Proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa nie jest „rozwodem kościelnym”, gdyż Chrystus ustanowił małżeństwo między ochrzczonymi jako nierozerwalny sakrament. Proces nie jest też „unieważnieniem” małżeństwa, gdyż unieważnić można jedynie coś, co jest prawnie ważne
Proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa nie jest „rozwodem kościelnym”, gdyż Chrystus Pan ustanowił małżeństwo między ochrzczonymi jako nierozerwalny sakrament. Proces nie jest też „unieważnieniem” małżeństwa, gdyż unieważnić można jedynie coś, co jest prawnie ważne...
Małżeństwo dwojga katolików nie jest teatrem. Życie męża i żony nie jest prezentacją swych umiejętności, popisem zdolności albo spektaklem dla rodziny. Jest wspaniałą przygodą miłości, która uporządkowana i umocniona w Bogu może prowadzić do wzajemnego rozwoju. Wspólne szczęście jest dla chrześcijańskich małżonków nieutracalnym skarbem. I tak może być mimo upływu lat, a nawet cierpienia czy pewnych porażek. Małżeństwo staje się wówczas fascynującym kluczem do zrozumienia siebie i drugiego człowieka. Bywa jednak, że niektóre małżeństwa ulegają rozpadowi. Zawsze jest to osobista klęska męża i żony. Dwoje ludzi cierpi. Sytuacja taka przynosi ból tym większy, im bardziej osoba czuje się niewinna czy oszukana. Rozmawiać, słuchać siebie, usiłować odnaleźć płaszczyznę porozumienia – te działania wydają się podstawowe, gdy nad małżeństwem gromadzą się czarne chmury. Zmagać się z własnym zniechęceniem czy żalem. Walczyć razem o wspólne dobro, a nie walczyć ze sobą, próbować przemienić siebie i tę drugą ukochaną osobę – oto zadanie minimum, gdy małżeństwo przeżywa poważny kryzys. Zaangażować przyjaciół, życzliwych członków rodziny, udać się do poradni rodzinnych – te działania jawią się jako kolejne ważne kroki czynione celem ratowania związku małżeńskiego i rodziny.
Kiedy okazuje się, że przelotny kryzys wcale nie był przelotny, związek pogrąża się w wzajemnych żalach i niezrozumieniu. Pękają więzy, sypią się fundamenty. Małżonkowie rozstali się trwale, nie mieszkają razem, dzieci powędrowały do mamy (zazwyczaj), złożony został pozew o rozwód. Po jakimś czasie zostaje on orzeczony. Gdy po ludzku nie ma już żadnych szans na powrót, wtedy opadają złe emocje, przychodzi czas wyrzutów sumienia. Można je zabić odsuwając się od Boga i Kościoła, można je przeżywać bardzo intensywnie, gdy wiara i sakramenty są komuś dźwignią życia.
Bardzo często rozwiedziony wierzący małżonek pragnie odnowić swoje życie. Jeśli żyje w wierności przysiędze małżeńskiej i nie łączy się z innym człowiekiem jak z mężem czy żoną, czyli nie nawiązuje relacji oblubieńczej z kimś innym, nie mieszka z tą osobą, nie okazuje czułości czy bliskości zmysłowej na sposób małżeński, może przystępować do sakramentów świętych. Wobec Kościoła nadal jest przecież mężem tamtej kobiety, żoną tamtego mężczyzny. Nikt nie zwolnił rozwiedzionych małżonków z odpowiedzialności za zbawienie wieczne współmałżonka. Bóg jest większy niż sąd cywilny. Prawa i obowiązki dotyczące współmałżonka zostały przekazane w małżeńskim przymierzu wobec Boga.
Nadal są ważne. Istnieje wszakże pragnienie, by na nowo połączyć się z kimś trwale i wyłącznie. Mówiąc wyraźniej: bezpiecznie i wiernie. By tym razem miłość okazała się dojrzała. Rodzą się przeto pytania: jak to pragnienie pogodzić ze swoim położeniem człowieka rozwiedzionego? Czy osoba rozwiedziona jest „skazana” na dozgonną samotność? Czy małżeństwo będzie odtąd jedynie bolesnym wspomnieniem? Pytania mnożą się, jeśli ze związku narodziły się dzieci: czy one pozostaną w takim przykrym rozziewie między miłością do ukochanej mamy i ukochanego taty, którzy już dziś się nie kochają? Jeżeli jeden z rodziców okazał całkowity brak odpowiedzialności za współmałżonka i dzieci, czy oni będą już zawsze ułomną, osieroconą emocjonalnie wspólnotą? Chrześcijanin rozwiedziony nosi w sobie często pragnienie, by życie uporządkować. Chce je na nowo uczynić darem. Wie przecież, że nie może daru odebrać, gdy prawdziwie został już w całości ofiarowany komuś w sakramentalnym przymierzu małżeńskim. Niekiedy bywa jednak tak, że małżeństwo, które się rozpadło wcale nie musiało być ważnie zawarte, choć na zewnątrz, w sakramentalnej celebracji urzędowy świadek ogłosił je powagą Kościoła za związek zawarty ważnie. Jak to rozumieć? Najważniejsze w małżeństwie jest szczere, wzajemne oddanie się męża i żony. Jeśli tego braknie lub będzie dotknięte poważną wadą, wówczas może się okazać, że małżeństwo tak naprawdę nigdy nie było sakramentem, czyli znakiem wzajemnego uświęcenia małżonków. Zewnętrzna forma niekoniecznie musiała odpowiadać wewnętrznej treści. Liturgiczne znaki mogły być jedynie pozorami sakramentu, gdyż z jakiejś przyczyny Chrystus nie mógł w mocy Ducha Świętego połączyć danego związku mężczyzny i kobiety nierozerwalnym, duchowym węzłem małżeńskim. Kapłan, rodzina i wspólnota przyjmowali tę przysięgę małżeńską z całą powagą i radością, lecz z takich czy innych przyczyn sakrament mógł nie zaistnieć, węzeł sakramentalny nie powstał. Małżeństwo mogło być nieważne.
Jak zatem odnaleźć się w tym trudnym położeniu? Warto porozmawiać z osobami kompetentnymi, tj. znającymi nieco lepiej prawo Kościoła o sakramencie małżeństwa. Dla jasności sprawy trzeba zaznaczyć, że nie każdy ksiądz, siostra zakonna, czy świecki teolog dysponuje na bieżąco solidną wiedzą w tym zakresie. Wydaje się bardzo wskazane, by starać się nawiązać kontakt z osobami zatrudnionymi w kościelnym sądownictwie – kapłanami czy świeckimi prawnikami, którym Kościół wydał licencję na udzielanie kanonistycznych porad prawnych. Praktyka pokazuje, że osoby korzystające z pomocy samozwańczych kanonistów lub studentów prawa świeckiego często padają ofiarą ich niewiedzy, a czasem nawet oszustwa. Zwykle epizody te kończą się stratą niemałych pieniędzy, żądanych za usługę porady prawnej i napisania skargi procesowej. Niektóre reklamy porad kanonistycznych w internecie zamiast pomóc, wprowadzają zamieszanie. Rozsądnym krokiem jest znalezienie adresu do sądu biskupiego diecezji, w której osoba mieszka i odbycie rozmowy z pracownikiem trybunału lub świeckim konsultantem kanonistycznym, wskazanym przez konkretny sąd biskupi. Rozmowa powinna pomóc w rozeznaniu czy ewentualnie istnieją fakty, wydarzenia, wypowiedzi z życia narzeczeńskiego i małżeńskiego, które mogłyby stanowić argumenty dla znalezienia takiego czy innego tytułu nieważności małżeństwa (książka P. Bianchi zawiera szczegółową analizę kanonicznych przyczyn nieważności przymierza małżeńskiego). W telegraficznym skrócie wypada je tu uszeregować w trzy źródła nieważności:
I. Przeszkody zrywające
II. Wady zgody małżeńskiej
III. Wady formy kanonicznej
Pierwsze są obiektywnymi przyczynami nieważności małżeństwa, czyli pewnymi zewnętrznymi okolicznościami, które sprawiają, że człowiek rozumny i wolny nie może ważnie zawrzeć małżeństwa. Jest ich dwanaście:
- Wiek
- Pokrewieństwo
- Powinowactwo
- Różna wiara
- Impotencja
- Święcenia
- Wieczysty ślub czystości
- Małżonkobójstwo
- Uprowadzenie
- Węzeł małżeński
- Przyzwoitość publiczna
- Pokrewieństwo prawne
Druga grupa przyczyn nieważności jest związana z zaburzeniami zdolności myślenia albo wyboru człowieka lub z brakiem szczerości małżeńskiego oddania. Wady zgody małżeńskiej mogą mieć następujące formy:
- Brak dostatecznego używania rozumu
- Brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych
- Niezdolność do przyjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej
- Błąd co do osoby lub jej przymiotów
- Symulacja, czyli zgoda pozorna
- Wykluczenie potomstwa, wierności lub nierozerwalności związku
- Zgoda warunkowa
- Przymus i bojaźń
- Podstępne wprowadzenie w błąd
Trzecią, najrzadziej spotykaną grupę stanowią wady formy kanonicznej, czyli najczęściej brak uprawnień kapłana asystującego przy zawieraniu małżeństwa.
Jeśli istnieją poważne przesłanki, że małżeństwo mogło być zawarte nieważnie, wówczas osoba zainteresowana sporządza skargę powodową. Jest to pismo do sądu biskupiego, w którym osoba przedkłada swą prośbę o stwierdzenie nieważności swojego małżeństwa oraz jej uzasadnienie. Zwykle wzorzec pisania skargi można otrzymać w sądzie biskupim. Osoba składająca skargę powodową określana jest jako powód. Na niej też spoczywa ciężar finansowy procesu, czyli ona opłaca jego koszty. Należy więc napisać dlaczego się uważa, że małżeństwo zostało zawarte nieważnie, nie należy wszakże podejmować się oceny człowieka, np. pozwany był złośliwy, głupi, wulgarny. Te osądy nie są żadnym uzasadnieniem, a jedynie wylaniem żalu. Z punktu widzenia procesu nie mają znaczenia. W skardze powinny się znaleźć konkretne przykłady takich czy innych poważnych nieprawidłowości, zaburzeń, oszustw, pomyłek czy warunków, które miały miejsce w okresie narzeczeństwa, tj. fakty i ewentualnie słowa z życia narzeczonych, w których dało się zauważyć, że dana osoba swym zachowaniem budzi niepokój co do przyszłości mającego powstać małżeństwa. Wydarzenia i słowa sprzed ślubu mają w procesie kluczowe znaczenie. Nie znaczy to, że nie należy opisywać tego, co działo się po ślubie, a było przejawami rozkładu więzi małżeńskich. Słuszne i ważne jest opisanie tego, co stanowiło niepokonalne trudności związku małżeńskiego. Jednak zdecydowanie ważniejsze dla procesu jest wydobycie z pamięci ewentualnych zdarzeń, faktów, słów, które już przed ślubem wskazywały na istnienie jakiegoś bardzo poważnego problemu. Jeśli bowiem istniał on przed ślubem, to istniał także w chwili zawierania małżeństwa, co mogło spowodować jego sakramentalną nieważność. Skarga nie powinna przekraczać 5 stron. Ma ona charakter prawny, nie powinna być zatem scenariuszem melodramatu, choć nie jest wyłącznie rejestrem osób, zdarzeń, miejsc i dat. Dlatego zalecana jest duża wstrzemięźliwość w stosowaniu określeń emocjonalnych czy oceniających. Do skargi trzeba dodać listę świadków, którzy znali strony procesowe przed ślubem i mogą złożyć zeznania w sądzie biskupim o tym małżeństwie. Obok skargi w sądzie należy złożyć także wyciąg z księgi ślubów (można go uzyskać w parafii, w której ślub był zawierany), metrykę chrztu strony powodowej i strony pozwanej (te dokumenty można otrzymać w parafii chrztu, chociaż – w razie ewentualnych trudności spowodowanych dużymi odległościami – warto w parafii zawarcia małżeństwa poprosić o kserokopię metryki własnej lub strony pozwanej). Materiałem dowodowym w procesie mogą być także listy, pisma urzędowe, dokumenty medyczne, niekiedy (rzadko) zdjęcia, pamiętniki. Napisaną skargę wraz z zebranymi dokumentami należy złożyć w sądzie biskupim. Można to uczynić osobiście lub drogą pocztową (przesyłka polecona). Osobiste spotkanie z notariuszem daje znacznie większe możliwości korekty skargi lub uzyskania odpowiedzi na liczne pomocnicze pytania (niekiedy zdarza się, że skarga jest napisana źle, trzeba ją koniecznie poprawić). Skarga zostaje przyjęta do procesu lub odrzucona. W przypadku odrzucenia, osoba wnosząca o nieważność małżeństwa otrzymuje pisemne uzasadnienie odmowy. Może wówczas złożyć odwołanie, kierując swą skargę do apelacyjnego sądu biskupiego.
Bywa, że skarga nie zostaje ani przyjęta, ani odrzucona, lecz osoba zostaje wezwana do sądu biskupiego, aby złożyć pewne wyjaśnienia i uściślenia. Po takim uzupełnieniu skarga może być przyjęta do procesu.
Proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa nie jest „rozwodem kościelnym”, gdyż Chrystus Pan ustanowił małżeństwo między ochrzczonymi jako nierozerwalny sakrament. Proces nie jest też „unieważnieniem” małżeństwa, gdyż unieważnić można jedynie coś, co jest prawnie ważne, natomiast w procesie bada się czy małżeństwo było (i pozostaje) sakramentem, czy było i jest ważne aż do śmierci jednego ze współmałżonków, czy też było od początku nieważne, czyli nosi zewnętrzne znamiona ważności, choć faktycznie w ogóle nie było sakramentem. Proces może stwierdzić nieważność małżeństwa, a wyrok nazywany jest wówczas pozytywnym. Proces może nie stwierdzić nieważności (wyrok negatywny), co nie jest równoznaczne z potwierdzeniem, że małżeństwo było ważnie zawarte, gdyż faktycznie mogło być ono zawarte nieważnie, lecz z innej przyczyny (tytułu) nieważności. Wszakże wyrok negatywny, póki co, potwierdza, że dane małżeństwo, które się rozpadło, nadal jest uważane w Kościele za sakramentalnie ważne, póki ewentualnie nie udowodni się czegoś przeciwnego. Sensem procesu jest danie odpowiedzi na zasadnicze pytanie: Czy małżeństwo X – Y zostało nieważnie zawarte z tytułu np. wykluczenia nierozerwalności małżeńskiej po stronie pozwanego? Trzeba zaznaczyć, że domniemanie przemawia za ważnością małżeństwa, a ten, kto twierdzi, że jest inaczej (strona wnosząca skargę), musi nieważność przed sądem udowodnić. To on musi przekonać sąd, że jego małżeństwo jest nieważne. Druga strona w procesie ma pełne prawo do obrony ważności tego małżeństwa i dostarczania dowodów przeciwnych. W procesie bierze udział także tzw. obrońca węzła małżeńskiego, czyli pracownik sądu, którego zadaniem jest odnajdywanie w faktach z życia narzeczeńskiego i małżeńskiego stron wszystkiego, co przemawia za ważnością małżeństwa. Jego rola może zostać niekiedy mylnie odebrana jako osoby złośliwie robiącej trudności w uzyskaniu stwierdzenia nieważności. Nie jest tak, gdyż obrońca węzła małżeńskiego swoim argumentami równoważy proces, czyniąc go bardziej sprawiedliwym i wiarygodnym. Badanie kanoniczne ma prowadzić sędziów do jak najbliższego podejścia do prawdy o tym małżeństwie, do uzyskania tzw. moralnej pewności, że ten związek był zawarty nieważnie. Jeśli tej pewności wewnętrznej nie uzyskają w oparciu o weryfikowane fakty, nie mogą wyrokować pozytywnie, czyli stwierdzić nieważność małżeństwa. Sam proces składa się z kilku etapów, które jedynie skrótowo zostaną zaznaczone:
1. Przyjęcie skargi (przewodniczący kolegium sędziowskiego po rozeznaniu pisma uznaje, że istnieją podstawy do wszczęcia procesu)
2. Ustalenie przedmiotu sporu (sformułowanie zapytania, np. czy małżeństwo X – Y zostało nieważnie zawarte z tytułu np. wykluczenia nierozerwalności małżeńskiej po stronie pozwanego?)
3. Instrukcja, czyli etap zbierania materiałów dowodowych (przesłuchanie stron, świadków, opinia biegłych, zapoznanie się stron z aktami - strony [i tylko one!] mogą zapoznać się z całością akt, ewentualnie dodać jakieś swoje pismo)
4. Sesja trybunału
5. Powiadomienie stron o wyroku wraz z uzasadnieniem (w postaci pisemnej)
Proces ma charakter pisemny i nie jest jawny. Nie ma zatem – jak w sądach cywilnych – publicznych rozpraw, konfrontacji obojga stron wobec zespołu sędziów i widowni. Zeznanie stron i świadków jest składane w obecności audytora i notariusza (niekiedy samego audytora). Strony składają zasadniczo jedno zeznanie, o przebiegu procesu mogą być powiadamiane na bieżąco, jeśli zgłaszają się osobiście lub przez pełnomocnika do sądu biskupiego. Listem poleconym są wzywane na złożenie zeznań, przeglądanie akt, jak również są informowane, że zapadł wyroku w sprawie. Powyższe wiadomości oddają pewien zarys procesu kanonicznego, którego przebieg jest określony prawem kanonicznym. Sądy biskupie zachowując zasadniczy rdzeń procesu mają jednak zawsze pewne drobne różnice, które wynikają z odmiennych stylów sądów. Trzeba dodać, że różne są opłaty za proces w różnych sądach biskupich w Polsce (w I instancji: od kilkuset złotych do około 1000 zł, może nieco więcej; w II instancji: 400–500 zł). Rzekome opowieści o kosztach rzędu 5 000 zł należy uznać za niepoważne, niekiedy prefabrykowane przez samozwańczych „znawców tematu”, którzy, jak się zdaje, chcą takimi cenami usprawiedliwić swoją chciwość (zdarzyło się, że jakiś nieuprawniony prawnik pobierał 4000 zł za napisanie skargi, na dodatek fatalnej!).
Gdy w I instancji zostanie orzeczony wyrok w sprawie o stwierdzenie nieważności małżeństwa, sprawa automatycznie kierowana jest do II instancji. Dlaczego tak? Aby nowy, niezależny zespół sędziowski (kolegium sędziów stanowią trzy osoby) mógł jeszcze raz zbadać sprawę. Rzecz dotyczy bowiem sakramentu, czyli znaku uświęcenia, Bożego daru dla ludzkiego zbawienia. Dlatego sędziowie II instancji podejmują się badania sprawy orzeczonej w I instancji. Ten proces jest jednak uproszczony, zwykle nie przeprowadza się drugiej instrukcji, czyli zbierania materiału dowodowego, lecz po przeanalizowaniu akt na sesji trybunału dekretem zatwierdza wyrok I instancji. Gdy jednak sprawa jest skomplikowana, sentencja wyroku I instancji oparta na słabych i nielicznych dowodach, trybunał apelacyjny może sprawę skierować na tzw. drogę zwykłego postępowania, czyli uzupełnić materiał o zeznanie nowych świadków, czasem stron, o nową opinię biegłej psycholog etc. Jeśli kolegium II instancji, czyli trzech nowych sędziów z sądu apelacyjnego, potwierdzi wyrok I instancji, wówczas wyrok jest prawomocny i wykonalny. Gdy w pierwszym trybunale zapadnie wyrok pozytywny i w drugim taki sam, wówczas Kościół z moralną pewnością może powiedzieć, że dane małżeństwo nie było zawarte ważnie. Jeśli zaś w pierwszym sądzie biskupim wyrok jest negatywny, stronom przysługuje prawo apelacji od tego wyroku do trybunału II instancji. Jeśli kolejny wyrok, czyli ten w II instancji, również będzie negatywny, wówczas w uzasadnionym przypadku można jeszcze prosić Stolicę Świętą o tzw. nowe przedłożenie sprawy. Istnieje też trzecia możliwość: w I instancji wyrok będzie pozytywny, w II instancji negatywny albo odwrotnie, tj. w I negatywny, a w II pozytywny. Wówczas strona ma prawo apelować do Trybunału Roty Rzymskiej o rozstrzygnięcie sporu na poziomie III instancji. Wiele osób przeżywa wstrząs, gdy w trakcie procesu muszą jeszcze raz emocjonalnie powrócić do dramatu nieudanego małżeństwa. Boją się także, że jeśli sąd orzeknie nieważność z tytułu przeszkody czy wady zgody po ich stronie to będzie piętnem ich winy. Tymczasem sąd nie orzeka o winie strony, lecz o nieważności małżeństwa. Nie da się ukryć, że w zeznaniach często osoby muszą wyznać także swoje winy odsłaniając ciemne strony swego życia. Nie znaczy to jednak, że wyrok będzie miał charakter moralny, czyli orzeknie o godziwości życia stron. Orzeczenie sądu ma charakter kanoniczny, czyli wskazuje na wynik rozeznania sędziów co do nieważności małżeństwa. Trzeba jeszcze zaznaczyć, że w szczególnym przypadku braku dopełnienia małżeństwa, czyli braku stosunku seksualnego stron po ich ślubie, można zwrócić się do Ojca Świętego z prośbą o rozwiązanie takiego niedopełnionego małżeństwa. Jest to akt łaski, a nie akt sprawiedliwości papieża związany z jego władzą kluczy, którą przekazał św. Piotrowi Chrystus Pan. Następca św. Piotra ma moc rozwiązać małżeństwo, które zostało związane z tzw. nierozerwalnością względną poprzez słowa przysięgi małżeńskiej, lecz wskutek braku współżycia seksualnego po ślubie, ich małżeństwo nie nabyło tzw. nierozerwalności absolutnej.
Gdy osoby otrzymają potwierdzenie z sądu II instancji o zapadnięciu sentencji wyroku, strona pozwana otrzymuje listem poleconym to orzeczenie sądowe, a strona pozwana informację, że może się po duplikat orzeczenia zgłosić do sądu. Trybunał powiadamia proboszczów parafii chrztu i parafii zawarcia małżeństwa, którzy zapiszą w księgach parafialnych adnotację o stwierdzeniu nieważności małżeństwa. Czasami, gdy przyczyną nieważności małżeństwa była choroba psychiczna, zaburzenia osobowości, impotencja lub zła wola którejś ze stron, sąd może zakazać takiej osobie zawarcia małżeństwa w przyszłości, by uchronić innego potencjalnego współmałżonka przed kolejnym nieważnym związkiem. Jeśli osoba jest wolna od przeszkód i pragnie zawrzeć związek małżeński w Kościele, droga stoi otworem. Może podjąć radosny trud małżeństwa. Tym razem – ufajmy – naprawdę ważnego.
ks. Mirosław Czapla
Jest to Wstęp do książki: Paolo Bianchi, "Kiedy małżeństwo jest nieważne. Poradnik dla duszpasterzy, konsultantów i wiernych", Wydawnictwo M. Książka jest >>tutaj<< .
opr. ac/ac