Góra Krzyży to miejsce o szczególnym znaczeniu nie tylko ze względu na naszą chrześcijańską, ale także narodową tożsamość. Jej historia jest mocno powiązana z polską walką o niepodległość, w tym także z powstaniem styczniowym
Góra Krzyży to miejsce o szczególnym znaczeniu nie tylko ze względu na naszą chrześcijańską, ale także narodową tożsamość. Jej historia jest mocno powiązana z polską walką o niepodległość, w tym także z powstaniem styczniowym.
Będąc na Litwie, z pewnością warto udać się do jej stolicy — Wilna. Znajdziemy tam słynną Ostrą Bramę i cudowny obraz Matki Bożej Ostrobramskiej. Wielu z nas pokusiłoby się także o wizytę w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, gdzie wystawiony jest dla wiernych pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego namalowany na polecenie św. Faustyny Kowalskiej. Jednak chyba niewielu z nas zdaje sobie sprawę z istnienia kolejnego wyjątkowego dla Polaków miejsca na litewskiej ziemi — Góry Krzyży — kilkanaście kilometrów na północ od miejscowości Szawle. Jej początki sięgają 1430 r., kiedy na niewielkim wzniesieniu wybudowano kapliczkę oraz górujący nad nią wielki krzyż, upamiętniający przyjęcie przez Żmudzinów chrztu niecałe 20 lat wcześniej. Dzisiaj na wzgórzu znajdują się tysiące krzyży. Trudno oszacować ich dokładną liczbę. Ocenia się, że samych krzyży stojących jest na chwilę obecną około 50 tysięcy, natomiast gdyby uwzględnić także wiszące i te mniejszych rozmiarów, jest to w granicach 200 tysięcy. Jak się okazuje, tradycja ustawiania krzyży pod Szawlami jest zakorzeniona w bolesnej historii naszego narodu.
Nie wiadomo kiedy dokładnie zaczęto wznosić krzyże. Pierwsza pisemna wzmianka o tym fakcie pochodzi z 1850 r., gdy to zjawisko przybrało nieco na sile i angażowało coraz większą liczbę mieszkańców. Najprawdopodobniej po upadku powstania listopadowego, w ramach upamiętnienia i oddania czci poległym, zaczęto stawiać w tym miejscu krzyże. W późniejszych latach krzyże były przynoszone przez osoby, których bliscy zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach lub stali się ofiarami rosyjskiego zaborcy. Kiedy w styczniu 1863 r. wybuchło kolejne powstanie, Rosjanie zakazali stawiania krzyży na mogiłach powstańców, więc miejscowi wznosili je symbolicznie na górze niedaleko Szawli. Niektóre źródła podają także informację, że na Górze Krzyży dokonywano egzekucji powstańców styczniowych. Czterech z nich prawdopodobnie zostało tam pochowanych. Rosyjskie władze surowo zakazały stawiania krzyży w tym miejscu. Tych jednak przybywało, gdyż umieszczane były potajemnie w ramach buntu przeciwko rusyfikacji, a przede wszystkim ku świadectwu niezłomności wiary katolickiej. Było to miejsce bólu, pamięci, ale też ciągle żywej nadziei wywalczenia niepodległości. Mimo sprzeciwu władz wierni coraz liczniej pielgrzymowali na Górę Krzyży, by dać wyraz temu, że chcą złączyć ich osobiste oraz wspólnotowe, narodowe cierpienie z męką Chrystusa.
XX w. nie przyniósł oczekiwanego wytchnienia — prześladowania oraz zesłania na Syberię miały osłabić ducha narodu. Okres władzy sowieckiej (1941 — 1990) okazał się zatem czasem przedłużonej próby wiary dla wszystkich tych, którym zależało na losie Góry Krzyży. Próbowano zmusić mieszkańców, aby zaprzestali pielgrzymowania w to miejsce. W 1961 r. przy pomocy buldożerów i innego ciężkiego sprzętu usiłowano całkowicie zlikwidować i zbezcześcić ten święty dla katolików teren. Znajdowało się tam wtedy około 5 tysięcy krucyfiksów. Podobne działania były zresztą podejmowane systematycznie, jednak mimo tego krzyże wciąż stawiano od nowa. Koncepcja społeczeństwa bez Boga kreowana przez sowiecki reżim musiała jednak ostatecznie uznać wyższość niezłomnych wyznawców Chrystusa — żadne działania nie zdołały stłumić wiary i tlącej się w wiernych nadziei. Kiedy w 1990 r. Litwa odzyskała suwerenność, zorganizowano „Marsz Niepodległości i Nadziei”, upamiętniający ofiary komunistycznej dyktatury. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi z całego kraju, z krzyżami na ramionach przybyło właśnie na Górę Krzyży, by złożyć w ofierze liczne cierpienia narodu i zawierzyć jego przyszłe losy Chrystusowi.
Wytrwałość i nieustępliwość wielu pokoleń zaowocowała wspaniałym narodowym sanktuarium, które jest obecnie światowym centrum pielgrzymkowym dzisiejszej Litwy. Zostało one oddane pod opiekę ojców Franciszkanów, którzy mają tam swój klasztor. Każdego roku przybywają tu tysiące ludzi z całego świata. Zostawiają swoje własne krzyże, smutki, udręki, ale też nadzieje. Podążając alejkami widzą, że nie są osamotnieni w cierpieniu. Wielu pielgrzymów było tu przed nimi i krzyże, które zostawili są przecież zaledwie symbolem ich osobistych tragedii. Wszystkich nas łączy jednak wielka nadzieja, że znak Chrystusa jest zapowiedzią ostatecznego zwycięstwa. Historia Góry Krzyży zdaje się potwierdzać tę tezę. Gorliwa wiara, wzmocniona Bożą Łaską, zbudowała od podstaw i obroniła przed agresywnym zaborcą wyjątkowe miejsce kultu. Jego wartość podkreśla wizyta papieża Jana Pawła II, podczas pielgrzymki na Litwę we wrześniu 1993 r.. Celebrował na niej mszę świętą. „Dziękuję wam Litwini za tę Górę Krzyży, która świadczy przed narodami Europy i całego świata o głębokiej wierze ludzi tego kraju” — powiedział podczas homilii papież Polak.
Góra Krzyży połączyła w sobie losy dwóch narodów — polskiego i litewskiego. Zarówno dla nas, jak i dla naszych północno-wschodnich sąsiadów jest miejscem niezwykle istotnym w kontekście naszej wspólnej historii. Na przestrzeni wieków łączyła nas wytrwała walka o niepodległość. Dzisiaj potrzebujemy umacniania swojej tożsamości zakorzenionej w chrześcijańskich wartościach. Wracajmy więc do źródeł, by zaczerpnąć wiedzy, siły oraz inspiracji. Pielęgnujmy pamięć o rodakach, którzy złożyli swoje życie na ołtarzu ojczyzny także poprzez upamiętnienie takich miejsc, jak Góra Krzyży. Warto oddać się chwili refleksji nad naszą narodową i chrześcijańską tożsamością. Jej obrona kosztowała wielu ludzi najwyższą cenę.
opr. mg/mg