Niepokalanów i Rycerz Niepokalanej - to dzieła św. Maksymiliana Kolbe mające służyć ewangelizacji i formacji przez media
14 sierpnia 2011 zakończy się Rok Kolbiański, który miał służyć odnowie kultu św. Maksymiliana Marii Kolbego. Zapoczątkowana przez niego misja, jest ciągle kontynuowana i rozwijana. Pamięć o „apostole życia i druku”, jakim był o. Kolbe, na pewno nie zaginie.
Rok Kolbiański przyniósł szereg ważnych inicjatyw, które z pewnością przyczynią się do ponownego odkrycia geniuszu świętości o. Maksymiliana. Pierwszym i jednym z ważniejszych wydarzeń tego niezwykłego czasu, było otwarcie Instytutu Kolbianum w Niepokalanowie.
- To spełnienie marzeń św. Maksymiliana Kolbego. Pomysł stworzenia Akademii Maryjnej pojawił się 77 lat temu. „Jeśli Niepokalana zechce - założymy Akademię Maryjną, aby w niej studiować, wykładać, publikować na cały świat, czym jest Niepokalana. Może z doktoratem z mariologii" - pisał w październiku 1933 r. „Kolbianum” to jedyny w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej Ośrodek Studiów Mariologicznych, który prowadzi działalność edukacyjną w dziedzinie mariologii na wzór rzymskich uczelni „Marianum” i „Antonianum”. W roku akademickim 2010/2011 studia rozpoczęło 26 osób, są wśród nich świeccy, duchowni i siostry zakonne - opowiada o. Marek Wódka, rzecznik prasowy Roku Kolbiańskiego, a zainteresowanych studiami odsyła na stronę www.kolbianum.strefa.pl.
Podczas Roku Kolbiańskiego w Niepokalanowie każdego 14 dnia miesiąca odprawiana była nowenna, która miała przygotować wiernych do przeżywania 70 rocznicy męczeńskiej śmierci o. Kolbego. Modlitwom towarzyszyły specjalne konferencje tematyczne. Nowennowe materiały udostępniono także parafiom, którym patronuje św. Maksymilian. Ważnym momentem były również uroczystości w muzeum na Pawiaku. - Dzień aresztowania i osadzenia w więzieniu o. Maksymiliana (17 lutego) uznaliśmy za pierwszą stację jego męczeństwa. W muzeum wystawiliśmy sztukę K. Brauna pt. „Maksymilianus”. W tym roku wydaliśmy także książkę o. Paulina Sotowskiego. „Opowieść o św. Maksymilianie”. Publikacja powstała na podstawie 72 audycji, które o. Paulin wygłosił w „Radiu Niepokalanów”. Prezentowały one w przystępny sposób całe życie św. Maksymiliana, od narodzin aż po kanonizację. Dotychczas nie było lepszej pozycji, która tak precyzyjnie i w sposób krytyczny omawiałaby całe życie tego świętego - tłumaczy o. M. Wódka. Wśród inicjatyw były też m.in. wystawa w Senacie RP, konferencja naukowa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i wydanie audiobooka, który trafił potem do wszystkich katolickich rozgłośni.
Najważniejszym zadaniem franciszkanów w Niepokalanowie miała być ewangelizacja przez druk. To zadanie ojcowie wykonują do dziś. Jak podkreśla o. M. Wódka, wydawnictwo skupia się na tematyce mariologicznej i kolbiańskiej. Priorytetem jest szerzenie kultu Maryi i św. Maksymiliana. W Niepokalanowie ciągle działa też zakonna straż pożarna. Drugiej takiej nie ma na całym świecie. Realizacją zamysłu o. Kolbego jest także „Radio Niepokalanów”.
W Niepokalanowie znajduje się również centrum formacji dla członków Rycerstwa Niepokalanej.
- W ostatnich czasach przygasł zarówno kult o. Kolbego jak i ruch pielgrzymkowy. Zauważyliśmy także, że członkom rycerstwa brakuje konkretnej i klarownej formacji. Myślę, że ważnym owocem kapituły duchowej franciszkanów z prowincji warszawskiej, jak i Roku Kolbiańskiego będzie dopracowanie tego programu. To ważne dla wszystkich, którzy chcą w duchu św. Maksymiliana, w stowarzyszeniu Rycerstwa Niepokalanej, przeżywać swoją chrześcijańską formację - tłumaczy mój rozmówca.
Św. Maksymilian znał potęgę filmu, dlatego też wypełnieniem jego pragnienia jest zapewne Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Multimediów, organizowany od 26 lat przez Katolickie Stowarzyszenie Filmowe.
- Na tegoroczny przegląd przesłano 170 filmów, 30 programów radiowych i projektów multimedialnych. Ich bohaterami byli m.in. o. Kolbe, bł. Jan Paweł II, bł. ks. J. Popiełuszko i Matka Teresa z Kalkuty. Na festiwal można zgłaszać nie tylko filmy religijne, preferujemy też tematykę historyczną i patriotyczną. Swój projekt może przesłać każdy. Stawiamy jednak kilka warunków. W filmach nie powinno być wulgaryzmów i erotyki, nie mogą też one odbiegać od prawdy - mówi Danuta Stachyra, prezes KSF.
Festiwal z roku na rok cieszy się coraz większa popularnością. Początkowo można było zgłaszać nań tylko filmy, teraz nabrał charakteru multimedialnego.
Wizja mediów katolickich, jaką miał o. Kolbe była bardzo odważna.
- Miała ona swoje uzasadnienie i bardzo wyraźny cel. Podczas studiów w Rzymie św. Maksymilian dostrzegł niebezpieczeństwo wynikające z rozpowszechniania przez media ideologii antykatolickiej. Jako człowiek wybitnie inteligentny i uczony, natychmiast zdał sobie sprawę z przeogromnego wpływu mediów na odbiorców, kształtowanie ich postaw, sposobu myślenia, postrzegania i oceniania rozmaitych zjawisk. O. Maksymilian rozwijał nie tylko znakomicie funkcjonujący koncern prasowy, ale także posługiwał się najnowszymi wynalazkami w sferze środków przekazu, był krótkofalowcem, tworzył „Radio Niepokalanów”, interesował się telewizją. Był wizjonerem globalnego oddziaływania mediów - mówi dr Grzegorz Łęcicki, teolog i medioznawca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Mój rozmówca nazywa o. Kolbego geniuszem mediów. Zaznacza, że oferta wydawnicza św. Maksymiliana była uniwersalna, a stworzony przez niego koncern miał ogromną siłę oddziaływania.
- Kto wie, na ile przetrwanie koszmaru czwartego rozbioru Polski w 1939 r., wojny, okupacji, a potem komunizmu i zachowanie ducha oraz tożsamości narodu, wiary i nadziei, zawdzięczmy właśnie wartościom szerzonym przez pisma św. Maksymiliana. Do dziś spotykam starszych ludzi, którzy z sentymentem wspominają przedwojennego „Rycerza Niepokalanej” oraz „ Mały Dziennik” - dodaje.
Pismom wydawanym przez o. Kolbego zarzucano niski poziom intelektualny.
- Św. Maksymilian świadomie lub intuicyjnie realizował znaną medialną zasadę, mówiącą, że gazeta ma być zrozumiała nawet dla służącej. Periodyki niepokalanowskiego koncernu były pisane językiem prostym, zrozumiałym i komunikatywnym. Warstwa ideowa, stanowiąca ich fundament i podstawowe przesłanie był spójna i jednoznaczna, a więc ewangeliczna. Przedwojenne milionowe nakłady mówią, że o. Kolbe był bardzo doceniany - wyjaśnia G. Łęcicki.
Medioznawcza tłumaczy, że tajemnica sukcesu św. Maksymiliana polegała na doborze odpowiednich środków do zamierzonego celu.
- Zawarte w jego pismach treści i wartości trafiały do ludzi identyfikujących się z wiarą katolicką, Kościołem, odczytujących w swoim życiu działanie Boga. Goszcząc ostatnio w „Radiu Niepokalanów” spotkałem brata Leona - jednego z czterech żyjących jeszcze braci, których do zakonu przyjmował św. Maksymilian. Gdy zapytałem o genezę powołania odpowiedział, że przeczytał w „ Rycerzu Niepokalanej” zaproszenie, zachętę do służenia Bogu... i tak został zakonnikiem, franciszkaninem. Sekretem św. Maksymiliana, o ile można tak powiedzieć, było traktowanie mediów jako narzędzia ewangelizacji - uzupełnia.
Duchowość, którą proponował o. Kolbe jest bliska nie tylko ludziom dorosłym. Jego życiem i nauczaniem inspirują się także ludzie młodzi. Widać to np. podczas olimpiady franciszkańskiej, którą od sześciu lat organizują franciszkanie z Siedlec. Początkowo miała ona charakter lokalny, dzisiaj jest znana w całej Polsce.
- Olimpiada kierowana jest do dzieci ze szkół podstawowych oraz do uczniów gimnazjum i szkół średnich. Najmłodsi otrzymują tekst o św. Maksymilianie, z którego wybierają wątek, a następnie starają się go namalować. Technika prac jest dowolna - opowiada o. Sylwester Gąglewski. Starsi uczestnicy mają za zadanie przeczytać wskazaną książkę o św. Maksymilianie. Swoją wiedzę sprawdzają w sposób pisemny.
- Z roku na rok zainteresowanie olimpiadą jest coraz większe. W tym roku otrzymaliśmy prawie 700 prac plastycznych namalowanych przez uczniów podstawówek. Tematyką kolbiańską interesują się też gimnazjaliści, 80 spośród nich znalazło się w finale - dodaje o. Sylwester.
O młodych pamiętają też franciszkanie z Niepokalanowa. Z myślą o nich wydają „Małego Rycerzyka Niepokalanej” i „Rycerza Młodych”. Każde z pism ma także swoją stronę internetową. Młodzież, którą ciekawi nauczanie św. Maksymiliana, powinna zainteresować się także Młodzieżowym Ruchem Rycerstwa Niepokalanej i Apostolską Grupą Rycerską. Dla tych, którym bliska jest duchowość franciszkańska, proponujemy „Max Festiwal”, o którym pisaliśmy we wcześniejszym numerze „Echa Katolickiego”. Informacje o powyższych ruchach i inicjatywach można znaleźć w internecie.
Św. Maksymilian głosił Ewangelię całym swoim życiem. Zależało mu na tym, by każdy człowiek zaznał miłosierdzia Boga i opieki Jego Matki. Ideałem o. Kolbego była właśnie Niepokalana. Pragnął, aby Maryja była kochana i czczona na całym świecie. Jego nauczanie nigdy nie straciło na swej aktualności. Pisma i życie tego franciszkanina, inspirują i pomagają w kształtowaniu wiary. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak tylko go słuchać i naśladować.
ks. dr Andrzej Adamski, wykładowca UKSW i asystent kościelny „Echa Katolickiego”
Rynek prasy katolickiej w Polsce wygląda dziś pozornie nie najgorzej. W segmencie tygodników opinii „Gość Niedzielny” ma bardzo wysoką pozycję, walczy ciągle o pierwsze miejsce. Rozpoznawalną marką ogólnopolską jest też tygodnik „Niedziela”. Jednak optymizm znika, gdy uświadomimy sobie, że w porównaniu do całości nakładów prasy w Polsce, prasa katolicka stanowi bardzo niewielki odsetek (ok. 1-2%). Wyniki z czasów św. o. Maksymiliana są dziś dla nas zawstydzające. Tuż przed wybuchem II wojny światowej istniało w Polsce 200-300 (różne dane) czasopism katolickich, które łącznie miały ponad 1,5 mln nakładu. Ponadto Kościół dysponował własną, świetnie zorganizowaną siecią kolportażu czasopism i książek. Poważną bolączką jest dziś brak ogólnopolskiego dziennika katolickiego. Diecezja siedlecka jest jedną z nielicznych w Polsce, które posiadają własny lokalny tygodnik, uwzględniający w swych treściach specyfikę regionu i szerzej poruszający tematykę lokalną (diecezjalną i świecką). Walka o czytelnika jest dziś niezwykle trudna. Katolicy powinni zdawać sobie sprawę z tego, że popieranie i utrzymanie prasy (i w ogóle mediów katolickich) jest ich obowiązkiem.
ks. Henryk Drozd, proboszcz parafii św. Józefa w Siedlcach
Na początku lat 90 nastąpił w Polsce szybki rozwój mediów katolickich. Nowe ustawy sprawiały, że Kościół, po latach zniewolenia, otrzymał prawo do wykorzystywania mediów w celach ewangelizacyjnych i informacyjnych. Każda diecezja chciała mieć swoją rozgłośnię i własny periodyk. W zamyśle organizatorów stawały się one czynnikiem integrującym kościelną i świecką społeczność lokalną. Zresztą w większości przypadków to zadanie spełniają do dziś.
Obecnie prasa katolicka przegrywa z telewizją i internetem. Epoka czytania gazet powoli się kończy. Wydawcy prasy katolickiej, wzorując się na świeckich, szukają sposobów na utrzymanie wysokich nakładów. „Echo Katolickie”, ze względu na system kolportażu, ma szansę się utrzymać. Gazeta katolicka daje okazję do tego by powrócić do treści niedzielnego przesłania. Informacje w niej zawarte są traktowane jako wiarygodne i stanowią alternatywę dla ujednoliconego szumu medialnego, jakiego jesteśmy świadkami.
W naszej parafii od 10 lat jest wydawany „Opiekun” (2300 egz.). Parafianie nabywają go za dobrowolną ofiarę, bądź też za darmo (1 egz. - 16 gr). Nakład rozchodzi się w całości i cieszy się dużą popularnością. Gazetka jest ściśle informacyjna i pozwala na unikanie długich ogłoszeń. Podajemy w niej kompletny zestaw wiadomości z życia parafii, diecezji i Kościoła.
o. Piotr Maria Lenart, redaktor naczelny „Rycerza Niepokalanej”
Rycerza wydajemy z przerwami od 1922 r. Powstał on jako organ Milicji Niepokalanej (MI), ale szybko poszerzył grono odbiorców osiągając nakład średnio 700 tys., który o wojnie zmalał do 250 tys. W latach 1949-1983 „RN” był zakazany i nie mógł ukazywać się w Polsce. Dziś jego nakład wynosi 90 tys. Na przestrzeni lat zmienił się sposób redakcji i składu czasopisma. Dziś już nie trzeba układać czcionek na matrycach. Wystarczą komputer z oprogramowaniem DTP, dostęp do internetu oraz baza autorów, którzy nie muszą pisać tekstów ręcznie, a mogą przesłać je do redakcji mailem. Podobnie jest ze zdjęciami: wystarczy aparat cyfrowy lub skaner. Największym problemem jest znalezienie tematu, który przyciągnie uwagę czytelników. Dziś czasopismo musi być kolorowe i mieć atrakcyjną szatę graficzną, jak też dobrze prosperujący dział reklamy i marketingu oraz ciekawą stronę internetową. „Rycerzowi” brakuje odpowiedniej promocji i dynamicznej strony www. Ma on jednak bardzo lojalnych i wiernych czytelników, którzy są najlepszą „reklamą” pisma.
Echo Katolickie 31/2011
opr. mg/mg