Nauki przedmałżeńskie, niesłusznie owiane złą sławą, są dobrym wstępem do sakramentu małżeństwa. Istnieją różne możliwości odbycia tych nauk, także dla osób, które obecnie przebywają poza granicami kraju
Zazwyczaj wszystko zaczyna się od wielkiego uczucia, później On klęka na kolana i pragnie złożyć Jej propozycję wspólnego życia, „póki śmierć ich nie rozłączy”. Czasami bywa i tak, że to proza życia przyspiesza decyzję o małżeństwie. Ale od zaręczyn do ołtarza jeszcze daleka droga. Pomijając ślubną otoczkę — sala na 120 osób czy raczej skromniej? Zespół czy DJ? Suknia „na księżniczkę” czy w stylu greckim? Wiadomo, ma być bajkowo. Abstrahując od całego ślubnego zgiełku, pozostaje jedna niezwykle istotna kwestia, którą koniecznie trzeba sukcesywnie rozegrać:
Jest to absolutny wymóg, jeśli para decyduje się na ślub kościelny. Niechlubnie owiane złą sławą, krążą bowiem legendy, które podają, iż są to wręcz niedyskretne egzaminy, na których zadawane są niestosowne, trudne pytania. Nic bardziej mylnego. Forma spotkań w dużej mierze zależy od prowadzącego, jednak zazwyczaj sposób prowadzenia nauk przypomina wykład bądź grupę dyskusyjną. Tematyka dotyczy kwestii przyszłego wspólnego życia małżeńskiego, omówienie „scenariusza” liturgii sakramentu, obowiązków i praw dwojga ludzi, ale także problemów, jakie mogą niechybnie czyhać tuż za rogiem. Nauki przedmałżeńskie bardzo często wzbogacane są o spotkania ze specjalistami z zewnątrz, na przykład z psychologami lub pracownikami poradni małżeńskiej. Z decyzją zapisu na kurs narzeczeni nie powinni zbyt długo zwlekać. Warto pamiętać, że nie są one organizowane nieprzerwalnie, ale — w zależności od parafii — co kilka miesięcy bądź z przerwą na poszczególne miesiące. Na nauki przedmałżeńskie przyszli małżonkowie powinni zarezerwować sobie około dwóch miesięcy, chociaż — w zależności od parafii — czas ten może być modyfikowany.
Biorąc pod uwagę zmieniające się warunki ekonomiczne w Polsce, problemy społeczne - a przede wszystkim trudności na rynku pracy, wiele młodych osób decyduje się na wyjazd za granicę - w poszukiwaniu lepszego życia. Jedynym stałym punktem odniesienia w życiu człowieka jest miłość, stąd ludzie pragną sformalizować swoje związki na całym świecie. Co więc począć w przypadku, gdy termin ślubu zbliża się nieuchronnie, a para pracuje za granicą? Magda (24 l.) i Damian (25 l.) wyjechali do Anglii tuż po ukończeniu studiów licencjackich. We wrześniu tego roku zawierają sakrament małżeństwa. W Polsce. Większość czynności organizacyjnych — takich jak sala, zespół, przystrojenie kościoła — jest możliwych do załatwienia drogą telefoniczną bądź przez ingerencję zaufanych osób, ale co w przypadku nauk przedmałżeńskich? Obecność dwa razy w tygodniu na spotkaniach nie jest możliwa, kursy weekendowe (możliwe w większości parafii) także nie są rozwiązaniem. Wtedy nieoceniona okazuje się działalność polskiego Kościoła za granicą.
Również za granicą istnieje możliwość kursów, na których narzeczeni będą mogli poszerzyć swą wiedzę na temat sakramentu, w który będą wstępować. W Anglii, odpłatnie (za cenę 20 funtów od osoby), raz w tygodniu, w sobotę, przyszli małżonkowie skupiają się w lokalnej plebanii. Co jest szczególnie interesujące, niektóre pary przychodzą na kurs wraz ze swoimi dziećmi. Nauki prowadzone są przez wikarego, proboszcza bądź panią z poradni małżeńskiej. Magda i Damian bardzo dobrze wspominali okres, w którym odbywali kurs. Księża opowiadali przyszłym małżonkom o randze stanu, w który wstąpią. Kilka słów moi rozmówcy zapamiętali na całe życie. — Pamiętam, że wikary powiedział nam słowem wstępu, że tak naprawdę ludzie, którzy biorą ślub są słabi, ponieważ potrzebują potwierdzenia, dokumentacji swojego uczucia. Ale także ostrzegł nas, że Anglia to ziemia pogańska i tutaj się po prostu rozpadają związki. Musimy bardzo dbać o uczucie — relacjonuje Magda. Wspomina, że sporo z treści nauk przedmałżeńskich zachowała dla siebie, że padły słowa, które pobudziły ją do refleksji, ukierunkowały. Zrozumiała, że miłość to dar, o który musi dbać i otaczać go opieką. Dla Damiana również okres spotkań był czasem wzmożonych przemyśleń, ale także potęgował radość na myśl o zbliżającym się ślubie: — Księża byli bardzo serdeczni, trafiali do nas treścią wykładów. Szczególnie utkwiło mi w pamięci, gdy proboszcz mówił o tym, że teraz to moja żona będzie dla mnie najważniejsza. Nie mogę pozwolić nikomu, ani swoim rodzicom, ani nikomu innemu źle o niej mówić. Mamy teraz razem kroczyć przez życie, stać za sobą murem. To ona staje się moim życiem, moją rodziną — wspomina Damian. Wzruszające, niezwykle ważne treści wzbogacały świadomość moich rozmówców na każdym spotkaniu. Opowiadają, że dowiedzieli się — i w to wierzą z całych sił — że raz zawarty sakrament małżeństwa ma ważność do końca życia. Przyrzeka się — mówi Magda — przed Bogiem i ludźmi, że będziemy razem, dopóki śmierć nas nie rozłączy. Człowiek nie może zerwać tych więzów. Księża tłumaczyli nam, że nawet, jeżeli para unieważni ślub w urzędzie to i tak nic nie zmienia. Wybierasz sobie osobę do końca życia. Moc takich słów zapada w pamięć, wyrażając całą kwintesencję słuszności wstępowania w związek małżeński. Narzeczeni kierowani miłością naprawdę chcą być ze sobą do końca życia.
Zarówno w Polsce, jak i w Anglii organizowane są również „bardziej skondensowane treściowo” kursy, co oznacza, że narzeczeni mogą odbyć nauki przedmałżeńskie w trybie weekendowym. Jest to udogodnienie dla osób pracujących bądź mieszkających poza granicami kraju — o ile biorą pod uwagę przyjazd specjalnie na tę okoliczność. W Polsce — w zależności od parafii — są to zazwyczaj zajęcia z dwukrotnymi, ośmiogodzinnymi spotkaniami. Również w Anglii narzeczeni mogą odbywać spotkania z księżmi, często indywidualne, w przyspieszonym trybie. Moi rozmówcy wspominają o zaprzyjaźnionej parze, która odbywała w ten sposób kurs przedmałżeński: - Przede wszystkim księża to też ludzie, jeśli nie są specjalnie restrykcyjni, pomogą narzeczonym ukończyć kursy. Tutaj, w Anglii, wszystko wygląda inaczej, czasami ludzie są tak pochłonięci pracą, że zwyczajnie nie mają czasu. Nasi znajomi mają dobre wspomnienia — proboszcz zgodził się spotykać z nimi, tworząc indywidualny, dostosowany do potrzeb grafik — opowiada Damian. Takie stanowisko Kościoła jest bardzo ważnym, niejednokrotnie kluczowym punktem. Biorąc pod uwagę zmieniające się tempo życia, perspektywa wyciągnięcia pomocnej ręki przez księży do młodych potrafi wiele zmienić. Przede wszystkim odmieniając stosunek do nauk przedmałżeńskich — przestają one być przykrym obowiązkiem, a stają się pretekstem do ciekawej, inspirującej rozmowy.
W sieci pojawiają się również oferty wirtualnego odbycia kursów przedmałżeńskich. Portal: www.nauki.pl oferuje specjalnie opracowany przez księży, doradców życia rodzinnego i Instruktorów Naturalnego Planowania Rodziny z Archidiecezji Krakowskiej program edukacyjny dla narzeczonych. Kurs zawiera 13 katechez, wzbogaconych o liczne materiały multimedialne, nagrania wideo oraz ćwiczenia dla par. Każda „lekcja” składa się z 30 minut treści obowiązkowych oraz 30-60 minut dodatkowych, poszerzającej zasób wiedzy na dany temat. Udział w kursie jest bezpłatny. Wirtualna forma odbywania nauk przedmałżeńskich może liczyć tylu entuzjastów, ilu przeciwników. Głosy konserwatywne będą opowiadać się za tym, iż nic nie zastąpi realnego kontaktu z człowiekiem, poza tym w wątpliwość podawać będą rzeczywisty przebieg kursu. Tylko z drugiej strony, czy narzeczeni będą chcieli dopuszczać się niedbalstwa w tak istotnej kwestii? W świetle ostatnich wydarzeń lepiej wystrzegać się przed udziałem w internetowym kursie. Biskup Jan Wątroba, przewodniczący Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski wydał oświadczenie, w którym ostrzega narzeczonych przed udziałem w naukach przedmałżeńskich ze strony portalu nauki.pl. Biskup podkreśla, że wirtualne odbycie kursu nie upoważnia do „zaliczenia” katechez przedślubnych. Autorzy programu bronią się, dążą do podjęcia dyskusji z kurią. Wielu księży popiera stanowisko biskupa, tłumacząc swe zdanie tym, że nic nie zastąpi spotkania „twarzą w twarz” z duszpasterzem. Mimo starannego przygotowania merytorycznego portalu nauki.pl i jego realizacji przez szanowane instytucje, lepiej zrezygnować z udziału w internetowym kursie, aby uniknąć unieważnienia nauk i konieczności ich powtarzania w formie stacjonarnej. Co jest szczególnie warte uwagi — na stronie nauki.pl nie ma żadnych informacji o dyskusyjnej sytuacji, w jakiej portal się znajduje.
Ukończenie nauk przedmałżeńskich oraz dostarczenie wszystkich niezbędnych dokumentów, przybliżają narzeczonych coraz bardziej do wzniosłej ceremonii. Magda i Damian cieszą się na myśl o zbliżającym się dziewiętnastym września, który będzie „ich dniem”. Przyszła panna młoda wprowadza ostatnie poprawki w swej sukni ślubnej i wybiera kwiaty, z których skomponowany będzie bukiet. Złote obrączki czekają w pudełeczku. Wiedza, którą nabyli podczas kursu, spełniła swoje funkcje: pobudziła do refleksji i była dobrym wprowadzeniem w nowe, wspólne życie, aby para z pełną świadomością mogła rozpocząć razem tę piękną, wyjątkową przygodę zwaną małżeństwem.
Więcej na temat nauk przedmałżeńskich:
Tekst powstał w ramach "Programu stażowo-mentoringowego skierowanego szczególnie do osób poszukujących pracy"
opr. mg/mg