List misjonarza z Rwandy

O afrykańskich dzieciach

Drodzy Przyjaciele Misji!

W tym liście chciałbym przedstawić Wam sytuację dzieci, naszych skarbów, a jednocześnie istot tak zaniedbywanych.

Najpierw słów kilka o naszej parafii Chrystusa Króla w Nyakinamie, która nie tak dawno, bo 21 listopada 2010 r., obchodziła 40. rocznicę erygowania. Dokładnie 40 lat temu parafię założył belgijski zakonnik ze Zgromadzenia Ojców Białych, a od 1999 r. posługują w niej księża marianie. To wówczas proboszczem został ks. Marek Ciebień MIC, a wikariuszem mianowano ks. Ryszarda Kusego MIC, który z kolei od 2004 r. przejął obowiązki proboszcza.

Licząca ponad 14,5 tys. wiernych parafia to bogactwo różnorodności w podejmowanych przez marianów inicjatywach w zależności od potrzeb zarówno dzieci, młodzieży, jak i dorosłych tworzących miejscową wspólnotę. W parafii działa wiele ruchów: Legion Maryi, Żywy Różaniec, Liga Serca Jezusowego, Charyzmatycy, Wspólnota Przyjaciół Jezusa, Wspólnota Sprawiedliwość i Pokój, jak również codziennie posługujący katechiści, czy ministranci. Tradycyjne, znane nam w Polsce duszpasterstwo parafialne ma jednak tutaj, w Rwandzie, nieco odmienny wydźwięk i charakter. Tak na przykład w naszej parafii w wiosce raczej nie ma Mszy św. wieczornej, gdyż po 18-tej jest już ciemno, a wioska nie jest zelektryfikowana. Wieczorami więc na terenie całej misji jest już głęboka cisza i po 20-tej większość mieszkańców już śpi. Za to na porannej Eucharystii, zazwyczaj o godz. 7.00, gromadzi się bardzo wielu wiernych, szczególnie dzieci.

No właśnie — dzieci, które w Afryce niejednokrotnie zamiast rozwijać się, chodzić do szkoły, zdobywać nowe umiejętności, muszą pracować fizycznie, od najmłodszych już lat opiekować się swoim rodzeństwem i wcale nie cieszą się większym szacunkiem od swoich rówieśników z innych kontynentów. Taki stan rzeczy uważa się tutaj za normalny. Gdy doda się do tego fakt, iż dziecko nie może liczyć na więcej jak jeden posiłek dziennie, to zrozumiemy, dlaczego jego ogromne, błagalne oczy wpatrzone są tak intensywnie w posługujących w Afryce misjonarzy. No właśnie, to misjonarze, w tym obecni w Rwandzie i Kamerunie marianie, są tymi, którzy dbają o najmłodszych, m.in. poprzez współfinansowanie edukacji dzieci i młodzieży, zapewnianie ciepłych posiłków, organizację i prowadzenie ośrodków zdrowia, świetlic i ochronek. To tylko niektóre z form pomocy rozwiniętych w trosce o najmłodszych.

Na terenie naszej parafii w Nyakinamie działa także prowadzone przez polskie siostry od aniołów przedszkole — „Abamalayika batoya”, co znaczy „Mały anioł”. Mały anioł pod swe troskliwe skrzydła nie może jednak wziąć wszystkich dzieci, bo nie pozwalają na to możliwości lokalowe. Pierwszeństwo mają dzieci osierocone i najbardziej potrzebujące. Ofiarna praca sióstr i personelu oraz przyjaciół pozwala ponad 20 dzieciom zasmakować trochę miłości, której deficyt widoczny jest na twarzach wielu z nich w Rwandzie.

Mając przed oczyma tak zarysowane realia życia najmłodszych mieszkańców Afryki, zechciejmy choć chwilę zatrzymać się, dziękując dobremu Bogu za ogrom darów, jakie otrzymujemy każdego dnia!

Dk. Łukasz Mazurek MIC, Rwanda

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama