Demokracja bezpośrednia - referenda akcesyjne w Unii Europejskiej

Jak wyglądała historia kolejnych rozszerzeń EWG, a potem Unii Europejskiej

Za dwa miesiące czeka nas referendum, w którym zadecydujemy o integracji z Unią Europejską. Warto przyjrzeć się doświadczeniu innych krajów, członków Unii lub poprzedzających ją Wspólnot Europejskich, zwłaszcza tych, które dołączyły do niej w 1995 r.

Idea referendum

Większość państw demokratycznych tworzy demokrację parlamentarną. Obywatele wybierają Zgromadzenie Narodowe - parlament. Parlamentarzyści - wybrani na określoną kadencję - decydują o kształcie państwa, zmianach prawa, podatkach, sojuszach wojskowych itp. W praktyce zdarza się, że ta podstawowa demokratyczna procedura zawodzi. Może się np. okazać, że w czasie kadencji parlamentu nastroje społeczne znacząco się zmieniły (jak miało to miejsce w Polsce pod koniec poprzedniej kadencji sejmu). Możliwa jest także sytuacja, w której wyborca, który wybrał określonych ludzi, podzielając np. ich poglądy ekonomiczno-gospodarcze, nie ma pewności, że będą oni głosować zgodnie z jego wolą w sprawach dotyczących innych kwestii (zwłaszcza kontrowersyjnych). Zdarzają się wreszcie w życiu każdego państwa takie problemy czy wybory, których większość obywateli nie chce pozostawić jedynie swoim deputowanym. Czasem zresztą oni sami - mimo mandatu społecznego - nie czują się na siłach wziąć na siebie odpowiedzialność za decyzje mogące decydować o przyszłości państwa, o losie przyszłych pokoleń. Bywa, że w takich sytuacjach decyzja podejmowana jest na drodze demokracji bezpośredniej - właśnie w referendum. Referendum może mieć charakter OPINIODAWCZY (kiedy jego wyniki nie mają dla władzy państwowej charakteru wiążącego, a są jedynie metodą poznania opinii większości obywateli), albo STANOWIĄCY - i tu właśnie mamy do czynienia z demokracją bezpośrednią, kiedy każdy uprawniony do głosowania wyraża swoją opinię, a władza ma obowiązek zaakceptować decyzję większości. W Polsce taka praktyka nie ma długiej historii. W dwudziestoleciu międzywojennym nie organizowano referendów. Po II wojnie światowej odbyło się tylko jedno - w 1946 r. Komuniści zorganizowali tzw. głosowanie ludowe dotyczące przemian społeczno-gospodarczych, wprowadzenia jednoizbowego parlamentu oraz sprawy granic na Odrze i Nysie Łużyckiej. Oczywiście - odnieśli „zwycięstwo”. Dziś historycy są zgodni, że wyniki referendum zostały sfałszowane, a władzę komunistyczną poparło w rzeczywistości zaledwie 27% uprawnionych do głosowania. Następne referendum przeprowadził dopiero w 1987 r. gen. Wojciech Jaruzelski. Pytania dotyczyły reform podjętych przez rząd po stanie wojennym. Referendum, mające legitymizować poczynania ekipy rządzą- cej, okazało się niewypałem - frekwencja nie osiągnęła wymaganych 50%. Po 1989 r. kilkakrotnie padały propozycje referendum, m.in. w kwestii delegalizacji aborcji. Ostatecznie odbyło się tylko jedno - w maju 1997 r. Polacy zadecydowali o przyjęciu nowej konstytucji. Za dwa miesiące czeka nas kolejne referendum - w sprawie integracji z Unię Europejską.

Wspólnoty Europejskie - pierwsze rozszerzenie

W 1967 r. trzy instytucje - Europejska Wspólnota Węgla i Stali, Europejska Wspólnota Energii Atomowej oraz Europejska Wspólnota Gospodarcza - ustanowiły wspólną Komisję i Radę, dając początek tzw. Wspólnocie Europejskiej, a de facto - także późniejszej Unii. Tę pierwszą wspólnotę stworzyło zaledwie sześć państw: Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemcy (RFN) i Włochy. Dopiero w sześć lat później dołączyły do nich Dania, Irlandia i Wielka Brytania, w 1981 r. - Grecja, a w 1986 r. - Hiszpania i Portugalia. Dwa lata po wejściu w życie traktatu z Maastricht, w 1995 r., do Wspólnoty dołączyły kolejne trzy państwa - Austria, Finlandia i Szwecja. IRLANDIA po II wojnie światowej była w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej. Ominął ją dynamiczny rozwój, który stał się udziałem innych państw Europy; pozostała stosunkowo biednym krajem rolniczym, o niskim poziomie wzrostu gospodarczego. Na początku lat sześćdziesi ątych rządzący podjęli decyzję, że jedyną drogą wyjścia z impasu jest rezygnacja z polityki protekcjonizmu państwowego, otwarcie rynku i gospodarki na świat, a przez to - przyciągnięcie zagranicznych inwestorów. Włączenie się do EWG było naturalną metodą realizacji tych celów. Referendum przeprowadzono w 1972 r. Do kampanii informacyjnej włączyły się - obok rządu - niemal wszystkie grupy interesów, nie wyłączając stowarzyszeń rolniczych, które docierały z wiedzą na temat Wspólnot do drobnych farmerów. Jedynym środowiskiem sceptycznym wobec integracji były związki zawodowe i reprezentująca je Partia Pracy. W referendum ponad 80% Irlandczyków opowiedziało się za integracją. DANIA przeprowadziła referendum po podpisaniu traktatu, a przed jego ratyfikacją. Społeczeństwo duńskie podzieliło się. Wszędzie - począwszy od partii politycznych, a skończywszy na organizacjach społecznych i związkach zawodowych - obecni byli i zwolennicy, i przeciwnicy integracji. Ciekawe, że wśród przeciwników był także ówczesny premier Danii, Jens Otto Krag, który zapowiedział, że jeśli Duńczycy opowiedzą się za przystąpieniem do Wspólnoty - poda się do dymisji. I tak też zrobił, gdyż w przeprowadzonym w 1972 r. referendum 63,5% uprawnionych powiedziało „tak”. W WIELKIEJ BRYTANII sytuacja była bardziej skomplikowana. Wniosek o członkostwo we Wspólnotach złożył w 1967 r. premier Harold Wilson, labourzysta. Akcesja nastąpiła dopiero w 1973 r. (przedtem sprzeciwiała się jej Francja). ”wczesny rząd brytyjski (konserwatyści) ratyfikował traktat akcesyjny, mimo że, w sondażach, przeciwnicy integracji mieli przewagę nad zwolennikami. Harold Wilson zapowiedział, że jeśli ponownie dojdzie do władzy, renegocjuje traktat akcesyjny (chodziło m.in. o wysokość wpłat do wspólnej kasy, cła i dopłaty do rolnictwa). Ewidentne było, że - jak w wielu innych przypadkach - tematyka integracji posłużyła za argument w sporach wewnętrznych. Kiedy w 1974 r. Wilson ponownie został premierem, zorganizował referendum (1975 r.) pytając Brytyjczyków, czy chcą pozostać w strukturach europejskich. Przeliczył się - ku ogólnemu zaskoczeniu ponad 64% obywateli opowiedziało się za EWG. Temat renegocjacji zniknął.

Drugie i trzecie rozszerzenie - bez referendum

W 1981 r. do Wspólnoty dołączyła GRECJA - tu referendum się nie odbyło, decyzję podjął parlament. Podobnie było pięć lat później w przypadku Hiszpanii i Portugalii.

Czwarte rozszerzenie - o kraje EFTA

Najbardziej interesujące z polskiego punktu widzenia są referenda akcesyjne przeprowadzane w państwach, które dołączyły do Unii Europejskiej po traktacie z Maastricht (1992 r.). Nastąpiło wtedy rozszerzenie o kolejne trzy kraje należące do EFTA (Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu, powstałe w 1960 r.; należały do niego Szwajcaria, Austria, Portugalia, Szwecja, Dania, Finlandia jako członek stowarzyszony, Islandia, a także, do 1973 r., Wielka Brytania). Chęć akcesji zgłosi ły Austria, Finlandia, Norwegia i Szwecja.

Austria - federalizm i neutralność

Początkowo Austria wykluczała pełne członkostwo we Wspólnotach, dążyła jedynie do jak najpełniejszego udziału w procesie integracji gospodarczej (zwłaszcza w kontekście stopniowo malejącego znaczenia krajów EFTA w wymianie handlowej). Przemiany w Europie na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wpłynęły na zmianę polityki zagranicznej Austrii i zaowocowały dążeniem do pełnego członkostwa w UE. Na specyfikę austriackiej drogi do Wspólnot Europejskich i UE wpłynęły przede wszystkim federalna struktura państwa oraz neutralność (ogłoszona w 1995 r.). Jeśli chodzi o USTR”J FEDERALNY - członkostwo w Unii Europejskiej ograniczyło nie tylko kompetencje federacji, lecz także krajów związkowych (m.in. w sprawie prawa budowlanego, rolnego, ochrony środowiska). Mimo to austriackie landy popierały członkostwo we Wspólnotach - ich premierzy już w listopadzie 1987 r. wezwali rząd federalny do podjęcia kroków w tym kierunku. Członkostwo w UE wymagało modyfikacji formuły federalizmu i wprowadzenia wielu nowych rozwiązań, zwłaszcza instytucjonalnych (np. sposobu uzgadniania wspólnego stanowiska landów). Podstawę polityki międzynarodowej Austrii po II wojnie światowej stanowiła NEUTRALNOŚĆ. Przystępując do UE politycy i społeczeństwo austriackie wyrazili pośrednio zgodę na stopniową zmianę tego statusu, mając na względzie kształtowanie się wspólnej polityki bezpieczeństwa. Z uwagi na fakt, iż wstąpienie Austrii do UE wymagało zmian w konstytucji, po zakończeniu negocjacji konieczne było przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum. Odbyło się ono 2 czerwca 1994 r. Głosowało 82,35% uprawnionych, za integracją opowiedziało się 66,58%. Prace nad przygotowaniem referendum prowadzono w Austrii od początku lat dziewięćdziesiątych. Kampania informacyjna rozpoczęła się już w 1992 r. Integrację popierały największe partie polityczne two- rzące ówczesną koalicję rządzącą (Austriacka Partia Socjaldemokratyczna - SPŐ i Austriacka Partia Ludowa - ŐVP, a także austriaccy liberałowie). Wejściu Austrii do Unii sprzeciwiała się skrajnie prawicowa Austriacka Partia Wolnościowa (FPŐ, która jednak nie cieszyła się wówczas dużym poparciem) oraz Zieloni. Badania socjologiczne potwierdziły, że Austriacy w niewielkim stopniu identyfikują się z Europą. Głównym założeniem kampanii było zatem promowanie pozytywnego wizerunku Unii oraz przedstawianie integracji jako szansy na dalszy rozwój i bezpieczną przyszłość kraju oraz podniesienie stopnia identyfikacji społeczeństwa z Europą. Służyło temu hasło kampanii: „Wir sind Europa” („Jesteśmy Europą”). Organizatorzy kampanii podkreślali, że ich celem jest zachęcenie społeczeństwa do większej aktywności oraz stworzenie jak najlepszych warunków do zdobycia wiedzy na temat integracji i jej skutków. Kampania miała uporządkować informacje, przedstawić fakty, a przez to przekonać niezdecydowanych i podnieść świadomość europejską. Z badań wynikało, że 80% Austriaków oczekiwało osobistych korzyści w związku z akcesją, dlatego w kampanii skoncentrowano się na podkreślaniu praktycznych zysków, płynących z integracji. Główną grupę docelową kampanii stanowiły osoby niezdecydowane. Na podstawie badań opinii publicznej wyodrębniono grupy najbardziej obawiające się integracji (nauczyciele, mali przedsiębiorcy, rolnicy, ludzie starsi). Z myślą o nich dokonano analizy argumentów przeciwników oraz opracowano materiały informacyjne. W kampanii wykorzystywano plakaty, bezpłatnie rozsyłane broszury, telewizyjne spoty reklamowe oraz tzw. Eurotelefon. Kampania była finansowana wyłącznie z budżetu państwa, Austria nie otrzymała na ten cel pomocy ze Wspólnot. Budżet był opracowywany na zasadzie wydatków rosnących (1992 r. 50 mln szylingów, w 1993 r. - 70 mln, a w 1994 r. - 30 mln). Kampanię prowadzono na zlecenie Federalnego Urzędu Kanclerskiego, który współpracował z wyłonionymi w przetargach komercyjnymi agencjami reklamowymi. Powołana została również stała międzyresortowa grupa robocza, która w czasie trwania kampanii spotykała się co tydzień. Tworzyli ją przedstawiciele wszystkich resortów, eksperci zewnętrzni oraz reprezentanci podmiotów komercyjnych, realizujących poszczególne działania w ramach kampanii. W kampanii i przygotowaniach uczestniczyły również związki zawodowe i organizacje pracodawców, które od początku miały możliwość prezentowania stanowisk oraz otrzymywały bieżące informacje o negocjacjach. Organizacje te opracowały również wspólny raport poświęcony skutkom integracji. Przed referendum ci tzw. partnerzy społeczni organizowali akcje informacyjne wśród pracodawców, pracowników i grup branżowych, wskazując zarówno na korzyści jak i potencjalne negatywy akcesji. Organizacje pozarządowe współpracowały aktywnie z europejskimi grupami interesu z państw członkowskich.

Finlandia - nie drażnić niedźwiedzia!

Finlandia od 1809 r. była częścią Rosji, stanowiąc autonomiczne księstwo. W 1917 r. odzyskała niepodległość, jednak już w 1939 r. padła ofiarą radzieckiej agresji, w której utraciła m.in. Karelię. W 1941 r. Finlandia opowiedziała się po stronie Niemiec, które zaatakowały ZSRR. W 1944 r. zerwała stosunki z Niemcami i podpisała zawieszenie broni z ZSRR. Kraj pozostał suwerenny w zamian za prawo do dzierżawy bazy morskiej Porkkala. Finlandia musiała przestrzegać zasady neutralności, zredukować siły zbrojne oraz prowadzić politykę zagraniczną niesprzeczną z interesami ZSRR. Starano się utrzymywać zrównoważone stosunki z Zachodem i Wschodem i unikać udziału w konfliktach między mocarstwami, dlatego też kraj ten początkowo nie włączył się do Wspólnot Europejskich. W celu zabezpieczenia swoich interesów gospodarczych i zapewnienia konkurencyjności na rynku międzynarodowym, Finlandia w 1961 r. przystąpiła do EFTA jako członek stowarzyszony. Po przystąpieniu Wielkiej Brytanii, Irlandii i Danii do Wspólnot, Finlandia podpisała dwustronną umowę o wolnym handlu z EWG, zaś w 1986 r. stała się pełnoprawnym członkiem EFTA. W 1994 r. została członkiem Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Niezależnie podpisała także umowy o wolnym handlu z ZSRR i państwami RWPG. Pomimo silnego poparcia dla procesu pogłębiania współpracy EWG - EFTA, Finlandia konsekwentnie wykluczała członkostwo we Wspólnotach, jako niezgodne z polityką neutralności. W kolejnych dokumentach z 1988, 1989 i 1990 r. rząd fiński wykluczał jeszcze przystąpienie do Wspólnot. Jednak zmiany polityczne i gospodarcze w Europie na początku lat dziewięćdziesiątych (zwłaszcza rozpad ZSRR) zlikwidowały podstawy polityki neutralności. Wymagało to ponownego określenia priorytetów polityki zagranicznej Finlandii. Na zmianę stanowiska w sprawie UE wpłynęło także złożenie wniosków o członkostwo przez Austrię i Szwecję i starania Norwegii. Podejmując decyzję o przystąpieniu do UE brano pod uwagę obawy, że przystąpienie Szwecji i Norwegii do Wspólnot, przy jednoczesnym pozostaniu Finlandii poza nimi, może osłabić współpracę państw nordyckich. Ostatecznie 18 marca 1992 r. rząd fiński złożył wniosek o członkostwo we Wspólnotach. Już przedtem zapowiedziano referendum w tej sprawie. Miało ono charakter opiniodawczy, lecz panowało powszechne przekonanie, że parlament, podejmując decyzję, będzie się kierował wolą społeczeństwa. Referendum odbyło się 6 października 1994 r. Wzięło w nim udział 70,4% uprawnionych do głosowania, z czego 56,9% opowiedziało się za przystąpieniem Finlandii do UE. Finlandia nie miała tradycji przeprowadzania referendum ogólnokrajowego, rząd nie miał w tym względzie doświadczenia, brakowało uregulowań prawnych. Większość społeczeństwa fińskiego wykazywała małe zainteresowanie problematyką integracji. Jak wynikało z badań, liczba przeciwników przystąpienia Finlandii do UE nigdy nie przewyższy ła liczby zwolenników członkostwa. Większość partii politycznych opowiadała się za członkostwem w Unii. Przeciwne były jedynie Liga Chrześcijańska i Związek Lewicowy. Wśród członków Partii Centrum (największej partii ówczesnej koalicji rządowej) oraz Ligi Zielonych zdania były podzielone. Za członkostwem w UE zdecydowanie opowiadali się pracodawcy i w znacznej części związki zawodowe. Przeciwnikami byli rolnicy, którzy obawiali się zwiększonej konkurencji, oraz osoby starsze, niepewne przyszłości systemu emerytalnego. Rząd fiński przeprowadził przed referendum szeroką kampanię informacyjną. Przyjęto zasadę pełnej bezstronności. Rząd założył, że obywatele sami powinni wyrobić sobie zdanie nt. członkostwa w Unii i jego konsekwencji. Kampania rządowa miała jedynie uzupełnić działania informacyjne organizacji pozarządowych i mediów. Dzieliła się ona na trzy etapy: najpierw przekazywano informacje o przebiegu negocjacji akcesyjnych, potem przygotowywano społeczeństwo do referendum, zaś trzeci etap - rozpoczęty po referendum i kontynuowany do dziś - to informowanie opinii publicznej o wszystkim, co jest związane z funkcjonowaniem Unii. Za zorganizowanie kampanii informacyjnej odpowiadał Departament Prasy i Kultury MSZ, w którym utworzono Centrum Informacji Europejskiej zatrudniające 80 osób. Utworzono sieć 9 regionalnych biur informacji europejskiej w różnych częściach kraju. Materiały dotyczące problematyki integracji dostępne były w większości bibliotek i placówkach pocztowych. Główne działania obejmowały przygotowanie i dystrybucję materia łów informacyjnych (także tych przygotowanych przez przeciwników integracji), uruchomienie informacyjnej linii telefonicznej i obecność pracowników Centrum Informacji Europejskiej na targach i imprezach publicznych. Cały kraj objechał specjalny Europe Bus. Wykorzystywano także spoty reklamowe z udziałem popularnych aktorów. Kampanię finansował rząd. W latach 1993-1994 z budżetu państwa przeznaczono na ten cel łącznie 30,6 mln marek fińskich (około 6 mln dolarów) z czego 14,7 mln uzyskały organizacje pozarządowe, prowadzące działalność informacyjną - zwolennicy i przeciwnicy integracji.

Szwecja - przez EFTA do EWG

Od zakończenia II wojny światowej do początku lat dziewięćdziesiątych polityka zagraniczna Szwecji i jej stopień zaangażowania w proces integracji europejskiej uzależnione były przede wszystkim od poli- tyki neutralności. Szwecja nie starała się o członkostwo we Wspólnotach w momencie ich powstawania, gdyż uprawiana przez nią polityka neutralności kłóciła się z ich ponadnarodowymi ambicjami. Zarazem jednak, w obliczu potrzeby sprostania rosnącej konkurencji gospodarczej, Szwecja była jednym z krajów założycielskich EFTA. Dążyła także do nawiązania bliższych stosunków ze Wspólnotami, czego wyrazem w latach 1967-1969 były próby nawiązania współpracy, ale będącej w zgodzie z polityką neutralności. Nie wykluczano możliwości pełnego członkostwa. Po przedstawieniu Raportu Davignona i Planu Wernera, które przewidywały pogłębienie integracji europejskiej przez utworzenie Europejskiej Współpracy Politycznej i Unii Gospodarczej i Walutowej, szwedzkie elity polityczne powróciły na stanowisko, że członkostwo we Wspólnotach byłoby nie do pogodzenia z prowadzoną przez Szwecję polityką. Po przystąpieniu do Wspólnot Wielkiej Brytanii i Danii, między EWG a pozostałymi krajami członkowskimi EFTA zostały podpisane dwustronne umowy o wolnym handlu. Zawierały one postanowienia dotyczące stopniowego znoszenia ceł, ograniczeń handlu itp., oraz określały reguły udzielania pomocy państwowej i przyznawały wzajemne koncesje w dziedzinie rolnictwa i rybołówstwa. W praktyce umowa stworzyła podstawy stosunków gospodarczych Szwecji ze Wspólnotami. Rząd szwedzki był jednym z inicjatorów tzw. Deklaracji Luksemburskiej, dającej początek współpracy, która doprowadziła do utworzenia Europejskiego Obszaru Gospodarczego, początkowo traktowanego jako alternatywa dla członkostwa we Wspólnotach. Szybko okaza ło się jednak, że wraz z fundamentalnymi zmianami politycznymi i gospodarczymi w Europie na początku lat dziewięćdziesiątych koncepcja ta straciła aktualność. Rozpad układu dwubiegunowego spowodowa ł - podobnie jak w przypadku Austrii i Finlandii - że członkostwo we Wspólnotach przestało kolidować z polityką neutralności. Przyst ąpienie do Wspólnot zaczęło być traktowane jako sposób przyspieszenia reform, niezbędnych do poprawy stanu gospodarki kraju stoją- cej w obliczu kryzysu. W rezultacie 12 grudnia 1990 r. parlament szwedzki postanowił, że rząd powinien przygotować wniosek o członkostwo we Wspólnotach. Podczas wystąpienia na forum parlamentu w czerwcu 1991 r. ówczesny premier Carlsson podkreślił, że członkostwo we Wspólnotach stworzy Szwecji możliwość decydowania o kształcie Europy. Zgodnie ze szwedzkim prawodawstwem, członkostwo w UE wymagało zatwierdzenia przez parlament po uprzednim przeprowadzeniu ogólnokrajowego referendum w tej sprawie. Referendum odbyło się 3 listopada 1994 r. Wzięło w nim udział 83,3% uprawnionych do głosowania, z których 52,7% głosowało za przystąpieniem Szwecji do UE. Stosunek społeczeństwa szwedzkiego do kwestii członkostwa Szwecji we Wspólnotach z latami zmieniał się. Na wiosnę 1990 r. za przystąpieniem do Wspólnot opowiadało się 60% Szwedów, w 1992 r. - już jedynie 35%. We wrześniu 1993 r. 63% społeczeństwa sprzeciwiało się przystąpieniu Szwecji do Wspólnot. Rok później wśród badanych było 45% zwolenników i 52% przeciwników akcesji do UE. Za członkostwem w UE opowiadały się Umiarkowana Partia Koalicyjna (konserwatyści), Partia Ludowa (liberałowie) oraz Chrześcijańsko- Demokratyczna Partia Społeczna. Partia Lewicy i Partia Zielonych były przeciwne. Wśród socjaldemokratów i Partii Centrum zdania były podzielone. Organizacje związkowe początkowo opowiadały się przeciw przystąpieniu do Wspólnot, później jednak zmieniły stanowisko. „Za” było także środowisko przedsiębiorców. Rząd Szwecji prowadził szeroko zakrojoną kampanię informacyjną. W ramach budżetu przeznaczonego na kampanię finansowana była także działalność organizacji pozarządowych, opowiadających się zarówno za przystąpieniem do UE, jak i przeciwnych członkostwu. Pierwszy etap rządowej kampanii na rzecz integracji trwał prawie dwa lata. Przygotowano w tym czasie kadrę tzw. emisariuszy, których zadaniem miało być bezpośrednie informowanie społeczeństwa o Unii przez prelekcje, kursy i wykłady. W drugim etapie skoncentrowano się na opracowaniu materiałów informacyjnych, stymulowaniu debaty społecznej i aktywizowaniu społeczeństwa do poszerzania wiedzy o Unii. Kampanię koordynował Sekretariat ds. Informacji Europejskiej utworzony w strukturze MSZ (początkowo zatrudniał 3 osoby; bezpośrednio przed referendum - 26). Sekretariat przeszkolił w całym kraju bibliotekarzy, zapewnił im dostęp do baz danych oraz materiały informacyjne. Uruchomiono specjalną informacyjną linię telefoniczną.

Norwegia, czyli nie wszyscy „za”

Norwegia jest jedynym - jak dotąd - krajem, którego obywatele w referendum dwukrotnie odrzucili propozycję członkostwa we Wspólnotach Europejskich i w UE. Po raz pierwszy Norwegia przeprowadziła referendum na temat przystąpienia do Wspólnot Europejskich w 1972 r. - była w grupie państw, które aspirowały do uzyskania członkostwa w czasie pierwszego rozszerzenia w 1973 r. Frekwencja była wysoka - głosowało 79,2% uprawnionych. Przeciwnicy integracji przeważyli - było ich 53,5%. W listopadzie 1992 r. Norwegia ponownie wystąpiła z wnioskiem o członkostwo we Wspólnotach. Ale i w drugim referendum europejskim Norwegowie ponownie odrzucili możliwość integracji. 28 listopada 1994 r. głosowało 89% uprawnionych. Ponownie przewagę mieli przeciwnicy integracji - 52,5%. Z formalnego punktu widzenia referenda w Norwegii miały charakter jedynie doradczy, jednak parlamentarzyści zastosowali się do wyrażonej w nich woli społeczeństwa. Za przystąpieniem do Wspólnot w Norwegii opowiadały się przede wszystkim osoby z wyższym wykształceniem, o stosunkowo wysokich dochodach, mieszkańcy miast. Po stronie zwolenników znalazła się Partia Pracy oraz konserwatyści, chociaż w obu partiach znajdowali się także przeciwnicy członkostwa. MSZ zostało zobowiązane do przeprowadzenia obiektywnej kampanii informacyjnej nt. przewidywanych skutków akcesji. Na negatywny wynik referendum wpłynęło prawdopodobnie to, że kampania informacyjna rozpoczęła się za późno, bowiem dopiero po zakończeniu negocjacji, dwa miesiące przed referendum. Skupiała się ona głównie na odrzucaniu argumentów przeciwników integracji. Parlament Norwegii zadecydował o udzieleniu wsparcia finansowego w równym stopniu zwolennikom, jak przeciwnikom przystąpienia do Unii.

...A zatem?

Kiedy przyjrzymy się uważnie, jak przebiegały przygotowania do referendów europejskich w Austrii, Finlandii i Szwecji, łatwo możemy zauważyć, że rządy tych państw znakomicie przygotowały opinię publiczną. W Austrii kampanię prowadzono już ponad dwa lata (!) przed samym głosowaniem, zaś przygotowania do niego trwały jeszcze dłużej. Rząd przeprowadził szczegółowe badania opinii publicznej, aby zorientować się w nastrojach, poznać główne problemy i wątpliwości, i dostosować do nich sposób informowania o Unii. W Finlandii - mimo braku doświadczenia i w gruncie rzeczy niewielkiego zainteresowania problematyką europejską - także przeprowadzono przemyślaną, profesjonalną kampanię informacyjną, opartą na badaniach socjologicznych. Szwecja - w której stosunek zwolenników do przeciwników integracji zmieniał się kilkakrotnie w ciągu kilkunastu lat - na sam pierwszy, wstępny etap kampanii przeznaczyła ponad dwa lata, przeszkoliła armię emisariuszy, przygotowała fachowe materiały informacyjne. Jak na tym tle wyglądają polskie przygotowania do referendum? Mizernie. Oczywiście, można się usprawiedliwiać, mówiąc, że Austria czy Szwecja dysponowały nieporównywalnie większymi środkami na prowadzenie kampanii, że Polski nie stać na działania na taką skalę. To prawda, warto jednak przyjrzeć się uważniej przypadkowi Norwegii, kraju równie bogatego, który - jak wszystko na to wskazuje - źle przygotował się do przeprowadzenia referendum. Początek kampanii dopiero na kilka miesięcy przed samym referendum, działania informacyjne nieskoordynowane i polegające głównie na zaprzeczaniu argumentom przeciwników... Czy to nam czegoś nie przypomina? Warto także zastanowić się nad problemem frekwencji. Ponad 83% w Szwecji, prawie tyle samo w Austrii, ponad 70% w Finlandii. W Polsce w ostatnich wyborach samorządowych - mimo „wabika”, jakim wydawały się bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast - głosowało zaledwie ok. 40% uprawnionych! Co nas zatem czeka? Może się zdarzyć, że powtórzymy historię Norwegii - „przegramy” źle przygotowane referendum, co będzie tym bardziej bolesne, że - w przeciwieństwie do Norwegii - nie mamy ropy naftowej i nie leżymy na spokojnych krańcach kontynentu, tylko między Rosją a... Unią Europejską. Jeszcze bardziej prawdopodobne wydaje się, że w referendum nie weźmie udziału wymagane 50% uprawnionych, a wtedy - najprawdopodobniej - decyzję podejmie parlament, zapewne zgodnie z wolą większości głosujących. I wtedy albo nie wejdziemy do Unii (czyli - patrz wyżej...), albo wejdziemy do niej - i wtedy wszyscy antyeuropejscy populiści będą mieli na długie lata argument do dyskusji, że odbyło się to wbrew woli narodu. Niewesołe perspektywy. Jedyna nadzieja, że ostatnie tygodnie przyzwoicie, profesjonalnie przygotowanej kampanii informacyjnej pozwolą większości Polaków mądrze i odpowiedzialnie zadecydować, przekonaj ą niezdecydowanych (w jedną bądź drugą stronę), a niechętnych zdopingują do wzięcia udziału w referendum. Co daj Boże, Amen.

P.S. Na początku marca referendum - jako pierwsza z krajów kandydujących - przeprowadziła Malta. Wynik - ponad 53% za integracją. Znaczące - „za” byli rządzący Maltą nacjonaliści, „przeciw” - Partia Pracy. Wyrzut sumienia - frekwencja wyniosła ponad 90%.

JAN HALBERSZTAT, ur. 1970, mgr teologii (ATK), absolwent wydziału psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, członek Ruchu Światło - Życie, dziennikarz, członek redakcji „Przeglądu Powszechnego”. Mieszka w Grodzisku Mazowieckim.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama