Mężczyzna i kobieta są podobni i różni zarazem. Różnica płci związana jest bezpośrednio z odmiennością roli, jaką mężczyzna i kobieta pełnią w stosunku do poczęcia, narodzenia i wychowania dziecka
Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,27). Różnica jest czymś zamierzonym przez Boga i stanowi istotny element tajemnicy człowieka. Mężczyzna i kobieta są różni, ale zarazem równi w godności.
Mężczyzna i kobieta są podobni i różni zarazem. Różnica płci związana jest bezpośrednio z odmiennością roli, jaką mężczyzna i kobieta pełnią w stosunku do poczęcia, narodzenia i wychowania dziecka. Nie jest konieczne podzielanie chrześcijańskiej wiary, aby dostrzec tę różnicę. Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku. „Między mężem a żoną – pisze Arystoteles – uczucia miłości zdają się być czymś naturalnym; z natury swej bowiem człowiek jest istotą stworzoną do życia we dwoje raczej niż do życia w społeczności państwowej – o tyle, o ile dom jest czymś wcześniejszym i konieczniejszym od państwa i o ile płodzenie potomstwa jest czymś bardziej wspólnym człowiekowi z innymi istotami żyjącymi. Owóż u innych istot żyjących współżycie zmierza do tego tylko, ludzie natomiast mieszkają razem nie tylko w celu płodzenia dzieci, lecz także dla osiągnięcia różnych celów w życiu; toteż od początku następuje podział prac, i inne należą do męża, a inne do żony; pomagają więc sobie nawzajem, przyczyniają się, każde ze swej strony, do wspólnego dobra. Dlatego wydaje się, że w tej miłości łączy się przyjemne z pożytecznym. Może się ona jednak opierać też na dzielności etycznej, jeśli oboje małżonkowie są ludźmi prawymi. Każde z nich bowiem odznacza się cnotami, które mogą być przedmiotem wzajemnego upodobania”.
Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,27). Różnica jest czymś zamierzonym przez Boga i stanowi istotny element tajemnicy człowieka. Mężczyzna i kobieta są różni, ale zarazem równi w godności. To dwa odmienne światy i dwa uzupełniające się sposoby bycia człowiekiem. Kobieta jest dopełnieniem mężczyzny, tak jak mężczyzna jest dopełnieniem kobiety. Kobieta i mężczyzna dopełniają się wzajemnie nie tylko z punktu widzenia fizycznego i psychicznego, ale także ontycznego. Powoduje to, że różnice w statystykach nie zawsze są czymś negatywnym, domagającym się wyeliminowania. Św. Katarzyna ze Sieny zapisała słowa Jezusa: „Tak samo rozdaję liczne dary i łaski, cnoty i inne dobra duchowe i doczesne. Co do dóbr doczesnych, w rzeczach koniecznych dla życia człowieka, rozdzieliłem je w wielkiej rozmaitości; nie chciałem, by każdy posiadał wszystko, co mu jest potrzebne, ażeby ludzie mieli sposobność z konieczności świadczyć miłość względem siebie. Mogłem obdarzyć ludzi tym wszystkim, czego im potrzeba dla duszy i dla ciała; lecz chciałem, aby jedni potrzebowali drugich, i aby byli mymi sługami dla udzielania łask i darów, które otrzymali ode Mnie. Czy człowiek chce, czy nie chce, nie może ujść konieczności spełnienia czynu miłości”
Bóg powiedział: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam: uczynię mu pomoc jemu podobną” (Rdz 2,18). Komplementarność kobiety i mężczyzny pod względem fizycznym i psychicznym stosunkowo łatwo zauważyć i zrozumieć. Skupianie się na tym wymiarze, jak czyni to np. Arystoteles, powoduje jednak, że różnicę ujmuje się głównie w znaczeniu funkcjonalnym. Stąd pytanie, na ile owe „funkcje” są wrodzone (naturalne), w jakim zaś wyuczone (społecznie skonstruowane), a w związku z tym, w jakim stopniu mogą podlegać także rekonstrukcji. Jednak z punktu widzenia misterium człowieka podstawowe znaczenie ma komplementarność ontyczna. Chodzi nie tylko o pomoc w zakresie działania (wszak wiele prac mogło być wykonanych przez zwierzęta), ale o pomoc w zakresie bycia. „Kontekst biblijny – pisze Jan Paweł II – pozwala rozumieć to także w ten sposób, że kobieta ma «pomagać» mężczyźnie – a zarazem on ma jej pomagać – przede wszystkim w samym «byciu człowiekiem»”. Chodzi niewątpliwie o „pomoc” obustronną, o wzajemną „pomoc” w byciu człowiekiem, gdyż tylko dzięki integracji tego, co „męskie”, i tego, co „kobiece”, człowieczeństwo realizuje się w pełni. Mężczyźnie do pełni doświadczenia swojego człowieczeństwa brakuje czegoś, co posiada tylko kobieta, a kobiecie tego, co posiada tylko mężczyzna. Mężczyzna nie może siebie do końca zrozumieć bez próby zrozumienia kobiety. Nie może zrozumieć, kim jest, jaka jest jego godność i jego powołanie. Także kobieta nie może siebie do końca zrozumieć bez próby zrozumienia mężczyzny. „Poznanie człowieka – pisze Jan Paweł II – przechodzi przez męskość i kobiecość, stanowiące dwa «wcielenia» tej samej metafizycznej samotności wobec Boga i świata”. Dopiero patrząc na kobietę, tak podobną i tak różną zarazem, mężczyzna zaczyna rozumieć swoją odmienność i swój męski sposób bycia człowiekiem. Dopiero patrząc na mężczyznę, kobieta zaczyna rozumieć siebie i swój kobiecy sposób bycia człowiekiem. Płeć, będąc podporządkowaną płodności, z istoty ma charakter relacyjny. Nigdy nie występuje w liczbie pojedynczej. „[…] kobiecość odnajduje w pewnym sensie samą siebie wobec męskości, podczas gdy męskość potwierdza się przez kobiecość”. Mężczyzna i kobieta postrzegają siebie jako różnych duchowo, uczuciowo, psychicznie, cieleśnie i seksualnie, mając zarazem pełną świadomość swojej osobowej godności i zdolności do uzupełniania się (komplementarności), do bycia darem dla siebie (communio personarum.
Adam, patrząc na kobietę, zaczyna rozumieć, co to znaczy być mężczyzną. Podobnie dzieje się z Ewą. Zaczynają siebie lepiej rozumieć, odkrywając, że człowieczeństwo to więcej niż jedna płeć. Istnieje jeszcze drugi kontynent, który domaga się odkrycia. Osoba odmiennej płci jest wyzwaniem. Niesie w sobie tajemnicę. Trudność wzajemnego zrozumienia w relacji między mężczyzną i kobietą została zaplanowana przez Boga i pomaga człowiekowi bardziej być sobą: mężczyźnie – mężczyzną, kobiecie – kobietą. Rezygnacja z podjęcia trudu zrozumienia osoby przeciwnej płci, próba zacierania ontycznej różnicy, przyczynia się do istotnego zubożenia doświadczenia bycia człowiekiem. „Mężczyzna i kobieta są «od początku» wezwani – jak podkreśla Jan Paweł II – nie tylko do tego, aby bytować «obok» siebie czy nawet «razem z sobą», ale są też wezwani do tego, aby bytować wzajemnie «jedno dla drugiego»”. „«Kobieta jest ‘pomocą’ dla mężczyzny, tak jak mężczyzna jest ‘pomocą’ dla kobiety!»: w ich spotkaniu urzeczywistnia się koncepcja harmonijnej jedności osoby ludzkiej, nie oparta na logice egocentryzmu i autoafirmacji, lecz na logice miłości i solidarności”. Spotkanie z osobą odmiennej płci rodzi naturalne zaciekawienie i zdziwienie, uzdalnia do autotranscendencji, czyli zapomnienia o sobie z powodu drugiego człowieka – tak podobnego i tak odmiennego zarazem.
Być może zbyt słaba jest świadomość, jak radykalnie chrześcijaństwo przekształciło świat pogańskiego antyku, wnosząc do niego przekonanie o równej godności kobiety i mężczyzny. Ujawniało się to m.in. w zakazie zabijania „nadliczbowych” dziewczynek, zwyczaju powszechnym w kulturze rzymskiej, jak również w wezwaniu mężczyzn do czystości, która wcześniej obowiązywała jedynie kobiety. Wreszcie – w odejściu od metafizyki naturalnej niższości kobiety w stosunku do mężczyzny, obecnej tak u Platona, jak i u Arystotelesa. Kobieta w chrześcijaństwie postawiona jest u boku mężczyzny, jako jego drugie „ja”, jako rozmówca i właściwa pomoc. Zasada wzajemności – w pomaganiu sobie nawzajem, ale także we wzajemnym poddaniu sobie w miłości – jest charakterystyczna dla całego myślenia Jana Pawła II o relacjach między mężczyzną i kobietą. „Panowanie” – podkreśla Jan Paweł II – „wskazuje na zakłócenie i «zachwianie tej podstawowej równości», jaką w «jedności dwojga» posiadają mężczyzna i kobieta – i to przede wszystkim na niekorzyść kobiety; tymczasem tylko równość wynikająca z osobowej godności obojga może nadawać wzajemnym odniesieniom charakter prawdziwej communio personarum. Jeśli naruszenie tej równości, która jest zarazem darem i prawem pochodzącym od samego Boga-Stwórcy, niesie z sobą upośledzenie kobiety, to równocześnie pomniejsza ono także prawdziwą godność mężczyzny”.
Jest to fragment książki:
Ks. Piotr Mazurkiewicz, W krainie bezżenności
Wydawnictwo M
ISBN: 978-83-7595-813-3
Czy nauka Kościoła na temat małżeństwa, rodziny i ludzkiej płciowości może być atrakcyjna dla współczesnego człowieka? Autor, wybitny teolog, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny, przybliża nauczanie Jana Pawła II, zestawiając je z tekstami autorów, pochodzących z innych kręgów myślowych.
opr. aś/aś