Caritas Polska przygotowała raport z działalności za ubiegły rok, gdzie rozliczona jest każda złotówka.
"Idziemy" nr 21/2009
Z ks. Marianem Suboczem, dyrektorem Caritas Polska, rozmawia Alicja Wysocka
Caritas Polska przygotowała raport z działalności za ubiegły rok, gdzie rozliczona jest każda złotówka. Ale wy patrzycie już w przyszłość
Rok 2010 został ogłoszony przez Komisję Europejską rokiem walki z ubóstwem. Żeby walczyć z tym zjawiskiem trzeba wiedzieć, jak ono wygląda jakościowo, gdzie są jego przyczyny. Caritas Polska razem z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim chce przeprowadzić takie badania. Łącznie zaplanowaliśmy 40 projektów badawczych, których ukończenie będzie zwieńczone specjalną konferencją w październiku przyszłego roku, podczas Tygodnia Miłosierdzia. Chcemy opracować raport, który byłby punktem wyjścia do dalszej pracy.
Bieda nie jest dość dobrze zdiagnozowana w Polsce?
Chcemy poznać dokładnie nasz teren, wziąć pod lupę cały przekrój społeczny: od dzieci i młodzieży, przez dorosłych do starców. Stoimy przed dużym wyzwaniem, jakim jest światowy kryzys gospodarczy. Teraz zaczynamy płacić jego cenę, a największymi „płatnikami” są jak zwykle ludzie najubożsi. Widać to już na zachodzie Europy, gdzie gwałtownie rośnie bezrobocie, zwłaszcza w Hiszpanii. Musimy więc być przygotowani. Wiadomo, że rodzina bezrobotna potrzebuje pomocy niejako automatycznie. I to nie tylko w wyżywieniu, ale i leczeniu czy edukacji dzieci. Ale i inne priorytety musimy szybko skorygować.
Jakie na przykład?
Okazuje się, że największe ubóstwo grozi rodzinom wielodzietnym, które nie zawsze są rodzinami patologicznymi. Tę patologię daliśmy sobie niejako wmówić, a tymczasem stanowi ona niewielki procent w odniesieniu do tych rodzin. Większość z nich jest w pełni wydolna wychowawczo, co więcej daje społeczeństwu wielki kapitał – obywateli, którzy w przyszłości będą zarabiać, płacić podatki i świadczenia na rzecz systemu emerytalnego. Musimy bardziej wspierać takie rodziny, bo dotychczas uważaliśmy, że to emeryci są grupą najbardziej poszkodowaną przez transformację ustrojową. Na ostatnim zebraniu dyrektorów Caritas diecezjalnych zachęcaliśmy do tworzenia przy diecezjach, a nawet parafiach stowarzyszeń rodzin wielodzietnych, by razem zaczęły upominać się o swoje prawa. One wychowują swoje dzieci dla całego społeczeństwa.
Jak rozdzielane są fundusze?
To zależy od rodzaju projektów. Caritas diecezjalne są organizacjami autonomicznymi i wiele projektów prowadzą w swoich ramach lokalnych. Część projektów natomiast prowadzi Caritas Polska, na przykład ostatnio projekt na rzecz osób niepełnosprawnych, gdzie zaangażowane są też środki z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych. Do nas też spływają środki ze zbiórek ogólnopolskich, które rozdzielamy w kraju bądź przekazujemy na pomoc dla zagranicy.
Kto wpłaca na konto Caritas?
Głównie osoby indywidualne, ale też pomagają nam instytucje i przedsiębiorstwa, na przykład polski oddział Fundacji Carrefour czy fundacja PGNiG im. Ignacego Łukasiewicza, które objęły pomocą 1050 uczniów w ramach programu „Skrzydła”. Bardzo pomagają nam zwykli ludzie, którzy przez cały rok wysyłają charytatywne sms-y o treści „pomagam” na nr 72902. Zgodziły się na to wszystkie sieci komórkowe. Dochód z charytatywnego sms-a przyniósł w ub. roku ponad 3 mln 429 tys. zł. Wiele funduszy pochodzi od wiernych z niedzielnych akcji zbierania funduszy w kościołach. Na budżet Caritas składają się też wszystkie dary rzeczowe, na przykład uczestniczymy w programie PEAD, dotyczącym rozdzielania nadwyżek żywności unijnej. Otrzymaliśmy towar na sumę 57 mln zł, który został rozdysponowany do wszystkich diecezji, produkty otrzymało 1,5 mln osób.
Czy Caritas wystarczająco informuje o efektach swojej pomocy ludziom w biedzie i nieszczęściu?
No cóż, na co dzień jesteśmy świadkami prawdy, że we współczesnym świecie dobro nie jest medialne. Zło natomiast przyciąga jak lep. Gdybyśmy mieli ekipę filmową moglibyśmy pokazać na przykład odbudowę terenów po trąbie powietrznej, która przeszła przez kilka diecezji czy wkład Caritas Polska w wielką pomoc po tragedii tsunami w Azji, gdzie z naszych środków zostały m.in. zakupione łodzie rybackie, wybudowany sierociniec i zapewniona pomoc psychologów dla kobiet, które straciły dzieci. Z drugiej strony stoimy przed pytaniem: czy lepiej wynająć filmowców, żeby to pokazali, czy raczej przeznaczyć te środki na konkretną pomoc?
opr. aś/aś