Orędzie Jana Pawła II na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy 2004, wyd. 15.12.2003
1. Dzień Migranta i Uchodźcy, którego temat brzmi: «Migracje w poszukiwaniu pokoju», jest dla nas w tym roku sposobnością do zastanowienia się nad problemem niezwykłej wagi. Temat ten bowiem — na zasadzie kontrastu — zwraca uwagę opinii publicznej na zjawisko migracji wymuszonych, wskazując na niektóre jego problematyczne i niezwykle aktualne aspekty, z konieczności związane z wojną i przemocą, terroryzmem i prześladowaniami, dyskryminacją i niesprawiedliwością, które niestety są zawsze obecne w codziennych doniesieniach ze świata. Za sprawą środków przekazu trafiają do naszych domów obrazy cierpienia, przemocy i konfliktów zbrojnych. Tragedie te wstrząsają całymi krajami i kontynentami, nierzadko też zdarza się, że najdotkliwiej nękają regiony najuboższe, pogarszając i tak już dramatyczną ich sytuację.
Przyzwyczajamy się, niestety, do smutnego widoku tułaczki ludzi zmuszonych do opuszczenia swoich domów, dramatycznej ucieczki uchodźców szukających schronienia, próbujących dotrzeć wszelkimi sposobami do krajów zamożniejszych, gdzie spodziewają się zaspokoić różnorakie potrzeby własne i swoich rodzin. Nasuwa się zatem pytanie: jak można mówić o pokoju, gdy w wielu regionach świata wciąż trwają napięcia? W jaki sposób zjawisko migracji może przyczynić się do budowania pokoju między ludźmi?
2. Nikt nie może zaprzeczyć, że większość ludzi z całego serca pragnie pokoju. To właśnie żarliwe pragnienie każe poszukiwać wszelkich dróg prowadzących do lepszej przyszłości dla wszystkich. Coraz powszechniejsze jest przekonanie, że zło, jakim jest wojna, trzeba zwalczać u podstaw, ponieważ pokój nie oznacza wyłącznie braku konfliktów, ale jest procesem dynamicznym, wymagającym czynnego i długofalowego wspomagania, angażującym wszystkie środowiska społeczne — od rodziny przez szkołę po różne instytucje i organizacje krajowe i międzynarodowe. Razem można i należy tworzyć kulturę pokoju, zdolną zapobiegać konfliktom zbrojnym i wszelkim formom przemocy. Dlatego trzeba popierać gesty i konkretne działania sprzyjające przebaczeniu i pojednaniu, przezwyciężać spory i podziały, które w przeciwnym razie będą się przedłużać, oddalając perspektywę rozwiązania. Należy również wyraźnie powiedzieć, że bez sprawiedliwości i bez poszanowania praw ludzkich prawdziwy pokój nie jest możliwy. Istnieje bowiem ścisła więź między sprawiedliwością a pokojem, na co zwracał uwagę już prorok w Starym Testamencie: «Opus iustitiae pax — Dziełem sprawiedliwości będzie pokój» (Iz 32, 17).
3. Tworzyć konkretne warunki sprzyjające pokojowi znaczy — w odniesieniu do migrantów i uchodźców — poważnie zadbać o zabezpieczenie przede wszystkim prawa do nieemigrowania, to znaczy do godnego życia w pokoju we własnej ojczyźnie. Poprzez rozważną politykę władz lokalnych i ogólnokrajowych, handel oparty na relacjach bardziej partnerskich oraz solidarną współpracę międzynarodową należy zadbać o to, aby każdy kraj mógł zapewnić swoim mieszkańcom nie tylko wolność wyrażania poglądów i swobodę poruszania się, ale także możliwość zaspokojenia podstawowych potrzeb, takich jak wyżywienie, zdrowie, praca, mieszkanie, wykształcenie; niemożliwość zaspokojenia owych potrzeb zmusza wielu ludzi do emigracji.
Istnieje, rzecz jasna, także prawo do emigracji. U podstaw tego prawa — jak przypomina bł. Jan XXIII w Encyklice Mater et Magistra — leży zasada powszechnego przeznaczenia dóbr tego świata (por. nn. 30 i 33). Jest oczywiście zadaniem rządów regulowanie procesów migracyjnych w duchu pełnego poszanowania godności osób i potrzeb ich rodzin, a także w świetle wymogów społeczeństw, które przyjmują imigrantów. Istnieją już w tej dziedzinie umowy międzynarodowe chroniące emigrantów, jak również tych, którzy szukają w innych krajach schronienia lub azylu politycznego. Umowy te mogą być jeszcze udoskonalone.
4. Niech nikt nie pozostaje obojętny na warunki, w jakich żyją rzesze migrantów! Ludzie ci zdani są na łaskę wydarzeń, często mają za sobą dramatyczne doświadczenia. Media przekazują przejmujące, a czasem wstrząsające obrazy tych osób. Są wśród nich dzieci, młodzież, dorośli i starcy o twarzach wynędzniałych i oczach pełnych smutku. W obozach, gdzie są przyjmowani, doświadczają niekiedy dotkliwych ograniczeń. Dlatego trzeba wyrazić uznanie dla szlachetnych wysiłków podejmowanych przez liczne organizacje publiczne i prywatne, które starają się nieść pomoc w trudnych sytuacjach, powstających w wielu regionach świata.
Nie można zarazem przemilczać haniebnych praktyk tych, którzy bez skrupułów wyzyskują migrantów, porzucając na pełnym morzu, na łodziach lub statkach nie dających gwarancji bezpieczeństwa, ludzi desperacko poszukujących pewniejszej przyszłości. Kto znajduje się w tak krytycznej sytuacji, potrzebuje pilnej i konkretnej pomocy.
5. Mimo problemów, o których tu wspomniałem, świat migrantów może wnieść cenny wkład w proces umacniania pokoju. Migracje mogą bowiem ułatwić kontakt i porozumienie nie tylko między osobami i społecznościami, ale i między cywilizacjami. Jak napisałem w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju 2001 r., ten wzbogacający dialog międzykulturowy to «nieodzowny sposób budowania świata wewnętrznie pojednanego». Staje się to możliwe, gdy imigranci są traktowani z szacunkiem, jakiego wymaga godność każdego człowieka; kiedy wspomaga się wszelkimi środkami kulturę gościnności i pokoju, w której potrafi się pogodzić zachowanie odmienności z dążeniem do dialogu, nie ulegając pokusie indyferentyzmu, gdy w grę wchodzą wartości. Taka postawa otwartości i solidarności staje się propozycją i warunkiem pokoju.
Jeżeli stwarza się warunki sprzyjające stopniowej integracji wszystkich migrantów, respektując zarazem ich tożsamość i jednocześnie chroniąc kulturowe dziedzictwo społeczności, które ich przyjmują, zmniejsza się niebezpieczeństwo, że imigranci będą skupiać się we własnym środowisku, tworząc prawdziwe «getta», aby izolować się od otoczenia, co może czasem budzić w nich pragnienie stopniowego «podboju» terytorium.
Kiedy różne kultury spotykają się i integrują, możliwe staje się «współistnienie odmienności». Pozwala to odkryć wartości wspólne wszystkim kulturom, zdolne jednoczyć, a nie dzielić; wartości zakorzenione w tej samej ludzkiej «glebie». Dzięki temu łatwiej jest rozwijać owocny dialog, aby tworzyć klimat wzajemnej tolerancji, nacechowanej realizmem i poszanowaniem dla specyfiki każdego. W takich warunkach zjawisko migracji pomaga kultywować «marzenie» o pokojowej przyszłości dla całego rodzaju ludzkiego.
6. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój! Tak mówi sam Chrystus (por. Mt 5, 9). W przypadku chrześcijan dążenie do braterskiej komunii między ludźmi ma swoje źródło i wzorzec w Bogu — z natury Jedynym w Trzech Osobach. Pragnę z całego serca, aby każda wspólnota kościelna, złożona z migrantów i uchodźców oraz tych, którzy ich przyjmują, niestrudzenie starała się budować pokój, czerpiąc natchnienie ze źródeł łaski. Niech nikt nie godzi się na niesprawiedliwość ani nie zniechęca wobec trudności i przeszkód!
Jeśli wielu ludzi podziela «marzenie» o świecie, w którym panuje pokój, jeśli doceniany jest wkład migrantów i uchodźców, ludzkość może coraz bardziej stawać się rodziną wszystkich, a nasza ziemia prawdziwym «wspólnym domem».
7. Swoim życiem, a przede wszystkim swoją śmiercią na krzyżu Jezus pokazał nam, jaką trzeba iść drogą. Przez swoje zmartwychwstanie dał nam pewność, że dobro zawsze zwycięża zło oraz że wszelkie nasze wysiłki i trudy, przeżywane w łączności z męką Chrystusa i ofiarowane Ojcu niebieskiemu, przyczyniają się do realizacji powszechnego planu zbawienia.
Z takim przekonaniem apeluję do wszystkich, którzy zajmują się rozległą dziedziną migracji, aby byli budowniczymi pokoju. Zapewniam ich o szczególnej pamięci w modlitwie i prosząc o macierzyńskie wstawiennictwo Maryję, Matkę Jednorodzonego Syna Bożego, który stał się człowiekiem, wszystkim udzielam mego błogosławieństwa.
Watykan, 15 grudnia 2003 r.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (3/2004) and Polish Bishops Conference