Przemówienia i inne teksty z papieskiej podróży do Polski 1999
Umiłowany nasz Ojcze Święty!
Troska o wszystkie Kościoły przyprowadziła Ojca Świętego na naszą ziemię na dwa tygodnie. Ale nie liczbami mierzymy dary i trud, jaki był ich ceną. Chcemy, żeby także nasza wdzięczność była bez miary.
Według Dziejów Apostolskich, apostoł, św. Piotr, szedł, a ludzie przynosili do niego swoje radości i nadzieje, swoje lęki, smutki i zmartwienia. Przynosili swoich chorych, żeby choć cień przechodzącego Piotra padł na nich (por. Dz 5, 15).
Tak było także przez dwa tygodnie w Polsce z Piotrem naszego czasu. Nie złotem ani srebrem, ale «tym, co ma» i kim jest, dzielił się Ojciec Święty ze wszystkimi. Papież jako świadek i uczestnik mądrości, mocy i miłości Boga, świadek wiary, która daje pewność, kim człowiek jest i dokąd idzie. Ojciec Święty dzielił się z nami swoją wiarą i miłością, swoją obecnością i nadzieją wynikającą z wiary w Tego, który nie przemija, w Chrystusa obecnego od wieków i teraz. To było świadectwo o Bogu, który «jest miłością». Kto z nas nie usłyszał i nie został jakoś dotknięty żarem prośby, błagania: miłujcie Miłość! Bądźcie miłosierni!
Nasze oczekiwania wyrażały żarliwe prośby biskupów witających Ojca Świętego, słowa modlitw i pieśni, wołania zebranych i to cierpliwe zbieranie się i oczekiwanie we wzajemnej życzliwości na placach Eucharystii i słowa Bożego i na trasach przejazdu. Kto potrafi wyrazić wdzięczność milionom ludzi za ich pielgrzymi trud, wielogodzinne cierpliwe wyczekiwanie w upale czy deszczu. A także naszą wdzięczność dla tych, którzy zatroszczyli się o nasze spotkania z Ojcem Świętym i ułatwiali je.
Chcieliśmy wszyscy wchodzić w cień przechodzącego Piotra naszych czasów, żeby znaleźć uspokojenie i na nowo rozpalić dawną gorliwość. Nie zapomnę nigdy takiej sceny na trasie przejazdu — a ile ich było: młody ojciec trzyma dziecko, niemowlę, żeby je wnieść w światło przejeżdżającego Piotra, a matka, gdy już minął papieski samochód, tuli je do siebie i całuje.
Ojcze Święty, my będziemy wracać nie tylko do wspomnień minionych dni, ale nade wszystko do Twoich, Ojcze Święty, myśli i uczuć, które stały się naszymi. Zostały nam słowa i znaki wzięte z głębi tajemnicy Eucharystii i Ewangelii, a są one pożywne jak nieczerstwiejący chleb.
Zostawiłeś nam św. Kingę i błogosławionych męczenników i wyznawców, ludzi, którzy zawierzyli Miłości i podjęli drogę ośmiu błogosławieństw. Zostawiłeś nam przewodników w pielgrzymowaniu wiary.
Zostają nam także miejsca, które Ojciec Święty odwiedził, a także nasze katedry i kościoły, i sanktuaria naszej Ojczyzny, abyśmy nigdy o nich nie zapomnieli.
Umiłowany Ojcze Święty! W takiej chwili jak ta, cisną się na usta słowa, które tyle razy słyszałeś w ciągu tych dwóch tygodni: Bądź pozdrowiony i zostań z nami, a my będziemy Ci towarzyszyć wszędzie, gdzie służysz Bogu i ludziom, w drodze przez próg Jubileuszu Zbawienia.
Niech Pan Ci błogosławi i niech Cię strzeże. Niech Ci ukaże Oblicze swoje i zmiłuje się nad Tobą i nad nami.
Copyright © by L'Osservatore Romano (8/99) and Polish Bishops Conference