pojmowania człowieka w oparciu o jego transcendentną i niezbywalną godność, a nie tylko czymś w rodzaju zbioru praw, których należy bronić, albo żądań, których trzeba dochodzić. U źródeł idei Europy jest «postać i odpowiedzialność osoby ludzkiej z jej zaczynem ewangelicznego braterstwa, (...) z jej pragnieniem prawdy i sprawiedliwości wyostrzonym przez tysiącletnie doświadczenie» 3. Rzym przez swoje powołanie do uniwersalności 4 jest symbolem tego doświadczenia i dlatego został wybrany na miejsce podpisania Traktatów, ponieważ tutaj, jak przypomniał minister spraw zagranicznych Holandii Luns — «zostały położone fundamenty polityczne, prawne i społeczne naszej cywilizacji» 5.

Choć było jasne od początku, że bijącym sercem europejskiego projektu politycznego mógł być tylko człowiek, to równie oczywiste było niebezpieczeństwo, że Traktaty mogą pozostać martwą literą. Musiały zostać napełnione życiodajnym duchem. A pierwszym elementem żywotności europejskiej jest solidarność. «Europejska Wspólnota Gospodarcza — stwierdził premier Luksemburga Bech — będzie żyła i odniesie sukces tylko wtedy, jeśli przez cały okres swego istnienia pozostanie wierna duchowi europejskiej solidarności, który jązrodził, i jeśli wspólna wola rodzącej się Europy będzie silniejsza od woli poszczególnych państw» 6. Taki duch jest szczególnie potrzebny teraz, w obliczu sił odśrodkowych, a także pokusy sprowadzania ideałów założycielskich Unii do potrzeb produkcyjnych, gospodarczych i finansowych.

Z solidarności rodzi się zdolność do otwarcia się na innych. «Nasze plany nie mają charakteru egoistycznego» 7, powiedział niemiecki kanclerz Adenauer. «Nie ulega wątpliwości, że kraje, które mają się połączyć, (...) nie zamierzają izolować się od reszty świata i wznosić wokół siebie barier nie do pokonania» 8 — wtórował mu francuski minister spraw zagranicznych, Pineau. W świecie, który dobrze znał dramat murów i podziałów, bardzo jasno zdawano sobie sprawę ze znaczenia pracy na rzecz Europy zjednoczonej i otwartej oraz wspólnej woli starania się o usunięcie tej nienaturalnej bariery, która dzieliła kontynent od Bałtyku po Adriatyk. Jakże wiele trudu włożono, aby obalić ten mur! A mimo to dziś zatracono pamięć tego trudu. Zanikła też świadomość dramatu rozdzielonych rodzin, biedy i nędzy, jaki spowodował ten podział. Tam, gdzie pokolenia pragnęły zobaczyć upadek oznak narzuconej wrogości, obecnie dyskutuje się nad tym, jak nie wpuścić «zagrożeń» naszych czasów: począwszy od długiej kolumny kobiet, mężczyzn i dzieci, uciekających od wojny i biedy, proszących jedynie o możliwość przyszłości dla siebie i dla swoich bliskich.

W luce pamięci, charakteryzującej nasze dni, często zapomina się także o innym wielkim osiągnięciu, będącym owocem solidarności usankcjonowanej 25 marca 1957 r.: najdłuższym okresie pokoju w ostatnich wiekach. «Narody, które na przestrzeni dziejów często znajdowały się w obozach przeciwnych, stając do walki jedne przeciw drugim, (...) teraz jednoczą się w oparciu o bogactwo swej różnorodności» 9. Pokój buduje się zawsze dzięki dobrowolnemu i świadomemu wkładowi każdego. Jednak «wielu osobom współcześnie wydaje się [on] jakby niekwestionowanym dobrem» 10, a zatem łatwo uznać go w końcu za zbyteczny. Przeciwnie, pokój jest dobrem cennym i istotnym, ponieważ bez niego nie jest się w stanie budować przyszłości dla kogokolwiek i w końcu żyje się «z dnia na dzień».

Zjednoczona Europa rodzi się w rzeczywistości z jasnego planu, dobrze określonego, właściwie przemyślanego, choć początkowo tylko w stadium zarodkowym. Każdy dobry projekt ukierunkowany jest na przyszłość, a przyszłością są ludzie młodzi, powołani do realizowania obietnic przyszłości 11. Ojcowie założyciele mieli zatem jasną świadomość, że są częścią wspólnego dzieła, które przekraczało nie tylko granice państw, ale także czasów, tak iż łączyło ze sobą pokolenia, wszystkie na równi uczestniczące w budowaniu wspólnego domu.

Dostojni Goście!

Ojcom Europy poświęciłem pierwszą część mojego wystąpienia, abyśmy zainspirowali się ich słowami, aktualnością ich myśli, cechującym ich entuzjastycznym zaangażowaniem na rzecz dobra wspólnego, przekonaniem, że są częścią dzieła większego niż ich osoby, i wielkością ożywiającego ich ideału. Ich wspólnym mianownikiem był duch służby, w połączeniu z pasją polityczną oraz świadomością, że «u źródeł cywilizacji europejskiej jest chrześcijaństwo» 12, bez którego zachodnie wartości, jak godność, wolność i sprawiedliwość, okazują się w większości niezrozumiałe. «Jeszcze dzisiaj — powiedział Jan Paweł II — dusza Europy pozostaje zjednoczona, ponieważ oprócz tych wspólnych początków żyje wspólnymi wartościami chrześcijańskimi i ludzkimi, takimi jak godność osoby ludzkiej, głębokie przywiązanie do sprawiedliwości i do wolności, pracowitość, duch inicjatywy, miłość rodzinna, szacunek dla życia, tolerancja, pragnienie współpracy i pokoju, które są jej cechami charakterystycznymi» 13. W naszym wielokulturowym świecie wartości te nadal będą znajdować pełne obywatelstwo, jeśli potrafią utrzymać swoją żywotną więź z korzeniem, z którego się zrodziły. Od owocności tej więzi zależy możliwość budowania społeczeństw autentycznie świeckich, wolnych od konfliktów ideologicznych, w których znajdują miejsce zarówno przybysz, jak i autochton, osoba wierząca i niewierząca.

W ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat świat bardzo się zmienił. O ile ojcowie założyciele, którzy przeżyli wyniszczający konflikt, byli ożywiani nadzieją na lepszą przyszłość i stanowczo chcieli do niej dążyć, aby zapobiec powstawaniu nowych konfliktów, to nasz czas jest zdominowany raczej przez pojęcie kryzysu. Jest kryzys ekonomiczny, który naznaczył minioną dekadę, jest kryzys rodziny i utrwalonych wzorców społecznych, istnieje powszechny «kryzys instytucjonalny» i kryzys migracyjny: wiele kryzysów, które skrywają strach i głębokie zagubienie współczesnego człowieka, domagającego się nowej hermeneutyki na przyszłość. Jednakże termin «kryzys» nie ma jako taki znaczenia negatywnego. Oznacza nie tylko zły moment, który trzeba przezwyciężyć. Słowo kryzys pochodzi od greckiego czasownika crino (?p???), który oznacza dochodzić, rozważyć, osądzić. Zatem nasze czasy są okresem rozeznawania, zachęcającym nas do wyodrębnienia tego, co istotne, i budowania na tym: jest to zatem czas wyzwań i szans.

Jaka jest zatem hermeneutyka, klucz interpretacyjny, za pomocą którego moglibyśmy odczytywać trudności chwili obecnej i znaleźć odpowiedzi na przyszłość? Przypomnienie myśli ojców byłoby bowiem jałowe, gdyby nie służyło wskazaniu nam drogi, gdyby nie stało się bodźcem na przyszłość i źródłem nadziei. Każdy organizm, który traci sens swojej drogi, któremu brakuje tego spojrzenia w przyszłość, zaznaje najpierw regresu, a na dłuższą metę grozi mu obumarcie. Co zatem pozostawili nam w dziedzictwie ojcowie założyciele? Jakie perspektywy nam wskazują, abyśmy stawili czoło czekającym nas wyzwaniom? Jaką nadzieję dla dzisiejszej i jutrzejszej Europy?

Odpowiedzi znajdujemy właśnie w filarach, na których zamierzali oni budować Europejską Wspólnotę Gospodarczą, a które już przypomniałem: centralne miejsce człowieka, rzeczywista solidarność, otwartość na świat, dążenie do pokoju i rozwoju, otwarcie na przyszłość. Do rządzących należy rozeznawanie dróg nadziei — to jest wasze zadanie: rozeznawanie dróg nadziei — określanie konkretnych ścieżek, tak aby dotychczasowe znaczące kroki nie zostały zmarnowane, ale były zadatkiem długiego i owocnego procesu.

Europa odnajduje nadzieję, gdy człowiek jest ośrodkiem i sercem jej instytucji. Myślę, że wymaga to uważnego i ufnego wysłuchiwania postulatów pochodzących zarówno od poszczególnych osób, jak społeczeństw i narodów tworzących Unię. Niestety, często odnosi się wrażenie, że następuje «rozłam emocjonalny» między obywatelami a instytucjami europejskimi, nierzadko postrzeganymi jako dalekie i nie zwracające uwagi na różne wrażliwości stanowiące Unię. Potwierdzenie centralnego miejsca człowieka oznacza też odnalezienie ducha rodziny, w której każdy wnosi swój wkład w sposób wolny, według swoich zdolności i talentów, do wspólnego domu. Należy mieć na uwadze, że Europa jest rodziną narodów 14 i — jak w każdej dobrej rodzinie — istnieją różne wrażliwości, ale wszyscy mogą się rozwijać na tyle, na ile są zjednoczeni. Unia Europejska zrodziła się jako jedność różnorodności i jedność w różnorodności. Zatem cechy specyficzne nie powinny przerażać, ani też nie można myśleć, że jedność zostaje zachowana dzięki jednolitości. Jest ona raczej harmonią wspólnoty. Ojcowie założyciele wybrali właśnie to słowo jako podstawę bytów, które rodziły się z Traktatów, akcentując fakt, że łączono zasoby i talenty każdego z nich. Dziś Unia Europejska musi na nowo odkryć sens bycia przede wszystkim «wspólnotą» osób i narodów, świadomą, że «całość jest czymś więcej niż część i czymś więcej niż ich prosta suma» 15, a w związku z tym «trzeba zawsze poszerzać spojrzenie, by rozpoznać większe dobro, przynoszące korzyści wszystkim» 16. Ojcowie założyciele dążyli do tej harmonii, w której całość jest w każdej z części, a części są — każda ze swoją własną oryginalnością — w całości.

Europa odnajduje nadzieję w solidarności, która jest również najskuteczniejszym antidotum na współczesne populizmy. Solidarność wiąże się ze świadomością bycia częścią jednego organizmu, a jednocześnie zakłada, że każdy członek zdolny jest «sympatyzować» z drugim i z całością. Jeśli jeden cierpi, cierpią wszyscy (por. 1 Kor 12, 26). Tak więc i my dzisiaj opłakujemy ze Zjednoczonym Królestwem ofiary zamachu, który dwa dni temu ugodził w Londyn. Solidarność nie jest dobrym postanowieniem: charakteryzuje się konkretnymi faktami i gestami, które przybliżają do bliźniego niezależnie od tego, w jakiej sytuacji się znajduje. Natomiast populizmy wyrastają właśnie z egoizmu, który zamyka w wąskim i duszącym kręgu, nie pozwalając na przezwyciężenie ograniczoności swoich myśli i «spojrzenie dalej». Trzeba znów zacząć myśleć w sposób europejski, aby uniknąć przeciwnego zagrożenia szarej jednolitości, czyli triumfu partykularyzmów. Do polityki należy takie ideowe przywództwo, które będzie wystrzegało się wykorzystywania emocji do uzyskania konsensusu, ale raczej wypracuje, w duchu solidarności i pomocniczości, takie rozwiązania, które sprawią, że rozwój całej Unii będzie przebiegał harmonijnie, tak aby ci, którzy są w stanie biec szybciej, mogli wyciągnąć rękę do podążających wolniej, a ten, komu jest trudniej, dążył do doścignięcia tych, którzy są na czele.

Europa odnajduje nadzieję, kiedy nie zamyka się w lęku, fałszywych zabezpieczeniach. Wręcz jej historia jest silnie naznaczona przez spotkania z innymi narodami i kulturami, a jej tożsamość «jest i zawsze była tożsamością dynamiczną i wielokulturową» 17. Istnieje w świecie zainteresowanie projektem europejskim. Było ono już od pierwszego dnia, kiedy tłum zgromadził się wokół placu Kapitolińskiego i docierały z innych państw przesłania gratulacyjne. Tym bardziej istnieje dzisiaj, począwszy od tych krajów, które ubiegają się o przyjęcie do Unii, a także krajów otrzymujących pomoc, która z wielką hojnością jest im oferowana, aby mogły poradzić sobie ze skutkami ubóstwa, chorób i wojen. Otwarcie na świat zakłada zdolność do «dialogu jako formy spotkania» 18 na wszystkich poziomach, poczynając od dialogu między państwami członkowskimi oraz między instytucjami i obywatelami, aż po dialog z licznymi imigrantami, którzy przybywają do wybrzeży Unii. Nie można ograniczyć się do zarządzania poważnym kryzysem migracyjnym tych lat tak, jak gdyby był to problem tylko ilościowy, gospodarczy czy dotyczący bezpieczeństwa. Kwestia migracji rodzi głębsze pytanie, które ma przede wszystkim charakter kulturowy. Jaką kulturę proponuje dzisiaj Europa? Najbardziej radykalną przyczyną lęku, jaki często się odczuwa, jest bowiem utrata ideałów. Gdy brakuje prawdziwej perspektywy ideowej, ostatecznie ulega się lękowi, że inny wyrwie nas z ugruntowanych nawyków, pozbawi nabytych udogodnień, zakwestionuje w jakiś sposób styl życia, który zbyt często składa się tylko z dobrobytu materialnego. Przeciwnie, bogactwem Europy zawsze była jej duchowa otwartość i umiejętność stawiania sobie fundamentalnych pytań o sens istnienia. Otwartości na sens tego, co wieczne, odpowiadało także pozytywne otwarcie na świat, choć niepozbawione napięć i błędów. Natomiast wydaje się, że osiągnięty dobrobyt podciął jej skrzydła i spowodował obniżenie spojrzenia. Europa ma wyjątkowe w świecie bogactwo ideowe i duchowe, które zasługuje na to, by ukazywać je na nowo z entuzjazmem i odnowioną świeżością, a które jest najlepszym lekarstwem na próżnię wartości w naszych czasach, będącą żyznym terenem dla wszelkich form ekstremizmu. Te właśnie ideały uczyniły Europę owym «półwyspem Azji», który rozciąga się od Uralu po Atlantyk.

Europa odnajduje nadzieję, gdy inwestuje w rozwój i pokój. Rozwój nie jest wynikiem pewnego zestawu technik produkcyjnych. Dotyczy on całej istoty ludzkiej: godności jej pracy, odpowiednich warunków bytowych, możliwości dostępu do edukacji i niezbędnej opieki medycznej. «Rozwój jest nowym imieniem pokoju» 19, twierdził Paweł VI, bowiem nie ma prawdziwego pokoju, gdy istnieją osoby usuwane na margines lub zmuszone do życia w nędzy. Nie ma pokoju tam, gdzie brakuje pracy lub perspektywy godnego wynagrodzenia. Nie ma pokoju na obrzeżach naszych miast, gdzie panoszą się narkotyki i przemoc.

Europa odnajduje nadzieję, gdy otwiera się na przyszłość. Gdy otwiera się na ludzi młodych, oferując im poważne perspektywy edukacji, realne możliwości włączenia w świat pracy. Kiedy inwestuje w rodzinę, która jest pierwszą i podstawową komórką społeczeństwa. Kiedy szanuje sumienie i ideały swoich obywateli. Kiedy zapewnia możliwość rodzenia dzieci bez obawy, że nie będzie ich można utrzymać. Kiedy broni życia w całej jego świętości.

Dostojni Goście!

Przy ogólnym wydłużeniu się perspektyw życia sześćdziesiąt lat jest dziś uważane za czas pełnej dojrzałości. Wiek kluczowy, w którym po raz kolejny człowiek jest wezwany do zastanowienia się nad sobą. Także Unia Europejska jest dziś wezwana do spojrzenia na siebie, do zaleczenia nieuniknionych słabości, które przychodzą z upływem lat, i znalezienia nowych sposobów, aby kontynuować swoją drogę. Jednak w odróżnieniu od człowieka sześćdziesięcioletniego Unia Europejska nie ma przed sobą nieuniknionej starości, ale ma możliwość nowej młodości. Jej sukces zależeć będzie od woli pracowania znów razem i od woli postawienia na przyszłość. Waszym zadaniem jako przywódców będzie rozpoznanie drogi «nowego europejskiego humanizmu» 20, składającego się z ideałów i konkretów. Oznacza to nieobawianie się podejmowania skutecznych decyzji, zdolnych dać odpowiedź na rzeczywiste problemy ludzi i wytrzymać próbę czasu.

Ze swej strony mogę tylko zapewnić o bliskości Stolicy Apostolskiej i Kościoła wobec całej Europy, do której budowania zawsze się przyczyniał i zawsze będzie wnosił swój wkład, i modlę się o błogosławieństwo Pana dla niej, aby jej strzegł, darzył ją pokojem i postępem. W związku z tym podpisuję się pod słowami, jakie Joseph Bech wypowiedział na Kapitolu: Ceterum censeo Europam esse adificandam, zresztą myślę, że Europa zasługuje, by ją budować.

Dziękuję.

Przypisy

1. P. H. Spaak, przemówienie wygłoszone z okazji podpisania Traktatów Rzymskich, 25 marca 1957 r.

2. Tamże.

3. A. De Gasperi, Nasza ojczyzna Europa. Przemówienie podczas konferencji Parlamentu Europejskiego, 21 kwietnia 1954 r., w: Alcide De Gasperi e la politica internazionale, Cinque Lune, Roma 1990, vol. III, 437-440.

4. Por. P. H. Spaak, przemówienie cyt.

5. J. Luns, przemówienie wygłoszone z okazji podpisania Traktatów Rzymskich, 25 marca 1957 r.

6. J. Bech, przemówienie wygłoszone z okazji podpisania Traktatów Rzymskich, 25 marca 1957 r.

7. K. Adenauer, przemówienie wygłoszone z okazji podpisania Traktatów Rzymskich, 25 marca 1957 r.

8. C. Pineau, przemówienie wygłoszone z okazji podpisania Traktatów Rzymskich, 25 marca 1957 r.

9. P. H. Spaak, przemówienie cyt.

10. Przemówienie do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej, 9stycznia 2017 r., w: «L'Osservatore Romano», wyd. codzienne, 9-10 stycznia 2017 r., s. 4.

11. Por. P. H. Spaak, przemówienie cyt.

12. A. De Gasperi, Nasza ojczyzna Europa, dzieło cyt.

13. Jan Paweł II, Akt Europejski z Santiago de Compostela, 9 listopada 1982 r., w: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n.2/1983, s. 29.

14. Por. przemówienie w Parlamencie Europejskim, Strasburg, 25 listopada 2014 r., w: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n.12/2014, s. 11.

15. Adhort. apost. Evangelii gaudium, n. 235.

16. Tamże.

17. Przemówienie podczas uroczystości wręczenia Nagrody Karola Wielkiego, 6 maja 2016 r., w: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 5/2016, s. 32.

18. Adhort. apost. Evangelii gaudium, n. 239.

19. Paweł VI, enc. Populorum progressio, 26 marca 1967 r., n. 87.

20. Przemówienie podczas uroczystości wręczenia Nagrody Karola Wielkiego, 6 maja 2016 r., w: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 5/2016, s. 32.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama