Piłkarz Javier Zanetti opowiada o audiencji u Papieża
Czy Papież Franciszek jest kibicem Interu? Kapitan Javier Zanetti, gwiazda klubu, zastanawia się przez chwilę. Po chwili odpowiada w sposób elegancki i dyplomatyczny: «Ależ nie, Papież jest kibicem tylko lepszego świata. I uważa, że każdy z nas, również za pośrednictwem sportu, może pomóc w jego budowaniu».
Tym, co pewne, jest fakt, że «kibic» Bergoglio przepada za piłką nożną. I kibicuje drużynie San Lorenzo de Almagro z dzielnicy Boedo w Buenos Aires, której mecze oglądał z podziwem mały Jorge Mario, kiedy tata brał go ze sobą na stadion. W jego wspomnieniach utrwalił się zwłaszcza wielki rok 1946, kiedy ten klub, w kolorach czerwonym i niebieskim przerwał serię zwycięstw drużyn River Plate i Boca Juniors, które zdobyły mistrzostwo 10 razy w ciągu 12 lat, i dzięki golom «cyclona» René Pontoniego uzyskał tytuł mistrza. «Nieprzypadkowo — wyjawia Zanetti po długim i serdecznym spotkaniu z Papieżem w czwartek 25 kwietnia po południu — przekazałem mu pozdrowienia od mojego kolegi z drużyny Ivana Cordoby, który zanim został zawodnikiem Interu, od 1998 do 2000 r. grał właśnie w San Lorenzo».
Z Papieżem Franciszkiem kapitan Interu nie rozmawiał jednak tylko o piłce nożnej. «Opowiedziałem mu — opowiada naszej gazecie — o projektach dla dzieci argentyńskich, które realizujemy poprzez fundację Pupi i o inicjatywach rozwijanych przez Inter Campus, by piłka nożna stawała się narzędziem wychowania i promocji społecznej».
Powstała w 2001 r. z inicjatywy Zanettiego i jego żony Pauli, fundacja Pupi — skrót nazwy Por un piberío integrado (piberío jest słowem oznaczającym «niedorostków»), nawiązujący także do przydomka kapitana Interu — pomaga blisko tysiącowi dzieci, młodzieży, matek i ojców w trudnej sytuacji materialnej bądź zdrowotnej. Działa ona w Lanús na południu Buenos Aires, prowadząc różne działania na polu opieki zdrowotnej, oświaty, żywienia, szkolnictwa, sprawiedliwości społecznej.
Tego typu zaangażowanie bardzo leży na sercu Papieżowi Franciszkowi, który okazał podziw dla chrześcijańskiego świadectwa piłkarza i jego inicjatywy, a także zapewnił o swoim poparciu. «Powtórzył nam — powiedział Zanetti — że możliwe jest polepszenie świata, zwłaszcza jeśli połączy się siły. Nie jest to proste, ale możliwe. I my na miarę naszych sił próbujemy to robić».
W klimacie wielkiej zażyłości i serdeczności Papież przez prawie godzinę rozmawiał w swojej rezydencji w Domu św. Marty z piłkarzem Interu, jego żoną i trojgiem dzieci: Sol, 7 lat, Ignaciem, 4 lata i Tomasem, który ma zaledwie 11 miesięcy. «Właśnie nauczył się chodzić — mówi z uśmiechem Zanetti — i podczas spotkania przez cały czas chodził z jednego końca sali na drugi. W końcu Papież położył mu rękę na główce, zupełnie jakby chciał go zatrzymać».
«Jestem bardzo szczęśliwy — opowiada piłkarz — że miałem możliwość zrealizować swoje marzenie. I jest to dla mnie zaszczyt, że Papież jest moim rodakiem. Miałem okazję przekonać się osobiście, że jest on człowiekiem bardzo otwartym, pokornym i prostym». Co pana najbardziej uderzyło u Papieża? «Jego ufność — odpowiada Zanetti — w możliwość pracy nad polepszaniem świata. Jest to zastrzyk ufności również dla mnie, dla mojej rodziny i dla naszej fundacji».
W audiencji uczestniczyli Roberto Sarti, współpracownik fundacji, z żoną Marią Taratury i Sebastián de La Fuente, szwagier Javiera Zanettiego z żoną Marią Sapią i córką Izabellą. Byli też obecni księża prałaci Fabián Pedacchio i Guillermo Javier Karcher.
Papieżowi argentyński piłkarz podarował swoją koszulkę z numerem 4 z dedykacją i autografem; żółtą opaskę kapitana z flagami Argentyny i Watykanu, herbem papieskim i inicjałami Papieża; publikację Inter Campus, z dedykacją od prezesa klubu Massima Morattiego; tabliczkę fundacji ze zdjęciami kilku podopiecznych; biało-żółty proporczyk z herbem papieskim.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (6/2013) and Polish Bishops Conference