Folkowe klimaty kręcą mnie niebywale

O nowej płycie Magdy Anioł rozmowa z Adamem Szewczykiem - Andrzej Bujnowski OP


Folkowe klimaty kręcą mnie niebywale

O nowej płycie Magdy Anioł z Adamem Szewczykiem rozmawia Andrzej Bujnowski OP

Adamie, pojawiła się właśnie nowa płyta Magdy Anioł i twoja. Czego mogą się po niej spodziewać wasi sympatycy i ludzie, którzy usłyszą was po raz pierwszy ?

Prawda jest taka, że wciąż poszukujemy najbardziej odpowiedniej dla nas formuły brzmieniowo-kompozycyjnej. Drogą eliminacji, prób, zewnętrznych inspiracji i doświadczeń koncertowych szukamy takich dźwięków i takich rozwiązań, w których sprawdzamy się najlepiej. Przede wszystkim wszystko musi być podporządkowane Magdzie, bo to jej głos, jej wrażliwość i jej osobowość są tutaj na pierwszym planie. Jeśli wymyślę coś, co jej się nie spodoba lub w czym nie poczuje się najlepiej, to chyba nie ma sensu zmuszać ją do zaśpiewania tego. A każda nowa płyta jest kolejnym ważnym krokiem w kierunku znalezienia tych kilku najwłaściwszych dla nas i dla niej dźwięków. Myślę, że to jest po prostu szukanie własnego stylu i brzmienia. Niektórzy znajdują to od razu, niektórzy szukają latami, a niektórzy nie znajdują tego nigdy. Nie wstydzę się inspiracji dokonaniami innych artystów. Myślę, że w mniejszym lub większym stopniu wszyscy to robią, i jest to całkiem naturalne. Sądzę, że muzyki, która nie inspiruje się niczym i w której nie ma niczego znajomego, po prostu nie dałoby się słuchać. Nasza nowa płyta jest zbiorem prostych i chwytliwych piosenek, którą polecam wszystkim potrzebującym trochę radości i nadziei. Jest w niej dużo prostej energii. Skład zespołu właściwie się nie zmienił. Poza jednym istotnym wyjątkiem - jest nim akordeonista Tomek Janeczko.

Skąd u ciebie to zainteresowanie brzmieniami akordeonowymi?

Tomek Janeczko jest moim starym, dobrym kumplem jeszcze z czasów średniej szkoły muzycznej. Nawet nie wiem jak i kiedy to się stało, że zagrał parę dźwięków w moich numerach. Kiedy to usłyszałem, zrozumiałem, że akordeon jest wpisany w moją muzykę od zawsze, tylko od niedawna to sobie uświadomiłem. Brzmienie akordeonu wprowadziło do zespołu te elementy, o których zawsze marzyłem: naturalność, miękkość. Akordeon stanowi idealną przeciwwagę dla surowego brzmienia naszych gitar i nadaje muzyce bardziej folkowo-akustyczny charakter. A jak wiadomo, folkowe klimaty "kręcą" mnie niebywale.

Piosenka "Zaufaj" jest jakąś wersją pomysłu "We Are the World". Jak powstała i skąd tylu wokalistów?

Moim zdaniem, "Zaufaj" to raczej wersja beatlesowskiego "Let it be". Nigdy nie kryłem, że moja fascynacja piosenką zaczęła się od Beatlesów. Do dzisiaj uważam Lennona i MacCartneya za najbardziej płodny duet w historii muzyki pop. Od czasu do czasu ulegam pokusie, by napisać jakiś song wedle klasycznych, beatlesowskich kanonów. Właśnie piosenka "Zaufaj" jest jednym z owoców takiej uległości. Zaprosiłem do jej zaśpiewania kilku zaprzyjaźnionych wokalistów. Obok Magdy śpiewają tu: Patrycja Gola, siostra Anna Bałchan, Adam Pluciński, no i kompozytor, czyli ja. Poza tym w nagraniu słyszymy gigantyczny chór naszych przyjaciół. W efekcie powstał utwór, który jest typowym przedstawicielem swojego gatunku. I o to mi właśnie chodziło.

Masz ostatnio jakiś gorący okres w twojej twórczości... Podziwiam cię za wiele ciekawych pomysłów, tworzysz przebój za przebojem... Skąd to się bierze?

W jednym z wywiadów słynny gitarzysta Al Di Meola powiedział: "prawdziwa muzyka powstaje w bólu" . Rzeczywiście przeżywam szczególny okres w moim życiu. Moje prywatne, rodzinne życie rozsypało się na kawałki. Jest cierpienie, niezrozumienie, bezsilność. Paradoksalnie, w tej dramatycznej sytuacji piszę pogodne, chwytliwe i pełne nadziei piosenki. Myślę, że to nie przypadek. Mój spowiednik powiedział mi, że moje piosenki są wyrazem moich tęsknot. Najlepsze pomysły przychodzą mi wtedy, kiedy jest mi smutno, źle i kiedy cierpię. Trochę się obawiam, bo jak skończy się moja zła passa życiowa to może zabraknąć mi pomysłów. Dlatego póki jest źle, piszę jak najwięcej, żeby zrobić zapasy na lepsze dni! (śmiech)

Kto jest wydawcą waszej nowej płyty i gdzie ją będzie można nabyć?

Jest nim firma "paganini" z Krakowa, a tytuł płyty brzmi - "Ani oko, ani ucho". Będzie ją można kupić bezpośrednio w firmie, na naszych koncertach oraz w dobrych sklepach muzycznych (śmiech). Koncert inaugurujący płytę odbył się 6 czerwca w chorzowskim Teatrze Rozrywki. Jego gościem był ks. Witek Wolny, który na tę okazję przyjechał specjalnie z Hiszpanii.

Gdzie ją nagrywaliście?

Sekcję nagraliśmy w "Cyber Studio" w Katowicach-Ligocie, a całą resztę w studio o tajemniczej nazwie "Ogrody".

Jak powstawały teksty piosenek?

Przede wszystkim tekst musi mówić o czymś konkretnym. W moim przypadku najczęściej inspiruje mnie moje życie. I chociaż staram się pisać teksty uniwersalne, to znaczy takie, które mógłby zaśpiewać każdy, to jednak są one bardzo osobiste, np. "Skała", "Jestem dzieckiem Boga", "Puk, puk, puk", czy choćby "Zaufaj". Lubię w tekstach prostotę i bezpośredniość, ale podane ze smakiem i z wyczuciem. Unikam natomiast skomplikowanych metafor, przenośni, niedopowiedzeń, które może ładnie brzmią, ale przeciętny odbiorca zazwyczaj nie wie o co chodzi. Zresztą nie jestem poetą, a jedynie prostym tekściarzem.


opr. JU/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama