Wizyta w sanktuarium męczenników ugandyjskich to praktyczny wyraz przekonania Papieża o ekumenizmie krwi (podróż do Kenii, Ugandy i Republiki Środkowoafrykańskiej 25-30.11.2015)
Pół wieku temu zostali kanonizowani męczennicy ugandyjscy, grupa młodych dworzan, którzy nawrócili się na wiarę chrześcijańską, a podczas okrutnych prześladowań (w latach 1884-1887) zostali zabici z wielkim okrucieństwem. Byli to zarówno katolicy, jak anglikanie, i papież, który ich kanonizował podczas Soboru, Paweł VI, pięć lat później udał się do Ugandy, by złożyć im hołd na miejscach męczeństwa. To samo uczynił na zakończenie afrykańskiej podróży jego następca, który jeszcze raz mówił przy tej okazji o ekumenizmie krwi.
O męczennikach katolickich i anglikańskich Papież Franciszek mówił już w pierwszym przemówieniu, wygłoszonym w obecności władz cywilnych i korpusu dyplomatycznego, nazywając ich prawdziwymi bohaterami narodowymi, którzy poprzedzili motto Ugandy, «za Boga i mój kraj». I z Entebbe spojrzenie Papieża w intencjonalny sposób ogarnęło całą Afrykę, kiedy przypomniał, że przez wielu jest ona dziś uważana za kontynent nadziei, mimo trudności, jakie rodzą przede wszystkim przemoc i różne formy niesprawiedliwości.
Po przybyciu do Ugandy z Kenii i po serdecznym przywitaniu oficjalnym w Entebbe Papież udał się najpierw do Munyonyo, miejsca, gdzie zapadła decyzja o eksterminacji chrześcijan, a potem do Kampali. Choć był już wieczór, przez dziesiątki kilometrów wzdłuż drogi, którą jechał Papież, paliły się małe światła, i setki tysięcy osób stało na poboczu, by choć przez chwilę go zobaczyć i powitać. Równie radosne było spotkanie w Munyonyo z katechetami, którym zalecił, by byli przede wszystkim świadkami, jak męczennicy.
Im Papież poświęcił główną część wizyty w Ugandzie, przed ostatnimi spotkaniami i czasem, który spędził z chorymi w Domu Miłosierdzia, założonym przez kardynała Nsubugę. Najpierw zatrzymał się, witany przez biskupów anglikańskich, w miejscu męczeństwa, gdzie znajduje się ogromne muzeum. Potem odprawił Mszę św. w katolickim sanktuarium w Namugongo z okazji 50.rocznicy kanonizacji męczenników, których świadectwo dotarło naprawdę na krańce świata, w darze Ducha Świętego.
Przykład męczenników, a przede wszystkim to, jak żyli i ożywiali dar Ducha Świętego, musi inspirować dziś chrześcijan, bo w ten sposób «staniemy się owymi uczniami-misjonarzami — jak nas do tego powołuje Chrystus». Przede wszystkim w rodzinach, o których Papież wielokrotnie mówił w tych dniach, i w życiu codziennym. Dokonując wyboru, który nie jest z pewnością ucieczką od świata, a «przeciwnie, nadaje cel życiu» i przyczynia się do budowania bardziej sprawiedliwego społeczeństwa, które nie będzie wykluczało nikogo i będzie strzegło świata stworzonego.
Lecz nie należy żyć dziedzictwem męczenników tak, jakby było to «okolicznościowe wspomnienie, lub przechowując je w muzeum, jakby było cennym klejnotem», powiedział Bergoglio. Dlatego że «naprawdę szanujemy je i oddajemy cześć wszystkim świętym raczej wtedy, kiedy wnosimy ich świadectwo dawane o Chrystusie do naszych domów i w środowisko osób nam bliskich, do miejsc pracy i w społeczeństwo obywatelskie, zarówno kiedy jesteśmy w naszych domach, jak wówczas, gdy udajemy się do najdalszych zakątków świata».
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (12/2015) and Polish Bishops Conference