Temat: Miłosierdzie i ofiara
Jak rozumieć Jezusowe „chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” w czasach, kiedy miłosierdziem nazywa się bezkrytyczną tolerancję, zaś ofiara jest słowem niekiedy prawie zakazanym, przymusem, od którego tak wielu ucieka, synonimem poświęcenia, które dziś w najmniejszej nawet formie niektórzy chcą postrzegać jak heroizm, do którego przecież nie można nikogo zmuszać? Fragmenty ewangelii takie jak dzisiejszy zmuszają nas do całościowego spojrzenia na przekaz Dobrej Nowiny. Oto Jezus konsekwentnie na kartach Ewangelii z jednej strony podkreśla, że Syn Człowieczy jest Panem szabatu, z drugiej zaś, że szabat został ustanowiony dla człowieka a nie człowiek dla szabatu.
Po pierwsze, jeśli chcemy zrozumieć Ewangelię a nie traktować ją w sposób wyrywkowy, sekciarski, trzeba przywrócić pojęciom, którymi się posługujemy prawdziwą treść. Zatem aby zrozumieć Ewangelię, trzeba zwrócić się do Ducha Świętego, co wiąże się z odwrócenie się od ducha tego świata. Trzeba przypomnieć sobie, że miłość bliźniego to coś zupełnie innego niż tolerancja, a miłosierdzie to nie jest socjalizm ani nawet koncesjonowana działalność dobroczynna. To wszystko trzeba też dostrzec w perspektywie miłości Boga, która to jest pierwszym i najważniejszym przykazaniem.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Owszem, ten, który przybrał we współczesnych czasach imię ducha tego świata, będzie starodawnym zwyczajem kusił nas przekonując, że Bóg coś przed nami skrywa, a zło jest po prostu zakazanym dobrem. Jednak jeśli wyciągniemy wnioski z lekcji życia jaką przeszli pierwsi rodzice, szybko zorientujemy się, kto jest naszym prawdziwym Panem i jaka postawa oznacza prawdziwą miłość, a jaka ją tylko udaje.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy idę za głosem Ducha Świętego?