Zwyciężył jako kapłan i człowiek

Rozmowy z reżyserem filmu "Popiełuszko" i odtwórcą roli ks. Jerzego w tym filmie

— Jakiego ks. Jerzego zobaczymy?

— Od początku pracy nad filmem naszym pragnieniem było oddanie jak najbardziej prawdziwego wizerunku ks. Jerzego. To bardzo trudne i do końca niemożliwe, ale uczciwość wymaga postawienia sobie takiego właśnie celu. Dlatego ks. Jerzy w filmie będzie przede wszystkim pełnym życia, otwartym na ludzi i zarazem bardzo wymagającym wobec siebie kapłanem. Człowiekiem z poczuciem humoru, szczerym, konsekwentnym, ale któremu nic nie przychodzi łatwo. Ks. Jerzy dlatego stał się tak bliski ludziom, że w trudnych latach osiemdziesiątych przeżywał to samo, co oni, te same lęki, słabości, ale potrafił je w sobie pokonywać, kierując się wiarą. To, co mówił w kazaniach, sam realizował w życiu. Przezwyciężył swój strach, nienawiść do wrogów, słabość fizyczną. Wszystko to wymagało wewnętrznego zmagania się, dokonywania wyborów, aktywności. Dlatego w filmie zobaczymy człowieka energicznego, wesołego, a jednocześnie bardzo głębokiego i odważnego.

— Co stanowi trudność w filmowaniu ks. Jerzego?

— Można powiedzieć, że wszystko. Podobno w filmie łatwiej zainteresować widza bohaterem negatywnym niż pozytywnym. Ks. Jerzy przyciągał dobrem. Jak uchwycić jego charyzmę? Jak pokazać najtrudniejszy moment w najnowszej historii Polski oczami kapłana? Patrzeć na stan wojenny, strajki, demonstracje, pacyfikacje i postrzegać je znacznie głębiej, nie tylko w wymiarze politycznym. Jak przelać na ekran wielką duchowość, otwarcie na innych i nie zbanalizować tego? Jak wreszcie uchwycić tajemnicę śmierci ks. Jerzego i przekazać ją innym itd. Do tego dochodzą wyzwania techniczne: pokazać tłumy ludzi na Mszach za Ojczyznę, czołgi na ulicach, autentyczny obraz Warszawy i ponad dziesięciu innych miejscowości z lat 80. Wszystko się pozmieniało. Jak wreszcie podjąć ten temat ze świadomością odpowiedzialności, że obraz, który się przedstawi, może ukształtować wizerunek ks. Jerzego w świadomości Polaków na wiele lat? Uznaliśmy, że ten film nie może być zbiorem kompromisów również pod względem technicznym. Wszystko musi być w nim zrealizowane najlepiej, jak to obecnie możliwe.

— Jan Paweł II pragnął, by właściwie odczytano sens śmierci ks. Jerzego. Czy film nam w tym pomoże?

— Taki jest cel filmu, jego zadanie. Proszę nie nakłaniać mnie jednak, żebym teraz ten sens definiował na potrzeby wywiadu. Cokolwiek powiem, w moich ustach zabrzmi to banalnie, właśnie zrobiłem 2,5-godzinny film na ten temat. Ojciec Święty powiedział wprost, że ks. Jerzy „oddał życie za nas, tak jak Chrystus”. Dodam tylko, że dokumentując biografię ks. Jerzego Popiełuszki, szybko zrozumiałem, że trzeba tę śmierć widzieć w perspektywie jego wcześniejszego życia i wyborów, których dokonywał praktycznie od dzieciństwa. Ona była konsekwencją jego postawy, jego dążenia do naśladowania swego Mistrza i dojrzałego kapłaństwa, które przed nim postawiło takie właśnie wyzwanie.

— W jednym z wywiadów powiedział Pan, że film nie będzie smutny. Na czym polega jego dobre zakończenie, jeśli można tak to określić?

— To oczywiste, dlatego że ks. Jerzy zwyciężył. Jako kapłan i jako zwykły człowiek. Poszedł za Chrystusem do końca, a więc odniósł ostateczne zwycięstwo. Nie zdradził swoich słów, nie zamilkł mimo olbrzymiej presji, dzisiaj stanowi dla nas wzór, a swoją postawą mnóstwo ludzi zwrócił ku Panu Bogu. Czy może być dla kapłana większe zwycięstwo? Prymas Wyszyński, kiedy przebywał w więzieniu, mówił, że to wielka łaska. Ks. Jerzy był jego uczniem, nie mógł nie znać tych słów i nie mógł ich nie rozumieć. Nie przyszło mu to łatwo, bo pragnął żyć, ale wiedział, że łaską jest być wybranym przez Boga do ofiary. Smutne zakończenie byłoby wtedy, gdyby się poddał, a on — zwyciężył.

— Na ile rzetelnie film ten pokaże historię ks. Jerzego, która była zafałszowana i krzywdząca dla Kościoła?

— To jest wielki przywilej, że żyjemy w czasach, w których mogliśmy zrealizować film na tyle rzetelnie, na ile udało nam się go przygotować i zdobyć odpowiednie środki. W tej chwili biegnie siódmy rok pracy mojej małżonki Julity i mojej nad tym filmem. Przez lata dokumentacji i prac organizacyjnych dokładaliśmy wszelkich starań, żeby nie uronić żadnych kwestii, które mają znaczenie dla prawdziwego obrazu ks. Jerzego. Rzeczywiście uderzało nas, jak dalece obraz ks. Jerzego, wytworzony jeszcze przez antyreligijną propagandę PRL-u, pokutuje w świadomości niektórych ludzi. Ksiądz Jerzy jest symbolem udziału Kościoła w historii Polski. Najsłynniejsze filmy o tamtych latach całkowicie pomijają rolę Kościoła w odzyskaniu przez Polaków wolności. Oglądając te filmy, można niemal odnieść wrażenie, że dążyli do niej głównie dawni działacze partyjni. A przecież bez wiary robotników, bez Mszy w stoczni, w hucie, bez Mszy za Ojczyznę na Żoliborzu bylibyśmy wewnętrznie słabi. Przecież Msza święta była jednym z głównych postulatów sierpniowych. Mamy nadzieję, że film Popiełuszko przyczyni się do przywrócenia rzetelnego postrzegania tej kwestii.

— Kto może na tym filmie najwięcej skorzystać?

— Mam nadzieję, że zarówno ludzie, którzy pamiętają tamte czasy, którym ten film odświeży ich wspomnienia i przywróci wyrazistość widzenia pewnych spraw, a z drugiej strony młodzież. Naszym marzeniem jest, aby ks. Jerzy stał się punktem odniesienia dla współczesnych ludzi w ich codziennych wyborach. My osobiście już skorzystaliśmy na tym filmie, gdyż przez ostatnie siedem lat nasza praca dawała nam ogromne poczucie sensu.

 

Rozmowa z Adamem Woronowiczem - odtwórcą roli ks. Jerzego

— Które momenty z życia ks. Jerzego stanowiły dla Pana największe wyzwanie aktorskie?

— Wiem na pewno, że poznając życie ks. Jerzego, odkrywałem stopniowo, jak wyjątkową był osobą. Uderzyła mnie jego otwartość na potrzeby drugiego człowieka. Ci, którzy znali go osobiście, mówili, że ks. Jerzemu nie można było mówić do końca o swoich kłopotach, bo zaraz starał się pomóc, zaradzić. Całkowicie się w tym spalał. Odkryłem obraz kapłana, który starał się być w tamtym trudnym czasie żywym świadectwem obecności Boga w życiu ówczesnych ludzi. On nie tylko przepowiadał ludziom Ewangelię, ale był nią dla drugiego człowieka na co dzień. Wracając teraz do pytania, zrozumiałem, że zadanie, jakie postawiono przede mną, po ludzku całkowicie mnie przerasta.

— Co dla Pana było najważniejsze podczas realizacji tego filmu?

— To bardzo dobre pytanie. Bardzo chciałem i chcę, aby ten film przyczynił się, choć w minimalnym stopniu, do pojednania w kraju wciąż szarpanym podziałami. Aby wypełniły się słowa z modlitwy o beatyfikację ks. Jerzego: „Niech ofiara życia księdza Jerzego i jego wstawiennictwo u Ciebie przyczyniają się do wzrostu chrześcijańskiej wiary, jedności i pokoju w świecie”.

— Jak wyglądają przygotowania aktora do tak wielkiej roli?

— Starałem się poznać życie ks. Jerzego przez czytanie książek, oglądanie licznych materiałów, szczególnie tych z Mszy świętych za Ojczyznę, przez spotkania i rozmowy z ludźmi, którzy go znali. Ale również starałem się przygotować duchowo. Podczas realizacji zdjęć czuliśmy modlitwę wielu osób w intencji tego filmu, za co serdecznie chciałbym podziękować.

— Dziękuję bardzo za rozmowę.

Rozmawiała: Małgorzata Laskowska

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama