Owocne życie prorokini

Prorokini Anna miała w tym dniu 84 lata. Kobiety wychodziły wówczas za mąż już w wieku 15 lat, a to znaczy, że owdowiała w wieku lat 22. Ponad 60 lat swojego życia spędziła w świątyni służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Dziś dla większości ludzi wydaje się to niepojęte. Nie wiemy, co myśleli współcześni Annie, niewykluczone, że również i wtedy wielu uważało jej życie za niespełnione i nieużyteczne dla innych. Później to uległo zmianie. Przez wieki w Kościele postrzegano życie sióstr klauzurowych za realizację pięknego ideału, choć dostępnego tylko nielicznym. Jednak w ciągu ostatnich stu lat wielu katolików przestało rozumieć powołanie tych, którzy całe swe życie poświęcają służbie Bogu w zakonach kontemplacyjnych. Niestety, niejeden teolog, a nawet kapłan czy biskup, przyczynili się do tego podważając sens tej formy życia, uznając ją za nieużyteczną, bo nie przynoszącą bezpośrednich korzyści w tym świecie. Wszak chrześcijanin powinien angażować się w budowanie lepszego świata tu i teraz, a modlitwa jest tylko jedną z wielu jego aktywności. Bogu dzięki, powoli wraca wrażliwość, wynikająca z wiary, która każe patrzeć z większym szacunkiem na siostry i braci, którzy w klasztorach służą modlitwą i postem. A jest ich coraz mniej.

Święty Łukasz przekazał nam historię prorokini Anny z najwyższym szacunkiem, jak skarb, jakby pisząc po latach Ewangelię, kłaniał się dawno już nieżyjącej staruszce. Ten właśnie Łukasz, którego życia upłynęło na podróżach apostolskich, pełnych przygód, który był towarzyszem najbardziej aktywnego spośród apostołów, noszącego tytuł Apostoła Narodów. On i Paweł rozumieli bowiem doskonale, jakie znaczenie dla Kościoła mają prorokinie Anny. Bo rozumieli, czym jest modlitwa i wiedzieli, na Kogo prorokini czekała. Służyli ludziom niosąc im Ewangelię i tym samym służyli Bogu, który chce aby Ewangelia była głoszona. Anna służyła Bogu modlitwą i postami, a w ten sposób służyła ludziom, zbliżając świat do Boga. I tego cudownego dnia służba Bogu i ludziom zlała się w jedno. Anna ogłosiła światu, że dziecko na rękach młodej żony prostego cieśli jest oczekiwanym Mesjaszem.

Całe jej życie prowadziło do tego jednego dnia. Ale też każdy dzień jej życia miał sens, nawet gdyby nie było jej dane spotkać Zbawiciela na dziedzińcu Świątyni. Spotkałaby Go później. Modlitwa nie jest dodatkiem do życia. Modlitwa jest źródłem życia. Powołanie do życia kontemplacyjnego takiego jakie prowadziła Anna i przez wieki jej naśladowczynie i naśladowcy, otrzymuje niewielu. Potrzebujemy ich, potrzebujemy cichych proroków takich jak Anna. Ale modlitwa, post i tęsknota za spotkaniem ze Zbawicielem powinno być integralną częścią życia każdego z nas. Również wtedy, gdy jesteśmy zanurzeni w sprawy tego świata, pragnąc go uczynić lepszym, a więc bliższym Bogu. Dopiero gdy jesteśmy ku Niemu zwróceni, nasza praca, życie rodzinne, społeczne, apostolstwo nabierają pełnego sensu.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama