Homilia podczas beatyfikacji Celiny Borzęckiej, 27.10.2007
27 października w bazylice laterańskiej odbyła się beatyfikacja matki Celiny Borzęckiej — żony, matki, wdowy i założycielki Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego. Na prośbę zmartwychwstanek beatyfikacji dokonano w Rzymie, ponieważ w tym mieście Celina Borzęcka założyła nowe zgromadzenie. Uroczystościom beatyfikacyjnym przewodniczył w imieniu Ojca Świętego prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. José Saraiva Martins. Obecna była delegacja polskiego episkopatu z kard. Stanisławem Dziwiszem i kard. Franciszkiem Macharskim oraz kilkuset pielgrzymów z Polski, a także przedstawiciele różnych środowisk polonijnych, w których pracują zmartwychwstanki. Na początku liturgii krótki życiorys Celiny Borzęckiej przedstawili wikariusz Rzymu kard. Camillo Ruini oraz kard. Stanisław Dziwisz. Poniżej zamieszczamy obszerne fragmenty homilii kard. José Saraivy Martinsa, w których przedstawił on duchową sylwetkę nowej błogosławionej.
(...) Bł. Celina przez całe swoje życie była nieustannie zjednoczona z Bogiem poprzez modlitwę, dzięki której potrafiła przyjmować z pokorą różne wydarzenia i sytuacje, rozpoznawać w nich rękę Pana, który ją chronił, wspierał i prowadził do tego, by zawsze wypełniała Bożą wolę i rozumiała, że — jak mawiał sługa Boży Bogdan Jański, założyciel zmartwychwstańców — «Bóg posługuje się niekiedy dziwnymi drogami, by doprowadzić nas do swoich celów». Jej postać wydaje się wyrzeźbiona przez Boskiego Rzeźbiarza dłutem modlitwy (...). Gdy w wieku dwudziestu lat dziewczyna, która odczuwała głębokie pragnienie poświęcenia się Panu w życiu konsekrowanym, i to może nawet w zgromadzeniu klauzurowym, usłyszała, że wolą jej rodziców jest, by wyszła za mąż, przyjęła wiadomość ze smutkiem, łzami; po trzech dniach jednak postanowiła odbyć rekolekcje, aby przeżywać tę wiadomość sam na sam z Bogiem i Jemu powierzyć swoje oczekiwania, lęki i nadzieje. To modlitwa pozwoliła jej wytrwać przy Bogu i zaakceptować małżeństwo jako należące do Jego planów względem niej. Ufna modlitwa towarzyszyła jej również wtedy, gdy była matką i żoną, a w szczególności, kiedy jej radość z narodzenia dzieci dwukrotnie zgasiła żałoba z powodu ich śmierci.
W Bogu złożyła nadzieję, kiedy została aresztowana i uwięziona za udzielanie pomocy powstańcom walczącym o niepodległość jej umiłowanej Polski. Przed Bogiem otwiera swą duszę, kiedy jej mąż, dotknięty paraliżem, traci władzę w nogach. Staje się dla niego serdeczną i cierpliwą pielęgniarką, łącząc troskę o ciało ze wsparciem duchowym i moralnym. Siłę otrzymuje w Eucharystii, w której uczestniczy co rano. Z ofiary Chrystusa czerpie natchnienie i siły do swej codziennej ofiary. Prawdą jest bowiem to, co stwierdza Sacramentum caritatis: «Eucharystia jest źródłem wszelkiej formy świętości i każdy z nas jest wezwany do pełni życia w Duchu Świętym. Iluż to świętych uczyniło autentycznym swoje życie dzięki pobożności eucharystycznej! (...) Świętość zawsze miała swoje centrum w sakramencie Eucharystii» (n. 94).
Sam Boski Nauczyciel kierował nią, kiedy wychowywała swe córki. Zadanie to pełniła z miłością, starannie i odpowiedzialnie, o czym świadczy jej dziennik, pisany dla córek, w którym wyjawia nam sekret życia w wierze, miłości, wolności i prawdzie. Nie ma się zatem co dziwić, że jedna z córek, Jadwiga, dziś czcigodna Służebnica Boża, dołączyła do matki, kiedy nadeszła chwila założenia nowego zgromadzenia zakonnego. Jakże piękna jest scena, którą bł. Celina opisuje w jednym ze swych listów, kiedy dowiedziała się o chorobie swej córki i uświadomiła sobie, jak niepewna jest jej przyszłość: «Wyszłam z domu sama, uklękłam na progu zamkniętego już kościoła i zaczęłam płakać i modlić się usilnie. Nagle poczułam się podniesiona na duchu, a w moją duszę wstąpiła nadzieja — nadzieja, która nigdy mnie nie opuszcza, bo tak chce Bóg. Podniosłam się odważnie, aby kontynuować walkę aż do końca mych dni» (28 sierpnia 1890 r.). Kiedy trzeba było stawić czoło czy to wewnętrznym wątpliwościom i wahaniom co do woli Bożej, czy to oskarżeniom i oszczerstwom z zewnątrz pod adresem nowego zgromadzenia, w ufnej i pokornej modlitwie znowu znajdowała pomoc z góry. W liście do o. Semenenki CR, swego kierownika duchowego, opisuje, co przeżyła podczas adoracji Najświętszego Sakramentu w kościele św. Klaudiusza w Rzymie: «Kiedy byłam pochłonięta rozmyślaniem i nie słyszałam, co dzieje się wokół mnie, wyraźnie zobaczyłam przechodzące zakonnice w długich czarnych habitach, przepasane sznurem i z długim welonem na głowie. Powiedziałam wówczas do siebie: zmartwychwstanki. I modliłam się, aby to były zmartwychwstanki». Nie jest łatwo przyjąć nowy styl życia, kiedy ma się 58 lat. Kiedy jednak człowiek jest zjednoczony z Chrystusem, «nic nie jest niemożliwe». Z pokorną modlitwą, która przebija się przez chmury, składa śluby zakonne w Rzymie, a potem, modląc się nieustannie, niesie chorągiew Zmartwychwstałego do Bułgarii, Ameryki i Polski.
Mocną ostoją był dla nowej błogosławionej Bóg, zwłaszcza w chwilach najbardziej dotkliwego poczucia opuszczenia, spowodowanego szczególnie dla niej bolesną śmiercią trzech osób: męża, kierownika duchowego z okresu, gdy zakładała nowe zgromadzenie, o. Piotra Semenenki CR, oraz córki Jadwigi, która była oparciem dla matki Celiny w początkach życia zakonnego. Iluż godzin modlitwy było trzeba, aby zaakceptować wyroki Opatrzności, im się podporządkować i móc powiedzieć: «Nie ma takiej rzeczy, której dusza nie mogłaby znieść dla miłości Jezusa». Ileż trzeba było pokory, by móc napisać: «Bóg zabrał mi to, co po ludzku dawało mi pewność, abym zobaczyła, że Jego dzieło może się opierać wyłącznie na Nim».
Po śmierci bł. Celiny abp Teodorowicz, metropolita lwowski, napisał: «Była cicha, bardzo pokorna; była to dusza bardzo prosta. Nie zwracała na siebie niczyjej uwagi». I chyba właśnie dlatego spoczęło na niej spojrzenie Boga. I również dziś nadal pociąga swym świętym życiem. Żona, matka, wdowa i zakonnica: oto różne etapy życia bł. Celiny, nacechowane tym, co najbardziej ją wyróżnia i najlepiej charakteryzuje: wiernością w wypełnianiu woli Bożej z pełną pokorą i dyspozycyjnością, głęboką modlitwą i czerpaniem natchnienia z misterium paschalnego. (...)
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (12/2007) and Polish Bishops Conference