Rozmowa z ks. dr. Józefem Klochem, rzecznikiem Konferencji Episkopatu Polski i Prezesem Fundacji "Opoka" o mediach katolickich
Jaka jest rola mediów katolickich we współczesnym świecie?
- Niewątpliwie jest to dobra informacja, ale też i formacja. Informacja ma dotyczyć tego wszystkiego, co się dookoła nas dzieje. Jeśli jest to medium katolickie, na pierwszym miejscu powinny być na pewno zagadnienia związane z religią i wiarą. Pamiętajmy jednak, że współczesny katolicki odbiorca powinien także otrzymać dobrą informację na temat innych zagadnień: społecznych, kulturalnych i politycznych.
Informacja to także w znacznym stopniu formowanie człowieka i tu już wchodzimy niewątpliwie na grunt publicystyki. W mediach katolickich dostrzegam właśnie bardzo istotną rolę dla publicystyki, przy czym komentarz musi być przekazywany ustami ludzi kompetentnych. To jest szalenie istotne w medium katolickim: profesjonalizm. To słowo może jest dziś wyświechtane, ale rzeczywiście radio, gazetę, telewizję, a nawet stronę internetową trzeba redagować profesjonalnie.
Czy katolickie mass media mają szansę zwiększyć swoją rolę w dzisiejszym zlaicyzowanym świecie i na ile są w stanie przebić się przez agresywne, rozkrzyczane media świeckie?
- Jak dotąd na całym świecie żadne katolickie medium nie okazało się wielkim osiągnięciem finansowym. Ale nie to jest najważniejsze, lecz sukces uzyskany poprzez profesjonalizm i skuteczne wyjście z Prawdą, z Ewangelią do
współczesnego człowieka. O ile medium komercyjne, świeckie jest ukierunkowane na wyniki finansowe i zdobycie rynku, o tyle dla katolickich mediów cel ten nie jest zasadniczy. Stąd też zupełnie nie wyobrażam sobie takiego przeformatowania czasopisma katolickiego, by zrobić z niego tabloid. Jeżeli medium katolickie będzie robione fachowo - dobra redakcja, dobrzy autorzy - to się z pewnością obroni. Zaznaczam - tu nie chodzi o sukces finansowy, ale znaczenie wśród odbiorców.
Powszechnie mówi się o tym, że następuje koniec cywilizacji słowa pisanego, a zaczyna się dominacja cywilizacji obrazu. Czy oznacza to, że czasopisma katolickie będą stopniowo traciły na znaczeniu?
- Rzeczywiście, dziś młodzież woli znaleźć coś w Internecie dzięki wyszukiwarce, niż usiąść nad kilkoma książkami. Nie jestem zwolennikiem wieszczenia końca słowa drukowanego, które nadal ma i - w moim odczuciu - mieć będzie swoje niemałe znaczenie. Przykład - poczytność wielu dzienników i tygodników niebędących wcale tabloidami.
Jak Ksiądz ocenia dzisiejszy poziom mediów katolickich w Polsce?
- Jest szereg liczących się tytułów, zwłaszcza wśród tygodników. Liczących się może nie ze względu na nakład, ale właśnie ze względu na pozycję, znaczenie i trafność komentarzy, które się tam ukazują. Tu jest właśnie mocny punkt mediów katolickich, oby ich było więcej!
A spory toczone wokół jednego z programów telewizyjnych w TVP - wcale nie z kręgu redakcji katolickiej, tylko poruszającego kwestie moralne, społeczne i religijne - wynikają z tego, że audycja jest dobra, a dla pewnych kręgów niewygodna; to z innej beczki, ale łączę to zagadnienie z pana pytaniem.
Jeszcze słowo o największych zagrożeniach, jakie stoją przed dziennikarstwem katolickim w najbliższych latach.
- Oprócz braku profesjonalizmu największym zagrożeniem jest dla mnie rozdrobnienie, rozproszenie sił w poszczególnych mediach. Dzisiaj rację bytu mają tygodniki o zasięgu ogólnopolskim, ale z mutacjami diecezjalnymi, albo centralna rozgłośnia produkująca dobry wszechstronny program uzupełniany koniecznie o lokalne audycje.
Nie widzę natomiast potrzeby wielu takich samych czy podobnych nieskoordynowanych przedsięwzięć, bo to jest rozpraszanie energii i finansów. Nie jestem też za unifikacją i „urawniłowką", bo tak było w czasie przeszłym i w systemie nam obcym. Chodzi o wykorzystanie możliwości, jakie tkwią w Kościele w Polsce w sposób najbardziej efektywny. Stąd stała potrzeba wzajemnej współpracy katolickich mediów. Niewątpliwie człowiek i jego potrzeby są priorytetem, ale nie możemy też zaniedbać drugiej strony - formowania człowieka. Dlatego też mediów nie „możemy sobie odpuścić".
Rozmawiał ŁUKASZ KAŹMIERCZAK
opr. mg/mg