Nowe podatki prorodzinne [GN]

Sytuacja materialna polskich rodzin może się zdecydowanie poprawić dzięki nowemu systemowi podatkowemu

Nowe podatki prorodzinne [GN]

Autor zdjęcia: Roman Koszowski

Sytuacja materialna polskich rodzin może się zdecydowanie poprawić dzięki nowemu systemowi podatkowemu. „Gość Niedzielny” jako pierwszy prezentuje założenia nowej koncepcji podatków prorodzinnych.

Główne założenia tej zmiany to zwiększenie kwoty ulgi na każde kolejne dziecko oraz zezwolenie, by odliczenia były możliwe już w trakcie roku podatkowego. W przypadku ich niewykorzystania w danym roku, można będzie to zrobić w następnych latach.

Większe odliczanie

Propozycję zmian ustawy o podatku dochodowym przygotowali dla Fundacji Narodowego Dnia Życia eksperci Centrum Myśli Jana Pawła II, Centrum im. Adama Smitha oraz Fundacji Republikańskiej. Idea zmian polega na tym, aby pieniądze wypracowane w rodzinie w jak największym stopniu pozostawały do jej dyspozycji, a nie były odbierane przez państwo w formie podatku. — Wychodząc od zasady równości i sprawiedliwości podatkowej, projekt zakłada uwzględnienie w większym niż dotychczas stopniu kosztów utrzymania dzieci w systemie podatkowym. Takie rozwiązania są w wielu krajach Unii Europejskiej — tłumaczy nam Jacek Sapa, prezes Fundacji Narodowy Dzień Życia.

Obowiązująca obecnie ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych uzależnia wielkość ulgi podatkowej od liczby dzieci w rodzinie. Od 2007 r. mamy ulgę prorodzinną, w której ramach rodzic może odpisać od podatku dochodowego 1112,04 zł na każde dziecko. Autorzy projektu uznali, że jest to zbyt mała kwota i postanowili ją zwiększyć. Wprowadzili przelicznik, w którym wielkość odliczenia rośnie wraz z liczbą dzieci. I tak na pierwsze dziecko odliczymy 1112,04 zł, na drugie 1668,06 zł. Aby uzmysłowić sobie skalę zmiany, warto porównać wielkość ulgi obecnie i gdyby propozycja weszła w życie. Teraz rodzina z trójką dzieci z tytułu ulgi prorodzinnej może odliczyć od podatku kwotę 3336,12. Gdyby nowe zasady weszły w życie to rodzina wychowująca troje dzieci mogłaby odliczyć 5004,18 złotych. W kieszeni zostałoby im ponad 1668 złotych rocznie. Rodzina z czwórką dzieci byłaby bogatsza o 3336 złotych. Oczywiście warunkiem jest osiągnięcie przez rodzinę dochodów, od których ściągany jest podatek tej wysokości.

Małe odliczanie co miesiąc

Według dotychczasowego systemu, odliczenie ulgi na dzieci odbywa się raz, przy okazji rozliczenia rocznego. Jeśli państwo ściągnęło od rodziny większą sumę podatku niż obliczona po skorzystaniu z ulg, rodzina może jednorazowo otrzymać zwrot nadpłaty. Nowelizacja ustawy wprowadza bardzo korzystną możliwość uwzględniania odliczenia już na etapie comiesięcznych zaliczek płaconych w trakcie roku. To niezwykle ważne rozwiązanie, bowiem może istotnie zwiększyć nasze dochody w skali miesiąca. W jaki sposób? Jeśli pracujące małżeństwo z trójką dzieci uzyskuje łącznie miesięczny dochód w wysokości ok. 6,2 tys. zł, to miesięcznie ściągany jest od niej podatek rzędu 1180 złotych (rocznie ok. 14 136 tys. zł). Jeśli odliczymy od tej kwoty nową ulgę rodzinną, to okaże się, że fiskus powinien zwrócić takiej rodzinie ok. 5 tys. za cały rok. Ta kwota rozpisana na 12 miesięcy daje ponad 417 zł, które mogłyby pozostawać w budżecie domowym w każdym miesiącu. Dla rodziny zamożnej z jednym lub dwójką dzieci to, czy pieniądze wypłacane są raz w roku (jako zwrot nadpłaty podatku dochodowego), czy zostają w kieszeni każdego miesiąca — być może nie robi wielkiej różnicy. Dla rodziny niezamożnej z trójką czy czwórką dzieci jest dużo lepiej, gdy pieniądze pozostają co miesiąc. Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Jeżeli pieniądze do budżetów rodzinnych „idą” przez budżet państwa (a tak się dzieje, gdy co miesiąc płacone są podatki, a raz w roku oddawana nadpłata), całkiem spora część pieniędzy tracona jest na utrzymywanie urzędników. Dużo lepiej (bo taniej), gdy pieniądze w ogóle „nie wychodzą” z portfeli rodziców.

Istnieje spora grupa rodzin, która nie korzysta z podatkowej ulgi prorodzinnej, ponieważ nie uzyskuje dostatecznych dochodów. Mówiąc inaczej, kwota podatku dochodowego jest mniejsza niż przysługująca ulga, stąd często nie ma od czego odpisywać ulgi prorodzinnej albo można to zrobić tylko częściowo. Autorzy projektu proponują rozwiązanie, które pozwala skorzystać z ulgi prorodzinnej także osobom o niskich dochodach. Otóż będą oni mogli odpisywać niewykorzystaną kwotę także w następnych latach. Podobna zasada była już zastosowana w polskim systemie podatkowym, np. przy okazji ulgi budowlanej, z której można było korzystać przez kilka lat.

Projekt wprowadza także możliwość odliczeń podatkowych dla rodziców prowadzących działalność gospodarczą, którzy rozliczają się 19-procentowym podatkiem liniowym.

Czy nas na to stać?

Wprowadzenie nowych rozwiązań oznacza zmniejszenie wpływów do budżetu państwa o kilkanaście miliardów złotych. I właśnie argument, że „nas na to nie stać” jest najczęściej powtarzany przez przeciwników prorodzinnych rozwiązań. Tymczasem organizacje prorodzinne nie mają wątpliwości, że takie podejście jest zupełnie niewłaściwe. Ekspert Centrum im. Adama Smitha Ireneusz Jabłoński podkreśla, że trzeba zmienić sposób myślenia. — „To rodziny ma być stać na utrzymanie dzieci, a nie państwo na pomoc rodzinom. Nie możemy dać sobie narzucić optyki państwowych biurokratów, że to oni są dysponentami budżetu państwa. To oni powinni znaleźć środki na realizację polityki prorodzinnej, na przykład przez ograniczenie kosztów funkcjonowania państwa, przede wszystkim po stronie kosztów administracji, które wynoszą kilkanaście miliardów złotych” — podkreśla zdecydowanie.

Prezes Sapa podaje jeszcze inną argumentację. — „Konstytucja zabrania nakładania większych podatków na osoby wychowujące dzieci niż na nieposiadające potomstwa” — podkreśla. Tymczasem obecnie w Polsce jest odwrotnie, rodziny z dziećmi płacą większe podatki. — „Podatek dochodowy od kwot przeznaczonych na utrzymanie i wykształcenie dzieci, podatek VAT od towarów i usług dziecięcych, plus podatki pośrednie” — wylicza obciążenia rodziny. Zwraca również uwagę, że dzięki nowym ulgom prorodzinnym zmniejszy się liczba osób korzystających ze świadczeń socjalnych, bo ich dochody wzrosną, a przez to zmniejszą się wydatki państwa na zasiłki i świadczenia rodzinne czy dodatki mieszkaniowe.

Nie do pominięcia jest też argument demograficzny, bowiem przy obecnej dynamice przyrostu naturalnego nasz potencjał ludnościowy jest zagrożony, dlatego konieczne jest nowe spojrzenie na politykę prorodzinną, aby zachęcić rodziny do wychowywania dzieci.

Jak to wprowadzić

Podstawowy problem, jaki stoi przed inicjatorami prorodzinnych rozwiązań podatkowych, to jak doprowadzić do ich przyjęcia przez parlament, tak aby obowiązywały od 1 stycznia 2011 r. — „Chcielibyśmy, aby wokół tego projektu powstał prorodzinny ruch obywatelski, który wywrze presję na rząd i parlament” — mówi nam prezes Sapa. Nie wyklucza on, że rozpoczną zbieranie 100 tys. podpisów, aby projekt został złożony jako obywatelski. Istnieje też możliwość uzyskania poparcia 15 posłów i złożenia go jako poselski, ale na pewno lepiej, aby miał on za sobą szerokie poparcie społeczne.

Prezes Fundacji Republikańskiej, Przemysław Winkler, liczy też na to, że wobec zbliżających się wyborów prezydenckich i parlamentarnych posłowie będą chcieli przypodobać się wyborcom i poprą rozwiązania korzystne dla zwykłych obywateli. — Dzięki takiemu mechanizmowi została wprowadzona w 2007 r. obecna prorodzinna ulga podatkowa — przypomina.

Jedno jest pewne, jeśli w najbliższym czasie rozpocznie się wokół społecznego projektu zmian podatkowych obywatelski ruch, trzeba go koniecznie poprzeć, dla naszych dzieci i ich przyszłości. Wprowadzenie nowych podatków prorodzinnych zależy także od nas.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama