Wdzięczność i nadzieja

Audiencja generalna po podróży do Kazachstanu i Armenii, 22-27.09.2001 (3.10.2001)


Jan Paweł II

Wdzięczność i nadzieja

3 października 2001 — Watykan. Audiencja generalna po podróży

1. Dziękuję Bogu, który w minionych dniach pozwolił mi odbyć pomyślnie podróż apostolską do Kazachstanu i Armenii. Doświadczenie to wzbudziło w moim sercu bardzo żywe wrażenia i uczucia.

Podróż miała dwojaki charakter. W Kazachstanie złożyłem wizytę duszpasterską wspólnocie katolickiej, żyjącej w kraju, którego mieszkańcy są w większości wyznawcami islamu i który dziesięć lat temu uwolnił się od twardego jarzma reżimu sowieckiego. Do Armenii udałem się jako pielgrzym, aby złożyć hołd Kościołowi o bardzo dawnych tradycjach: naród ormiański obchodzi bowiem 1700-lecie oficjalnego przyjęcia chrześcijaństwa, a swą chrześcijańską tożsamość zachował do dziś za cenę męczeństwa.

Raz jeszcze kieruję słowa wdzięczności do prezydentów Republik Kazachstanu i Armenii, których zaproszenie otworzyło mi bramy ich krajów. Dziękuję im za uprzejmość i serdeczność, z jaką mnie gościli.

Serdeczną wdzięczność wyrażam również biskupom i administratorom apostolskim, kapłanom i wspólnotom katolickim. Najgoręcej dziękuję też wszystkim, którzy swoją współpracą umożliwili pomyślny przebieg tej apostolskiej podróży. Wiązałem z nią wielkie nadzieje i od dawna przygotowywałem się do niej na modlitwie.

2. Tematem wiodącym wizyty duszpasterskiej w Kazachstanie było przykazanie Chrystusa: «Miłujcie się wzajemnie!» Szczególną wymowę miało to orędzie w kraju, w którym żyje razem ponad sto różnych grup etnicznych, wspólnie budujących lepszą przyszłość. Samo miasto Astana, w którym odbywały się kolejne spotkania podczas mojej wizyty, zostało stolicą niespełna cztery lata temu i jest symbolem odbudowy kraju.

W trakcie spotkań z przedstawicielami władz i z mieszkańcami bardzo wyraźnie dostrzegłem w nich wolę przezwyciężenia trudnej przeszłości, w której ludzka godność była poniżana, a prawa deptane. Któż bowiem mógłby zapomnieć, że do Kazachstanu zesłano setki tysięcy osób? Któż mógłby nie pamiętać, że na jego stepach przeprowadzano eksperymenty z bronią nuklearną? Właśnie dlatego bezpośrednio po przybyciu do Kazachstanu pragnąłem nawiedzić pomnik ofiar totalitaryzmu, aby przez to ukazać, z jakiej perspektywy należy patrzeć w przyszłość. Kazachstan, państwo wieloetniczne, zrezygnował z broni atomowej i stara się budować społeczeństwo solidarne i żyjące w pokoju. Symbolicznym wyrazem tego dążenia jest wielki pomnik Matki Ojczyzny, który stanowił tło ołtarza w czasie Mszy św. sprawowanej w niedzielę 23 września.

Dzięki Bogu Kościół odradza się, a pomaga mu w tym także nowa organizacja terytorialna. Pragnąłem nawiązać bliski kontakt z tą wspólnotą i jej pasterzami, którzy nie szczędząc sił prowadzą trudne dzieło misyjne. Z głębokim wzruszeniem oddałem razem z nimi cześć pamięci tych, którzy złożyli tam w ofierze swoje życie pośród wyrzeczeń i prześladowań, aby nieść Chrystusa mieszkańcom kraju.

W katedrze w Astanie, wraz z ordynariuszami krajów Azji Środkowej, z kapłanami, zakonnikami, seminarzystami i wiernymi, przybyłymi również z krajów ościennych, zawierzyłem Kazachstan Najświętszej Maryi Pannie, która jest czczona w narodowym sanktuarium jako Królowa Pokoju.

3. «Miłujcie się wzajemnie!» To wezwanie Chrystusa dotyczy przede wszystkim chrześcijan. Skierowałem je zwłaszcza do katolików, wzywając ich do wzajemnej jedności oraz do komunii z liczniejszymi od nich braćmi prawosławnymi. Zachęciłem ich też do współpracy z muzułmanami, która będzie sprzyjać autentycznemu postępowi społeczeństwa. W Kazachstanie, gdzie współżyją w pokoju wyznawcy różnych religii, zdecydowanie przypomniałem zasadę, że religii nie wolno nigdy wykorzystywać jako powodu do konfliktu. Chrześcijanie i muzułmanie oraz wyznawcy wszelkich religii winni stanowczo odrzucić przemoc, aby budować ludzką społeczność miłującą życie, która będzie wzrastać na gruncie sprawiedliwości i solidarności.

Do młodych Kazachów skierowałem orędzie nadziei, przypominając im, że Bóg kocha każdego z nich. Z wielką radością przekonałem się, że ta fundamentalna prawda wzbudza bardzo mocne i przejmujące echo w ich sercach. Spotkanie z nimi odbyło się na uniwersytecie, w środowisku, które zawsze jest mi drogie i w którym rozwija się kultura narodu. Z kolei podczas spotkania z przedstawicielami świata kultury, sztuki i nauki miałem sposobność przypomnieć, że ludzka wolność opiera się na fundamencie religijnym oraz że istnieje wzajemna więź między wiarą a rozumem; wezwałem ich też, aby strzegli duchowych wartości Kazachstanu.

4. Opuściwszy ten wielki kraj w środkowej Azji, udałem się jako pielgrzym do Armenii, na Zakaukazie, aby złożyć hołd ludowi, który siedemnaście wieków temu związał swe dzieje z chrześcijaństwem. Po raz pierwszy Biskup Rzymu stanął na tej umiłowanej ziemi, do której — według tradycji — przynieśli Ewangelię apostołowie Bartłomiej i Tadeusz i która oficjalnie stała się krajem chrześcijańskim w 301 r. za sprawą św. Grzegorza Oświeciciela.

Z 303 r. pochodzi katedra w Eczmiadzynie, Stolicy Apostolskiej Kościoła ormiańskiego. Zgodnie z obyczajem pielgrzymów nawiedziłem ją zaraz po przybyciu i przed odjazdem. Modliłem się tam przy grobach katolikosów wszystkich Ormian, m.in. Wazgena I i Karekina I, dzięki którym panują dziś tak serdeczne stosunki między Kościołami ormiańskim i katolickim. W imię tej braterskiej przyjaźni Jego Świątobliwość Karekin II, okazując niezwykłą życzliwość, udzielił mi gościny w swojej rezydencji i towarzyszył mi na wszystkich etapach pielgrzymki.

5. W swoich długich dziejach naród ormiański płacił wysoką cenę za wierność swojej tożsamości. Wystarczy przypomnieć straszliwą masową zagładę, jakiej zaznał na początku XX w., gdy w ciągu trzech lat wymordowano ok. półtora miliona ludzi. Aby na zawsze przetrwała pamięć o ofiarach, w pobliżu stołecznego Erewanu wzniesiony został majestatyczny pomnik, przy którym razem z Katolikosem wszystkich Ormian modliliśmy się żarliwie za wszystkich zabitych i o pokój na świecie.

W Erewanie — w nowej, niedawno konsekrowanej katedrze apostolskiej pod wezwaniem św. Grzegorza Oświeciciela — odbyło się uroczyste nabożeństwo ekumeniczne, połączone z adoracją relikwii tego świętego, którą ofiarowałem Karekinowi II w ubiegłym roku przy okazji jego wizyty w Rzymie. Ta liturgia oraz Wspólna Deklaracja stały się doniosłym potwierdzeniem więzi miłości, łączącej Kościoły katolicki i ormiański. W świecie rozdartym przez konflikty i przemoc istnieje dziś szczególna potrzeba, aby chrześcijanie byli świadkami jedności, aby dążyli do pojednania i pokoju.

Msza św. przy nowym «Wielkim Ołtarzu» w ogrodach Stolicy Apostolskiej w Eczmiadzynie, choć sprawowana była w obrządku łacińskim, «oddychała obydwoma płucami», bo wzbogacona była czytaniami, modlitwami i śpiewami w języku ormiańskim, a ponadto był na niej obecny Katolikos wszystkich Ormian. Brak słów, aby wyrazić głęboką radość tych chwil, gdy odczuwaliśmy duchową obecność licznych męczenników i wyznawców wiary, którzy własnym życiem dali świadectwo o Ewangelii. Jeśli chcemy naprawdę czcić ich pamięć, musimy okazywać posłuszeństwo Chrystusowi, który żąda, aby Jego uczniowie stanowili jedno i byli Mu całkowicie ulegli.

Ostatnim etapem mej apostolskiej podróży była wizyta w klasztorze Chor Wirap, która to nazwa oznacza «głęboką studnię». Tam bowiem, wedle tradycji, znajduje się studnia głębokości 40 metrów, w której król Tyridates III więził św. Grzegorza Oświeciciela z powodu jego wiary w Chrystusa, aż do chwili, gdy święty wyjednał modlitwą cudowne uzdrowienie władcy, który nawrócił się i przyjął chrzest wraz z rodziną i całym ludem. Wręczono mi tam płonącą pochodnię, symbolizującą wiarę, którą Grzegorz oświecił Ormian. Umieściłem ją uroczyście w nowej kaplicy otwartej w Auli Synodu Biskupów. To światło płonie od siedemnastu stuleci! Płonie w świecie od dwóch tysięcy lat. Drodzy bracia i siostry, od nas chrześcijan żąda się, abyśmy tego światła nie ukrywali, ale je podsycali, ażeby kierowało ludzkość na drogi prawdy, miłości i pokoju!

Do Polaków uczestniczących w audiencji generalnej:

W ciągu ubiegłego tygodnia Opatrzność Boża pozwoliła mi jeszcze nawiedzić dwa kraje: Kazachstan w Azji Środkowej i Armenię na Kaukazie. Oba te kraje związane są w mojej świadomości także z naszą historią polską. Wystarczy wspomnieć, że chrześcijaństwo w Kazachstanie zawdzięcza zesłańcom polskim, w szczególności ks. Bukowińskiemu, odrodzenie — przetrwanie i odrodzenie. Ormianie zaś zawsze w Polsce mieli miejsce uprzywilejowane przez historię. Ja sam z nimi byłem w bliskim kontakcie, mając ich w tej samej klasie, do której chodziłem. Serdecznie Bogu dziękuję za to nawiedzenie w Kazachstanie i Armenii i polecam z całego serca wszystkie tamtejsze wspólnoty, chrześcijańskie i muzułmańskie, Bożej Opatrzności i opiece Matki Najświętszej.

Pochwalony Jezus Chrystus!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama