Ingres bp. Mariana Rojka do katedry zamojskiej odbędzie się 11 sierpnia, a do konkatedry w Lubaczowie — 12 sierpnia
KS. INF. IRENEUSZ SKUBIŚ: — Serdecznie gratuluję Ekscelencji nominacji papieskiej na urząd biskupa przepięknej diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Jak Ksiądz Biskup postrzega diecezję, do której został posłany?
Fot. Ks. Jacek Rak
BP MARIAN ROJEK: — Dziękuję za dobre słowa. Diecezja ta jest dla mnie darem od Pana Boga, który lepiej, doskonalej od nas wie, co mnie tam czeka. Z całą pewnością — skoro taki jest zamiar Boży, dar i owoc miłości Bożej Opatrzności — są tam osoby i wspólnoty, jest życie, są miejsca i rzeczy, które Pan Bóg przygotował i na których Mu szczególnie zależy. Stąd świadomość, że nie wchodzę w coś zupełnie nowego, nie odkrywam nowych rzeczywistości. Ten Kościół jest żywy, funkcjonuje, uświęca się. Wchodzę weń na pewnym etapie jego życia i działania łaski Bożej, by odczytywać wolę Bożą i posługiwać, współpracując z Bożą łaską i z tymi wszystkimi, którzy tworzą diecezję, którzy przynależą do niej przez sakrament chrztu świętego, czy też przyglądają się jej, pociągnięci cnotami Kościoła i wartościami, jakie ze sobą niesie. To wszystko przyjmuję jako dar od Pana Boga, ale także jako pewne wezwanie i zobowiązanie.
— Ojciec Święty Benedykt XVI zapowiedział Rok Wiary. Co w związku z tym będzie priorytetem w działaniu nowego Pasterza w diecezji?
— Przede wszystkim trzeba się tu odwołać do wymiaru życia sakramentalnego. Ono umacnia wiarę, ożywia, ukierunkowuje ją i nadaje jej pewien konkretny realny kształt świadectwa w przypadku każdego, kto tą wiarą żyje, kto jej poszukuje i kto w niej się uświęca. Obok tego wymiaru na pewno Rok Wiary jest zaproszeniem do głębszego odczytania Bożego Objawienia, tego, co Pan Bóg zawarł w swoim słowie, swoich znakach i czynach. Myślę, że dla diecezji zamojsko-lubaczowskiej jest to także odwołanie się do tradycji, do korzeni, by nie zniszczyć tego, co przez lata zostało tam sprawdzone, uświęcone miłością, zwyczajami życia rodzinnego, duchowego, religijnego, ale też by dokładać to, co jest nowe i piękne. Chodzi o nowe spojrzenie, nowe wymiary ewangelizacji, nowe przestrzenie, które pojawiają się wraz z rozwojem człowieka i cywilizacji.
— Ksiądz Biskup przejmuje bogaty dar kultury polskiej, której symbolem jest Zamość i Lubaczów. Jak połączyć tę staropolską kulturę, na wskroś chrześcijańską, z tym, co przynosi tzw. nowoczesność?
— Na pewno nie można żyć tylko jakimiś schematami czy odwoływać się tylko i wyłącznie do dawnych metod i zwyczajów. Trzeba patrzeć, jak żyją inne wspólnoty, jak żyje Kościół, i otwierać się na propozycje Ojca Świętego, które wprowadza w życie Konferencja Episkopatu Polski. To wszystko musi znaleźć odzwierciedlenie w życiu i doświadczeniu Kościoła zamojsko-lubaczowskiego. Oczywiście, każda wspólnota ma swój smak, charyzmat, odcień nawiązujący do jej geografii, historii, zwyczajów, tradycji, do sposobu życia, do pewnej mentalności ludzi. I to razem tworzy codzienną rzeczywistość człowieka, który tam się uświęca. On nie jest tam „włożony” jako ktoś obcy, ale wyrasta w swoim domu, w rodzinie, w tradycji patriotycznej i żyje współczesnością, jaką mu proponuje świat chociażby przez powszechną dostępność mediów. Trzeba to wszystko umiejętnie powiązać, żeby wydobyć i zachować z tego to, co jest najpiękniejsze i najlepsze.
Gdy chodzi o kulturę, myślę, że lud zamojsko-lubaczowski ma tu swoją specyfikę związaną m.in. z pięknem tutejszej przyrody — tego znaku, który Pan Bóg, stwarzając świat, daje osobie, by poprzez bezpośredniość jego dotykania człowiek miał większą łatwość odkrywania tajemnic duchowych.
— Dane mi było niedawno odwiedzić Lubaczów — 12-tysięczne miasto, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Odbieraliśmy nagrodę dla „Niedzieli” — „Bogu i Ojczyźnie”. Jestem zachwycony kapłanami i wiernymi tego terenu. Gratuluję Ekscelencji tego ludu...
— Jestem zaszczycony i bardzo uradowany takim świadectwem. Jest to dla mnie potwierdzenie dojrzałości tych ludzi, ich wspaniałomyślności i otwartości na drugiego człowieka. To sygnał umacniający mnie i pomagający mi otworzyć się na wiernych, do których jestem posłany.
— Byłem ogromnie poruszony nawiedzeniem obrazu Matki Bożej Łaskawej — świadka ślubów Jana Kazimierza w katedrze lwowskiej w 1656 r. Jan Paweł II ukoronował tę ikonę podczas pielgrzymki na Jasną Górę w 1983 r. Ponadto miałem świadomość, że w krypcie katedry lubaczowskiej spoczywają wspaniałe postaci biskupów: Mariana Rechowicza, Jana Nowickiego i kard. Władysława Rubina. To piękne historycznie „łącza” między Lubaczowem a Lwowem — Lubaczów był kiedyś stolicą biskupów, którzy sięgali korzeni lwowskich. Ekscelencja wchodzi obecnie w te tradycje.
— To bardzo charakterystyczny akcent. Mam świadomość, że diecezja zamojsko-lubaczowska to pewna całość związana z bogactwem Zamojszczyzny i terenu lubaczowskiego, ze swoimi odniesieniami, specyfiką, ukierunkowaniem i dawnym powiązaniem ze Lwowem. Ta wzajemna wymiana, sięganie do tradycji to niejako propozycja wartości dla tych wiernych, którzy obecnie tworzą wspólnotę diecezji zamojsko-lubaczowskiej.
— Polska zajmowała kiedyś powierzchnię ponad 950 tys. km2, teraz ma ok. 312 tys. km2. Przed wojną Lubaczów był w środku Polski. Ekscelencja będzie obejmował swoją posługą pasterską i wypełniał chrześcijańską kulturą polską także część przestrzeni przedwojennej Rzeczypospolitej. Kultura polska ciągle jest obecna i tu, i tam...
— Ważna jest świadomość płuc, które miała Polska, łącząca tradycje zachodnie z tymi, które w dawnej Rzeczypospolitej były na tzw. Kresach. To wszystko musi budować pewną całość, jedność, wiążącą się nie tylko ze świadectwami historii, ale i z pewną kulturą, pewnym sposobem życia i myślenia. Te sprawy tworzą się przez stulecia. To jest owoc działania i formacji przez wiele wieków — i o tym należy pamiętać.
— Przychodzi Ksiądz Biskup do nowego gremium kapłańskiego. Co chciałby Ekscelencja powiedzieć na początku swego pasterzowania kapłanom Kościoła zamojsko-lubaczowskiego?
— Przede wszystkim — że chciałbym postawić na otwartość i życzliwość wobec kapłanów, dowartościowanie ich posługiwania, oddania i miłości do Boga i do ludzi, którym na co dzień posługują. Uszanowanie kapłana, zatroskanie o jego świętość, gorliwość kapłańską — jest bardzo ważne, daje kapłanowi pracującemu w diecezji przekonanie, że biskup go dostrzega, że rozumie jego codzienne zmartwienia i niepokoje, zmaganie o świętość własną i ludu, który został mu powierzony. Musimy zadbać o jednorodność myślenia, odczuwania, modlitwy i pragnienia świętości.
— Ks. dziekan Andrzej Stopyra z Lubaczowa mówił, że kiedyś ta ziemia była terenem powołań do zakonów, szczególnie żeńskich. Teraz trochę się to zmienia. Ksiądz Biskup był rektorem seminarium w Przemyślu i zapewne ma swoje przemyślenia na ten temat.
— Tak jak kiedyś — i dziś Pan Bóg daje powołania. Chodzi tylko o to, żeby umieć je odkryć, zauważyć i pomóc w ich dojrzewaniu. Żeby roślinka, która zawiera w sobie dar Boży, nie została zmarnowana. Dzisiejszy świat i jego zafascynowanie sprawami doczesnymi, a także pewna agresywność różnych środowisk, gdy chodzi o stosunek do Kościoła, duchowieństwa i świętości, mogą utrudniać tej roślince przebicie się ze swoim pragnieniem i wyrośnięcie w pełny kwiat czy drzewo, które będzie przynosić dobre owoce. Dlatego niezwykle ważne jest, aby środowisko ludzi młodych — ich rodzice, najbliżsi — umiało dawać przykład, ale też motywować, podtrzymywać, zachęcać do odwagi wykorzystania daru, jakim jest powołanie kapłańskie czy zakonne. Także byśmy my, kapłani, katecheci, wspólnoty życia religijnego, umieli odczytywać sygnały wychodzące od osób powołanych, które może mają jeszcze kłopoty w rozeznaniu celu swojego życia, i pomogli im znaleźć mistrzów, duchowych przyjaciół, pokrzepicieli, żeby potem ich powołanie mogło być spokojnie rozwijane w seminarium. By kiełkując, nie zostało gdzieś zagubione, przysypane innymi sprawami, roztrwonione.
— Przed paru laty „Niedziela” zawarła umowę z bp. Janem Śrutwą, ówczesnym ordynariuszem, w sprawie wydawania „Niedzieli Zamojsko-Lubaczowskiej”. Życzliwie traktował nasz tygodnik i jego diecezjalną edycję również obecny arcybiskup metropolita częstochowski Wacław Depo. Teraz zgłaszamy naszą gotowość współpracy, pozostając do dyspozycji Ekscelencji w służbie diecezji zamojsko-lubaczowskiej.
— Dziękuję za tę deklarację. W poprzednim miejscu mojej posługi — w archidiecezji przemyskiej tygodnik „Niedziela” ma bardzo mocną pozycję i sam bezpośrednio zauważam owoce jego oddziaływania. Mam głębokie przekonanie o jego potrzebie i wartości. Dziękuję za tę gotowość i pragnienie współpracy w zakresie głoszenia Bożego Objawienia poprzez słowo pisane.
Proszę też o modlitewną pamięć i życzliwość duchową wobec wszystkich, którzy stanowią diecezję zamojsko-lubaczowską, począwszy od wiernego ludu, poprzez kapłanów i siostry zakonne. Każdy, kto tutaj żyje i uświęca się, niechaj będzie ogarnięty życzliwością, modlitwą i pamięcią każdego człowieka czytającego te słowa, niech w nich znajdzie umocnienie na drodze swojego codziennego życia i realizacji powołania.
opr. ab/ab