Wierna Pasja

O filmie Mela Gibsona "Pasja"

Światowa premiera głośnego już filmu Mela Gibsona "Pasja" odbędzie się w USA w Środę Popielcową. Już w kilka dni później, 5 marca, będziemy mogli - jako pierwsi w Europie - obejrzeć film na polskich ekranach.

Niewiele filmów w historii kina wzbudziło tak wiele kontrowersji jeszcze w czasie produkcji co "Pasja" popularnego hollywoodzkiego aktora Mela Gibsona. Nakręcono wiele filmów o Chrystusie, dobrych i złych, kontrowersyjnych i nie, zgodnych z Ewangeliami albo opierających się swobodnie na apokryfach, więc dlaczego wokół "Pasji" jest tyle szumu? Mel Gibson, producent, scenarzysta i reżyser filmu, pokazał w sposób najbardziej realistyczny ostatnie 12 godzin życia Jezusa: modlitwę w Ogrójcu, zdradę, przesłuchania, cierpienia zakończone śmiercią na krzyżu, ale także zmartwychwstanie. Okazuje się, że prawda historyczna i teologiczna może być dla niektórych nie do zniesienia. Na szczęście jest to wciąż prawda i ma moc zbawczą. W książce "The Passion", w której fotografie filmowe ilustrują tekst biblijny o ostatnich chwilach życia Jezusa na Ziemi (dostępnej na razie tylko w USA), Mel Gibson we wstępie napisał: "Moją nową nadzieją jest to że Pasja Chrystusa pomoże wielu ludziom uznać siłę Jego miłości i pozwolić Mu, aby chronił ich własne życie".

Przemoc na ekranie

Z pewnością żaden film nie ukazywał męki i cierpienia Jezusa Chrystusa w tak realistyczny sposób, co dla wszystkich na pewno będzie szokiem. Słusznie jednak sam Gibson zwraca uwagę na nasze spojrzenie na Mękę, która stała się po prostu częścią kultury, także przez dzieła sztuki. Zdystansowaliśmy się do wizerunku Jezusa na krzyżu. "Długi czas historia Pasji była dla mnie jak jakaś opowieść, coś w rodzaju bajki. Ale pewnego dnia pomyślałem sobie: powisiałbyś tak przez minutę? To nie jest bajka - to stało się naprawdę, to dzieje się teraz" - mówi reżyser.

Scenariusz, którego autorem jest Gibson wspomagany przez Benedicta Fitzgeralda, oparty jest przede wszystkim na czterech Ewangeliach, ale inspirowany także wizjami dwóch zakonnic - mistyczek: Hiszpanki Marii di Agreda (1602-1665) oraz Katarzyny Emmerich (1774-1824) z Francji. W filmie jest zaledwie kilka scen retrospektywnych, wynikających z kontekstu wydarzeń: epizody z dzieciństwa Jezusa, Kazanie na Górze, triumfalny wjazd do Jerozolimy, Ostatnia Wieczerza. Sceny ukrzyżowania zrobione są niezwykle realistycznie, w pełni oddają atmosferę bólu i cierpienia, jakiego musiał doświadczyć Jezus. Właśnie między innymi z tego powodu film wzbudza olbrzymie kontrowersje. Odtwórca roli Jezusa, Jim Caviezel mówi: "Mel chciał, aby w jego filmie była przemoc, ale dbał także, aby wszystko działo się zgodnie z tekstem. Nigdy przedtem nasz Pan nie był pokazany w taki sposób". Można tylko się zastanawiać, dlaczego niektórych kolegów Mela z branży i dziennikarzy aż tak rażą sceny przemocy w tym filmie, skoro przemoc jest codziennością dla współczesnego kina.

Poza tym, co już całkiem wprawiło w zdumienie całe Hollywood, aktorzy mówią w filmie po łacinie - w języku, którym posługiwali się rzymscy okupanci Palestyny - i aramejsku, którym mówiło większość Semitów z czasów Chrystusa. Ale to nie wszystko. Bardzo długo Gibson upierał się, że nie zamieści żadnych napisów tłumaczących dialogi na języki nowożytne. "Chcę nadać obrazowi więcej realizmu i autentyzmu. Napisy mogłyby zniszczyć efekt, jaki chcę osiągnąć" - tłumaczył. W końcu jednak zmienił zdanie, lecz wcale nie z powodu nacisków Hollywoodu, lecz po rozmowach z duchownymi. Może również z tego powodu Mel Gibson, który jest jednym z najbardziej wpływowych ludzi w filmowym biznesie, długo nie mógł znaleźć dystrybutora i sam musiał sfinansować swój film. Kosztował go 25 milionów dolarów.

Cuda na planie

Film kręcony był we Włoszech, częściowo w legendarnym studio Cinecitta, częściowo w miasteczku Matera, w którym istnieją jeszcze dzielnice liczące dwa tysiące lat. W miasteczku tym, gdzie w 1962 roku Pier Paolo Pasolini kręcił swoją "Ewangelię według św. Mateusza", Mel filmował sceny ukrzyżowania. Autorem zdjęć jest Caleb Deschanel, z którym Gibson pracował przy "Patriocie". W ponad 40 proc. zdjęcia były kręcone nocą albo we wnętrzach słabo oświetlonych, co w efekcie dało obrazy przypominające atmosferę sztuki barokowego malarza Caravaggio. Takie było zresztą życzenie Gibsona.

Jim Caviezel, którego znamy z filmu "Cienka czerwona linia", gra w "Pasji Chrystusa" rolę Jezusa. Jest praktykującym katolikiem i otwarcie mówi, że w pracy pomaga mu modlitwa i Duch Święty. "Pozwalam Bogu działać, grając tę rolę. Wierzę, że Duch Święty czuwa nade mną i pozwala mi oddać postać Chrystusa tak, jak tego chce Bóg". Praca Caviezela była niezwykle ciężka: przez większą część filmu jest przecież biczowany, popychany, opluwany i - w końcu - ukrzyżowany. Na krzyżu spędził 15 dni zdjęciowych. "Na szczęście Bóg mi pomógł" - mówi. Wierzy, że jego udział w filmie nie był przypadkowy, tym bardziej, że grając rolę Jezusa, sam miał 33 lata. Zresztą wszystkim członkom ekipy filmowej i reszcie aktorów (wśród nich Monica Bellucci jako Maria Magdalena, Maia Morgenstern jako Maria) udział w tym filmie dał dużo do myślenia. "Wśród nas są muzułmanie, żydzi, chrześcijanie, buddyści, a nawet agnostycy, i wszyscy pracujemy razem w doskonałej harmonii" - wyznaje Mel Gibson. Aktorzy przyznali, że wiele rozmawiali na tematy wiary i byli świadkami wielu cudów, jak choćby uzdrowienia oświetleniowca uderzonego przez piorun podczas kręcenia sceny ukrzyżowania.

Kto zabił Jezusa?

Najwięcej szumu wokół "Pasji" narobiła amerykańska Liga Przeciwko Zniesławieniu - ADL, która od początku uważała, że film o takiej treści może obwiniać naród żydowski za śmierć Jezusa. Również organizacje żydowskie oskarżały Gibsona o jawny antysemityzm. W czerwcu miała miejsce nieprzyjemna sytuacja, kiedy to ADL wydała oświadczenie po przeczytaniu wczesnej wersji scenariusza, w którego posiadanie weszła nielegalnie. Wezwała Gibsona do odpowiedzi na ostro brzmiące pytania typu: Czy ostateczna wersja "Pasji" kontynuuje portretowanie Żydów jako żądnych krwi, sadystycznych i chciwych wrogów Jezusa? Czy film pokazuje Żydów i Świątynię jako oś zła? Ojciec William J. Fulco, jezuita, który przetłumaczył film na aramejski i łacinę, jedyny, który obejrzał go wtedy w całości, przekonywał ADL o bezpodstawności ich niepokojów. Nie pomogły także zapewnienia samego Mela, który podkreślał, że ani on, ani jego film nie jest antysemicki. Zarzuty o antysemityzm uznali za bezzasadne także watykańscy hierarchowie, którzy wraz z Ojcem Świętym zobaczyli film na specjalnym pokazie w grudniu. Jan Paweł II podobno powiedział: "Właśnie tak było", choć ta wypowiedź, jeśli w ogóle miała miejsce, nie była przeznaczona do upublicznienia. Natomiast Kardynał Hoyos, prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa stwierdził: "Ten film powinien obejrzeć każdy ksiądz". Być może na przeróżne wątpliwości da odpowiedź książka, na razie dostępna tylko w USA, pt.: "Przewodnik po Pasji. 100 pytań na temat «Pasji Chrystusa» Mela Gibsona", która ma na celu pomóc zrozumieć wiele artystycznych i teologicznych aspektów filmu.

"To jest film o miłości, wierze, nadziei i przebaczeniu. Jezus umarł za cały rodzaj ludzki. Cierpiał za nas wszystkich. Najwyższy czas wrócić do podstawowego przesłania, bo świat oszalał" - pisze we wstępie do wspomnianej książki Mel Gibson. Podkreśla, że Jezus umarł także za jego grzechy i to on jest winny Jego śmierci. Podobno na filmie to ręce Mela Gibsona przybijają gwóźdź do dłoni Jezusa. Reżyser pragnął w taki sposób nakręcić scenę ukrzyżowania, aby widzowie mieli wrażenie, iż sami w niej uczestniczą, że są w samym środku wydarzeń. I w ten sposób na sali kinowej wypełnia się Pismo: jedni pukają się w głowę, inni są zgorszeni, a jeszcze inni wiedzą, że przybijają Chrystusa własnymi rękami.


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama