Rozmowa z abp Michelem Sabbahem, patriarchą łacińskim Jerozolimy
Przybywa Ksiądz Arcybiskup z Ziemi Zbawiciela, gdzie po dwóch tysiącach lat od Jego narodzin liczba chrześcijan stanowi zaledwie garstkę wśród wielomilionowej społeczności. Jaka będzie ich przyszłość w tym tak bardzo niespokojnym i podzielonym kraju?
Nasza diecezja jerozolimska, która obejmuje Izrael, Palestynę, Jordanię i Cypr, a w najważniejszej części: Izrael, Palestynę i Jordanię, liczy 14 milionów osób. W tym wszystkich chrześcijan: katolików, prawosławnych i protestantów jest tylko 300 tysięcy. Katolików ok. 140 tys., łacinników 70 tysięcy, mniej więcej tyle samo melchitów. W Galilei są też maronici, ok. 6—7 tysięcy, armeńczycy i chaldejczycy — ale tych jest bardzo mało. Kościół jerozolimski był zawsze małym Kościołem. Nie jest to tylko fakt czysto historyczny, ale myślę, że stanowi część tajemnicy Jezusa. Ponieważ także Jezus, 2000 lat temu, żył w małej grupie; On i Jego uczniowie. Później stał się znakiem sprzeciwu, to znaczy został odrzucony w swojej ziemi. Dzisiaj sytuacja jest podobna: mały Kościół i Jezus ciągle nieuznawany, nieakceptowany. Mamy to poczucie przynależności do małej grupy wyznawców Jezusa. Obecna emigracja chrześcijan na zewnątrz jest sprawą normalną; ma to miejsce we wszystkich krajach świata. Ale tutaj jej szczególną motywacją jest brak stabilności politycznej, spowodowany konfliktem pomiędzy Izraelczykami a Palestyńczykami. Wielu ludzi chce znaleźć pokój poza granicami. Emigrują nie tylko chrześcijanie, ale także muzułmanie. Ponieważ nas, chrześcijan, jest mało, widać od razu ten ubytek. Chociaż ta emigracja wciąż trwa, jestem przekonany, że w Ziemi Świętej zawsze będzie wspólnota chrześcijańska. Być może zredukowana, niewielka, ale zawsze obecna.
Jerozolima, „Święte Miasto” wyznawców trzech religii monoteistycznych, „do dzisiaj pozbawiona jest — jak powiedział Ksiądz Arcybiskup w Kalwarii Zebrzydowskiej — pokoju, sprawiedliwości i pojednania”. Jakie obawy i nadzieje wiąże Patriarcha Jerozolimy z określeniem przyszłego statusu tego miasta?
Jerozolima jest miastem, które Bóg wybrał i uczynił świętym — naprzód przez lud żydowski, później przez Jezusa i całe chrześcijaństwo. Następnie znaleźli się tutaj muzułmanie. Obecność tych trzech religii w Jerozolimie jest również tajemnicą Bożą. Dlatego pierwszą charakterystyką tego miasta jest to, że jest świętym miastem Boga. Może być stolicą Izraela czy Palestyny, ale nie może być zwykłą stolicą, jednostką administracyjną — jak Warszawa, Paryż, Londyn. Jest czymś więcej. Owo „więcej” oznacza, że jest miastem Bożym i rządzący Palestyńczycy i Żydzi muszą być tego świadomi. Także dla nas, chrześcijan tu mieszkających, Jerozolima jest miastem świętym i równocześnie miastem codziennego życia, w którym mamy prawa religijne, cywilne, polityczne tak samo jak żydzi i muzułmanie. Dlatego jeśli przywódcy polityczni rzeczywiście chcą pokoju dla Jerozolimy, nie mogą jej dzielić, muszą znaleźć równowagę pomiędzy obydwoma narodami. Palestyna i Izrael powinny być jednakowo przywódcami tego miasta, wspólnie nim zarządzać.
— Jak w Ziemi Świętej przebiegają obchody Jubileuszu Roku 2000 i jakie budzą nadzieje?
— Ponieważ sytuacja — patrząc po ludzku — jest bardzo trudna i wszyscy są już nią znużeni, ten rok otwiera horyzonty nadziei, która opiera się na Bogu. Zorganizowaliśmy wspólny Synod sześciu Kościołów katolickich. Wszyscy razem przemierzyliśmy drogę synodalną, aby rozmyślać nad naszą przeszłością, ale także nad przyszłością, odwagą bycia chrześcijanami w Ziemi Jezusa.
Inny ważny punkt Roku Jubileuszowego — to wizyta Ojca Świętego w Ziemi Świętej. Była ona głównym wydarzeniem nie tylko dla katolików, ale dla wszystkich chrześcijan, a także dla żydów i muzułmanów. Było to jakby fizyczne doświadczenie duchowości Papieża, który jest Papieżem dla wszystkich. Dla nas było to „pchnięcie do przodu”, duchowa pomoc. Ponadto Papież jeszcze bardziej zacieśnił nasze relacje z żydami i muzułmanami. Jego obecność wpłynęła na pewno także na losy bolesnego konfliktu między żydami a muzułmanami. Wyrażając mocno swoje współcierpienie zarówno ze światem żydowskim, jak i ludem palestyńskim w obozie uchodźców, powiedział wszystkim, że, aby dojść do pokoju, trzeba wszystkim oddać sprawiedliwość.
W Roku Wielkiego Jubileuszu, kiedy wielu wyznawców Chrystusa z różnych stron świata, w tym także z Polski, pielgrzymuje do Ziemi Świętej, a inni marzą, aby się tam udać, Patriarcha Jerozolimy odwiedza nasz kraj. Co jest celem wizyty Księdza Arcybiskupa w Polsce i jakie są pierwsze wrażenia z odbytych spotkań?
Moja wizyta w Polsce ma charakter wyłącznie religijny. Zostałem zaproszony przez kardynała Franciszka Macharskiego, aby przewodniczyć celebracjom maryjnym w Kalwarii, a także przez kardynała Józefa Glempa, by uczestniczyć w uroczystościach w Częstochowie. Pragnę włączyć się w modlitwę Kościoła polskiego.
Duże wrażenie wywarł na mnie bezpośredni kontakt z wiarą ludu polskiego. Najbardziej poruszyła mnie Kalwaria Zebrzydowska, możliwość fizycznej obecności wśród wiernych. Doświadczyłem tego, że Kościół polski jest Kościołem żywym.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała ANNA OSUCHOWA
Abp Michel Asad Sabbah, łaciński patriarcha Jerozolimy
opr. mg/mg