Z powodu niepewności politycznej rynki finansowe są chwiejne. Dotyczy to zarówno UE, jak i USA. Nadchodzący tydzień może być ciekawy
W ubiegłym tygodniu euro umacniało się w stosunku do dolara i złotego na fali decyzji Europejskiego Banku Centralnego o zakończeniu jesienią tego roku, programu QE. Rynek pozytywnie to odebrał, gdyż nie można bez końca, w sposób sztuczny, przez nadmierne i bez pokrycia drukować pieniędzy, w celu wykupywania obligacji państw strefy euro przez EBC, stymulując ich gospodarkę. Będzie to stopniowe wygaszania programu QE z 60 do 10 mld euro miesięcznie i jesienią tego roku "kroplówka" zasilająca gospodarkę strefy euro zostanie odcięta. Dlatego też, późną jesienią przewiduję początek wielkiego krachu finansowo gospodarczego, gdyż szereg państw strefy euro, takie jak: Grecja, Włochy, Hiszpania, Portugalia, czy Irlandia bez tej finansowej "kroplówki" nie przeżyją, czyli zabraknie pieniędzy na utrzymanie administracji, inwestycji i rozwój gospodarczy. Dla tych krajów euro jest walutą niedostosowaną do ich gospodarczych potrzeb i po kilkunastu latach funkcjonowania eksperymentu wspólnej waluty, rychło zbliża się jej katastroficzny koniec z przerażającym zadłużeniem.
Za oceanem polityczne trzęsienie ziemi. Senat nie przyjął prowizorium budżetowego, czyli z angielskiego nazywa się to "shutdown". Tam też lewacy, czyli "Demokraci" bezpardonowo walczą o władzę nawet kosztem społeczeństwa, bo bez uchwalonego budżetu, administracja państwowa będzie pracować, oczywiście w niepełnym zakresie, bez wynagrodzenia.
21-go stycznia w Niemczech odbędzie się zjazd SPD, na którym ma zapaść decyzja o ewentualnej wielkiej koalicji z CDU/CSU. Problem w tym, że SPD z jednej strony chciałoby rządzić, ale z drugiej mają wiele do stracenia, wchodząc w tak szeroką koalicję, biorąc pod uwagę wyniki ostatnich wyborów i spadające sondaże poparcia. Angela Merkel stoi na stanowisku, że jeżeli nie dojdzie do powstania wielkiej koalicji, to woli przedterminowe wybory, niż rząd mniejszościowy. Zakładam, że polityczny pat w Niemczech się jednak przedłuży i w konsekwencji w 2018 roku, Niemcy będą mieli parlamentarne wybory.
Polska na tym tle jawi się, jako ostoja spokoju, szczególnie w wymiarze gospodarczym. Inflacja nie przekracza założonego progu 2, 5%, waha się w granicach 2-2, 5% ze stabilną perspektywą do końca roku. Zatem w bieżącym roku z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że stopy procentowe pozostaną na niezmienionym poziomie. Grudniowie wyniki z rynku pracy, a szczególnie wzrostu płac, które wykazuję dużą dynamikę (7,3% r/r) oraz budownictwa (12,7% r/r) pozytywnie zaskakują. Tylko produkcja przemysłowa urosła o zaledwie 2,7% r/r ., ale i tak więcej od zakładanej przez ekonomistów (2,2%). Zatem grudniowe dane potwierdzają prognozy mocnego wzrostu PKB w IV kwartale 2017 roku na poziomie 4,8% r/r.
Biorąc powyższe pod uwagę, można przewidzieć, że nadchodzący tydzień będzie ciekawy. Nagle pod wpływem politycznym wzrosło ryzyko inwestycyjne, a zatem należy się spodziewać ucieczki do bezpiecznych aktywów. Jako że, w Stanach Zjednoczonych wzrosło ryzyko polityczne z powodu "shutdown", japoński jen, brytyjski funt, czy szwajcarski frak mają szanse na wzrosty kursu, ale też amerykański dolar jest również traktowany, jako przystań bezpieczeństwa, to paradoksalnie także może i powinien jego kurs się umocnić. Zatem stracą waluty z koszyka walut ryzykowne, w tym między innymi polski złoty oraz euro, szczególnie w stosunku do dolara i jena. Dolar tym bardziej powinien się umacniać, jeszcze z innego powodu, bo inwestorzy wysoko oceniają prawdopodobieństwo marcowej podwyżki stóp procentowych przez FED, czyli centralny bank amerykański i będą tą decyzję dyskontować.
opr. mg/mg