Zło i śmierć nie mają ostatniego słowa

Katecheza podczas audiencji generalnej po zamachu na World Trade Center, 12.11.2001

12 września, nazajutrz po serii ataków terrorystycznych, które spowodowały śmierć tysięcy ludzi w Stanach Zjednoczonych, przemówienie Ojca Świętego podczas środowej audiencji generalnej było w całości poświęcone tym tragicznym wydarzeniom. Zwracając się do 12 tys. pielgrzymów z całego świata, zgromadzonych na placu św. Piotra, Jan Paweł II zapewnił, że od chwili otrzymania pierwszych wiadomości o zamachach śledzi z najwyższą uwagą rozwój sytuacji, wyraził potępienie dla czynów «podyktowanych tak dzikim okrucieństwem» i wezwał do modlitwy za ofiary śmiertelne i rannych. Po słowach Ojca Świętego, które zostały streszczone w kilku językach, zgromadzeni pod przewodnictwem Papieża modlili się za Kościół na świecie, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, aby umiał budzić w sercach wolę pojednania i pokoju; za wszystkich chrześcijan, aby nadal byli świadkami Bożej obecności w dziejach; za rządzących państwami, by nie ulegli duchowi nienawiści i zemsty; za cierpiących z powodu utraty krewnych i przyjaciół, aby nie poddali się rozpaczy; za rannych, aby odzyskali zdrowie i stali się budowniczymi sprawiedliwości i pokoju; za zabitych, aby ich śmierć stała sią zaczynem nowej epoki braterstwa i współpracy między narodami. Modlitwę wiernych Papież zakończył słowami: «Boże wszechmocny i miłosierny, nie może Ciebie zrozumieć ten, kto sieje niezgodę, ani przyjąć ten, kto miłuje przemoc: wejrzyj na naszą ludzką kondycję naznaczoną cierpieniem, udręczoną przez okrutne akty terroru i śmierci, pociesz swoich synów i otwórz nasze serca na nadzieję, aby nasza epoka mogła znów zaznać dni radości i pokoju».

Już poprzedniego dnia, bezpośrednio po tragicznych wydarzeniach w Ameryce, Ojciec Święty skierował telegram do prezydenta USA George'a W. Busha, który publikujemy poniżej wraz z tekstem papieskiego przemówienia, wygłoszonego podczas audiencji generalnej.

Nie mogę rozpocząć tej audiencji inaczej, jak wyrażając głęboki ból z powodu ataków terrorystycznych, które wczoraj boleśnie zraniły Amerykę i w których tysiące ludzi straciło życie, a bardzo wielu odniosło rany. Do prezydenta Stanów Zjednoczonych i do wszystkich obywateli amerykańskich kieruję słowa najszczerszego współczucia. W obliczu nieopisanej grozy tych wydarzeń wszyscy czujemy się głęboko wstrząśnięci. Przyłączam się do tych, którzy w ostatnich godzinach wyrazili swe oburzenie i potępienie, i raz jeszcze stwierdzam stanowczo, że przemoc nigdy nie jest drogą wiodącą do prawdziwego rozwiązania problemów ludzkości.

W dniu wczorajszym mrok ogarnął ludzkość, godność człowieka została straszliwie znieważona. Od chwili, w której otrzymałem pierwszą wiadomość śledziłem z głęboką uwagą rozwój sytuacji, zanosząc do Boga gorące modlitwy. Jak to możliwe, że dochodzi do wybuchów tak dzikiego okrucieństwa? Ludzkie serce jest otchłanią, z której wyłaniają się czasem straszliwe, mordercze zamysły, zdolne w jednej chwili wstrząsnąć spokojnym i pracowitym życiem całego narodu. Jednakże w tych chwilach, gdy wszelki komentarz wydaje się niestosowny, przychodzi nam z pomocą wiara. Tylko słowo Chrystusa może dać odpowiedź na pytania nękające nasze umysły. Nawet gdy moce ciemności zdają się przeważać, człowiek wierzący wie, że zło i śmierć nie mają ostatniego słowa. Na tej prawdzie opiera się chrześcijańska nadzieja; nią karmi się w tej chwili nasza ufna modlitwa.

Z miłością i współczuciem zwracam się do mieszkańców Stanów Zjednoczonych w tej godzinie lęku i zagubienia, w której odwaga wielu ludzi dobrej woli wystawiona jest na ciężką próbę. Pragnę zwłaszcza dodać otuchy rodzinom zabitych i rannych, zapewniając ich, że duchem jestem z nimi. Miłosierdziu Wszechmogącego zawierzam bezbronne ofiary tej tragedii, za które odprawiłem dziś rano Mszę św., modląc się dla nich o wieczny odpoczynek. Niech Bóg natchnie odwagą ocalonych, wspiera chwalebne wysiłki służb ratunkowych i licznych wolontariuszy, którzy w tych godzinach nie szczędzą wysiłków, by stawić czoło tak dramatycznej sytuacji. Także was proszę, drodzy bracia i siostry, byście zjednoczyli się ze mną w modlitwie.

Błagajmy Boga, aby rozszalała nienawiść i przemoc nie zwyciężyły. Najświętsza Panna, Matka Miłosierdzia, niech wzbudzi we wszystkich sercach mądre zamysły i pragnienie pokoju.

George W. Bush
Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki

Wstrząśnięty straszliwym okrucieństwem dzisiejszych nieludzkich ataków terrorystycznych, wymierzonych przeciw niewinnym ludziom w różnych częściach Stanów Zjednoczonych, śpieszę zapewnić pana i pańskich współobywateli, że przejęty głębokim smutkiem łączę się z wami w modlitwie za wasz kraj w tej mrocznej i tragicznej chwili. Powierzając ofiary wiekuistemu miłosierdziu Wszechmogącego Boga, modlę się o Jego moc dla wszystkich, którzy uczestniczą w akcji ratunkowej i opiekują się ocalonymi. Proszę Boga, aby wspierał pana i naród amerykański w tej godzinie cierpienia i próby.

IOANNES PAULUS PP. II

po angielsku:

Moje serce jest dziś przeniknięte głębokim współczuciem dla narodu amerykańskiego, ponieważ wczoraj padł on ofiarą nieludzkich ataków terrorystycznych, które pozbawiły życia tysiące niewinnych osób i napełniły nieopisanym smutkiem serca wszystkich ludzi dobrej woli. Dzień wczorajszy był naprawdę mroczną chwilą w waszych dziejach, przerażającą zniewagą pokoju, straszliwym atakiem na ludzką godność.

Wzywam was, byście razem ze mną polecali wiekuistej miłości Wszechmocnego ofiary tej wstrząsającej tragedii. Błagajmy Go, aby pokrzepił rannych, rodziny dotknięte nieszczęściem i wszystkich, którzy nie szczędząc sił starają się ratować żyjące jeszcze ofiary i pomagać poszkodowanym.

Proszę Boga, aby obdarzył naród amerykański mocą i odwagą, których potrzebuje on w tej smutnej chwili próby.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama