Temat: Posłani aby głosić
Wiele razy gdy porusza się temat powołania, można spotkać się z opiniami, że ktoś uważa się za niegodnego pójścia drogą, na którą wzywa go Pan. Trudno nam wszystkim niejednokrotnie zrozumieć, że powołanie, czy to do kapłaństwa, czy zakonu czy też do małżeństwa nie jest kwestią naszych zasług osobistych. Patrząc na apostołów, których Jezus wezwał, aby byli głosicielami Królestwa Bożego, spoglądając na powołanych w Starym Testamencie do służby Najwyższemu, możemy śmiało powiedzieć, że jedyną osobą doskonałą na sposób ludzki, powołaną do współpracy z Bogiem w dziele zbawienia była Maryja i to też w dużej mierze było zasługą zachowania jej od zmazy grzechu pierworodnego. Można by więc zaryzykować twierdzenie, że Bóg nie tyle powołuje doskonałych, co udoskonala powołanych. Jeśli tylko chcemy z Nim współpracować i wypełniać Jego wolę. Dokładnie tak, jak zostało to ukazane w pierwszych czytaniu.
Jednak samo powołanie do służby Bogu niesie ze sobą konieczność upodobniania się do Mistrza. Mimo, że chcielibyśmy na sposób ludzki, czy to w małżeństwie, czy kapłaństwie doświadczyć tego, co ludzie nazywają sukcesem, to trzeba brać pod uwagę fakt, że dla człowieka wierzącego ów sukces mierzony jest w skali wiecznej, nie zaś doczesnej. Pójście za Chrystusem niesie dziś ze sobą bardziej niż kiedykolwiek ryzyko prześladowań, szykan, czy zwykłego odrzucenia ze strony ludzkiej. Uczenie Bożego Prawa i życie według niego dla wielu jest dziś czymś nie do zniesienia. Dlatego też Zbawiciel przestrzega nas, że uczeń nie przewyższa Mistrza. Skoro Jego misja wiodła przez krzyż rozumiany dosłownie, to my nie mamy prawa oczekiwać łagodniejszego traktowania. Przecież świadom własnej klęski Zły nie pozostaje bezczynny, ale uderza na przestrzeni wieków w tych, za których Jezus przelał Swoją drogocenną krew.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Myśląc, że tylko kapłaństwo i zakon wiąże się ze szczególnym poświęceniem dla Pana a co za tym idzie z ryzykiem prześladowań, popełniamy wielki błąd. Powołani jesteśmy wszyscy. Do świętości, ale też do świadczenia o Ewangelii. Nie możemy Dobrej Nowiny zatrzymywać tylko dla siebie. To jednak oznacza, że świat będzie przeciwko nam, ale Bóg będzie z nami. Jeśli zaś On będzie z nami, to któż może odmówić nam nadziei, jaka spełni się w wieczności?
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy mam świadomość powołania do świadczenia o Chrystusie?