Dr Irena Kowalska, członek delegacji Stolicy Apostolskiej na konferencjach poświęconych kobiecie w Pekinie i Istambule, przypomina nauczanie Jana Pawła II na temat rodziny
Wybór na papieża Polaka, pochodzącego z komunistycznego kraju, był zdarzeniem niezwykłym. Jan Paweł II przez cały pontyfikat, mimo że rządził Kościołem powszechnym, nieustannie kierował swe myśli ku Polsce, swojej ojczyźnie, którą kochał bezgranicznie. I o tym nie sposób zapomnieć.
Pielgrzymki Ojca Świętego służyły ożywieniu wiary, wzbudzały nadzieję, podnosiły na duchu, ukazywały Dekalog jako fundament społeczeństwa demokratycznego. I budziły głębokie refleksje nad życiem osobistym, narodowym i społecznym... Naród wezwany do wzajemnego szacunku i pomocy bliźniemu w potrzebie potrafił podejmować apele Jana Pawła II i dzięki temu ludzie wydawali się sobie bliżsi i bardziej życzliwi.
Od odejścia naszego wielkiego rodaka do domu Ojca minęło pięć lat, a niebawem będziemy świadkami wyniesienia go na ołtarze. To dobry moment na refleksję nad owocami jego nauczania w życiu rodzinnym i społecznym Polaków.
Czy wzorem Jana Pawła II jesteśmy otwarci na każdego człowieka? Czy potrafimy szanować wszystkich? Czy z równą swobodą bylibyśmy w stanie wyjść ku ludziom zajmującym wysokie stanowiska i zasiąść do skromnego posiłku z ubogą rodziną? Jan Paweł II był solidarny z każdym człowiekiem — niezależnie od jego wieku, koloru skóry czy zamożności — i przekonany o tym, że jako dzieci jednego Ojca wszyscy jesteśmy zobowiązani do wzajemnego szacunku i odpowiedzialności za siebie. Wartości te winny być bezcenne w każdym czasie, w każdym kraju i w każdym narodzie.
Refleksje nad owocami nauczania Jana Pawła II po pięciu latach od jego odejścia jednoznacznie wskazują, że nie sposób było całkowicie zapomnieć o najważniejszych zadaniach, jakie nam pozostawił. Jednakże określone grupy społeczne coraz głośniej podważają prawdy głoszone przez papieża Polaka, a tym samym usiłują pomniejszać owoce jego mocnych słów i działań.
Jan Paweł II nieustannie podkreślał, że z racji prawa osoby do godności każdy człowiek ma prawo do narodzin i godnego życia od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci i że solidarność zobowiązuje nas do szczególnej troski o najsłabszych, żyjących w naszym najbliższym otoczeniu: o bezbronne dzieci poczęte, osoby chore i sędziwe, opuszczone lub marginalizowane.
Miejscem, w którym winniśmy doznawać poczucia godności, niewątpliwie jest rodzina. W niej powinniśmy uczyć się wzajemnego szacunku i miłości. Czy tak jest w rzeczywistości? Za Janem Pawłem II powtórzmy pytanie: Jaka jesteś, rodzino — polska rodzino? Trudno odpowiedzieć na nie bez głębszego zastanowienia się, skoro środowiska feministyczne coraz głośniej upominają się o aborcję na życzenie, homoseksualiści wywierają presję na parlament, żądając zalegalizowania związków osób tej samej płci, a sejm w nowej ustawie antynarkotykowej pozwala posiadać „niewielkie” zasoby narkotyków na własne potrzeby, tym samym legalizując wolność ich używania.
Jan Paweł II nieustannie podkreślał, że rodzina to największy skarb narodu. Jest szkołą cnót społecznych, stanowiących o życiu i postępie społecznym. W Liście na XVIII Międzynarodowy Kongres Rodziny w 1994 r. znalazły się m.in. następujące słowa: „Rodzina jest prawdziwym fundamentem społeczeństwa i stanowi jedno z najcenniejszych dóbr ludzkości. Jest środowiskiem posiadającym najlepsze warunki do przekazywania wartości religijnych i kulturowych, które pomagają człowiekowi w ukształtowaniu własnej tożsamości. Dzisiaj instytucja rodziny przeżywa kryzys i jest także narażona na liczne niebezpieczeństwa, których celem jest pomniejszenie jej świętej godności i jej szczególnego znaczenia, jakie posiada w Kościele i społeczeństwie. Potrzeba więc odważnej i ofiarnej współpracy wszystkich ludzi dobrej woli, aby rodzinie współczesnej pomóc odkryć piękno i wielkość jej powołania: powołania do miłości i służby życiu”. Treść zawarta w przytoczonych słowach, w części optymistyczna, w części gorzka, jest aktualna do dziś, mimo upływu siedemnastu lat. Zainicjowana w 1989 r. transformacja społeczno-ekonomiczna otworzyła przed nami szanse szerokiego wyjścia na zewnątrz oraz umożliwiła przepływ informacji o postawach i wzorcach zachowań w tworzeniu i funkcjonowaniu rodzin poza granicami kraju. Słowem — sprzyjała kontaktom zewnętrznym i stworzyła szansę otwarcia się na Europę. Podobnie ułatwiony dostęp do informacji i otwarcie mass-mediów sprawiły, że panujące na Zachodzie negatywne postawy i wzorce zachowań zaczęły przenikać do nas znacznie szybciej i skuteczniej.
Nieformalne związki, liczne rozwody, planowana bezdzietność lub małodzietność, aborcje pojawiają się coraz częściej w obrazie zmian postaw i zachowań w ojczyźnie Jana Pawła II. Mimo to z demograficznego punktu widzenia polska rodzina na tle rodzin europejskich wciąż wypada pozytywnie. Dla przykładu: o ile w krajach północnej Europy (tj. Estonii, Szwecji i Norwegii) udział urodzeń pozamałżeńskich wynosi około 55 proc., a we Francji kształtuje się na poziomie 52 proc., o tyle w Polsce przeciętnie co piąte dziecko (20 proc.) rodzi się w związku partnerskim lub niepełnej rodzinie z samotną matką.
Trwałość związków w naszym kraju na tle innych jest istotnie większa: w 2010 r. na 1000 nowo zawartych związków w Polsce przypadało 278 rozwodów, w 2008 r. proporcja ta wynosiła 254 rozwody na 1000 małżeństw. W krajach europejskich na 1000 zawartych związków przypadało od 775 rozwodów w Belgii, poprzez 625 w Szwecji i 596 w Republice Czeskiej, do 218 we Włoszech i 155 w Irlandii.
Mimo że przed współczesną kobietą otwierane są perspektywy pracy zawodowej w społeczeństwie, nie sposób porównać ich z godnością, której źródło stanowi macierzyństwo. Tymczasem jego wartość staje się przedmiotem licznych kontestacji i krytyk. Przypisywana mu tradycyjnie wielkość ukazywana jest jako idea przestarzała. Niektórzy uznają je za barierę narzucaną osobowości kobiecej, za ograniczenie wolności kobiety, która pragnie podjąć i realizować działalności innego rodzaju. Podejście to sprawia, że wiele kobiet rezygnuje z macierzyństwa na rzecz pracy zawodowej. Niemałe grupy kobiet domagają się prawa do zniszczenia w sobie dziecka przez przerwanie ciąży.
Każde dziecko, nawet dopiero poczęte, ma prawo do szacunku. Dziecko nie jest przedmiotem, którym matka może dysponować, lecz osobą, która zwykle niesie radość, a w zamian oczekuje ofiarności ze strony matki.
Matka Teresa z Kalkuty określiła aborcję mianem „największego niebezpieczeństwa zagrażającego pokojowi”. Dodała przy tym: „Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali?”. Troska o dziecko jest z pewnością szczególnym wyrazem pracy na rzecz rodziny.
Jednym z apeli Jana Pawła II było wezwanie społeczeństwa, by szanowało dzieci, które są przyszłością świata. Dzisiejsze dzieci to dorośli jutra. Ignorowanie tej prawdy szkodzi przyszłości nie tylko samych dzieci, ale całych społeczeństw.
Patrzę na własną rodzinę i wspominam czasy jej tworzenia, intensywnej opieki nad dziećmi i trudności w godzeniu pracy zawodowej z obowiązkami macierzyńskimi. I cieszę się, że mogę przekazać odczucie właściwego miejsca rodziny w moim życiu osobistym i zawodowym. Szóstka moich dzieci dorosła, zdobyła odpowiednie wykształcenie, część nawet więcej niż wyższe. Troje dzieci utworzyło własne rodziny; w drodze jest szóste wnuczę.
Z perspektywy czterdziestu lat życia małżeńskiego i rodzinnego mogę stwierdzić, że scenariusz realizowania kolejnych kroków w rozwoju rodziny i własnym nie zależy tylko od nas. Mimo starań podejmowanych w okresie intensywnej opieki nad dziećmi planowany przez lata mój własny przewód doktorski udało się mi zakończyć dopiero po urodzeniu szóstego i ostatniego dziecka, pielęgnowanego przez mieszkającą wówczas z nami mamę. Zanim doszłam do tego etapu, byłam zmuszona zrezygnować z pracy na uczelni na kilka lat, ponieważ mało kto wyobrażał sobie możliwość godzenia obowiązków z wielodzietnością.
Dane mi było dzielić się wiedzą o rodzinie w kraju i za granicą. Byłam członkiem delegacji Stolicy Apostolskiej na Konferencję w Sprawach Kobiet w Pekinie, na której po raz pierwszy zetknęłam się z usilnymi staraniami środowisk feministycznych o wolny dostęp do aborcji oraz zalegalizowanie związków homoseksualnych.
Moja liczna rodzina jest bardzo zintegrowana. W niedzielne popołudnie wszyscy spotykają się w rodzinnym domu na wspólnym obiedzie. Dzielą się wrażeniami z tygodniowych przeżyć. Cieszą się sukcesami, dzielą niepokój w trudnościach i usiłują znaleźć sposoby ich pokonania. Pracujące córki zawsze mogą liczyć na wsparcie rodzeństwa czy dziadków zarówno w kilkugodzinnej opiece nad dziećmi w czasie ich pobytu poza domem, jak i w pokonywaniu innych barier, których życie nie szczędzi.
Rodzina jest nie tylko wielkim darem, ale i zadaniem. Właściwe wypełnianie powinności rodzicielskich owocuje przejęciem podobnego scenariusza opieki i wychowania na kolejne pokolenie. I jest to największa zapłata za pracę w rodzinie i dla rodziny.n
Ojciec Święty Jan Paweł II w listach do Ireny Kowalskiej pisał:
„Obecność Pani na Konferencji była bardzo potrzebna. Było potrzebne świadectwo polskiej kobiety-matki, której zawsze jest droga rodzina, małżeństwo i święte wartości chrześcijańskie. W obecnym świecie, kiedy rola kobiety jako żony i matki jest tak często podważana i zniekształcana, takie odważne świadectwo posiada znaczenie ogromnej wagi. To właśnie kobiecie Bóg w szczególny sposób zawierzył człowieka, czyniąc ją pierwszą osobą, biorącą udział w tajemnicy życia i pierwszą wychowawczynią człowieka. O tym wielkim Bożym zaufaniu do kobiety trzeba mówić i przypominać. Uczyniła to Pani w imieniu wielkiej rzeszy polskich kobiet.
Pragnę wyrazić wdzięczność za tę posługę autentycznie chrześcijańską i za odwagę, z jaką Pani broni powołania i godności kobiety, ukazując tym samym prawdziwy jej obraz zamierzony przez Stwórcę. Jest to także szczególny wkład w cywilizację miłości, której centrum i sercem jest rodzina”.
27 października 1995 r.
„Jestem wdzięczny za reprezentowanie Kościoła Katolickiego na konferencji w Pekinie i Istambule, a także pełen uznania dla Jej odwagi w głoszeniu Ewangelii Życia i prowadzonej walce o świętość polskiej rodziny. Modlę się o siły ducha i światło Boże w szukaniu dróg do serca młodzieży, rodziców i wychowawców, a także obrony ich praw u władz państwowych”.
21 października 1996 r.
Fot. archiwum autorki.
Dr Irena Kowalska, Szkoła Główna Handlowa, Instytut Statystyki i Demografii
opr. mg/mg