O wystawie jednego z twórców Pre-rafaelitów
Przepiękna topielica - szekspirowska Ofelia według Millaisa, ukształtowała nie tylko wizję kobiety wśród malarzy skupionych w Bractwie Prerafaelitów, ale i wśród następnych pokoleń artystów romantyków i symbolistów. W Tate Gallery w Londynie trwa wystawa jednego z najsłynniejszych prerafaelitów - Johna Everetta Millaisa.
|
Trudno uwierzyć, że to pierwsza tak duża i retrospektywna ekspozycja prac Millaisa od 1898 roku! Kilka jego obrazów było prezentowanych podczas wystawy omawiającej malarstwo Królewskiej Akademii w 1967 roku, ale tak dogłębna i szczegółowa ekspozycja ukazująca rozwój jego kariery dostępna jest dopiero teraz. Po raz pierwszy więc obok słynnej „Ofelii" czy „Chrystusa w domu rodzicielskim", które na co dzień można oglądać w Tate Gallery, pokazane zostaną obrazy wypożyczone z kolekcji znajdujących się na całym świecie. To niezwykła okazja, by zapoznać się z rozwojem artystycznym jednego z inicjatorów ruchu prerafaelitów i jedynym, który osiągnął wymierny sukces.
John Everett Millais urodził się 8 czerwca 1829 roku w Southampton. Bardzo wcześnie zaczął zdradzać niezwykły talent, a w wieku 7 lat rysował już jak dojrzały artysta. Przekonało to jego rodziców do przeprowadzki do Londynu, aby dziecko mogło kształcić się w kierunku plastycznym. 'W wieku 11 lat Millais został przyjęty do Akademii Królewskiej, szkoły, która cieszyła się ogromnym prestiżem. Była to centralna instytucja świata sztuki w wiktoriańskiej Anglii. Millais był najmłodszym studentem, dzięki czemu zyskał przydomek „The Child" („Dzieciak"). Cztery lata później w Klubie Cyklograficznym, gdzie spotykali się różni artyści, by kopiować stare ryciny, poznał Williama Holmana Hunta i Dante Gabriela Rossettiego. W tym czasie modne było tworzenie przeróżnych ugrupowań artystycznych i stowarzyszeń twórczych. Najczęściej chodziło o to, aby przeciwstawić się głównemu nurtowi prezentowanemu przez Akademię i pokazać swój młodzieńczy bunt. Millais, Hunt i Rossetti również założyli bractwo, przyjmując nazwę Prerafaelici - Pre-Raphaelite Brotherhood. Uważali oni, że sztuka począwszy od Rafaela stała się zależna od sztucznych konwencji, natomiast sztuka prawdziwa i czysta występowała tylko przedtem. Odwoływali się zatem do malarstwa przedrenesansowego, do włoskiego i niderlandzkiego malarstwa XIV i XV wieku. Tym samym nawiązywali do innego stowarzyszenia: „nazarejczyków", które działało na początku XIX wieku w Wiedniu. Malarze z Akademii Wiedeńskiej w 1809 roku założyli Bractwo Świętego Łukasza i przenieśli się do Rzymu wyśmiewani przez akademików. Głosili ideały braterskiego związku artystów, których łączy upodobanie do tematyki patriotycznej i sakralnej. Nawiązywali do sztuki średniowiecza i toskańskiego Quattrocenta, do twórczości Michała Anioła i Diirera. Prerafaelici zapożyczyli od nich nie tylko ideały, ale również atmosferę tajności i ezoteryzmu. Swoje obrazy podpisywali sekretnie „P.R.B.". Spotykali się w domu rodzinnym Millaisa lub w pracowni Hunta. Wydawali też pismo zatytułowane „The Germ", czyli „Zarodek", w którym publikowali swoje rozważania o sztuce oraz wiersze. To wtedy pozbyli się aury tajemniczości, ogłaszając wszem i wobec swoje założenia i ideały. Niestety, udało im się wydać tylko cztery numery gazety. Paradoksalnie nowoczesność prerafaelitów polegała na cofnięciu się w przeszłość. Mimo to była to sztuka nowa, przeciwstawiająca się akademickiemu naśladownictwu. To dzięki wpływom prerafaelitów, którzy jako bractwo istnieli zaledwie kilka lat, skończył się klasycyzm i nastąpiła era romantyzmu. Początki nie były łatwe. Nie dość, że pierwsza wystawa okazała się klapą, to opinia publiczna oskarżała ich o spisek. Gdyby nie przychylna opinia szanowanego krytyka sztuki Johna Ruskina, zwanego „apostołem Piękna", prerafaelici nie mieliby szans na zaistnienie.
Rozwój przemysłu w XIX-wiecznej Anglii spowodował tęsknotę za naturą i dawnym nieskażonym światem. Stąd zamiłowanie do sztuki średniowiecznej: literatura inspirowała malarstwo i na odwrót. Oprócz legend rycerskich i miłosnych, tamten świat był przepełniony sacrum. Do tego sacrum chcieli powrócić prerafaelici. Początkowo nawet mieli przybrać inną nazwę: „Wcześni Chrześcijanie", co miało odzwierciedlać ich początkowe pragnienie odrodzenia sztuki religijnej. Pierwszym obrazem sygnowanym przez tajemnicze „P.R.B." było płótno Millaisa „Chrystus w domu rodzicielskim" oraz „Dziewczęce lata Panny Marii" Rossettiego. Obraz Millaisa wywołał wręcz atak krytyki, a jadowitych słów nie szczędził mu nawet Charles Dickens! Królowa Wiktoria podobno zażądała specjalnego indywidualnego pokazu. Co tak wszystkich oburzyło? Wierność rzeczywistości. Jako bluźnierstwo odczytywano brud za paznokciami Józefa i pospolitą urodę Maryi. Nie zawracano sobie głowy symbolicznym wymiarem tej sceny.
Prerafaelici uważali, że sztuka powinna być całkowicie wierna obserwowanym faktom i naturze, jednak przy tym powinna być moralnie budująca. Byli przekonani, że przesłanie ewangeliczne można przekazać nie tylko w scenach biblijnych, ale także współczesnych, obyczajowych. Artystą, który oddał się programowi sztuki moralnie budującej, był Hunt. Tworzył obrazy moralitety, w których każdy gest i każdy przedmiot miał znaczenie symboliczne i moralne. Później malował sceny religijne, które były często reprodukowane w formie „obrazków" lub jako ryciny. Tematyka, którą podejmowali prerafaelici, była zgodna ze stworzoną przez nich „listą nieśmiertelnych ideałów do naśladowania". Na początku listy był Chrystus, a potem: Homer, król Alfred, Szekspir czy Dante. Wkrótce każdy z założycieli i członków bractwa poszedł swoją drogą: Hunt wciąż zajmował się „przebudzeniem sumienia" i interesował się głównie malarstwem religijnym. Rossetti malował piękne i ezoteryczne kobiety o smutnych i jakby nieobecnych oczach. Najpłodniejszy z nich był jednak Millais, który pod koniec lat 60. oddalił się od stylu prerafaelitów. Choć ruch trwał krótko, jednak jego owoce były długotrwałe. Zapoczątkował romantyzm i symbolizm w sztuce, dał początek estetyzmowi, który wkrótce zaowocował przepiękną sztuką użytkową.
Na wystawie w Londynie można obejrzeć wszystkie odsłony twórczości Millaisa. Najsłynniejsze swe dzieła namalował w wieku dwudziestu kilku lat, później powrócił do bardziej popularnych tematów, na które jednak potrafił spojrzeć z większą niż mu współcześni wrażliwością. W wieku 34 lat został członkiem Akademii Królewskiej, co było wielkim zaszczytem, który nigdy nie spotkał tak młodej osoby. Jego malarstwo cieszyło się dużym uznaniem krytyki, obrazy były chętnie kupowane. Szczególną popularnością cieszyły się nastrojowe płótna ukazujące dzieci artysty i nostalgiczne wizerunki młodych dziewcząt w ogrodach. Na ekspozycji w Tate Gallery można obejrzeć również przepiękne pejzaże, które nigdy przedtem nie były pokazywane razem, jako grupa. Dla Millaisa przyroda skrywa olbrzymi ładunek emocjonalny. Nie jest do oglądania, ale do przeżywania. Wystawa będzie podróżować: od 15 lutego do 18 maja 2008 r. będzie można ją zobaczyć w Muzeum Van Gogha w Amsterdamie, a później w Japonii.
Ekspozycja trwa do 13 stycznia 2008, szczegóły: www.tate.org.uk/britain/exhibition/millais
opr. mg/mg