Temat: Słowo proroka
Pośród wielu proroków Starego Testamentu Jonasz wydaje się nam wyjątkowo nieszczęśliwą postacią. Od samego początku zmuszony zostaje do wypełnienia zadania powierzonego mu przez Boga. Co więcej, to zadanie ma polegać na obwieszczeniu klęski i zagłady miasta, do którego ma się udać. Któż z nas chciałby dziś jechać w nieznane, aby oznajmić, że mieszkańcy owej krainy nie zasługują w oczach Bożych na dalsze życie? Zwłaszcza dziś, kiedy w przepowiadaniu kładzie się coraz większy nacisk na pozytywny przekaz, misja proroka polegająca na oznajmieniu zagłady miasta musiałaby zostać poczytana za wyjątkowo niewdzięczne zadanie.
Drogi Boże nie są drogami naszymi, a Pan ma Swoje niezgłębione tajemnice. Można be wręcz rzec, że dzięki Bogu losy świata są w ręku kogoś innego, niż współczesnych specjalistów od kreowania wizerunku. Jonasz owszem ucieka i nie chce stanąć przed mieszkańcami Niniwy z orędziem zagłady. Jednak Bóg znajduje sposób, aby go tam wysłać. Jonasz więc bez większego zaangażowania idzie i głosi katastrofę, która ma nadejść. Co więcej, wyobraża sobie, że będzie to dla niego widowisko. Jednak owo orędzie klęski jest dla miasta orędziem ocalenia.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
W dzisiejszych czasach niestety powielamy błąd Jonasza. Uciekamy od Boga i za nic na świecie nie chcemy dopuścić do siebie wiadomości, że człowiek wybierając drogę grzechu, wybiera drogę zagłady. W naszym przepowiadaniu stawiamy raczej na dobre samopoczucie słuchacza niż na przekazywanie zbawczej prawdy o miłości, ale też o sądzie. Tymczasem w przekazie o Bożym miłosierdziu ale też i o Bożej sprawiedliwości jest nasze ocalenie. Nadzieja na nawrócenie i pójście za głosem Pana.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Jak głoszę prawdę o Bożej sprawiedliwości?