Przystawka na zachętę

Co niesie ze sobą przejście na cyfrowy standard przekazu sygnału TV?

Czy nasze stare telewizory wyrzucimy na złom i zlikwidujemy anteny do odbioru telewizji naziemnej? Nie. Dalej będą nam służyć.

Moja osiedlowa kablówka w pogoni za klientem straszy, że już wkrótce zostaną wyłączone stacje emitujące sygnał w sposób dotychczasowy. I nasze stare telewizory staną się bezużyteczne. Mija się z prawdą. Telewizory te mogą nam służyć jeszcze długo, nawet po wyłączeniu tradycyjnych, analogowych nadajników naziemnych i przejściu na sygnał cyfrowy.

Trzeba będzie tylko zamontować specjalną przystawkę. Najprostsze urządzenie tego typu można kupić w krajach Europy Zachodniej za około 150 zł. To niedużo, biorąc pod uwagę, że miesięczny koszt korzystania z telewizji za pośrednictwem sieci kablowej i odbierania wyłącznie kanałów bezpłatnych wynosi średnio 40 zł. Z przeprowadzonych niedawno badań wynika, że 78 proc. Polaków uważa, że to telewizja publiczna powinna zapewnić abonentom dostęp do telewizji cyfrowej. Prawie 90 proc. jest zdania, że dostęp do telewizji cyfrowej dla płacących abonament powinien być darmowy.

Jakie są korzyści z cyfryzacji telewizji naziemnej? W paśmie, w którym dotychczas mieści się jeden program telewizyjny, np. Polsat, zmieści się dodatkowo sześć innych. Pozostałe częstotliwości zostaną zwolnione. Cyfryzacja umożliwi także szeroki dostęp do wielu dodatkowych usług, takich jak Internet, zakupy on-line, gry interaktywne. Poprawi się jakość obrazu i dźwięku przestrzennego. Możliwe będą dostęp do telewizji wysokiej rozdzielczości (HDTV) i usługi interaktywne. Na razie analogowy sygnał telewizyjny wyłączono w Holandii, Szwajcarii, Finlandii i Szwecji. W innych krajach nadawany jest równolegle z  cyfrowym. Polska znajduje się dopiero na początku tej drogi.

Chęć na monopol

Urząd Komunikacji Elektronicznej i stacje telewizyjne zgadzają się, że proces cyfryzacji telewizji w Polsce musi przyspieszyć. Ale do tej pory nie ma zgody co do sposobu, jak go przeprowadzić. Kto powinien go sfinansować i kto znalazłby się w dwóch pierwszych multipleksach*, które będą działały w okresie przejściowym do 2012 r. Do tego czasu sygnał naziemny nadawany byłby jednocześnie analogowo i cyfrowo. W roku 2012 zostanie wyłączone nadawanie analogowe, a później można będzie uruchamiać kolejne multipleksy. W Polsce docelowo może ich być osiem. Polskie stacje telewizyjne chciałyby mieć pewność, że w pierwszych dwóch multipleksach znalazłyby się tylko ich własne programy. W pierwszym można umieścić siedem dotychczas działających analogowo kanałów, czyli TVP 1, TVP 2, TVP Info, TVN, Polsat, TV4 i TV Puls, natomiast w drugim część kanałów tematycznych tych stacji. W zamian nadawcy proponują częściowe sfinansowanie set-top-boxów** do odbioru telewizji cyfrowej. Dofinansowanie przystawek telewizyjnych nie jest w Europie czymś wyjątkowym. Zrobiono tak np. we Włoszech i  Austrii. Nie tylko po to, by pomóc najuboższym, ale także, aby przyspieszyć cyfryzację. Przyjęcie tej propozycji w okresie przejściowym zapewniłoby jednak obecnym na polskim rynku nadawcom swoisty monopol.

Sprzedać multipleks

Takie rozwiązanie nie podoba się prezesowi UKE, który zaproponował dwa sposoby wprowadzenia cyfrowej telewizji naziemnej. Jeden z nich zakłada, że w pierwszym powstałym multipleksie muszą znaleźć się wszystkie odbierane dotychczas analogowo programy, a drugi powinien zostać wystawiony na konkurs. Dlaczego? — Dlatego, że celem tej operacji jest poszerzenie oferty i zwiększenie konkurencji, zachęcenie klientów, by korzystali z telewizji cyfrowej, bo tam dostają coś więcej. Przepisy obligują nas do tego, by taką procedurę przeprowadzić. Nie można po prostu usiąść przy stole i uzgodnić — mówi Jacek Strzałkowski, rzecznik UKE. W konkursie mogliby wziąć udział wszyscy, również nadawcy zagraniczni, jeszcze nieobecni na naszym rynku. Według UKE to właśnie wpływy z tego konkursu pozwoliłyby sfinansować set-top-boxy dla najuboższych rodzin.

Drugi wariant przewiduje, że w pierwszym multipleksie znajdą się kanały telewizji publicznej, a w drugim wyłącznie nadawców komercyjnych. W tej wersji nadawcy komercyjni sfinansowaliby zakup dekoderów dla najuboższych. Ochota nadawców do fundowania odbiorcom przystawek nie wynika z nagłego przypływu uczuć szefów stacji dla widza. Cyfryzacja z jednej strony wymaga wysokich nakładów, a z drugiej przyniesie inwestorom kolosalne zyski. Stąd niechętnie widzą na rynku ewentualną konkurencję.

Lepiej z satelity

W kwietniu br. Instytut Globalizacji przedstawił opracowanie Tomasza Teluka „Cyfrowa Polska — Raport Instytutu Globalizacji”. Według tego raportu nadawanie sygnału cyfrowego za pośrednictwem satelity ma o wiele więcej zalet niż dystrybucja naziemna. Przede wszystkim sygnał można dostarczyć do każdego miejsca na Ziemi. W tym wypadku koszt sygnału cyfrowego jest tym niższy, im większa jest liczba abonentów. Zdaniem Teluka, naziemna telewizja cyfrowa czy kablowa wymaga większych nakładów inwestycyjnych i zapewnia dostęp do o wiele mniejszej liczby kanałów. „Z kalkulacji dystrybutorów sygnału cyfrowego, odnośnie do kosztów nadawania programów cyfrowych w Hiszpanii, po wyłączeniu nadawania analogowego, wynika, że średni koszt nadawania programu w technologii naziemnej wynosi od 3,2 do 5 mln euro, natomiast w technologii satelitarnej waha się na poziomie ok. 0,5 mln euro. Koszt nadawania naziemnego może więc być w skrajnych przypadkach nawet 10 razy wyższy” — czytamy w raporcie.

Plan do niczego

Raport Instytutu Globalizacji negatywnie ocenia rządowy „Plan wdrażania naziemnej telewizji cyfrowej w standardzie DVB-T”, przedstawiający najważniejsze elementy strategii cyfryzacji w Polsce. Podstawowy zarzut dotyczy projektu stworzenia wyłącznie cyfrowej telewizji naziemnej. „Tego typu rozwiązanie nie zapewnia pełnego pokrycia sygnałem terytorium kraju, powodując wykluczenie wielu gospodarstw domowych z procesu cyfryzacji” — twierdzi dr Teluk. Prócz wysokich kosztów problemem jest długi czas wdrażania projektów. „Europejska Unia Nadawców ocenia, że w takim tempie do 2012 r. cyfryzacja w Polsce obejmie zaledwie jedną czwartą powierzchni kraju — czytamy w raporcie. — Z podobnymi problemami spotkał się rząd Austrii, gdzie po osiągnięciu jednej piątej pokrycia naziemnego ogromnym nakładem sił i środków, ograniczono dalszą rozbudowę telewizji naziemnej na rzecz rozwoju cyfrowej platformy ORS, nadawanej przez austriacką telewizję publiczną ORF. Warto skorzystać z tych doświadczeń, aby nie popełniać analogicznych błędów, za które zapłaci, znacznie uboższe od Austriaków, społeczeństwo polskie”.

Według autora raportu preferowaną technologią powinna być transmisja indywidualnego przekazu satelitarnego do gospodarstw domowych. Niezależnie od istniejących płatnych platform cyfrowych. Pozwoliłoby to na spełnienie zaleceń Komisji Europejskiej i wyłączenie sygnału analogowego do 2012 r. W innym wypadku wątpliwe jest spełnienie tych wymogów nawet do 2015 r.

Już za kilka lat przekonamy się, czy czarna wizja, jaką snuje autor raportu, sprawdzi się w rzeczywistości. Faktem jest, że niektóre kraje stosują oba systemy równolegle. Dla polskiego odbiorcy sprawą najważniejszą jest, by jak najszybciej oferta programów dostępnych bez płatnych pośredników uległa wzbogaceniu. Między innymi o kanały tematyczne, które obecnie są dostępne za pośrednictwem płatnych pośredników.

*multipleks — wiązka sygnałów umożliwiająca transmisję jednego lub więcej programów na jednym kanale, używana dla transmisji naziemnych i satelitarnych.
**set-top-box — przystawka podłączana do zwykłego telewizora, umożliwiająca odbiór telewizji cyfrowej.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama