Konfesjonał na kółkach, SMS z Nieba TV, Ewangelia na dachach, Biblioteka dla zmarłych, Jezus w hotelach tak wygląda ewangelizacja we współczesnych czasach. Bo Ewangelii nie można ukrywać, ale głosić ją tam, gdzie tylko są ludzie...
O tych i innych inicjatywach, ewangelizacji na festiwalach rockowych i w wielu miejscach opowiada ks. Rafał Jarosiewicz, znany w Polsce z nietypowych form ewangelizacji.
Na początku naszej rozmowy poproszę, aby Ksiądz powiedział coś o sobie.
Ks. Rafał Jarosiewicz: Pochodzę z Podlasia. Byłem zwykłym, prostym chłopakiem, który kończył technikum samochodowe, potem dostałem się na studia. W tym czasie poszedłem na pielgrzymkę, podczas której bardzo mocno towarzyszyły mi słowa „Pójdź za mną”. 15 sierpnia 26 lat temu na Jasnej Górze zadałem Panu Bogu po raz kolejny w swoim życiu pytanie: „Jezu, czy Ty naprawdę chcesz, abym był księdzem?”. Miałem wątpliwości, więc otworzyłem Pismo Święte i przeczytałem Słowo. Było jednoznaczne, Pan chce, abym Mu służył. Chciałem wybiec wtedy z Jasnej Góry i krzyczeć, że wstępuję do seminarium. Dla mnie ważne było wtedy doświadczenie Boga, a nie to, czy zostanę zakonnikiem czy księdzem. I tak zacząłem studia w seminarium diecezji siedleckiej, które po sześciu latach ukończyłem — oczywiście to telegraficzny skrót.
Jak to się stało, że obecnie pracuje Ksiądz w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej?
Po święceniach dwa lata pracowałem w parafii, potem biskup wysłał mnie na studia doktoranckie na UKSW. Po trzech latach studiów wróciłem na parafię. W tym samym czasie bp Edward Dajczak został biskupem diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Ja wtedy już od kilkunastu lat byłem związany z „Przystankiem Jezus”, wcześniej z ewangelizacją w Jarocinie. Kiedyś obiecałem bp. Edwardowi, że będę pierwszym księdzem, który z własnej woli przeniesie się do jego diecezji — jeśli on zostanie biskupem diecezjalnym. Przez rok czasu zastanawiałem się, rozmawiałem ze swoim spowiednikiem, ostatecznie stanąłem przed Panem Bogiem prosząc o światło. Zadałem Panu Bogu pytanie: „Czy Ty naprawdę chcesz, żebym pracował nad morzem?” i tekst, który otworzyłem w Piśmie Świętym brzmiał prosto i dosadnie: „Usłyszysz szum jego fal”. Jeszcze kilka miesięcy prosiłem Pana Boga o umocnienie tej decyzji. Spotkałem się wtedy ze swoim biskupem siedleckim bp. Zbigniewem Kiernikowskim, który po pół roku rozeznawania delegował mnie do posługi w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. I tak 14 lutego rozpocząłem tam pracę. Od tego czasu minęło 12 lat.
Znany jest Ksiądz z wielu ciekawych inicjatyw takich jak „Konfesjonał na kółkach”, „Sms z Nieba TV”, „Biblioteka dla zmarłych” i jeszcze wiele innych. Skąd u Księdza takie pomysły?
Zacznę od Wincentego Kadłubka. Mało kto z nas wie, że jest on twórcą lampki wiecznej przy tabernakulum. Dlaczego on to zrobił, dlatego, że kochał. Miłość jest twórcza, czyli człowiek, który kocha będzie tworzył. Papież Jan Paweł II na jednej z katechez środowych powiedział, że Duch Święty może zacząć działać w naszych czasach w taki sposób, w jaki jeszcze nie działał. Myślę, że Duch Święty jeszcze nas wszystkim nie zaskoczył, że będą piękniejsze dzieła Ducha Świętego. Ja staram się nasłuchiwać, stawać na adoracji, jeżeli przychodzą mi różne myśli i natchnienia to proszę Pana Boga, aby to potwierdził. Jak mam już taką pewność i przekonanie to idę do biskupa, który po przemodleniu i rozeznaniu daje mi błogosławieństwo. Tak powstał mobilny konfesjonał, tak zaczęliśmy organizować kilkudziesięciotysięczne rekolekcje na stadionach, tak powstała inicjatywa, gdzie wiele milionów złotych przekazaliśmy doposażając szpitale w sprzęt realizując projekt „Zanurzeni w miłości”, tak powstała Biblioteka dla zmarłych, czy Ewangelia na dachach. Tych dzieł jest obecnie aż 33. Te wszystkie pomysły biorą się z modlitwy i adoracji, ale nie wszystkie nowe są realizowane, są najpierw poddawane pod rozeznanie kierownika duchowego lub księży biskupów. Ufam Kościołowi, bo Pan Jezus obiecał, że „bramy piekielne go nie przemogą”, to w tym momencie ufam, że jeżeli mój kierownik duchowy lub biskup mówi mi, że to zostaw, a tym się zajmij, to podejmuję to konkretne zadanie.
Prowadzi Ksiądz rekolekcje ewangelizacyjne, wydaje książki. Nie brakuje Księdzu czasu?
Staram się układać dzień w taki sposób, żeby był czas na modlitwę osobistą, brewiarz, Różaniec, żeby był ten czas tak jak mówi św. Teresa z Avila, żeby budować taką intymną więź z Panem Jezusem. Jeżeli ja walczę jako ksiądz o codzienną adorację to tak naprawdę mam siły do różnych rzeczy i np. odchodzi zniechęcenie czy lenistwo. Odwołałam się do papieża Franciszka. Dziękuję mu za to, że na co dzień można go spotkać w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem. Gazety o tym mało piszą, bardziej wyciągane są jakieś urywki, często nieprawdziwe wypowiedzi papieża, manipulowane z jednej czy drugiej strony, często, żeby uderzyć w Ojca Świętego. Myślę, że papież Franciszek będzie odkryty dopiero po 100 latach tak jak Norwid, ale tak już jest z prorokami. Dla mnie Franciszek to jest ewidentnie prorokiem. Mogę tylko tyle powiedzieć, że wszystkie zarzuty, które wiele osób miało do papieża Franciszka, kiedy sprawdziłem zaglądając do źródeł jak te sytuacje wyglądały straciły siłę przekonywania.
Jak wygląda ewangelizacja np.na Pol'and'Rock Festival?
Jeżeli chodzi o Pol'and'Rock Festival to muszę przyznać, że ludzie są bardzo otwarci, chcą rozmawiać, zadają mnóstwo pytań, są krytyczni wobec Kościoła, wiele rzeczy im się nie podoba i mówią o tym. W związku z tym jest szansa na dialog. Wiara szuka zrozumienia. Jeżeli ludzie rozmawiają to dojrzewają do jakiejś decyzji. Kiedy w ubiegłym roku podczas wakacji ewangelizowałem na „Przystanku Jezus”, kupując bilet wstępu na Pol'and'Rock Festival doświadczyłem mnóstwo życzliwości. Z jednej strony doświadczyłem różnych pytań i wątpliwości wielu osób, czasami nawet krzyków, bo ktoś był zgorszony postawą jednej czy drugiej osoby, ale kiedy zaczęliśmy rozmawiać okazywało się, że to są bardzo głębokie rozmowy, który niejednokrotnie kończyły się spowiedziami. Taka ewangelizacja ma sens, bo jesteśmy powołani, żeby w taki sposób pokazać Jezusa, aby ludzie zapragnęli spotkania z Nim. Kapitalnie robią to Szkoły Ewangelizacji, które uczą jak w praktyczny sposób zanieść dobrą nowinę innym. Szczególnie polecam kurs Paweł jako dobre narzędzie.
Co zdaniem Księdza jest największym zagrożeniem i z drugiej strony największą szansą dla nas i Kościoła?
Zagrożeniem dla Kościoła jest pójście w protestantyzację, czyli stawianie swojej opinii ponad magisterium Kościoła. Protestantyzacja jest np. nie uznaniem, że Kościół stwierdził, że Komunia św. na rękę nie jest profanacją. Jeżeli ktoś ma zdanie, że Komunia św. na rękę jest profanacją to nawet jeżeli obraża się na mnie czytając te słowa to ma problem z Kościołem, a nie z ks. Rafałem Jarosiewiczem. Zobaczmy co pan Wojtek Cejrowski zrobił, nagrał filmik, który jest jednym ogromnym przekłamaniem wobec nauczania Kościoła. Prosiłem go kilka razy w sieci, żeby zdjął ten filmik, to wstawił inne filmiki pokazujące, że nie mam racji. Tak naprawdę nie przyjął nauczania Kościoła pomimo tego, że wydaje się być inteligentnym człowiekiem i to uważam za największe zagrożenie. Są grupy ludzi, którzy odrzucają nauczanie Kościoła w imię większej (zdaje im się) pobożności. A Jezus powiedział, że Kościół ma prawo zmieniać swoje przepisy - „co zwiążesz - będzie związane” - więc wierzę, że szansą jest to, że wielu ludzi zacznie sięgać do Katechizmu Kościoła Katolickiego, zostawią prywatne objawienia, która tak naprawdę wykrzywiają naukę Kościoła. Trzeba mówić wprost, że w wielu miejscach, gdzie dzisiaj objawia się Matka Boża to jest jakaś mistyfikacja, objawia się diabeł w szacie Matki Bożej, bo nigdy Matka Boża nie proponuje tak jak mamy to w XXI wieku występowania przeciw hierarchii. Nigdy Matka Boża nie podawała dat końca świata. Tutaj można wymienić całą listę zarzutów. Tych objawień nie powinniśmy słuchać. Przy prawdziwych objawieniach Matka Boża nikogo nie wprowadzała w błąd ani w Fatimie, ani w La Salette. Dzisiaj mamy wysyp tego dlatego, że szatan próbuje też w ten sposób rozbić Kościół. Efekt jest taki, że część ludzi zgłupiała, bo bardziej słuchają obecnie przesłania diabła z egzorcyzmów (których publikowanie w ogóle jest zakazane) oraz niezatwierdzonych objawień Pana Jezusa i Matki Bożej niż nauczania Kościoła. Szansę widzę w tym, że ludzie coraz więcej zaczynają myśleć i czytać oficjalne nauczanie Kościoła. Coraz więcej ludzi wybiera świadomie i nie zadowala się powierzchownością. Ludzie chcą znać oficjalne nauczanie Kościoła. Chcą wiedzieć jak żyć Ewangelią, aby osiągnąć zbawianie.