Kształtujcie duchowe oblicze Polski i Europy

Przemówienie Papieża do delegacji Uniwersytetu Kard. Stefana Wyszyńskiego, 15.12.2001

W sobotę 15 grudnia 2001 r. Ojciec Święty spotkał się w Sali Klementyńskiej z przedstawicielami Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego z Warszawy, którzy przybyli do Watykanu, aby nadać Janowi Pawłowi II doktorat «honoris causa». W uroczystości wzięli udział m.in. rektor uczelni ks. prof. Roman Bartnicki, prorektorzy: ks. prof. Waldemar Chrostowski, ks. prof. Wojciech Góralski, prof. Zygmunt Niewiadomski, dziekani ośmiu wydziałów oraz Senat UKSW. Byli także obecni prefekt Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego (Seminariów i Instytucji Naukowych) kard. Zenon Grocholewski, Prymas Polski kard. Józef Glemp, sekretarz Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych abp Edward Nowak, delegat Prymasa Polski ds. duszpasterstwa emigracji abp Szczepan Wesoły, bp Stanisław Stefanek, ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Hanna Suchocka, rektor Papieskiego Instytutu Polskiego ks. prał. Zbigniew Kiernikowski. Po słowach powitania Prymasa Polski kard. Józefa Glempa — Wielkiego Kanclerza Uniwersytetu — i laudacji rektora ks. prof. dr. hab. Romana Bartnickiego przemówienie wygłosił Ojciec Święty. Na zakończenie spotkania Papież poświęcił kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, która będzie pielgrzymowała po polskich parafiach.

Serdecznie witam Państwa i dziękuję za życzliwość, której wyrazem jest przyznany mi tytuł doktora honoris causa waszego Uniwersytetu. Przyjmuję go z wdzięcznością, przez wzgląd na serdeczną pamięć Prymasa Tysiąclecia, którego imię wasza uczelnia nosi — zwłaszcza że w tym roku wspomnienia tego wielkiego pasterza i męża stanu odżywają w szczególny sposób w związku ze 100-leciem jego urodzin. Przyjmuję ten tytuł również z powodu nadziei, jaką żywię — nadziei, że Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, mający krótką historię, choć dawne korzenie, będzie wszechstronnie się rozwijał i stawał coraz bardziej dynamicznym i znaczącym w Polsce ośrodkiem naukowym i kulturalnym.

Zanim podzielę się refleksją, jaka rodzi się w związku z tym dniem, pragnę pozdrowić Księdza Kardynała Prymasa, Wielkiego Kanclerza Uniwersytetu, oraz Księdza Rektora. Wdzięczny jestem za słowa, które do mnie skierowali obaj. Serdeczną myślą obejmuję wszystkich Państwa: Senat, profesorów, pracowników naukowych i administracyjnych, studentów, osoby towarzyszące i chór. Dziękuję za waszą obecność i duchową bliskość.

Określenie Kardynała Stefana Wyszyńskiego jako wielkiego pasterza zwykło się kojarzyć z dziełem przygotowania Kościoła w Polsce do wejścia w nowe millennium. Gdy zaś mówimy o nim jako o mężu stanu, mamy najczęściej na myśli jego zdecydowaną postawę wobec komunistycznego ateizmu, totalitaryzmu, dzięki której Kościołowi udało się w warunkach ciężkiej próby utrzymać własną pozycję w narodzie i właściwy kierunek swego wewnętrznego rozwoju. Wydaje się, że takie widzenie jego osoby, choć ze wszech miar słuszne, wymaga dziś pewnego rozszerzenia. Trzeba podkreślić to, co zdaje się rzadko jest uwypuklane, że zarówno jako pasterz, jak i mąż stanu Kardynał Wyszyński kładł wielki nacisk na rolę szeroko rozumianej kultury w kształtowaniu duchowego oblicza Kościoła i narodu. Co więcej, tych dwóch pól oddziaływania kultury nigdy nie rozdzielał. Kwestia ta musiała bardzo leżeć mu na sercu, skoro w milenijnym, 1966 r. mówił: «Studia nad naszą przeszłością kulturalną, w związku z pracą Kościoła i natchnieniem, które Kościół daje sztuce i wszelkiej twórczości, są ciągle otwarte i bardzo pożądane. Współczesne zubożenie myśli (...) świadczy o niedoli kulturalnej, doznawanej na skutek odejścia od natchnień religijnych» (Warszawa, 23 czerwca 1966 r.).

Przeszłość kulturalna, dziedzictwo twórczego wysiłku myśli i rąk pokoleń ożywianych duchem wiary zakorzenionej w Ewangelii, to fundament tożsamości polskiego narodu. Słusznie Prymas Tysiąclecia wskazywał na potrzebę studiowania tego dziedzictwa, poznawania fundamentów, które przed tysiącem lat były zakładane pod natchnieniem, jakie z pokolenia na pokolenie niesie w sobie wspólnota Kościoła, zjednoczona wokół Chrystusa, pozostająca pod natchnieniem Ducha Świętego, zmierzająca do domu Ojca. Czy nie jest to pierwsze zadanie uniwersytetów? Czy tym bardziej nie jest to zadanie Uniwersytetu, który nosi imię Prymasa Tysiąclecia? Jak stolica prymacjalna w Gnieźnie stoi na straży religijnej tradycji św. Wojciecha, tak niech wasz Uniwersytet strzeże kulturowej spuścizny, która w tej tradycji ma swoje źródło. Bądźcie wierni wezwaniu Kardynała Stefana Wyszyńskiego do troski o kulturę.

Wielokrotnie w ostatnim czasie mówiłem do przedstawicieli polskich uczelni wyższych o palącej potrzebie nie tylko formacji intelektualnej młodego pokolenia, ale również kształtowania w nim ducha zdrowego patriotyzmu, polegającego właśnie na nieustannym odkrywaniu korzeni własnej tożsamości ludzkiej, narodowej i religijnej oraz na wysiłku współtworzenia tego dziedzictwa, z którego wyrasta rzeczywistość dnia dzisiejszego. Świadomość tego, kim jestem, i umiejętność brania odpowiedzialności za to, kim jestem, pozwoli kolejnym pokoleniom młodych Polaków z pełnym otwarciem, ale bez poczucia zagubienia, czerpać z bogatego dziedzictwa kultury europejskiej i światowej. Pozwoli im oddzielić prawdziwe, ponadczasowe wartości ludzkiego ducha od przemijających namiastek dobra, przybierających kształt kulturowego imperatywu współczesności.

W czasach Kardynała Wyszyńskiego trzeba było podkreślać znaczenie kultury i nauki dla przetrwania narodu wobec zagrożeń totalitaryzmu. Wydaje się, że dzisiaj, kontynuując to dzieło w obliczu innych zagrożeń, jakie niesie nowy wiek, trzeba iść dalej. Obserwujemy proces jednoczenia się krajów Europy i globalizacji wielu dziedzin życia w świecie. Ten proces nie może dokonywać się z pominięciem duchowej i kulturalnej tradycji narodów. Trzeba zatem zadbać, aby przebiegał przy pozytywnym, twórczym współudziale osób i środowisk odpowiedzialnych za kulturę, za zachowanie i rozwój rodzimego dziedzictwa całych stuleci.

Kilka dni temu mówiłem do studentów zgromadzonych w Bazylice św. Piotra: «Europa potrzebuje nowego ożywienia intelektualnego. Ożywienia, które nie cofa się przed perspektywą życia surowego, pełnego zaangażowania i gotowego na ofiary, nacechowanego prostotą prawych dążeń, jednoznacznego w ich realizacji, przejrzystego w działaniu. Potrzeba nowej śmiałości w myśleniu wolnym i twórczym, wykazującym w perspektywie wiary zrozumienie pytań i wyzwań, jakie niesie życie, aby w końcu wydobywać ostateczne prawdy o człowieku. (...) Jesteście niejako symbolem Europy, którą wspólnie macie budować» (11 grudnia 2001 r.). Te słowa sprzed kilku dni kieruję dziś do was, do przedstawicieli Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, wierząc, że ta uczelnia, przez solidne zaangażowanie naukowe profesorów i studentów, będzie kształtować duchowe oblicze nie tylko Polski, ale całej Europy. Jest to zadanie wielkie — wydawałoby się nawet za wielkie — ale jest to misja, do której wezwane są wszystkie europejskie środowiska naukowe odwołujące się do chrześcijańskiej tradycji. Podejmujcie to wezwanie z ufnością. Młodość waszej uczelni może być waszą siłą, źródłem nowych energii płynących ze świeżego podejścia do zagadnień, z którymi od wieków zmagają się inne ośrodki naukowe. Wykorzystajcie możliwości, jakie stwarza młodość — młodość instytucji i młodość ducha! Wasza młodość!

Takie jest też moje życzenie dla całego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego: niech się rozwija; niech tętni życiem twórczym; niech z rozmachem wrasta w przyszłość Polski i Europy, tworząc ich duchowy kształt z zachowaniem całego bogactwa chrześcijańskiego dziedzictwa. Waszej pracy, twórczej i edukacyjnej, niech towarzyszy Boże błogosławieństwo.

Pragnę jeszcze pozdrowić obecnych tu przedstawicieli warszawskiej młodzieży, którzy przywieźli wyjątkowy dar: zdjęcie 8 tys. uczestników modlitewnego spotkania, jakie miało miejsce 22 września na polach wilanowskich. Dziękuję serdecznie za ten wyraz pamięci i życzliwości, a szczególnie za dar waszej modlitwy. Z całego serca błogosławię wam i wszystkim młodym w Warszawie i w Polsce.

Ksiądz Prymas prosił, abym przy okazji naszego spotkania pobłogosławił kopię obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, która będzie kontynuować pielgrzymowanie od parafii do parafii kolejnych diecezji w Polsce. Czynię to chętnie. Wiem, jak wiele duchowego dobra przynosi ta peregrynacja. Jest to szczególnie owocne nawiązanie do milenijnego dzieła Kardynała Wyszyńskiego. Z serca błogosławię wszystkim, którzy przed tym wizerunkiem będą prosić o umocnienie w wierze, nadziei i miłości. Niech opieka Jasnogórskiej Pani towarzyszy wam i wszystkim moim rodakom w Polsce. Szczęść Boże!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama