Konferencja prasowa Ojca Świętego podczas lotu na Kubę. 21.01.1998
Podczas lotu na Kubę Ojciec Święty spotkał się na pokładzie samolotu z dziennikarzami towarzyszącymi mu w podróży i odpowiadał na ich pytania, dotyczące znaczenia wizyty i oczekiwań z nią związanych.
Jedna z dziennikarek poprosiła Papieża o skomentowanie słów Fidela Castro, który stwierdził niedawno, że jego spotkanie z Janem Pawłem II nie będzie spotkaniem «diabła z aniołem», ale «dwóch aniołów służących ubogim». «Nie jesteśmy aniołami — odpowiedział Ojciec Święty — jesteśmy ludźmi. Tylko przez analogię można nazwać aniołem człowieka, mężczyznę czy kobietę, Fidela Castro czy Papieża. Ale nasze spotkanie będzie rozmową dwóch ludzi: prezydenta Kuby Fidela Castro i Biskupa Rzymu, Papieża Jana Pawła II. Dwóch ludzi, którzy mają się spotkać w kontekście tej pierwszej wizyty papieskiej na Kubie, w Kościele kubańskim. Jest to z pewnością fakt historyczny, bo do tej pory taka wizyta była niemożliwa. Odwiedziłem już wszystkie kraje Ameryki Łacińskiej i Północnej z wyjątkiem Kuby, kilku mniejszych wysp na Antylach i Gujany».
Zapytany, co zamierza powiedzieć Kubańczykom na temat praw człowieka, Papież odparł: «Dobrze wiecie, co myślę o prawach człowieka i co mogę powiedzieć na ten temat: to samo co powiedziałem już w tylu innych krajach, poczynając od Meksyku i Polski w 1979 r. Jest oczywiste, że prawa człowieka stanowią fundament każdej cywilizacji i każdego normalnego porządku społecznego. Głosiłem to przekonanie i broniłem praw człowieka w Polsce i w innych krajach, przeciw Związkowi Radzieckiemu, przeciw systemowi sowieckiemu, przeciw systemom komunistycznym i totalitarnym. Historia praw człowieka jest długa, więc na pewno wiecie, co macie napisać».
Z kolei jeden z dziennikarzy zapytał Papieża, co chciałby usłyszeć od Fidela Castro podczas tej historycznej wizyty. «Zawsze i wszędzie chcę słyszeć tylko prawdę — odpowiedział Papież. — Chcę, żeby powiedział mi prawdę, swoją własną prawdę jako człowiek i jako wódz rewolucji, jak go nazywają. Chcę też usłyszeć prawdę o jego kraju, o stosunkach między państwem a Kościołem, o wszystkim, co ważne. Wskazywał na to już sam fakt, że przyjąłem zaproszenie na Kubę. Prezydent Kuby dobrze wie, kim jest Papież, i skoro go zaprasza — a uczynił to po wizycie w Watykanie — to musiał najpierw przemyśleć, kto ma przyjechać i co może powiedzieć. Poza tym nie możemy zapominać w kontekście tej wizyty, że jest jeszcze Opatrzność, która kieruje losami świata, ludzkości, narodów, ludzi. Myślę, że obydwaj powinniśmy poddać się zrządzeniom Opatrzności. Na pewno nie tylko my rządzimy światem, ale kieruje nim Opatrzność Boża, zaś historia świata nie jest wyłącznie historią narodów i państw, ale historią zbawienia».
Na pytanie, z jakimi uczuciami przygotowuje się na spotkanie z katolikami i z całym narodem kubańskim, Papież odpowiedział: «Przede wszystkim z nadzieją i uczuciem wdzięczności wobec Boga za tę wizytę, za to spotkanie, za to że stało się ono możliwe. A także z miłością do tego katolickiego narodu, i nie tylko katolickiego, do wszystkich Kubańczyków. Do tego narodu, który otworzył się na przyjęcie Papieża».
Wypowiadając się na temat Che Guevary — jednej z najważniejszych postaci rewolucji kubańskiej — Papież stwierdził że «stoi on teraz przed sądem Bożym. Pozostawmy więc Bogu ocenę jego zasług. Jestem oczywiście przekonany, że Che Guevara pragnął służyć ubogim».
Z kolei zapytano Papieża, czy podczas spotkania z Fidelem Castro w Watykanie poprosił go, by zezwolił na obchodzenie świąt Bożego Narodzenia na Kubie, oraz czy zamierza także tym razem poprosić go o gest dobrej woli w stosunku do kubańskiej opozycji. «Ten problem należy do dziedziny praw człowieka — odparł Ojciec Święty — bo wiąże się z prawem do wolności religijnej. Niemożność świętowania Bożego Narodzenia w kraju tradycyjnie katolickim jest jakimś paradoksem, bo to święto jest drogie wszystkim wierzącym i nie tylko wierzącym. Miejmy nadzieję, że to święto będzie obchodzone również w przyszłości, teraz był to tylko wyjątek, ale miejmy nadzieję, że się utrzyma».
Następne pytanie dotyczyło «orędzia», jakie Papież zamierza skierować do Stanów Zjednoczonych na temat ich polityki blokady ekonomicznej Kuby. «Trzeba ją zmienić — odpowiedział Ojciec Święty. — Mam wrażenie, że w Stanach Zjednoczonych moja wizyta na Kubie jest śledzona z wielkim zainteresowaniem, być może zarówno USA, jak i Kuba szukają drogi do lepszej przyszłości».
«Czy Wasza Świątobliwość dobrze się czuje przed tą podróżą?» — zapytał jeden z dziennikarzy. «Oczywiście, mam dzisiaj więcej lat niż w 1979 r., ale jak dotąd Opatrzność nade mną czuwa — odparł Papież. — A kiedy chcę się czegoś dowiedzieć o swoim stanie zdrowia — dodał żartobliwie — zaglądam do gazet».
Poproszony o ocenę ostatnich 40 lat historii Kuby, Jan Paweł II powiedział: «Nie wiem wszystkiego, studiuję te problemy, ale z informacji, jakich dostarczają nam także biskupi, wynika, że sprawy posuwają się naprzód. Na przykład w dziedzinie oświaty, szkolnictwa, ochrony zdrowia. Jest tak pewnie dlatego, że tak samo robili synowie Marksa wszędzie na świecie, także w bloku sowieckim. Z tego punktu widzenia dokonuje się pewien postęp, także w dziedzinie środków przekazu, może mniej w sferze praw człowieka. Tutaj postęp dopiero musi się dokonać. Żyjemy pomiędzy dwoma przeciwstawnymi ideologiami — marksistowską, komunistyczną i liberalną, indywidualistyczną. Trzeba zawsze szukać właściwego rozwiązania».
«Czy można rozpatrywać na jednej płaszczyźnie rewolucję Chrystusa i rewolucję Castro?» — brzmiało kolejne pytanie. «Trzeba zacząć od samego słowa rewolucja — odpowiedział Papież — bo widzimy, że jest to słowo używane na określenie bardzo różnych rzeczywistości: można mówić o rewolucji Chrystusa i rewolucji Castro, ale nie tylko, bo także o rewolucji Lenina. Mamy tu zatem do czynienia z dwoma różnymi cywilizacjami: rewolucja Chrystusa jest rewolucją miłości; ta druga natomiast jest rewolucją nienawiści, zemsty i śmierci».
Na pytanie o spodziewane skutki wizyty dla narodu kubańskiego Jan Paweł II odparł: «Pożyjemy, zobaczymy». Podobnie odpowiedział polskiemu dziennikarzowi, który zapytał, czy efekt papieskiej wizyty na Kubie będzie taki sam jak pielgrzymki do Polski w 1979 r.: «Powtarzam, co już powiedziałem: pożyjemy, zobaczymy. Nie jestem prorokiem».
Copyright © by L'Osservatore Romano (3/98) and Polish Bishops Conference