Pandemiczna kolęda

W tym roku wizyta duszpasterska w domu nazywana kolędą wyglądała inaczej, a w wielu parafiach właściwie jej nie było. Co zdecydowali księża proboszczowie i jak przyjęli to parafianie?

W tym roku wizyta duszpasterska w domu nazywana kolędą wyglądała inaczej, a w wielu parafiach właściwie jej nie było. Co zdecydowali księża proboszczowie i jak przyjęli to parafianie?

O tym jakie są możliwości związane z kolędą dowiedzieliśmy się już przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy administrator apostolski diecezji kaliskiej ks. abp Grzegorz Ryś wystosował specjalne rozporządzenie. „Wizyta duszpasterska zwana popularnie kolędą jest z oczywistych powodów, wynikających z trwającej ciągle epidemii i będących jej następstwem ograniczeń, niemożliwa do przeprowadzenia - przynajmniej w tradycyjnym czasie, bezpośrednio po świętach Bożego Narodzenia. Wszyscy rozumiemy jednak, jak ważnym wydarzeniem ta wizyta jest w życiu każdej parafii i jak wielkie szanse ewangelizacji niesie ze sobą. Ewangelizacja dokonuje się wszak przede wszystkim w spotkaniu osób - nie można jej zredukować do spotkań ogólnych (w szczególności liturgicznych), i tak poważnie ograniczonych z racji na epidemię. Spotkania osobiste są konieczne dla wzajemnego poznania się i są ważne zawsze, a w obecnym czasie izolacji i ludzkiej samotności - jeszcze ważniejsze” - napisał. Równocześnie Arcybiskup zarządził, że odwiedziny indywidualne wiernych w domach księża mogą rozpocząć w mniejszych społecznościach, np. w parafiach wiejskich, najwcześniej po 17 stycznia, a w większych - w szczególności w miastach w marcu lub kwietniu, z uwzględnieniem przepisów sanitarnych. Przed 17 stycznia możliwe było „wyłącznie zapraszanie wiernych z poszczególnych środowisk, wiosek, ulic czy bloków do świątyń przy zachowaniu limitów i środków bezpieczeństwa sanitarnego na wspólną Mszę św. lub inne nabożeństwo czy modlitwę i błogosławieństwo”.

Błogosławieństwo domu

Wśród parafii naszej diecezji, które wybrały możliwość kolędy w domach parafian po przesunięciu jej terminu jest Chynowa. Tak zdecydował jej proboszcz ks. kanonik Przemysław Talaga po konsultacjach w parafii. Decyzję argumentował wskazaniami Arcybiskupa, który stwierdził, że nic nie zastąpi indywidualnego spotkania duszpasterza z parafianami, a to dokonuje się podczas wizyty duszpasterskiej. - Skoro w sytuacji związanej z pandemią nie jest możliwe odwiedzanie parafian z wizytą duszpasterską zdecydowałem się przełożyć ją na marzec albo kwiecień. Motywuję to jeszcze faktem, że w czasie mojego pobytu na studiach w Italii widziałem formę odwiedzin duszpasterskich, które księża włoscy dokonują podczas Wielkiego Postu lub w czasie wielkanocnym, to jest la benedizione delle case, czyli błogosławieństwo domów. Mieliśmy też w naszej diecezji śp. ks. Bernarda Wesołego z Morawina, który corocznie odwiedzał swoich wiernych w maju i parafianie się do tego przyzwyczaili. Biorąc to wszystko pod uwagę wolałem przełożyć kolędę niż organizować spotkania liturgiczne w kościele — mówił ks. proboszcz Talaga. Oczywiście wizyta nie będzie już nazwana kolędą, a ministranci nie będą śpiewać kolęd. - Przede wszystkim chodzi w niej o błogosławieństwo rodziny i rozmowę duszpasterską — tłumaczył dalej, dodając, że teraz na spotkania liturgiczne prawdopodobnie przyszliby ci parafianie, którzy uczestniczą we Mszy św. w niedzielę, a nie ci, którzy nie przychodzą od marca zeszłego roku do kościoła obawiając się pandemii.

Zaproszeni na Msze św.

A co zdecydowano w innych parafiach? W większości księża proboszczowie postanowili, że odprawią Msze Święte w intencji parafian, zapraszając na nie mieszkańców ulic miast czy wsi. Nazwali to np. czasem odwróconej kolędy, bo tym razem to nie oni poszli do domów parafian, ale parafianie do wspólnego domu, jakim jest kościół.

W niektórych miejscowościach parafianie w skrzynkach na listy znaleźli zaproszenia na Mszę Świętą i książeczki kolędowe przekazane od księży. Informacje pojawiły się również w ogłoszeniach parafialnych. Czasami wierni usłyszeli w nich o drugiej części kolędy. „W domach przygotujmy ołtarzyk jak na każdą kolędę, czyli krzyż i świece oraz pojemnik na wodę święconą oraz Pismo Święte. Po powrocie z Mszy Świętej niech rodzina zgromadzi się na wspólnej modlitwie” - zwrócił się do parafian ks. kanonik Krystian Szenowski, proboszcz parafii w Wierzbnie. Zaproponował też jak ma wyglądać wspólna modlitwa i pokropienie wodą święconą domu przez przedstawiciela rodziny.

W oczach parafian

- Wiem, że kolęda w tym roku będzie inna od dotychczasowych spotkań duszpasterskich po świętach Bożego Narodzenia. Moim zdaniem będzie to dla nas korzystne pod względem duchowym — powiedział Mariusz, mąż i tata trójki dzieci należący do jednej z miejskich parafii. -  Wspólna Msza Święta z sąsiadami z bloku, ulicy, osiedla to coś innego niż wizyta księdza i rozmowa z nim w domu. Prawie nigdy nie ma ku temu okazji, może tylko podczas wyjątkowych uroczystości lub pogrzebów. Może to spowodować większą jedność i zaufanie wśród mieszkańców bloku. Mam też nadzieję, że specjalne błogosławieństwo naszych rodzin długo będzie przynosić owoce. Nasza „nowa” kolęda dopiero za kilka dni, ale jestem wobec niej otwarty — podkreślił. Zauważył jeszcze, że zaprosiłby księdza z wizytą kolędową do domu, ale jego żona jest temu przeciwna ze względu na pandemię.-  Jestem przekonany, że kolęda w domu to forma duszpasterstwa, która na pewno jest potrzebna. Jest to okazja do kontaktu moich dzieci z księdzem — mówił dalej, obiecując podzielić się później spostrzeżeniami pokolędowymi.

Pani Maria też jest jeszcze przed kolędą, ale ma inne zdanie na ten temat. - Kolęda w obecnej formie bardziej mi odpowiada niż tradycyjna wizyta kapłana w domu. Jest wiele korzyści, a najważniejsza to udział we Mszy św., często też adoracji Najświętszego Sakramentu. Poza tym mieszkańcy bloku czy ulicy tworzą wspólnotę modlitewną. Moim zdaniem kapłani powinni udawać się do domów tylko na zaproszenie domowników. Bo bywają księża, którzy nie nawiązują rozmowy z domownikami - tłumaczyła.

Kolęda w kościele

Podczas każdej Mszy św., także kolędowej, najważniejsze jest spotkanie z Bogiem i Jego błogosławieństwo. - Podczas Mszy św. kolędowej prosimy o błogosławieństwo Boże dla grupy parafian, dla was, którzy jesteście tutaj w kościele i dla tych, którzy nie mogli przyjść — zauważył w homilii proboszcz parafii pw. NMP Królowej Polski w Ostrowie Wielkopolskim ks. prałat Zbigniew Cieślak. Homilia kolędowa stała się okazją do pytania — refleksji, jak w ciągu roku wyglądają nasze kontakty z Bogiem. Wiemy z Ewangelii, że kiedy do Jezusa próbowały dostać się tłumy ludzi, On nauczał z łodzi, bo nie jest zarezerwowany dla kilku czy kilkunastu osób, jest dla wszystkich. I w tym momencie pojawia się pytanie, czy my do Boga zwracamy się tylko wtedy, gdy mamy chorych, cierpiących, gdy pojawią się problemy. - Czy nie powinno być tak, że lgniemy do Niego w każdym momencie: w chwilach radości i smutku, wtedy kiedy jest dobrze i kiedy jest źle, wtedy kiedy trzeba prosić i kiedy trzeba dziękować? - pytał Proboszcz.

Po Mszy św. przedstawiciele rodzin otrzymali w zamkniętym naczyniu wodę święconą do pokropienia domu, książeczkę kolędową i specjalnie przygotowany obrazek ze św. Józefem z modlitwą do niego, bo właśnie przeżywamy Rok św. Józefa. Podobnie było w innych parafiach, między innymi w Liskowie, Koźminku, Kucharkach, Ostrowie, Dębem, Goszczanowie i Ostrzeszowie. Były też parafie, w których tak jak w Jarocinie zaproponowano przyniesienie krzyży z domu, które podczas Mszy Świętej zostały pobłogosławione. I tak można by wymieniać dalej, ale za chwilę zabraknie już miejsca.

Czy parafianie zdecydowali się uczestniczyć w takiej kolędzie? Z ich obecnością bywało różnie. Niektórzy proboszczowie cieszyli się z obecności parafian jakiej się nie spodziewali, inni podkreślali, że poza małymi wyjątkami przychodzą tylko ci, którzy uczestniczą we Mszy Świętej niedzielnej. Na pewno więcej osób przychodziło w parafiach mniejszych, wiejskich, a mniej w miejskich. - Byłem negatywnie zaskoczony małą frekwencją, chodzi mi o sąsiadów — dzielił się Mariusz z parafii miejskiej.
- Msza Święta była z kazaniem, na końcu miało miejsce ogólne błogosławieństwo. Oczekiwałem bardziej osobistego akcentu, może indywidualnego błogosławieństwa rodzin. Czuję niedosyt, ale równocześnie nadzieję, że modlitwa podczas Mszy św. przyniesie owoce w naszym życiu. Mam też nadzieję, że w przyszłym roku będzie już tradycyjna kolęda w domu — podkreślił na koniec.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama