Nowa ewangelizacja to coś więcej niż nowe metody - chodzi także o nowy zapał i nowe środki wyrazu, czyli przedstawienie treści Ewangelii w sposób zrozumiały dla współczesnego odbiorcy
Inicjatyw, które — podobnie jak „Noc konfesjonałów” — można „podpiąć” pod nową ewangelizację, jest dziś bardzo wiele. Począwszy od działalności ruchów i stowarzyszeń stawiających na odnalezienie tych, co się oddalili od wiary, przez różne formy związane z propagowaniem słowa Bożego za pomocą współczesnych środków komunikacji, aż po wielkie spotkania rekolekcyjne prowadzone przez charyzmatycznych kapłanów lub świeckich, którzy przeżyli głębokie nawrócenie, porzucili dawne życie i zaczęli wszystko od nowa. Warto jednak zauważyć, na co zwracał uwagę bł. Jan Paweł II, że nowa ewangelizacja nie może zamknąć się wyłącznie w nowych formach czy metodach głoszenia Ewangelii.
W przemówieniu do przedstawicieli episkopatów Ameryki Łacińskiej (CELAM) w Port-au-Prince na Haiti w 1983 r. papież podkreślał, że zaangażowanie na rzecz nowej ewangelizacji musi dotyczyć sfery jakościowej. Nie chodzi ani o jakąś nową Ewangelię, ani o jej ponowne głoszenie, czyli reewangelizację ochrzczonych, ale o nowe zaangażowanie, by odczytać i przekazać Dobrą Nowinę o zbawieniu w miejscu i czasie, w którym żyjemy. Nowość tej ewangelizacji ma się wyrażać, jak podkreślał Jan Paweł II, w postawie, stylu, wysiłku i planowaniu lub, używając jego drugiego wyrażenia: ma być nowa poprzez nowy zapał, nowe metody i nowe środki wyrazu. A przy tym musi mieć jeszcze dwie cechy: powinna się inspirować nauką Soboru Watykańskiego II, wskazanymi przez sobór kierunkami życia i działania Kościoła, oraz skierować się szczególnie w stronę nowych pokoleń, które będą budowały przyszłość Kościoła.
Idea nowej ewangelizacji nie stoi w jakiejkolwiek opozycji do przeszłości. Nie ma mowy o jakiejś drugiej stronie czy przeciwległym biegunie, gdzie znajdowałaby się „stara” lub „dawna” ewangelizacja, traktowana jako coś gorszego, minionego, co już przebrzmiało i powinno odejść do lamusa. Trzeba wręcz powiedzieć, że żadnej „starej” lub „dawnej” ewangelizacji po prostu nie ma, bo ewangelizacja jest jedna. Natomiast nowa ewangelizacja to nurt, kierunek, jeden z aspektów naszego apostolskiego zaangażowania. Odpowiedź na nowe przejawy
zamknięcia się ludzi na Boga i Kościół oraz poszukiwanie tego, co pomoże przezwyciężyć to, co we współczesnym człowieku stawia opór mocy i prawdzie Ewangelii. Można również powiedzieć, że jest to kolejne podjęcie dzieła ewangelizacji, by je wypełnić i realizować w sposób właściwy dla obecnego czasu i określonego środowiska.
O przejawach dzisiejszego życia, zmianach zachodzących w świecie, a zwłaszcza w mentalności ludzi, słyszymy niemal codziennie. Sondaże, którymi jesteśmy wręcz bombardowani, próbują pokazywać, jakie są postawy ludzi w określonych sytuacjach, w obliczu wyborów, których muszą dokonywać, lub czym się kierują, podejmując określone decyzje dotyczące ich dziś i jutro. Nowa ewangelizacja to takie głoszenie Ewangelii i takie ukazanie Chrystusa współczesnemu człowiekowi, by w tym zmieniającym się świecie skutecznie do niego dotrzeć z Dobrą Nowiną o zbawieniu. Papież Paweł VI mówił w Evangelii nuntiandi (nr 18—20), że człowieka trzeba wpierw poznać, wziąć pod uwagę środowisko, w jakim żyje, wraz ze wszystkimi jego uwarunkowaniami, a potem tak głosić słowo Boże, by mógł je usłyszeć, zrozumieć i przyjąć — odwieczne przesłanie trzeba uczynić dla tego człowieka zrozumiałym.
Nie chodzi jednak wyłącznie o pewien proces analizy sytuacji i opracowanie strategii. Na pierwszym miejscu musi być „nowy zapał”, który ma swój początek w Chrystusie, w głębokim zjednoczeniu z Tym, który jest źródłem, który daje wodę życia i ma słowa życia wiecznego. Nowa ewangelizacja zaczyna się od spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym i prowadzi do nawrócenia serca. Jest odkryciem na nowo, że chrześcijanin jest powołany do świętości. Nie będzie więc nowej ewangelizacji, jeśli nie będzie nowej jakości naszego chrześcijańskiego życia, która obejmie pojedyncze osoby, wspólnoty i instytucje.
Gdyby myśleć o nowej ewangelizacji tylko w perspektywie nowych metod i środków wyrazu, stworzylibyśmy korporację, która ma do zrealizowania określone cele i realizuje je wszelkimi możliwymi sposobami, ale ostatecznie nie zależy jej na człowieku, tylko na zyskach, które chce osiągnąć. Ewangelizacja nie jest jednak celem samym w sobie. Ona prowadzi do Chrystusa. Chce, by człowiek w Nim znalazł swoje szczęście. Żeby to jednak było możliwe, wpierw potrzebny jest nowy zapał ewangelizatorów, którzy jako pierwsi spotkali swojego Mistrza i nawrócili ku Niemu swoje serce. Tylko wtedy będą wiarygodni, gdy ich słowa i czyny będą zgodne z tym, co głoszą.
Kiedy słyszymy określenie „nowe metody”, podświadomie myślimy o wypracowaniu określonej koncepcji działania, narzędzi, które pozwolą zrealizować wyznaczone cele. Tymczasem bł. Jan Paweł II, w homilii wygłoszonej w 1988 r. w Salto w Urugwaju, powiedział, że ewangelizacja będzie nowa w swoich metodach, gdy każdy członek Kościoła zacznie aktywnie głosić Chrystusa, gdy zrozumiemy, że ewangelizacja jest zadaniem wszystkich wierzących.
Świadomość tego jest szczególnie ważna w kontekście wspomnianych zmian zachodzących w dzisiejszym świecie, które papież określił w encyklice Redemptoris missio (nr 37) mianem „nowych światów i zjawisk społecznych” oraz „współczesnych areopagów”, czyli obszarów kulturowych potrzebujących światła słowa Bożego. Bez zaangażowania wszystkich członków Kościoła, zwłaszcza ludzi świeckich, ewangelizacja tych „areopagów”, do których należą media, świat kultury, prac badawczych i wszelka działalność kształtująca oblicze świata w wymiarze międzynarodowym, będzie po prostu niemożliwa. Właśnie tam najskuteczniejszą metodą ewangelizacji jest świadectwo ludzi świeckich, którzy w tych przestrzeniach żyją i działają, wykonując swoje obowiązki.
Poznanie Chrystusa, żywa relacja z Nim i gotowość do dawania świadectwa to pierwsze kroki nowej ewangelizacji. Potrzeba jednak jeszcze jednego. Dobrą Nowinę trzeba głosić językiem zrozumiałym dla tego, kto słucha. Tak jak misjonarze, jadąc na misje, uczą się języka, w którym mają mówić i poznają zwyczaje i kulturę ludzi, do których się udają, tak potrzeba byśmy również w naszych wspólnotach posługiwali się językiem, który będzie zrozumiały dla współczesnego człowieka — porwie go, by słuchał; pomoże mu zrozumieć to, co słyszy; i wreszcie pozwoli mu przyjąć to słowo sercem i poprowadzi go ku Chrystusowi.
Kiedyś słowa „inkulturacja” używano przede wszystkim w odniesieniu do misji, by wskazać na relację między głoszeniem Ewangelii i kulturami ludów, do których docierali misjonarze. Dziś ta potrzeba inkulturacji widoczna jest także w Europie, która ma swoje chrześcijańskie korzenie. Nowe środki przekazu, media i internet, nowe możliwości komunikacji, style życia, sposoby wyrażania i mody — wszystko to tworzy jakąś nową ludzkość, która w dużej części, zwłaszcza młode pokolenia, posługuje się zupełnie nowym językiem, choć mieszka na tzw. Starym Kontynencie. To właśnie oni potrzebują nowego języka, który przybliży im Jezusa — Słowo, które trwa na wieki.
Określenie „nowa ewangelizacja” wybrzmi w tym roku jeszcze wiele razy. W październiku odbędzie się w Watykanie XIII Zgromadzenie Zwyczajne Synodu Biskupów. Jego tematem będzie „Nowa ewangelizacja w celu przekazywania wiary chrześcijańskiej”. Na końcu lipca, w Kostrzynie n. Odrą, będzie miał miejsce I Ogólnopolski Kongres Środowisk Nowej Ewangelizacji. Będziemy do tego tematu powracać także na łamach „Przewodnika”, by rosła w nas świadomość, że każdy z nas jest za ewangelizację odpowiedzialny. Byśmy poczuli również, że niezbędne jest nasze osobiste zaangażowanie, które będzie wypełnieniem testamentu Pana Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16, 15).
opr. mg/mg