Otwórzcie drzwi Chrystusowi

Ojciec Justo Lo Feudo jeździ po świecie z misją zakładania kaplic Wieczystej Adoracji: to niezwykle ważne zadanie w dzisiejszych czasach duchowego zamętu

Argentyńczyk ojciec Justo Lo Feudo ze Zgromadzenia Misjonarzy Najświętszej Eucharystii jeździ po świecie z misją zakładania kaplic Wieczystej Adoracji otwartych w dzień i w nocy. W rozmowie odkrył też, co łączy jego rodzinny kraj z Polską, a jego samego z papieżami Janem Pawłem II, Benedyktem XVI i Franciszkiem.

Ojciec przyjechał do parafii pw. Miłosierdzia Bożego do Ostrowa Wielkopolskiego z misją tworzenia kaplicy Wieczystej Adoracji, otwartej 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. Dlaczego Ojciec podjął się takiej misji w różnych krajach?

O. Justo Lo Feudo: To jest powołanie, które dał mi Pan i jest ono dla mnie bardzo jasno sprecyzowane. Wiele lat temu miałem okazję poznać osobę, która była na samym początku zakładania takich kaplic i miała korzenie włosko — amerykańskie. Wszystko zaczęło się tak jak teraz tutaj, to też był wywiad, tylko że ja go przeprowadzałem, a ta osoba odpowiadała. Z tego wywiadu powstały trzy kaplice Wieczystej Adoracji i poczułem, że to również powołanie dla mnie. Pan jasno pokazał mi wtedy, że drogi, którymi On prowadzi są kręte, ale tak naprawdę nie są takie.

W wielu miejscach, tak jak tu, w sanktuarium Miłosierdzia Bożego, już są kaplice, w których trwa adoracja w ciągu dnia. Dlaczego ważne jest by trwała ona bez przerwy, także w nocy?

Wiele odpowiedzi mógłbym udzielić. Pewnego dnia zaproszono mnie na wywiad do radia, które nie miało za wiele wspólnego z Kościołem, było antyklerykalne, ale przyjęli mnie tam bardzo dobrze. Nie wspomnieli, że są już kaplice Wieczystej Adoracji, ale zadali to samo pytanie, dlaczego muszą one być otwarte 24 godziny na dobę. Moja odpowiedź była taka, przecież mamy też sklepy całodobowe, dlaczego nie możemy mieć takich kaplic. Ale to była odpowiedź nieświęta.

Właściwą odpowiedzią jest to, że potrzebujemy naszego Pana, abyśmy mogli z Nim przebywać w każdym momencie dnia i nocy. Gdy Jan Paweł II
rozpoczynał swój pontyfikat, powiedział „Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi, otwórzcie je na oścież”. I kaplice są odpowiedzią na to wezwanie papieża, aby otworzyć drzwi w pełni dla Chrystusa. Wiele osób znających papieża wiedziało, że on był miłośnikiem takiej adoracji. W 2001 roku papież spotkał się z biskupami i kapłanami Rzymu. Nie czuł się już wtedy najlepiej i ludzie na takich spotkaniach patrząc na niego często myśleli, że śpi, a tak naprawdę on słuchał. Wtedy pewien kapłan, ówczesny rektor w rzymskim kościele św. Anastazji, zwrócił się do papieża i powiedział: „Ojcze Święty mam wiadomość, która sprawi, że będziesz szczęśliwy”. Jan Paweł II wtedy ruszył głową i spojrzał na niego, a ten ksiądz powiedział dalej: „Ojcze Święty, od takiej i takiej daty (nie pamiętam jej) zaczniemy wieczystą adorację w kościele św. Anastazji”. I wtedy papież zaczął klaskać.

Proszę opowiedzieć, jak zmienia się życie ludzi, którzy adorują Jezusa w kaplicach otwartych całą dobę?

Tymi największymi świadectwami są przypadki ludzi, którzy chcieli odebrać sobie życie i tego nie zrobili. Bardzo wiele było takich osób, sam poznałem około 10 takich osób, które zdecydowały się popełnić samobójstwo i kiedy wyszły, żeby to uczynić nie wiadomo jak trafiły do takiej kaplicy. Działo się to zawsze w nocy, to jest bardzo ważne, mniej więcej między trzecią a czwartą godziną.

W czasie misji mówił Ojciec, że do zorganizowania 24 — godzinnej kaplicy, potrzebnych jest nie tylko co najmniej 168 osób, którzy zdecydują się na adorację Jezusa przez godzinę w tygodniu, ale również koordynatorzy.

Adoracja wieczysta, aby mogła być dobrze „zbudowana”, musi opierać się na dwóch kolumnach. Pierwsza - najpierw trzeba pobudzać w ludziach wrażliwość i chęć do tego, aby uczestniczyli w adoracji i to dzieje się podczas kazania w czasie Mszy Świętej. Natomiast druga kolumna jest odpowiedzialna za odpowiednią organizację adoracji, dobrą koordynację całości. Chodzi o to, aby w tygodniu nie było ani jednej godziny, w czasie której Najświętszy Sakrament pozostanie sam w kaplicy. Czuwa nad tym 29 osób - koordynatorów. Wśród nich mamy koordynatora głównego, czuwającego nad całością. Dobę podzieliśmy na cztery bloki czasowe, a więc mamy też czterech koordynatorów tych bloków i pod każdym z tych koordynatorów jest sześciu innych koordynatorów odpowiedzialnych za poszczególne godziny.

Jeden z Księży opowiadał o kaplicy otwartej 24- godziny na dobę, w których nie było koordynatorów i ostatecznie została ona zlikwidowana, ponieważ zaczęły gromadzić się w niej osoby bezdomne, które przychodziły tylko po to, by pić alkohol i inni przestali przychodzić na adorację.

Ważne, żeby dobrze wzrastać w wierze, aby ludzie byli dobrze uformowani i byli świadomi tego, czym jest takie miejsce, że kaplica to nie jest Caritas. Jeden z moich przyjaciół, franciszkanin mówił, że aby coś dobrze działało trzeba to dobrze zorganizować. Na moich misjach zawsze wspominam, by zwrócić uwagę na bezdomnych, osoby, które przychodzą w te miejsca pić alkohol. I podkreślam, aby nie pozwalać na coś takiego. Oczywiście mamy zwrócić uwagę na te osoby i zastanowić się, czy możemy im w jakikolwiek sposób pomóc. Ale na pewno miejscem tego typu pomocy nie jest kaplica Wieczystej Adoracji, trzeba znaleźć inne rozwiązanie. Tak się stało w jednej z miejscowości w środkowych Włoszech, gdzie takie osoby przyszły do kaplicy i inni pomogli znaleźć im rozwiązanie ich problemów.

Za chwilę rozpoczniemy maj i w Polsce odprawiane będą nabożeństwa maryjne. Wtedy przed Najświętszym Sakramentem odmawiana jest Litania loretańska do Matki Bożej. Czym charakteryzuje się pobożność maryjna w Argentynie, z której pochodzi Ojciec?

Argentyna jest bardzo maryjna. Nawet flaga argentyńska związana jest z Niepokalaną. Osoba, która przyczyniła się do powstania tej flagi studiowała w Hiszpanii i należała do Bractwa Niepokalanej Maryi. Dla przykładu: niedawno w Argentynie zostało przyjęte nowe prawo aborcyjne. Jednak większość narodu argentyńskiego była przeciwna tej ustawie, bardzo wiele osób zmobilizowało się, wyszło na ulicę i modliło się Różańcem w tej intencji. Ludzie nawet zatrzymali się w ciągu dnia, żeby się po prostu pomodlić i oddać tę sytuację Maryi. Są również protestanci, którzy się modlą w tej intencji, ale chodzi o to, że bardzo zaangażowali się w to katolicy oddani Maryi. Również przed budynkiem Senatu kapłani rozstawili namiot i wystawili w nim Najświętszy Sakrament, odbywała się tam adoracja 24-godzinny na dobę, ponieważ Eucharystia zawsze łączy się z Maryją.

Ojciec mówił, że ludzie modlili się, a jednak ustawa została przegłosowana. Ktoś może powiedzieć patrząc na tę sytuację, że ta modlitwa nic nie zmieniła, nic nie dała?

Odpowiem podobnie jak na pytanie, dlaczego Bóg na to pozwala. To dlatego, że Bóg wskazuje nam to, że żyjemy w czasach tajemnicy prawdziwego niepokoju, w tym momencie szatan dużo działa. Bóg dopuszcza te rzeczy, aby wskazać nam na to, co się dzieje i żebyśmy zrozumieli, że jesteśmy w czasie walki, wojny, która nie jest jeszcze zakończona. Maryi bardzo zależy na naszych modlitwach.

Pamięta Ojciec pontyfikaty trzech papieży: Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka pochodzącego z Argentyny. Co zdaniem Ojca jest najbardziej charakterystycznego, dla każdego z tych pontyfikatów?

Powiedziałbym, że pamiętam trochę więcej pontyfikatów, ale dziękuję za to stwierdzenie (śmiech). Mógłbym nawet opowiedzieć już o Piusie XII. To bardzo trudne pytanie. Myślę, że możemy powiedzieć, że w większości życia każdego z nas obecny był długi pontyfikat Jana Pawła II. To papież, którego wszyscy bardzo kochali i wiele osób naprawdę go opłakiwało po
śmierci, ja miałem okazję być na jego pogrzebie. Ten człowiek był tak bardzo pełen miłości, że był niezwykły, jedyny w swoim rodzaju, dlatego zawsze mówiłem o nim, że nie powinien nazywać się Jan Paweł II tylko Jan Paweł Wielki. W wiele miejsc udał się, mogliśmy zobaczyć co robił i jak się zachowywał, aby powiedzieć każdemu, że prawdziwe zbawienie jest tylko w Jezusie.

W tym momencie przypomniałem sobie, że był odważnym papieżem. Na przykład w Nikaragui w czasach komunizmu popełniono różnego rodzaju zbrodnie i podczas pielgrzymki papież miał odwagę publicznie upomnieć jednego z kardynałów, który był w to zaangażowany i powiedzieć mu, co na ten temat myśli. Pamiętam jeszcze gdy był na Kubie, Fidel Castro, który w swoim kraju był wielkim człowiekiem, przy papieżu wydawało się, że jest dzieciakiem. To był papież, który stał się ojcem dla każdego i dodawał odwagi każdemu. Kiedy udał się na Sycylię publicznie podczas kazania odważnie powiedział, jak się powinno postępować z ludźmi, a na tej Mszy obecni byli miejscowi mafiozi. Jego wszystkie dokumenty są bardzo ważnymi dokumentami, odnoszę się szczególnie do encyklik Ecclesia de EucharystiaVeritatis Splendor.

Kiedy byłem na pogrzebie Jana Pawła II stała się rzecz, która bardzo naznaczyła moje życie, przyjąłem ją jako znak proroczy. Pamiętamy, na jego trumnie położony został Ewangeliarz i wiatr, który bardzo mocno wiał, przerzucił wszystkie jego kartki i w pewnym momencie księga się zamknęła. Kiedy się zamknęła to było tak odczuwalne, jakby Pan powiedział do każdego: pewien czas się już zakończył. Ja to odczułem tak, jakby zakończył się czas, kiedy Ewangelia była głoszona wszystkim narodom. Pamiętam, że gdy byliśmy na placu św. Piotra, wydawało się, że za chwilę zacznie się burza, ale kiedy wniesiono trumnę papieża, w tym miejscu gdzie była i tam gdzie „szła” była oświetlana przez słońce. Potem znowu pojawiły się chmury i powoli zaczęło padać. To są moje odczucia z tamtego dnia.

Kolejnym papieżem wybrano kard. Josepha Ratzingera.

Bardzo dużą miłością darzyłem Jana Pawła II i tak samo Benedykta XVI. Jan Paweł II miał kard. Ratzingera. Po śmierci papieża Polaka problem był taki, że Ratzinger jako Benedykt XVI nie miał takiej osoby jak Jan Paweł II, został sam. Uważam, że on jest wielkim teologiem, jego pontyfikat był wielki. Również dzisiaj Benedykt XVI ma wiele nam do powiedzenia.

Jeżeli chodzi o papieża Franciszka to mogę powiedzieć, że zauważyłem jakąś wielką przemianę. To tak jakby skręcenie w zupełnie inną stronę niż dotychczas się szło. Przykładem może być powstanie encykliki, która odnosi się do ekologii. Na pewno obecnie jesteśmy w innych, nowych czasach, a to znaczy, że musimy być na nie przygotowani, dlatego tak bardzo potrzebujemy adoracji wieczystej.

Jeszcze zapytam o papieża Franciszka, ponieważ Ojciec jest Argentyńczykiem podobnie jak obecny Ojciec Święty.

Tak, jesteśmy Argentyńczykami i na tym właściwe się kończy. To tak jak z Maradoną, też jest Argentyńczykiem (śmiech).

Czyżby wcześniej w Argentynie nie znał Ojciec przyszłego papieża?

Gdyby tak było, to bym mu powiedział: „nie pchaj się tam” (śmiech). A tak naprawdę miałem okazję go poznać, kiedy był Arcybiskupem Buenos Aires. Pamiętam że otrzymałem od niego list z podziękowaniami za adorację wieczystą. Wtedy był zupełnie innym człowiekiem, tak go zapamiętałem. Patrząc na pewne „nurty”, które teraz podjął jako papież, kiedyś ich nie było w ogóle.

To znaczy?

Na przykład sprawa z figurkami Pachamamy. A z punktu widzenia moralnego wydana przez papieża Franciszka adhortacja Amoris laetitia, pomimo tego, że są w niej nadane jakieś ograniczenia, dopuszcza pewne rzeczy, które wcześniej nie były dopuszczalne. Przyznam, że do końca nie jestem świadomy, czym jest etyka sytuacyjna. Ale dochodzi do tego, że na przykład Episkopat Polski inaczej interpretuje tę adhortację niż Episkopat niemiecki czy kanadyjski. I obecnie w niektórych krajach i miejscach dopuszcza się, aby osoby, które są po rozwodzie i żyją w nowych związkach mogły normalnie przyjmować Komunię Świętą. Nie wiem tego do końca, ale wydaje mi się, że wcześniej tego nie było.

Czy nie jest to nadinterpretacja tego dokumentu przez niektóre Episkopaty?

Oczywiście, tak jest.

Dziękuję za rozmowę.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama